Rozdział 11 (Clever)
Dzwoniłam już tak od dobrych piętnastu minut i nie było żadnego odbioru. Był sygnał, ale rozłączenia były szybki.
- Pieprzony szmaciarz. No odbierz kurwa.- zadzwoniłam ostatni raz i w końcu usłyszałam, że w końcu Devon odebrał.- No w końcu odebrałeś!
- Spieprzaj - odparł.
- A tobie co? Ja pieprze. Na co się obraziłeś?
- Nie chcę gadać z tobą. Nara.
- DEVON KURWA NO PRZEPRASZAM.- wykrzyczałam na cały pokój, by nie rozłączał się. - Przepraszam ciebie bardzo za to wszystko. Wiesz, że zawsze będziesz u mnie na pierwszym miejscu i kocham ciebie najbardziej na świecie. Już nie obrażasz się? Devuśśś Chmurka przeprasza ciebie z ręką na sercu. - nie ukrywam czułam jak głos mi się łamała, nigdy nie lubiłam czuć poczucia winy, a jak ktoś kto zawsze był dla mnie miły i taki jak zawsze i nagle zmienił ton głosu i były słychać przykrość. Automatycznie chciało mi się ryczeć.
- No dobrze. Już mi nie rycz tam. Wybaczam. Ale wiesz, że zrobiłaś mi wielką przykrość Clerka. Masz ode mnie wirtualnego przytulasa. Po co dzwonisz. Stało się coś? - powiedział spokojnym głosem, od którego od razu zrobiło mi się lepiej i uśmiech pokazał mi się na twarz.
- Wiem i głupio mi przez to strasznie. Dziękuje, że mi wybaczasz. - przerwałam. - Wiesz co z Aaronem? Jakiś w nie humorze jest.
- Niech spierdala. Niech go kurwa przejedzie pociąg. Wkurwił mnie nie źle. Dowidział się od Oakley'a, że ja ciebie znam. I no mam przejebane.
- Cholera. Devon, ja na prawdę nie wiem jak ciebie przeprosić mam. Przepraszam, że wmieszałam ciebie w to wszystko.
- Chmurka. Na prawdę nie przejmuj się tym
- Spróbujesz pogodzić się z Aaronem?
- Nie wiem, jak zadzwoni do mnie. To może tak. Wyjaśnię mu wszystko. Ale powiem, jak tylko poznałem ciebie.
- Jasne, jak coś to zadzwoń wtedy.
- Tak w ogóle. Dostałem jakoś wiadomość, że masz uważać na siebie i nie iść jutro do szkoły. Nie wiem czemu, ale dostałem taką wiadomość. Spytaj się Aarona, o co chodzi z tym.
- Co? O czym ty mówisz? Devon? Halo słyszysz mnie! - jednak już nie dostałam odpowiedzi i usłyszałam jak telefon rozłącza się.
Rzuciłam telefonem przed siebie i zaczęłam się zastanawiać o co chodzi. Kusiło mnie, by zadzwonić do czarnowłosego. Ale stwierdziłam, że może coś pomyliło się Devonowi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro