VII.10.
– Kochanie, myślałem, że mnie rozniesie... – westchnął, opadając na mnie ciężko.
– Jesteś ciężki – przypomniałam mu.
– Wiem, przepraszam, już schodzę z ciebie – odpowiedział i położył się obok mnie na brzuchu, a po chwili zdjął mi apaszkę z oczu.
– Ulżyłeś sobie i już po zabawie? – usłyszeliśmy głos Wiktorii. – Kurde, teraz to ona mi już przeszkadza – pomyślałam, oczekując tylko tego, że przytulę się do męża i zaśniemy. – To był super seks, czego ta kobieta jeszcze chce?
– Wiktorio...
– Dobrze się bawiliście? – spytała.
– Tak – odpowiedziałam za siebie i Huberta.
– Było widać – powiedziała wtedy ciężkim głosem. Oboje spojrzeliśmy na nią. Siedziała nadal na brzegu naszego łóżka, ale jej oczy błyszczały pożądaniem.
– Czy ty oczekujesz czegoś od nas, Wiki? – spytałam, domyślając się, o co jej może chodzić. W końcu ja też nakręciłabym się niemiłosiernie oglądając pornola na żywo, prawie w nim uczestnicząc. – Trochę się spóźniłaś, bo mój mąż chwilowo się do niczego nie nadaje. Zresztą, bądźmy szczere, nie podzieliłabym się z nim. Za bardzo jestem zazdrosna.
– A kto ci powiedział, że chcę, żeby to on mnie bzyknął? – zaśmiała się.
– A kto? – Teraz już oboje przyglądaliśmy się jej z zaciekawieniem.
– Wy oboje z pomocą mojej zabawki – odpowiedziała z zachęcającym uśmiechem.
– Co ty na to, kochanie? – spytał Hubert, patrząc na mnie.
– Możemy spróbować, ale może najpierw mnie uwolnijcie – zasugerowałam, poruszając rękami nad głową. Ciągle miałam na sobie kajdanki, które były przymocowane do łóżka drugą apaszką Wiki.
Wiktoria uwolniła mi ręce i spojrzała na mnie uważnie, a po chwili mnie pocałowała. To było dziwne, ale przyjemne. – Ja pierdolę, co się ze mną dzieje?
– Jesteś słodka, Marlenko – powiedziała, odrywając się od moich ust.
– Ty też – musiałam przyznać. – To teraz ty się kładź, Wiki – zrobiłam jej miejsce na środku łóżka i zabrałam od niej "zabawkę", która okazała się średniej wielkości przezroczystym niebieskim dildo. Wiktoria posłuchała i położyła się na plecach na środku łóżka. Ja w tym czasie założyłam piżamę i podałam Hubertowi bokserki. Też je ubrał. – Powiesz nam, czego oczekujesz? – spytałam naszego gościa.
– Pocałuj mnie jeszcze – poprosiła. Spojrzałam zakłopotana na Huberta.
– Śmiało, kochanie – zachęcił mnie. – Faceci lubią patrzeć na takie scenki, a jeśli to sprawi przyjemność wam obu, to tym bardziej mi się spodoba. – Posłuchałam więc i pochyliłam się nad Wiktorią. Przyciągała mnie wzrokiem, kiedy powoli zbliżałam twarz do jej twarzy. Rozchyliła lekko usta, a ja ją pocałowałam. Tak, jakbym była facetem i całowała swoją kobietę. – Jezu, jestem lesbijką – pomyślałam i ta myśl mnie tak przeraziła, że aż się odsunęłam.
– Przepraszam, Wiki, ja nie wiem czy dam radę – jęknęłam.
– Spokojnie, Marlenko, dasz. To było przyjemne też dla ciebie, widziałam, czułam to...
– Nie przeraża cię to?
– Nie, ja w seksie widziałam już chyba wszystko. A ty świetnie sobie radzisz.
– No właśnie – wtrącił się Hubert. – To jest bardzo podniecające, rób tak dalej, skarbie.
– Dobrze, skoro oboje nalegacie... Ale powiedz mi, co ma robić w tym czasie Hubert?
– On wie, co robić z dolnymi partiami kobiecego ciała, prawda? – spytała, patrząc na mojego męża znacząco.
– Jasne. Zajmę się tym – obiecał, biorąc ode mnie zabawkę Wiki.
I tak, ja zaczęłam całować Wiktorię i pieścić jej piersi, które były mniejsze i zupełnie inne niż moje, ale i tak bardzo mi się podobały, a Hubert zajął się naszą trenerką od pasa w dół. Wika mnie objęła i przyciągnęła do siebie. Całowałam się z kobietą! Pieściłam ją i całowałam, a ona mnie! To tak bardzo nie mieściło się w moim pojmowaniu świata, że mój mózg, odurzony alkoholem i rozkoszą, postanowił zupełnie zignorować ten fakt.
Kiedy całowałam jej dekolt i piersi, spojrzałam na mojego męża, który jednocześnie pieścił ją palcami i penetrował silikonową zabawką. Wyglądało na to, że się dobrze bawił, bo jego sprzęt był znowu gotowy do zabawy, ale grzecznie trzymał go w majtkach. To mnie podnieciło jeszcze bardziej. Sama nie wiedziałam już, co mam czuć.
– Marlena, chodź tu – poprosiła Wika i przyciągnęła mnie znowu do swoich ust, wpijając się w moje zachłannie. – Aaaach... – jęknęła wprost w moje usta i wygięła się w łuk. Zrozumiałam, że zabawka i palce mojego męża załatwiły sprawę i nasza trenerka miłości właśnie osiągnęła spełnienie.
– Dziękuję wam, byliście super – westchnęła. – Myślałam, że oszaleję z frustracji, tak mnie nakręciły wasze zabawy.
– Wiki, a często zdarza ci się sypiać z klientami? – zaśmiałam się, pytając, bo zabrzmiało to bardzo dwuznacznie.
– Bardzo rzadko – odpowiedziała. – A już nikt dotąd nie narobił mi takiego smaka, jak wy – przyznała, trochę zawstydzona.
– To akurat nie jest powód do wstydu – stwierdził mój mąż nieskromnie.
– Wiecie co? Śpijmy tu dziś razem – zaproponowałam. – Miejsca mamy dużo, a żal wyganiać Wiki do pokoju gościnnego.
– Dziękuję, Marlenko – odpowiedziała, przytulając się do mnie.
I tak zasnęliśmy. Ja na środku, po mojej lewej stronie Hubert, a po prawej Wiktoria. Czułam się wspaniale, chociaż to wyglądało tak, jakbym właśnie została jednocześnie lesbijką i bigamistką, ale pierwszy raz w życiu coś takiego w ogóle mi nie przeszkadzało. Co zabawniejsze, Hubertowi to też nie przeszkadzało, a przecież, gdyby to inny facet chciał z nami spać, pewnie rozszarpałby go na strzępy. Taki męski relatywizm... Ale to był dopiero początek.
Przebudziłam się, bo dotykały mnie dwie pary rąk. Z jednej strony był Hubert, który przytulał się do moich pleców, przesuwał dłońmi po moich pośladkach, a z drugiej Wiktoria głaskała mnie po głowie i gładziła po twarzy i szyi. W końcu pocałowała mnie delikatnie w zagłębienie między szyją a obojczykiem, a ja poczułam przyjemny dreszcz i dopiero do mnie dotarło, do czego oni oboje dążą.
– Hej, chciałam jeszcze spać, w końcu mam wolną sobotę – mruknęłam w przestrzeń między nimi.
– Wcale nie chcesz spać, kochanie – odpowiedział mój mąż, dociskając się do mnie twardym argumentem.
– Ja też tak myślę – wtrąciła się Wiktoria. – Jesteś ciepła i obłędnie pachniesz. Założę się, że już nie zaśniesz i nie trzeba ci wiele, żeby uzyskać taki stopień pobudzenia, jak wieczorem.
– Do czego dążycie? – spytałam.
– Ja bym ją całkiem unieruchomiła. Co ty na to, Hubert? – spytała Wika. Mój mąż nie miał nic przeciwko, więc nasza trenerka wyciągnęła ze swojego plecaczka (zabawne, ile tam się gadżetów zmieściło) jeszcze linki do krępowania.
– Musisz ją rozebrać, bo potem nie zdejmiemy jej niczego – zauważyła Wiktoria. Mój mąż, nie pytając mnie o zdanie, zdjął mi koszulkę i spodenki od piżamy. Czułam się naga i troszkę skrępowana, bo po wczorajszym winie nie było już śladu w mojej krwi, ale nie było mi zimno. Mimowolnie odczuwałam podniecenie, tak mnie zaprogramowali poprzedniego dnia. Wiedziałam, że czekała mnie eksplozja przyjemności i choć czułam się winna, nie mogłam się tego doczekać.
Hubert skuł mi ręce kajdankami od Wiki i przywiązał je do łóżka tak, jak poprzedniego dnia. Ona rozłożyła mi nogi i przywiązała linką do nóg łóżka. Nie bałam się. Byłam tak podniecona, że nie mogłam doczekać się już tego, co ze mną chcieli zrobić.
– Dziś nie będziemy ci wiązać oczu – zadecydowała Wiktoria. – Wystarczy, że jesteś unieruchomiona.
– To co ja mam robić? – spytałam w końcu.
– Masz odczuwać przyjemność – odpowiedziała Wiktoria. – Prawda, Hubert? – zwróciła się do mojego męża, który jej przytaknął:
– Tak, kochanie, masz odczuwać przyjemność. – Sam fakt, że byłam unieruchomiona, działał na mnie onieśmielająco i podniecająco jednocześnie. Nie byłam przyzwyczajona do oddawania całej kontroli nawet mężowi, a co dopiero innej kobiecie.
– Bądźcie ostrożni, proszę – powiedziałam tylko, kiedy poczułam ciepłe dłonie męża na moich udach, a nieco chłodniejsze palce Wiktorii dotknęły moich piersi. Zobaczyłam uśmiechniętą twarz trenerki nad sobą, jej szaroniebieskie oczy, a potem poczułam słodkie delikatne usta, tak różne niż wargi Huberta, na moich. W tym samym czasie wargi i język mojego męża dotknęły mojego najwrażliwszego miejsca i stereo odpaliło. – Jakie to przyjemne...
Tak kończy się Rozdział VII. Jestem ciekawa, co myślicie o tym nietypowym układzie? I co zamierza Wiktoria?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro