17. Które z nas się boi?
Richard otwiera kolejną butelkę wina i zanosi ją do sypialni, a widząc, że blondynka siedząca koło jego ukochanej dalej zanosi się łzami, postanawia spokojnie wycofać się do salonu. Christine napełnia kieliszki stojące na szafce nocnej i wie, że powinna coś powiedzieć, ale jedyne co przychodzi jej teraz do głowy to słynne: a nie mówiłam. Jednak tego obiecała sobie nie użyć nigdy wobec swojej przyjaciółki, dlatego milczy, czekając, aż ta powie coś więcej.
– Myślisz, że naprawdę chodzi mu tylko o pokazywanie się ze mną, a nie bycie ze mną? – pyta Taylor, biorąc swoje wino i kolejny głośny wdech.
– Nie wiem Mała, nie rozmawiam z nim, odkąd zaczęliście się spotykać, ale od początku wydawało mi się, że może tak być...
– Wiem! Przecież mi mówiłaś, ale ja tyle razy jasno postawiłam granicę, że żadnych czerwonych dywanów, żadnych sesji, żadnych wspólnych rozdań nagród, a teraz on stawia mnie przed faktem dokonanym, że idziemy razem na BAFTy? – pyta blondynka coraz bardziej nerwowo. – To jak mówienie do ściany...
– Albo do kogoś, kto jest niezwykle uparty.
– Jestem taka zmęczona Christine, ja naprawdę chciałabym tylko zamknąć się w domu z moją gitarą i od tego wszystkiego odpocząć.
– Więc tak zrób.
– Musiałbym się z nim rozstać – mówi Taylor, czekając na reakcje swojej przyjaciółki, która jednak nie następuje. – Nie powiesz mi, że powinnam? W przypadku Calvina...
– Calvin był zjebem i jego nie znałam całe życie. Nie podejmę za Ciebie decyzji Taylor, ale nie musimy jutro nigdzie iść, jeśli nie chcesz znów przemykać się w peruce do klubów.
– Nie chcę – mówi blondynka, przytulając się do Goh i ściskając w dłoni kieliszek. – A może zrobimy domówkę u Ciebie, co? Zaprosimy wszystkich, ja coś ugotuję albo coś zamówimy... co o tym myślisz?
– Dla Ciebie wszystko, zrobimy imprezę u nas, tak będzie lepiej dla wszystkich – odpowiada Chris, patrząc, jak szybko Tay wlewa w siebie wino.
– Dlaczego u niektórych to wszystko jest takie proste, a ja zawsze jak jestem z kimś cały czas mam pod górkę i tylko czekam na kolejne kłody rzucane pod nogi?
– Nie wiem, znasz mnie, nie jestem ekspertką od związków – mówi brunetka, obracając kieliszek w dłoni. – Może czasem tak jest, że trzeba walczyć o to właściwe uczucie, a czasem po prostu od razu wszystkie elementy wpadają na swoje miejsca.
– Zdecydowanie wolałabym tę drugą wersję, chociaż raz... – wzdycha Taylor, kładąc się na łóżku i odstawiając wino na szafkę nocną. – Richard Cię uwielbia, to widać, a ja czasem mam wrażenie, że Tom nawet mnie nie lubi.
– To może jednak powinnaś się z nim rozstać – sugeruje Christine, a jej przyjaciółka wzrusza ramionami i kilka minut później zwija się w kłębek i zasypia na jej łóżku.
Goh zarzuca na nią koc, zabiera resztę wina i schodzi na dół, gdzie Richard kończy właśnie odcinek serialu. Christine dolewa wina do jego kieliszka stojącego na stole i wypycha się obok niego na sofę, kładąc głowę na jego klatce piersiowej i obejmując go ręką w pasie. Richard zmienia kanał na jakiś muzyczny i przyciąga brunetkę odrobinę mocniej do siebie.
– Zerwali? – pyta, ale Chris od razu kręci głową.
– Nie, wciąż walczą, ale na coraz bardziej przegranych pozycjach. Oni oboje oczekują od związku zupełnie innych rzeczy, ale kto wie, może im się uda.
– Dlatego tak dbasz, żeby im się udało?
– Ona jest moją przyjaciółką i zasługuje na to, by ktoś ją pokochał za to, jaka jest, a nie kim jest i na to, by być szczęśliwą. A jeśli ten palant ją uszczęśliwia...
– Na pewno o to chodzi Christine? – pyta Richard, a jego dziewczyna od razu wyczuwa w jego głosie coś niepokojącego i podnosi się lekko, by bardziej oprzeć się na jego klatce piersiowej, patrząc mu w oczy.
– A o co innego?
– Strach, że jak Tom nie będzie już z nią, wróci do Ciebie to, co do niego czułaś.
– I ja się tego boję, czy może Ty? – pyta Christine, przesuwa się wyżej i nie czekając na odpowiedź, całuje go delikatnie. – Jeśli mam być szczera to, jeśli by się rozstali, a on coś by przez to zrozumiał i tym razem przeprosił mnie szczerze, to bym mu wybaczyła. W końcu był moim przyjacielem całe moje życie i...
– I?
– I może chciałabym, żeby poznał mojego obłędnie przystojnego i kochającego faceta, z którym jestem obrzydliwie szczęśliwa i żeby Tom zrozumiał, co stracił – odpowiada Chris, a Madden wybucha śmiechem i wymierza jej klapsa. – Nie zasłużyłam na to!
– Jestem prawie pewien, że tak. – Śmieje się znów brunet, zanim pocałuje ją namiętnie, przewracając się na bok i przesuwając dłoń na jej pośladek pod luźnymi spodniami. – Wiesz, że Cię kocham?
– Wiem – odpowiada brunetka, całując jego szyję, a on uśmiecha się szeroko.
– Tay śpi w naszej sypialni, prawda?
– Naszej? – pyta Chris, odsuwając się od niego. – Czy mnie coś ominęło? Nie przypominam sobie, żebyś się do mnie wprowadził...
– Och już nie udawaj – mruczy Richard, zaciskając palce na jej tyłku. – Nienawidzisz mojego mieszkania, sama chcesz, żebym ciągle sypiał u Ciebie, a teraz się oburzasz o to, że czuję się emocjonalnie związany z Twoim łóżkiem?
– Jak chcesz się wprowadzić, to poproś mnie o klucze – odpowiada Goh, śmiejąc się, gdy czuje, jak jego ręka przesuwa się na jej brzuch i rozpina guzik jej spodni.
– Absolutnie nie mam zamiaru mieszkać kątem u Ciebie, ktoś jeszcze by śmiał plotkować, że wykorzystuję ciebie i Twoją fortunę – sarka Richard, bez skrępowania wsuwając dłoń pod jej bieliznę, a Chris bierze cichy wdech. – Zamiast tego wolę kupić takie mieszkanie, żebyś to Ty wprowadziła się do mnie.
– To całkiem cwane z Twojej strony... – odpowiada Christine i wzdycha trochę głośniej, czując, jak jego palce zaczynają ją pieścić i bez zastanowienia kładzie mu dłoń na karku, by przyciągnąć go do swoich ust.
Richard uśmiecha się przy każdym jej głośniejszym oddechu, którego nie uda mu się stłumić pocałunkiem i bez problemu zdaje sobie sprawę z tego, że zna ją już na tyle dobrze, by wiedzieć, co robić. A Chris wtula twarz w jego szyję, wiedząc, że zaraz dojdzie. Już dawno przestała racjonalizować to, jak się przy nim czuje i to, z jaką łatwością sprawia jej przyjemność i to jak bardzo brunet ją pociąga. W końcu zamyka oczy, zamiera na ułamek sekundy, biorąc głęboki wdech i odpycha jego dłoń, wtulając się mocniej w jego ramiona. Richard śmieje się cicho, czując, jak drży w jego objęciach i po chwili sięga po pilota, by wyłączyć telewizor i wstaję, łapiąc ją bez trudu na ręce.
Jak tylko zamkną za sobą drzwi sypialni dla gości, Christine zaczyna go zachłannie całować, przerywając to, tylko by ściągnął z siebie podkoszulek, gdy ona rozpina mu spodnie. Lądują na łóżku, ze śmiechem przyjmując jego głośne skrzypnięcie i spoglądają sobie w oczy.
– Nigdy w życiu nie spałam w tym pokoju – odpowiada Christine, siadając mu na brzuchu i zdejmując z siebie biustonosz.
– Zawsze mamy dywan do dyspozycji – szepcze Richard, przesuwając dłońmi po jej piersiach.
– Za chwilę – mruczy, schodząc ustami w dół jego ciała, zdejmuje z niego bokserki i zaczyna go pieścić ustami, słuchając teraz, jak on wzdycha głośno.
Richard wsuwa dłoń w jej włosy i przyciąga ją z powrotem do siebie, Chris przewraca się na brzuch i chowa twarz w poduszkach, by nie jęknąć zbyt głośno, jak wchodzi w nią od tyłu. Starają się być cicho i uważać, żeby łóżko nie skrzypiało za głośno, ale po chwili emocje biorą górę i przestają się przejmować czymkolwiek, dopóki z drugiej sypialni dobiega ich głośny rumor, a później trzaśnięcie drzwiami od łazienki. Para niemal jednocześnie parska śmiechem, a Richard całuje ją kark, kładąc się na jej plecach.
– Dlatego nie możemy mieć dzieci – sarka brunet, a ona znów śmieje się głośno.
– Puść mnie, sprawdzę tylko, czy moja droga przyjaciółka nie zabiła się, spadając z łóżka i wrócimy do tego – mruczy Christine, ale on przygryza lekko płatek jej ucha i łapie jej nadgarstki, dociskając je do łóżka po obu stronach jej głowy.
– Nie ma mowy, nawet nie myśl, że Cię teraz puszczę gdziekolwiek – szepcze, całując jej szyję i wracając do tego, co przerwali przed chwilą.
Zostało tylko kilka rozdziałów, więc jeszcze wam troszkę posłodze 😏
K.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro