Obóz przygody
Obudził mnie promyk słońca, który wtargnął do mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. Była 6, czyli należało się zbierać. Ponieważ moi rodzice wyjechali, musiałam zamówić podwózkę i sama dojechać na miejsce zbiórki. Chłopcy już na mnie czekali. Wchodząc do autokaru szybko, przywitaliśmy się z wychowawcami i poszliśmy zająć ostatni rząd. Długo nie wiedzieliśmy co robić, więc po prostu zagraliśmy w prawdę i prawdę, bo na wyzwanie nie było miejsca.-kto komu?-zapytał Maks-Antyzegarem, czyli Tymon mi ja tobie a ty Karolowi.-odpowiedziałam szybko
-W takim razie Zosia...który z nas jest najbardziej przystojny -zapytał, uśmiechając się figlarnie
-o mój Boże- westchnęłam- mogę powiedzieć, że żaden i będzie spokój?
-o tak nie ma, młoda damo- teraz zaczął, droczyć się ze mną Maks
-jesteście okropni- mruknęłam ze śmiechem-dobra teraz wydaje mi się, że chyba Tymon
-No wiesz co?!-krzyknęli Karol i Maks
-Siedźcie cicho, bo jeszcze ktoś przyleci- syknęłam na nich- taka prawda a jak wam zależy, to weźcie się za siebie.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Całą drogę rzucaliśmy podobne pytania i śmialiśmy się z odpowiedzi. Podczas gdy my jedziemy, na nasz ostatni obóz chce wam przedstawić moich przyjaciół bez, których nie mogłabym żyć.
Z Tymonem znam się od pierwszej klasy, choć tak naprawdę zaczęliśmy się przyjaźnić w piątej. Wcześniej głównie się biliśmy (tak wiem, że trudno w to uwierzyć!). Co jeszcze dziwniejsze zazwyczaj to ja wygrywałam. Do dziś śmiejemy się z pamiętnej bójki, kiedy to „prawie" oderwałam mu ucho. Od piątej klasy zaczęliśmy się przyjaźnić a właściwie od pamiętnej chwili z października...Ehhh. cóż pewnie, gdyby to się nie stało, nigdy nie bylibyśmy, tak blisko, jak teraz jesteśmy. Potem zaczęliśmy razem jeździć na treningi i grać w jednej drużynie w piłkę. Po roku jednak Tymon odszedł, wybierając zamiast piłki Hip Hop. Nigdy nie miałam mu tego za złe, bo ja też niedługo potem odeszłam do damskiego klubu „Diamonds Academy". Tymon uczył się prawie tak dobrze, jak ja i to z nim mam największe szanse dostać się do naszego wymarzonego liceum. Co prawda wszyscy z naszej paczki złożyli tam papiery, ale to jest, naprawdę dobre liceum więc szczerze wątpię, że wszyscy z nas się tam dostaną. Tymon jest naprawdę dobrym przyjacielem. Nie wspomniałam jeszcze o Oliwi. Oliwia to dziewczyna Tymona od dwóch miesięcy. Nasz przyjaciel już nam ją przedstawił, ale sama nie bardzo ją lubię. Wydaje się strasznie drętwa, jakby połknęła kołek. Co mogę powiedzieć jeszcze o tym chłopaku. Może to, że niedługo wyjeżdża do na turniej Hip Hopu do USA i pewnie znowu wróci z pucharem?
Karol jest trochę podobny do Tymona, ale w totalnie inny sposób się zaprzyjaźniliśmy. Również znam się z nim od pierwszej klasy, ale zaczęliśmy przyjaźnić się dopiero w piątej. Może październikowe zdarzenia miały, jakiś wpływ na naszą relację jednak tak naprawdę zaprzyjaźniliśmy się dzięki innej sytuacji. Jest, to dość skomplikowana historia złamanych serc biednych dzieci więc opowiem, ją najprościej jak się da. Karol był zakochany w Mai a ja w Maksie. Nie pytajcie, jak to się stało, bo nie wiem. Maja nie chciała być z Karolem a Maks ze mną. Spędzaliśmy, więc z Karolem godziny na rozmowach telefonicznych gdzie głównie wypłakiwaliśmy sobie żale. Potem nam przeszło, ale przyjaźń pozostała. Zawsze fajnie się z nim gada i jest bardzo mądry. Właśnie dlatego ma jeszcze większe szanse uczyć się w naszym liceum.
Maks to bardzo skomplikowany organizm. Poznałam, go w drugiej klasie a najlepszymi przyjaciółmi staliśmy się od czwartej klasy. Były wzloty i upadki, ale zawsze jakoś wracaliśmy do poprzedniej relacji. Naprawdę chwilami było z nim ciężko i czasem zastanawiam się, czy gdybym nie znała, go tak długo nadal byłby moim przyjacielem. Jednak tak się przyzwyczaiłam, że jest, i
nie wyobrażam sobie dnia bez niego. Nigdy nie mogę, zrozumieć, o co mu chodzi i często się
z tego powodu kłócimy. Jednak
jeżeli ten chłopak jest, w humorze to naprawdę
cudownie się z nim pisze czy spędza
czas.
Poznaliście już wszystkich
z mojej paczki. Oczywiście nie znacie ich tak dobrze, jak ja,
ale może to pozwoli wam zrozumieć co ja z nimi mam!!
Byliśmy już w połowie drogi i znudziła nam się gra. Nastała przyjemna cisza. Wyglądałam
co tam ciekawego za oknem. Zobaczyłam krowę z małym cielaczkiem. Chciałam zawiadomić moich przyjaciół o tej cudownej nowinie, ale
nie zdążyłam, bo nagle poczułam się bardzo, bardzo zmęczona i zasnęłam.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
(Perspektywa: Maks)
Od jakiegoś czasu przestaliśmy gadać i czekaliśmy na to, co
w końcu musi się wydarzyć. Czekaliśmy, jeszcze parę minut dając sobie znaki z chłopakami, że już zaraz się zacznie. I wtedy poczułem ciężar na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się zwycięsko. Zosia zawsze, ale to zawsze zasypiała w autokarze. Zawsze na ramieniu któregoś
z nas. Poczułem dumę, bo
rzadko zasypiała na mnie. Popatrzyłem na włosy i oczy przyjaciółki. Potem starając, się jej nie zbudzić pokazałem Tymonowi dwa palce w geście triumfu i sam zamknął
oczy. Już niedługo mieliśmy dojechać, ale
ta godzinka drzemki dobrze nam zrobi prawda?. Po odgłosie chrapania zrozumiałem, że
Karol i Tymon poszli w nasze ślady...Ostatni raz spojrzałem na Zosię i również odpłynąłem.....
No hej,
Nadal żyje i mam się dobrze. Było już dwanaście odczytów na pierwszej części
więc
o to kolejny rozdział. Odpowiadają, na wasze pytania historia jest w 100% wymyślona prze zemnie.
Bardzo ładnie proszę
o gwiazdki i komentarze. :)
Do następnego
<3
Autorka:) <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro