Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Love game

"Jest właśnie styczniowy wieczór, a ja leżę na hamaku, który znajduje się na balkonie i przeglądam konwersacje  z moim najlepszym przyjacielem. W ciągu zeszłego miesiąca ze zwykłych znajomych z klasy staliśmy się sobie niezwykle bliscy, a wszystko zaczęło się od wiadomości od niego na początku zeszłego miesiąca.

02.12.2018

Luke:

Zagajmy w pewną grę.
Wspierajmy się,
Udawajmy sprzeczki,
Rozmawiajmy 24/7 ,
Każdego dna witajmy się, a
każdego wieczoru życzmy sobie dobrej nocy,
Wymyślmy sobie przezwiska,

Przy znajomych wysyłajmy sobie sygnały, że coś jest na rzeczy,
Umawiajmy się na randki,
Ten kto pierwszy się zakocha - przegrywa.
  

I zagraliśmy w tą grę. Na początku było to trochę niezręczne, ale w końcu stało się to codziennością. Oficjalnie byliśmy parą, lecz tak naprawdę najlepszymi przyjaciółmi. Rozmawialiśmy godzinami o wszystkim, wiedzieliśmy o sobie każdą rzecz, znaliśmy wszystkie sekrety. Nie mogliśmy czasami opanować śmiechu, kiedy nasi znajomi naprawdę uznawali nas za parę. Był moim pierwszym i jedynym prawdziwym przyjacielem. Wreszcie się dobrze bawiłam. To był najlepszy moment w moim życiu.

Dotarłam właśnie do wiadomości-dyskusji o moim śpiewie podczas jednej z grudniowych nocy. Od razu moje usta uniosły się w szerokim uśmiechu. On wtedy upierał się, że pięknie śpiewam, a ja pisałam mu, że to nieprawda. Uwielbiałam jak on tak pisał; jak mnie chwalił. W ogóle to całego jego uwielbiałam. 

Ej!  Ja go uwielbiam?! O nie! 

Zakochałam się się w nim.  Od razu do niego napisałam o tym, bo nie potrafiłam tego przed nim ukrywać:  Przegrałam. Tą grę <3 

Od razu mi odpisał: Ja też. Właśnie to sobie uświadomiłem <3


Nie tego się spodziewałam. Zadzwoniłam do niego i przez dwie godziny i 23 minuty rozmawialiśmy o naszych uczuciach. Od tej pory staliśmy się parą i oficjalnie i naprawdę.

Czy nasze życie będzie zawsze takie?"

Zaśmiałam się myśląc o dniu w którym nudziło mi się i nagrałam tą chwilę. Minęły 64 lata, 4 miesiące i 24 dni od tamtego momentu, a ja nadal idealnie go pamiętam. 

Świat w ciągu tych lat zdołał wywołać jeszcze jedną wojnę, ale na szczęście tylko w Stanach Zjednoczonych, wynaleźć lek na raka, przeżyć dwa poważne trzęsienia ziemi, obalić ustrój demokratyczny we Francji, zapobiec inwazji robotów w nasze codzienne życie, wydać miliard głupich filmów i wiele innych rzeczy. Nie zdołał jednak zapobiec wypadkom samochodowym, do których dochodziło coraz częściej. 

I tak pewnego wieczoru trzy lata temu, gdy Luke - mój mąż wracał od kolegi jakiś debil wjechał w jego nowiutki samochód swym potężnym tirem, z czasów  mojej młodości. Nie no przesadzam. Ale na pewno tir miał z 40 lat. Lekarze, powiedzieli, że miał słabe serce i zmarł w skutek przerażenia, co spowodowało pęknięcie serca. 

Z Lukiem nie mieliśmy dzieci; nie czuliśmy się na siłach, by  podołać temu wyzwaniu, a później byliśmy na nie za starzy. Wystarczała nam nasza obecność i dwóch koni, z przydomowej stajni. Mieliśmy też kota, ale któregoś poranka wyszedł i nie wrócił. 

Dzisiaj mija trzecia rocznica jego śmierci, ale nie jest mi smutno. Wiem, że patrzy na mnie z góry i czeka, aż do niego przyjdę. 

-Obiecuję, przyjdę niedługo.-szepnęłam, opierając ręce o starą framugę okna i patrząc na gwiazdy. Jeszcze raz włączyłam sobie nagranie z 05.01.2019 i usiadłam na miękkim fotelu. 

-Kocham cię, Luke - szepnęłam tylko i zamknęłam na zawsze oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro