Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Kogo szukasz?

Christine siedzi koło Toma w samochodzie wiozących ich do wybranej przez niego restauracji i uśmiecha się do siebie, zdając sobie sprawę z tego, jak doskonale sprawdza się jej plan. W żadnym wypadku nigdy nie chce go skrzywdzić, ale nie może zmarnować swojej szansy. Owszem, kocha go najbardziej na świecie, nawet jak cały czas dogryzają sobie, jak dzieci i wie, że nic tego nie zmieni.

W jednym z nowych eleganckich lokali w centrum Christine zajmuje miejsce na przeciwko swojego przyjaciela i od razu zamawia wino.

– Rozumiem, że na trzeźwo mnie nie zniesiesz? – Śmieje się Tom, a ona od razu przytakuję.

– Każesz mi się cieszyć z faktu, że jestem starsza o kolejny rok – odpowiada, cały czas trzymając się swojego wyćwiczonego sarkazmu. – Tu nie ma powodów do radości Thomas, ja naprawdę chciałam dziś dokończyć swoją pracę i wrócić do domu w świętym spokoju.

– Siedzenie samemu w urodziny jest bardziej żałosne niż pójście na randkę z przyjacielem.

– Zawsze możesz zadzwonić do jakiegoś swojego booty call, jak tylko weźmie kolegę.

– Odkąd wygłosiłaś sto milionów nieprzyzwoitych uwag o Benie przy jego ówczesnej dziewczynie, masz zakaz poznawania moich kolegów Kluseczko – mówi Tom, a ona wybucha śmiechem.

– Daj spokój, nie przespałabym się z nim. Z żadnym z Twoich kolegów, bym tego nie zrobiła, to są podstawowe zasady Tommy.

– Ja nie mam wobec Ciebie za grosz zaufania. Dlatego moi przyjaciele zostają poza Twoim zasięgiem.

– Ok, a teraz na poważnie – mówi Chris, celując w niego nożem, którym smarowała chleb. – Czy Idris Elba to Twój przyjaciel?

Hiddleston wybucha głośnym śmiechem, na co ona robi minę niewiniątka i wzrusza ramionami, jakby dając mu znać, że nie ma pojęcia, co go tak rozbawiło.

– Tak, nawet całkiem bliski.

– Ok, a Pedro Pascal?

– Żonaty.

– Luke Evans?

– Jest gejem.

– Cholera, a Tom Hardy? – pyta Chris i po chwili wybucha śmiechem. – Nie, widziałam go w "Taboo" i jednak nie chcę.

– Umrzesz samotnie, jak nie obniżysz lotów ptaszyno – sarka Tom, upijając łyk białego wina.

– Słucham? Jestem śliczna, inteligentna i bogata, nie wiem, czemu miałabym zaniżać moje możliwości...

– Uwielbiam Cię. – Znów wybucha śmiechem Tom, nie mogąc się z nią nie zgodzić.

– Poza tym, nie widzę, żebyś Ty był jakimś świetlistym przykładem dobrego prowadzenia się, z miłą, acz przeciętną żoną i trójką bąbelków.

– Przyjdzie na to czas.

– Już to widzę.

– Sama chciałaś zostać moją żoną – sarka Tom.

– Och, ja nie jestem w niczym przeciętna, a już na pewno nie jestem miła.

– Jednak dzieci byś chciała mieć. – Odbija piłeczkę blondyn, gdy młody kelner stawia przed nimi zamówione dania.

– Mam trzydzieści dwa lat Thomas, spójrzmy na to racjonalnie, jak będę miała dziecko to jedno i to przypadkiem – odpowiada Chistine, sięgając po swoje wino. – Poza tym za bardzo kocham wino, sery pleśniowe i sushi, by zachodzić w ciążę.

– A jakby to był mój warunek? – pyta Tom, niezwykle poważnie, a dziewczyna zaczyna się krztusić.

– Wyjdziesz za mnie, jak urodzę Ci dziecko? – upewnia się Goh, a on przytakuje jej ze śmiertelnie poważną miną. – Nie! Z małżeństwa zawsze można się wymiksować, z dziecka już nie bardzo. Ja nie mam czasu nawet na kota Thomas.

– Czyli jednak wcale nie jesteś tak pozbawiona serca, jak myślałem – sarka, a ona obrzuca go pogardliwym spojrzeniem.

– Jak mam zniszczyć komuś życie, to niech to będzie ktoś dorosły, kto wchodzi ze mną w świadome relacje.

– Wciąż czekam, aż dasz mi nauczkę.

– Musiałbyś mnie najpierw porządnie wkurwić – odpowiada z uśmiechem Chris, dolewając sobie wina.

– A nie wkurwiam Cię codziennie?

– Tak, ale musiałbyś zrobić coś niewybaczalnego, więc droga wolna. Możesz się wciąż starać. – Śmieje się kobieta, a on odpowiada jej tym samym.

– Uwierz mi, będę próbował.

– Problem polega na tym, że Ty nie jesteś podły Tommy... – mówi ciepłym głosem Christine, opiera łokcie na stole, by nachylić się lekko w jego stronę, a w jednej z dłoni obraca kieliszek. Tom zna ją na tyle dobrze, by wiedzieć, jak słabą głowę posiada jego przyjaciółka i że wypite wino już powoli daje jej o sobie znać, skoro zaczyna z nim flirtować.

– A takiego szukasz faceta? Złoczyńcy? – pyta, opierając się na krześle i podwijając lekko rękawy koszuli, co w oczach Goh jest jedną z najbardziej seksownych rzeczy, jakie było jej dane obserwować regularnie.

– Wiesz, jak to mawiają Twoje fanki: Tom on the streets, Loki in the sheets – mówi z bezczelnym uśmiechem Christine, na co on wybucha śmiechem. – Choć tylko ja wiem, że Tom też potrafi, być prawdziwym dupkiem, co skreśla Cię u mnie w przedbiegach.

– Wypraszam sobie, nie jestem dupkiem.

– W sumie nie wiem, jak Cię inaczej określić, bo niby jesteś miły i porządny, ale zawsze dlatego, że czegoś chcesz. Dlatego te panienki tak na Ciebie lecą, bo myślą, że jesteś taki uroczy, słodziutki i kochany...

– A nie jestem?

– A ja jestem? – pyta, na co oboje parskają znów śmiechem. – No właśnie, nie dotarliśmy do miejsc, w których jesteśmy, bo byliśmy mili i pomocni. A niestety wszystko ma swoją cenę Tommy – mówi, uśmiechając się słodko i opiera się znów wygodniej na sofie. – Kurewsko dobre to wino, nie sądzisz?

– Dolać Ci? – pyta, a ona wyciąga kieliszek w jego stronę.

– W końcu mam urodziny, nie? – odpowiada i spogląda mu prosto w oczy. – Gdzie mój prezent Hiddleston?

– To zależy, co byś chciała Kluseczko.

– Pierścionek zaręczynowy – odpowiada bez zastanowienia, a on tylko przewraca oczami.

Późnym wieczorem, gdy wychodzą z restauracji, żadne z nich nawet nie zauważa paparazzie czającego się po drugiej stronie ulicy, gdy idą do samochodu. Christine jest na tyle pijana po wszystkich opróżnionych przez nią kieliszkach, że bez skrupułów wtula się w Toma, zanim ten otworzy jej drzwi jej limuzyny. Mężczyzna chwilę się waha, czy powinien jechać z nią, ale w końcu wie, że taka okazja, może się więcej nie zdarzyć i zajmuje miejsce obok niej. Christine uśmiecha się do niego bezczelnie, jakby doskonale się spodziewała, po co i dlaczego chce ją odstawić pod same drzwi jej apartamentu, ale nie ma nic przeciwko. To w końcu ładnie dopełniało jej historię, która miała jutro błysnąć w Daily Mail. W końcu taki był plan, rozpalić plotki o romansie i wmanewrować jej przyjaciela w sytuację bez wyjścia.

Zastawiła na niego idealną pułapkę w postaci jego cennej reputacji, nie mając pojęcia, że jednocześnie sama wpada w jego sidła.

– Masz zamiar odprowadzić mnie do samego łóżka Hiddleston? – pyta, zdejmując szpilki i wspinając się po schodach na piętro do swojej sypialni, a Tom podąża za nią, bez skrupułów obserwując jej tyłek w obcisłych spodniach.

– Widziałem Cię pijaną tyle razy, że wolę mieć pewność, że jesteś cała.

– Jaki troskliwy miś z Ciebie – sarka, rozbawiona, opierając się o ścianę. – Wiesz, gdzie jest gościnny, możesz zostać na śniadanie.

– Z chęcią, ale nie w gościnnym – mówi, zbliżając się do niej.

Christine patrzy mu prosto w oczy, zaskoczona jego nagłą śmiałością, niespodziewanym przypływem pożądania, na który w ogóle nie była gotowa. W końcu byli przyjaciółmi całe życie i nigdy wcześniej, żadne jej przytyki, czy wypite kieliszki, nie wpływały na niego w ten sposób. Tom nachyla się do niej, całując ją zachłannie, a Chris mimo wszystko nie odpowiada tym samym. Myślała o całowaniu jego ust nie raz, ale nigdy tak, nigdy w takich okolicznościach, w których procenty mieszały jej rzeczywistość, a on nie miał zamiaru pytać ją o zdanie. Tom kładzie dłoń na jej pośladku i napiera na nią mocniej, a chłód betonowej ściany za jej plecami, daje Goh przebłysk trzeźwości i silnej woli.

– Tommy nie! – mówi, odpychając go zdecydowanie.

– Co?

– Nie prześpię się z Tobą, zapomnij o tym, Twoje sztuczki na mnie nie działają – wzdycha Goh, cały czas trzymając dłoń na jego torsie, żeby przypadkiem, nie próbował jej znów pocałować. – Traktujesz dziewczyny, jak tanie zabawki, a ja się do nich nie zaliczam.

– Och kurwa, jaka Ty czasem jesteś głupia Kluseczko... – wzdycha, próbując ją znów do siebie przyciągnąć.

– Może i jestem, ale mam swoje zasady – odpowiada, wyrywając się z jego ramion. – Ty się ze mną nie ożenisz, dopóki się w Tobie nie zakocham, a ja się z Tobą nie prześpię, dopóki nie wyznasz mi swoich uczuć – mówi chłodno Chris, a gdy on chce otworzyć usta i coś powiedzieć, od razu zakrywa mu je dłonią. – I jak jeszcze raz nazwiesz mnie kluseczką, to wybiję Ci te śliczne ząbki Hiddelston.

Christine obraca się na pięcie i bez słowa zatrzaskuje mu przed nosem drzwi swojej sypialni.

Widzę, że sporo z was polubiło Christine. Cieszę się, bo pisanie bohaterki lekko odpornej na wdzięki Toma, było niezwykle miłe.
Tak samo jak pisanie Toma jako dupka.

K.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro