dwanaście
-Niall wspominał coś o tym, że ma być dzisiaj jakaś impreza i podobno jesteśmy mile widziani -powiedział spokojnym i miłym głosem Liam, jak zwykle, a Louis spojrzał na niego z płomieniem w oczach, który niestety zgasł równie szybko co się pojawił.
-Mam dzisiaj korki z Jennifer, nie wyrobię się -jęknął niezadowolony i westchnął przeciągle, ponieważ naprawdę nie chciał opuszczać imprezy, na którą został zaproszony. -Kurde, wybacz stary, ale będę siedział z nią gdzieś do ósmej i później zanim jeszcze wrócę do domu, ogarnę się będzie już naprawdę późno, a ja będę padnięty.
-Szkoda, myślałem, że może by ci się udało popytać ludzi o te całe karteczki na twojej szafce, ale skoro nie możesz to ja trochę powęszę, może ktoś coś widział -odpowiedział mu przyjaciel i objął ramieniem, po czym posłał uśmiech.
-Dzięki Liam, jesteś wielki. Poza tym chcę jak najszybciej znaleźć tą poronioną osobę, która rzekomo mnie kocha. Dzisiaj pisała coś o naszym przeznaczeniu -wymamrotał Tomlinson ze zmęczonymi oczami. -'Szukałam bratniej duszy, znalazłam Louisa Tomlinsona i jestem pewna, że to brakująca część mojego serca' czy coś w tym stylu. To się robi przerażające coraz bardziej.
-To słodkie, nadal nie rozumiem dlaczego po prostu nie przyznasz się, że lubisz te kartki -Liam posłał mu znaczące spojrzenie, a Louis po prostu wzruszył ramionami beznamiętnie.
-Po prostu postaraj się znaleźć tę osobę, proszę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro