Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział#3

*Narrator*

Dziewczyna krążyła po ciemnym lesie bez celu,nie wiedziała co ze sobą zrobić bo w końcu nie wróci do Sakamakich,Elanie założyła na głowę kaptur i poszła na miasto,dziewczyna przechadzała się po oświetlonym mieście omijając co jakiś czas fontanny przy których stali rodzice z dziećmi,dziewczyna weszła do jednych z sklepów,którym jak się okazało był sklepem z alkoholami,przechadzała się miedzy półkami aż odnalazła  whisky,wzięła ją z półki po czym schowała pod bluzę i szybko teleportowała się na zewnątrz gdzie od razu skierowała się do lasu.

Elanie oparła się o drzewo,otwarła alkohol i napiła się,gorzki smak rozpłynął się w buzi dziewczyny.

*Time skip*

Minęło 10 minut może godzinę,dziewczyna nie zwracała uwagi na czas,w dłoni trzymała do pół wypite Whisky i to starczyło jej do szczęścia niestety jej radość przerwał telefon.

-Halo?

-Elanie gdzie ty jesteś?

-Ktoś ty?

-Elanie...czy ty jesteś pijana?-zapytał głos po drugiej stronie

-Czekaj...-dziewczyna dopiła resztę whisky-Potwierdzam..jestem pijana..

-Upiła się?

-Nie zrobiłaby tego gdybyś na nią nie nawrzeszczał-trwała kłótnia za słuchawką

-Ej!! Ciszej tam...głowa mnie boli..-narzekałam 

-Elanie...gdzie jesteś?

-W lesie..

-Konkretniej?

-Pod drzewem..

-To nam za wiele nie pomaga.

-Czekaj Stachu...chyba coś widzę..

Dziewczyna podniosła się opierając o drzewo niestety miała ona nogi jak z waty i od razu padła na ziemię.

-Będzie ciężko..

Chwiejnym krokiem udało jej się udać nad jakieś jeziorko.

-Ty Stachu...jestem nad jakimś jeziorkiem czy coś...

-Zostań tam,przyjdziemy po Ciebie.

-Dobra tato..

Elanie rozłączyła się i chciała podejść ale zachwiała się i wylądowała na ziemi,zrezygnowana położyła się na plecy i oglądała gwiazdy.

-Elanie w końcu..

Dziewczyna podniosła głowę i zobaczyła Laito i Subaru.

-Ohayo....

-Ty nie jesteś upita,ty jesteś nawalona.

-No co ty sherlocku..?

-No dobra Maleńka,idziemy.

-Nie chce mi się...

Chłopak wziął dziewczynę w stylu "panny młodej"

-Ja chcę zostać,ta trawa jest taka mięciusia..

W końcu dziewczyna usnęła na rękach chłopaka.

***

Chłopacy przekroczyli próg domu,od razu zostali "zaatakowani" przez resztę domowników.

-Co jej jest?

-Zrobiła sobie imprezę w lesie-Subaru pokazał rękę w której trzymał pustą butelkę po alkoholu.

-Nawet nie chcę wiedzieć skąd ona to ma..

Reiji poprawił swoje okulary i kazał zanieść dziewczynę do jej pokoju,Laito wykonał polecenie brata,chłopak stał przed pokojem dziewczyny,wszedł do środka i położył dziewczynę na łóżku,przykrył ją i wyszedł z pokoju.

***

*Elanie*

Promienie słońca dostawały się przez osłony budząc mnie przy okazji.

-Cholerne słońce..-dziewczyna zakryła się kołdrą

Jednak wczorajszy wyczyn dziewczyny dał o sobie znać.

-Moja głowa..

Nie chętnie wstałam  z łóżka i poczłapałam do kuchni po jakąś tabletkę,przeszukiwałam każdą szafkę po kolei.

-Śpiąca królewna wstała.

-Zamknij się Subaru..łeb mi pęka.

Znalazłam w końcu aspirynę i od razu ją zażyłam.

-Nieźle wczoraj zabalowałaś-chłopak oparł się o framugę drzwi

-Będziesz mnie teraz katować? Nie możesz być łaskawie cicho?...

Wyszłam z kuchni,na moje nieszczęście wszyscy domownicy byli w salonie.

-Chyba powinniśmy porozmawiać o wczoraj.

-Daj mi kurwa żyć okularniku,nie widzisz że ja tu umieram?

-Powinnaś nam wytłumaczyć co to miało wczoraj znaczyć.

-A co ja mam się tłumaczyć? Mój tatulek zakochał się w wilkołaku i tak o to jestem ja..mogę już iść panie policjancie ?!

-Idź.

-Ona kłamie..

-Niby skąd wiesz?

-Hybrydą nie można się urodzić,ona coś przed nami ukryła i trzeba się dowiedzieć co .

Gdy doszłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku i przytuliłam do poduszki.

-Hej Elanie-chan~

-Nie...tylko nie ty...

-Podoba mi się twój entuzjazm Elanie.-powiedział sarkastycznie Laito

Chłopak kucnął tuż przed moją twarzą,jego oczy były zielone jak bursztyny takie piękne....zaraz..czy mi odwala przez tego kaca?!

-Wiesz...jesteś słodka jak śpisz..

-Mhm...

Chłopak delikatnie pogłaskał mnie po policzku,gdyby nie ten kac już nie miał by ręki.

-Póki nie chcesz mnie zabić wykorzystam to..

Chłopak zbliżył się do mnie i pocałował w usta,oddawałam pocałunek chodź tak naprawdę nie wiedziałam co robić,Laito chwycił zębami mój kolczyk w wardze i pociągnął.

-Wiesz,jesteś cholernie pociągająca, i jesteś tylko moja.

-Daj mi spać....

-fufu~

Przykryłam się i zamknęłam oczy,po chwili poczułam jak łóżko się zgina pod czyimś ciężarem,Laito położył się obok mnie i objął mnie.

-Wiesz że jutro Ci się oberwie?...

-Tak wiem...

Oddałam się w objęcia Morfeusza

~Foxy

(Tak mi się nudziło i macie wygląd Elanie :* powiedźcie czy wam się podoba ;))


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro