Rozdział#3
*Narrator*
Dziewczyna krążyła po ciemnym lesie bez celu,nie wiedziała co ze sobą zrobić bo w końcu nie wróci do Sakamakich,Elanie założyła na głowę kaptur i poszła na miasto,dziewczyna przechadzała się po oświetlonym mieście omijając co jakiś czas fontanny przy których stali rodzice z dziećmi,dziewczyna weszła do jednych z sklepów,którym jak się okazało był sklepem z alkoholami,przechadzała się miedzy półkami aż odnalazła whisky,wzięła ją z półki po czym schowała pod bluzę i szybko teleportowała się na zewnątrz gdzie od razu skierowała się do lasu.
Elanie oparła się o drzewo,otwarła alkohol i napiła się,gorzki smak rozpłynął się w buzi dziewczyny.
*Time skip*
Minęło 10 minut może godzinę,dziewczyna nie zwracała uwagi na czas,w dłoni trzymała do pół wypite Whisky i to starczyło jej do szczęścia niestety jej radość przerwał telefon.
-Halo?
-Elanie gdzie ty jesteś?
-Ktoś ty?
-Elanie...czy ty jesteś pijana?-zapytał głos po drugiej stronie
-Czekaj...-dziewczyna dopiła resztę whisky-Potwierdzam..jestem pijana..
-Upiła się?
-Nie zrobiłaby tego gdybyś na nią nie nawrzeszczał-trwała kłótnia za słuchawką
-Ej!! Ciszej tam...głowa mnie boli..-narzekałam
-Elanie...gdzie jesteś?
-W lesie..
-Konkretniej?
-Pod drzewem..
-To nam za wiele nie pomaga.
-Czekaj Stachu...chyba coś widzę..
Dziewczyna podniosła się opierając o drzewo niestety miała ona nogi jak z waty i od razu padła na ziemię.
-Będzie ciężko..
Chwiejnym krokiem udało jej się udać nad jakieś jeziorko.
-Ty Stachu...jestem nad jakimś jeziorkiem czy coś...
-Zostań tam,przyjdziemy po Ciebie.
-Dobra tato..
Elanie rozłączyła się i chciała podejść ale zachwiała się i wylądowała na ziemi,zrezygnowana położyła się na plecy i oglądała gwiazdy.
-Elanie w końcu..
Dziewczyna podniosła głowę i zobaczyła Laito i Subaru.
-Ohayo....
-Ty nie jesteś upita,ty jesteś nawalona.
-No co ty sherlocku..?
-No dobra Maleńka,idziemy.
-Nie chce mi się...
Chłopak wziął dziewczynę w stylu "panny młodej"
-Ja chcę zostać,ta trawa jest taka mięciusia..
W końcu dziewczyna usnęła na rękach chłopaka.
***
Chłopacy przekroczyli próg domu,od razu zostali "zaatakowani" przez resztę domowników.
-Co jej jest?
-Zrobiła sobie imprezę w lesie-Subaru pokazał rękę w której trzymał pustą butelkę po alkoholu.
-Nawet nie chcę wiedzieć skąd ona to ma..
Reiji poprawił swoje okulary i kazał zanieść dziewczynę do jej pokoju,Laito wykonał polecenie brata,chłopak stał przed pokojem dziewczyny,wszedł do środka i położył dziewczynę na łóżku,przykrył ją i wyszedł z pokoju.
***
*Elanie*
Promienie słońca dostawały się przez osłony budząc mnie przy okazji.
-Cholerne słońce..-dziewczyna zakryła się kołdrą
Jednak wczorajszy wyczyn dziewczyny dał o sobie znać.
-Moja głowa..
Nie chętnie wstałam z łóżka i poczłapałam do kuchni po jakąś tabletkę,przeszukiwałam każdą szafkę po kolei.
-Śpiąca królewna wstała.
-Zamknij się Subaru..łeb mi pęka.
Znalazłam w końcu aspirynę i od razu ją zażyłam.
-Nieźle wczoraj zabalowałaś-chłopak oparł się o framugę drzwi
-Będziesz mnie teraz katować? Nie możesz być łaskawie cicho?...
Wyszłam z kuchni,na moje nieszczęście wszyscy domownicy byli w salonie.
-Chyba powinniśmy porozmawiać o wczoraj.
-Daj mi kurwa żyć okularniku,nie widzisz że ja tu umieram?
-Powinnaś nam wytłumaczyć co to miało wczoraj znaczyć.
-A co ja mam się tłumaczyć? Mój tatulek zakochał się w wilkołaku i tak o to jestem ja..mogę już iść panie policjancie ?!
-Idź.
-Ona kłamie..
-Niby skąd wiesz?
-Hybrydą nie można się urodzić,ona coś przed nami ukryła i trzeba się dowiedzieć co .
Gdy doszłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku i przytuliłam do poduszki.
-Hej Elanie-chan~
-Nie...tylko nie ty...
-Podoba mi się twój entuzjazm Elanie.-powiedział sarkastycznie Laito
Chłopak kucnął tuż przed moją twarzą,jego oczy były zielone jak bursztyny takie piękne....zaraz..czy mi odwala przez tego kaca?!
-Wiesz...jesteś słodka jak śpisz..
-Mhm...
Chłopak delikatnie pogłaskał mnie po policzku,gdyby nie ten kac już nie miał by ręki.
-Póki nie chcesz mnie zabić wykorzystam to..
Chłopak zbliżył się do mnie i pocałował w usta,oddawałam pocałunek chodź tak naprawdę nie wiedziałam co robić,Laito chwycił zębami mój kolczyk w wardze i pociągnął.
-Wiesz,jesteś cholernie pociągająca, i jesteś tylko moja.
-Daj mi spać....
-fufu~
Przykryłam się i zamknęłam oczy,po chwili poczułam jak łóżko się zgina pod czyimś ciężarem,Laito położył się obok mnie i objął mnie.
-Wiesz że jutro Ci się oberwie?...
-Tak wiem...
Oddałam się w objęcia Morfeusza
~Foxy
(Tak mi się nudziło i macie wygląd Elanie :* powiedźcie czy wam się podoba ;))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro