Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8 cz. 4

Rozdział 8 cz. 4

Nie czuła się na siłach, by wstać i wrócić do sypialni. Balansowała na cienkiej granicy paniki i rozsądku, którego próbowała się trzymać.

— Nie mam czasu — powiedziała na głos, zaciskając dłonie w pięści.

Odwlekła spotkanie z Claude, ale to ostatecznie miało nadejść. Fakt ten motywował Annalise do ruchu. Na sztywnych nogach weszła do sypialni, przymykając oczy. Wzięła kilka głębokich oddechów i spokojnie policzyła do dziesięciu. Spodziewała się, że będzie potrzebować kilkunastu takich przerw, ale mogła powoli dłubać temat.

Otworzyła oczy i podniosła kolejny dokument, siadając na łóżku. Drgnęła, widząc, że w kącie pokoju leży zaplamiona czerwienią koszula. Dostrzegła też, że coś jest skryte pod zieloną narzutą. Z szybko bijącym sercem uniosła ją, by po chwili opuścić. Broń. Znajdowała się tam broń, na którą wolała nie patrzeć. Nie chciała nawet się zastanawiać, jak wiele osób mógł zabić Sebastian. Naiwna by była, sądząc, że nie brał udziału w żadnym z okrutnych procederów.

Zabije mnie. Zabije. On mnie zabije.

Tym razem na kartce nie było informacji, a zapisane w panice słowa. Faktycznie, Sebastian miał w nawyku pisać, gdy czuł narastający stres. Dzięki temu mógł pozbyć się nerwów. Annalise przegryzła wargę, czytając dalej.

Muszę coś zrobić. Oddałem wszystko, byle chronić rodzinę. Upodobniłem się do ojca, starałem się być posłuszny, byle tylko ten pojeb trzymał się z dala od osób, które kocham. Dlaczego musiała wrócić? Gdyby tego nie zrobiła, nie zobaczyłby jej. Nie zakochałby się, o ile taki potwór w ogóle jest zdatny do kochania.

Annalise zakuło serce. Dziwne zachowanie Sebastiana nabierało sensu. Sądziła, że to stres, praca, a on szamotał się w klatce problemów niczym cierpiące zwierzę, bo chciał ją chronić. Robił to od lat, od kiedy zaczął pracować u Claude, który najwyraźniej miał pewne problemy. Pamiętała, co mówił o zmarłym ojcu, najwyraźniej jego obsesja sprawiła, że Sebastian starał się do zmarłego upodobnić. To stąd kontakty i inne dziwne dodatki. Annalise była bardziej podobna do ojca, a to stawiało pytanie, czy Claude kochał ją, czy też podobieństwo, które dzieliła ze zmarłym. To bolało. Kłamstwa, bycie zastępstwem i zniszczenie życia bratu. De Maladie nie był dobrym człowiekiem.

Z bólem sięgnęła po kolejną kartkę, pociągając nosem. Zbierało się jej na płacz, ale nie mogła się złamać. Nie teraz gdy powoli łączyła elementy układanki na drodze do prawdy.

Na większości papierów były spisane w stresie, złości bądź strachu notatki. Dopiero gdy dotarła w okolice biurka, zauważyła, że na tablicy korkowej znajdowały się wycinki z gazet i przyczepiona pinezką koperta z jej imieniem. Odczepiła wiadomość, ale nie zajrzała do środka, czytając fragmenty. Wszystkie dotyczyły wypadku Leto Welda. Zakreślaczami zaznaczono fragmenty, które mówiły o sprawcy. Szybko w oczy rzucił się fakt, że sprawca zdarzenia niespodziewanie zniknął. Sebastian zostawił na jednym z wycinków komentarz.

— Zamordowany i torturowany... — przeczytała i po tym porzuciła kontynuacje.

Mogła się domyślić, dodając jeden do jednego, co spotkało tego człowieka. Oczywiście, że zamordował jej ojca, ale to był wypadek. Nie chciał, samo poczucie winy i sąd miały być karą. Claude musiał wymierzyć samosąd. Już wtedy był nieobliczalny, a wątpiła, by z wiekiem stępiły się jego odruchy.

Usiadła z powrotem na łóżku, otwierając list i zagryzając wargę. Zbyt mocno, bo zaraz ją puściła, czując ból i metaliczny posmak.

~ CDN ~

Pierwszy raz jak weszłam w drafta rozdziału tak się przestraszyłam. Ja tu wchodzę, a tu pusto! I tak, nie piszę oryginału na watt, a na dokumencie google, ale zwykle jak kończę dany fragment to ten ląduje od razu tutaj. Zaczęłam się wręcz bać, że zapomniałam o Lotosie, ale uff. To na szczęście tylko błąd Wattpada i brak zapisu tego, co tu skopiowałam xD

Data pierwszej publikacji: 23.03.2023

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro