Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

dziewiętnaście

Cały czas Louis był zasypywany kartkami i gumą do żucia, a jego myśli wciąż nie mogły poskładać w jedną, spójną całość. Cały czas miał wątpliwości, ale kiedy tylko złapał kontakt wzrokowy z Naomi od razu był pewien. Ten strach w jej oczach i momentalna ucieczka była tylko potwierdzeniem.

Bez problemu złapał ją i nie pozwolił jej odejść.

-To ty -bardziej stwierdził niż zapytał, a dziewczyna spojrzała na niego z niezadowoleniem.

-Co znowu ja? Daj sobie spokój z wymyślaniem plotek na mój temat -powiedziała poważnie, a Louis tylko westchnął, ponieważ przygotował się na to, iż będzie się opierać, z dziewczynami nigdy nie było łatwo i dobrze o tym wiedział.

-Chodzi mi o te kartki. To ty je zostawiasz, prawda? -zapytał pewny siebie, a dziewczyna zaśmiała się niezwykle głośno. -Dlaczego się śmiejesz? Wszystko do siebie pasuje! Codziennie zostawiasz mi notatki.

-Dostałeś udaru czy coś? Koleś jak mogę dawać ci codziennie notatki miłosne, które są w zasadzie przerażające, kiedy nie ma mnie w szkole od jakiegoś tygodnia? Dzisiaj wróciłam. Poza tym chyba widziałam jedną kartkę i ten charakter pisma nie jest mój -odpowiedziała ze spokojnym głosem.

-Jak to cię nie było? -wymamrotał, czując jak do jego twarzy napływa krew. Nie wiedział czy to przez zażenowanie czy złość, że jednak nie udało mu się odgadnąć.

-Normalnie, ludzie czasem nie chodzą do szkoły. Jesteś takim palantem, uważasz, że naprawdę mogłabym być zainteresowana kimś takim jak ty? -zapytała z obrzydzeniem, a Louis westchnął i machnął ręką lekceważąco. -Poza tym jakoś dziwnie się cieszyłeś, że to ja. Czyżbyś chciał mi coś powiedzieć Tomlinson?

-Twoje niedoczekanie!

~*~

No i tego. Jak tam się wam podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro