일곱
— Możemy już iść, jagiya?
Kobiety splotły swoje palce ze sobą i ruszyły przed siebie, uśmiechnięte i szczęśliwe z wzajemnej obecności i bliskości. Dwa urocze dziewczęta ubrane podobnie, trzymające się za ręce, ktoś mógłby pomyśleć, że to bardzo bliskie sobie siostry, inni, że są parą. Można powiedzieć, że jedni i drudzy mają rację, Jennie i Jisoo były parą, ale były też dla siebie jak siostry, znały się naprawdę krótko, ale obydwie czuły, że coś więcej je łączy, niż tylko spotkanie przed klatką schodową. Ciemne kosmyki z pozostałością czerwonych refleksów kołysały się razem z roześmianą buzią Jisoo, kiedy jej towarzyszka opowiadała o wybrykach małego szczeniaczka, którego miała w dzieciństwie.
- Też zawsze chciałam pieska, ale rodzice nie pozwalali, moja siostra na uczulenie na sierść. - westchnęła młodsza, spuszczając głowę, to było jedno z jej największych marzeń dzieciństwa, które nadal się nie spełniło. Uwielbiała zwierzęta, a zwłaszcza kudłate kulki szczęścia, radośnie szczekające lub ciągnące swojego właściciela za nogawkę. Dlatego by zrekompensować sobie brak zwierzaka w domu, chodziła na wolontariat do schroniska, co i tak się spotkało ze sprzeciwem rodziców, bo dziewczyna nadal przenosiła sierść do domu.
- Możemy przygarnąć, byś miała jakiegoś towarzysza, gdy ja będę szła do klientów. - powiedziała kobieta, uśmiechając się serdecznie, ściskając mocniej dłoń swojej dziewczyny. Twarz młodszej się rozpromieniła i zarumieniła, słysząc słowa ze słodkich ust Jennie.
- Naprawdę? Dziękuję! - odchyliła maskę, by pocałować ją w policzek, ale zapomniała, że ma na głowie czapkę z daszkiem, którą uderzyła kobietę w oko. Przerażona dziewczyna patrzyła, jak starsza Kim łapie się za trafione miejsce.
- Matko, przepraszam eonni, ja nie chciałam, zapomniałam o tym! Boli bardzo? - przestraszona dziewczyna nie wiedziała co zrobić, więc wtuliła się w ciało Jennie. Zdziwiła się jednak, gdy poczuła, jak ciało drugiej się lekko trzęsie, a obok ucha usłyszała cichy chichot.
- Nic się nie stało, jagiya, spokojnie. - uśmiechnęła się kobieta, przecierając ostrożnie łzę, która jej popłynęła, zdjęła swoją czapkę i cmoknęła dziewczynę w usta. Obydwie poczuły wiercące i zniesmaczone spojrzenia ludzi wokół, ale to uczucie zagłuszyły motyle, które próbowały się uwolnić. Odsunęły się od siebie, z rumianymi policzkami, na czerwonych ustach Jisoo pozostał wiśniowy brokatowy błyszczyk, którym wcześniej pomalowała Jennie. Nie mogła spuścić wzroku ze swojej ukochanej, nie że wcześniej wyglądała źle, ale w nowym wydaniu było w niej coś świeżego, jasne ubrania, zamiast pokazywać kobiecy seksapil, ukazywały dziewczęce piękno, delikatność i niewinność. Taka Jennie była inna niż ta, która głęboko wzdychała obok jej ucha z przyjemności. Nie mogąc się powstrzymać, wspięła się na palce i znów wpiła w słodkie i miękkie wargi swojej kochanki. Ta praktycznie od razu oddała pocałunek, ale też szybko się odsunęła i uśmiechając się uroczo, pstryknęła młodszą w różowy nosek.
- Nie tarasujmy ludziom przejścia, skarbie. - powiedziała i chwyciła ją ponownie za rękę, by ruszyć w stronę małego przytulnego parku w centrum Seulu, przy okazji zahaczając o cukiernię. Mimo że powierzchnia zielonego tereny była stosunkowo mała, ciepła pogoda sprawiła, że dużo ludzi postanowiło się tam wybrać. Mała Koreanka ścisnęła mocniej dłoń Jennie i się wtuliła w jej bok, chciała wyjść z czterech ścian, ale nie chciała się znaleźć wśród ludzi, zwłaszcza tylu, bała się tłumów, czuła strach w drobnej klatce piersiowej. Nie było konkretnego powodu jej fobii społecznej, po prostu się bała ludzi i czuła niekomfortowo wśród ich większej grupy. Jennie, zauważając, że młodsza jest wystraszona, poprowadziła ją w nieco spokojniejsze miejsce, gdzie mało kto się zapuszczał. Chciała, by dziewczyna czuła się jak najlepiej, chciała by zaczerpnęła w spokoju świeżego powietrza. Wyciągnęła z torebki biszkoptowe miniaturowe babeczki z lukrem i posypką, by mogły zacząć się nimi zajadać. Wzięła jedną do ręki i włożyła młodszej do ust, co spotkało się z pomrukiem zadowolenia. Obydwie się zaśmiewały, jedząc kolejne ciastka i karmiąc siebie wzajemnie. W pewnym momencie ciche mlaskanie Jisoo ucichło, wsłuchały się w piękny śpiew ptaków i obserwowały promienie słońca, przenikające przez zielonolistne gałęzie drzew. Nagle padło pytanie:
- Dlaczego zajęłaś się prostytucją?
Znów musiałam podzielić rozdział, bo pomysł się rozrósł, także jeszcze kolejny będzie soft, a potem lecimy z jakimś vanilla sex
Przepraszam, że prawie mnie nie ma, że dopiero teraz jest obiecany rozdział, ale dużo za dużo mam na głowie, za dużo się wydarzyło i psychicznie oraz fizycznie jestem już wykończona
Nie wiem, kiedy kolejny bo mam pomysł i pewnie znowu się rozpisze, ale nie mam siły pisać i nie mam czasu
Mam nadzieję, że u was jest w porządku, że dbacie o siebie i dużo odpoczywacie w miarę możliwości
Jeszcze raz przepraszam...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro