Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

일곱

Możemy już iść, jagiya?

Kobiety splotły swoje palce ze sobą i ruszyły przed siebie, uśmiechnięte i szczęśliwe z wzajemnej obecności i bliskości. Dwa urocze dziewczęta ubrane podobnie, trzymające się za ręce, ktoś mógłby pomyśleć, że to bardzo bliskie sobie siostry, inni, że są parą. Można powiedzieć, że jedni i drudzy mają rację, Jennie i Jisoo były parą, ale były też dla siebie jak siostry, znały się naprawdę krótko, ale obydwie czuły, że coś więcej je łączy, niż tylko spotkanie przed klatką schodową. Ciemne kosmyki z pozostałością czerwonych refleksów kołysały się razem z roześmianą buzią Jisoo, kiedy jej towarzyszka opowiadała o wybrykach małego szczeniaczka, którego miała w dzieciństwie.

- Też zawsze chciałam pieska, ale rodzice nie pozwalali, moja siostra na uczulenie na sierść. - westchnęła młodsza, spuszczając głowę, to było jedno z jej największych marzeń dzieciństwa, które nadal się nie spełniło. Uwielbiała zwierzęta, a zwłaszcza kudłate kulki szczęścia, radośnie szczekające lub ciągnące swojego właściciela za nogawkę. Dlatego by zrekompensować sobie brak zwierzaka w domu, chodziła na wolontariat do schroniska, co i tak się spotkało ze sprzeciwem rodziców, bo dziewczyna nadal przenosiła sierść do domu.

- Możemy przygarnąć, byś miała jakiegoś towarzysza, gdy ja będę szła do klientów. - powiedziała kobieta, uśmiechając się serdecznie, ściskając mocniej dłoń swojej dziewczyny. Twarz młodszej się rozpromieniła i zarumieniła, słysząc słowa ze słodkich ust Jennie.

- Naprawdę? Dziękuję! - odchyliła maskę, by pocałować ją w policzek, ale zapomniała, że ma na głowie czapkę z daszkiem, którą uderzyła kobietę w oko. Przerażona dziewczyna patrzyła, jak starsza Kim łapie się za trafione miejsce.

- Matko, przepraszam eonni, ja nie chciałam, zapomniałam o tym! Boli bardzo? - przestraszona dziewczyna nie wiedziała co zrobić, więc wtuliła się w ciało Jennie. Zdziwiła się jednak, gdy poczuła, jak ciało drugiej się lekko trzęsie, a obok ucha usłyszała cichy chichot.

- Nic się nie stało, jagiya, spokojnie. - uśmiechnęła się kobieta, przecierając ostrożnie łzę, która jej popłynęła, zdjęła swoją czapkę i cmoknęła dziewczynę w usta. Obydwie poczuły wiercące i zniesmaczone spojrzenia ludzi wokół, ale to uczucie zagłuszyły motyle, które próbowały się uwolnić. Odsunęły się od siebie, z rumianymi policzkami, na czerwonych ustach Jisoo pozostał wiśniowy brokatowy błyszczyk, którym wcześniej pomalowała Jennie. Nie mogła spuścić wzroku ze swojej ukochanej, nie że wcześniej wyglądała źle, ale w nowym wydaniu było w niej coś świeżego, jasne ubrania, zamiast pokazywać kobiecy seksapil, ukazywały dziewczęce piękno, delikatność i niewinność. Taka Jennie była inna niż ta, która głęboko wzdychała obok jej ucha z przyjemności. Nie mogąc się powstrzymać, wspięła się na palce i znów wpiła w słodkie i miękkie wargi swojej kochanki. Ta praktycznie od razu oddała pocałunek, ale też szybko się odsunęła i uśmiechając się uroczo, pstryknęła młodszą w różowy nosek.

- Nie tarasujmy ludziom przejścia, skarbie. - powiedziała i chwyciła ją ponownie za rękę, by ruszyć w stronę małego przytulnego parku w centrum Seulu, przy okazji zahaczając o cukiernię. Mimo że powierzchnia zielonego tereny była stosunkowo mała, ciepła pogoda sprawiła, że dużo ludzi postanowiło się tam wybrać. Mała Koreanka ścisnęła mocniej dłoń Jennie i się wtuliła w jej bok, chciała wyjść z czterech ścian, ale nie chciała się znaleźć wśród ludzi, zwłaszcza tylu, bała się tłumów, czuła strach w drobnej klatce piersiowej. Nie było konkretnego powodu jej fobii społecznej, po prostu się bała ludzi i czuła niekomfortowo wśród ich większej grupy. Jennie, zauważając, że młodsza jest wystraszona, poprowadziła ją w nieco spokojniejsze miejsce, gdzie mało kto się zapuszczał. Chciała, by dziewczyna czuła się jak najlepiej, chciała by zaczerpnęła w spokoju świeżego powietrza. Wyciągnęła z torebki biszkoptowe miniaturowe babeczki z lukrem i posypką, by mogły zacząć się nimi zajadać. Wzięła jedną do ręki i włożyła młodszej do ust, co spotkało się z pomrukiem zadowolenia. Obydwie się zaśmiewały, jedząc kolejne ciastka i karmiąc siebie wzajemnie. W pewnym momencie ciche mlaskanie Jisoo ucichło, wsłuchały się w piękny śpiew ptaków i obserwowały promienie słońca, przenikające przez zielonolistne gałęzie drzew. Nagle padło pytanie:

- Dlaczego zajęłaś się prostytucją?

Znów musiałam podzielić rozdział, bo pomysł się rozrósł, także jeszcze kolejny będzie soft, a potem lecimy z jakimś vanilla sex

Przepraszam, że prawie mnie nie ma, że dopiero teraz jest obiecany rozdział, ale dużo za dużo mam na głowie, za dużo się wydarzyło i psychicznie oraz fizycznie jestem już wykończona
Nie wiem, kiedy kolejny bo mam pomysł i pewnie znowu się rozpisze, ale nie mam siły pisać i nie mam czasu
Mam nadzieję, że u was jest w porządku, że dbacie o siebie i dużo odpoczywacie w miarę możliwości
Jeszcze raz przepraszam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro