Rozdział 6 cz. 2
Rozdział 6 cz. 2
Bezpośrednie pytanie i to takie pytanie zbiło Annalise z tropu. Spojrzała na chłopaka, robiąc wielkie oczy.
— Jestem... czym? — spytała bezwiednie.
Oliver od razu podrapał się z tyłu głowy, zagryzając policzek.
— Wszyscy mówią, że jest pani bardzo ważna dla dyrektora i... słyszałem, że jesteście zaręczeni. Przepraszam za bezpośredniość — wbił spojrzenie w ziemię, oczekując ostrej nagany.
Annalise nie w głowie były krzyki. Nigdy zresztą nie uważała ostrych reakcji za najwłaściwsze. Nienawidziłą krzyków i kłótni, bo do niczego nie prowadziły. Wbrew przeciwnie, pogłębiały kryzys. W tej samej chwili, co szok i zawstydzenie, Annalise przeszedł smutek. Wiele by dała za spokojną rozmowę z bratem, ale Sebastian od tamtego pamiętnego dnia trzymał się z dala. Sama nie wiedziała dlaczego. Wydawał się obrażony.
— Ja... Nie — stwierdziła, unosząc dłonie przed siebie i delikatnie nimi pomachała. — Z panem de Maladie nie łączy mnie nic takiego — zapewniła. — Nie wiem, skąd się wzięły te plotki, ale zapewniam, że nie mamy takiej relacji.
Oliver uniósł wzrok, przyglądając się kobiecie zaciekawiony. W końcu uśmiechnął się słabo.
— To jak akt jakiejś sztuki.
Annalise uniosła brew. W towarzystwie dezorientacji jej gest wyglądał bardzo zabawnie.
— Plotki. Pani i pan de Maladie. To jak jakaś opowieść. — Zamknął oczy. — Lubię literaturę, więc takie historie również.
Fan historii, to było coś, co Annalise zamierzała zapamiętać. Istniała możliwość zdobycia pierwszego bliższego znajomego z pracy, może rozmówcy, nawet jeśli ciut nieśmiałego i małomównego.
— Wiele książek czytasz? Masz jakąś ulubioną? — pytała. — I chyba powinniśmy stąd powoli wychodzić, mamy obowiązki — przypomniała, poprawiając ciemne loki.
Oliver skinął głową.
— Staram się i nie potrafiłbym wybrać jednej.
Annalise musiała ciągnąć stażystę za język, ale nie przeszkadzało jej to. Rozmowa w drodze powrotnej była odprężająca, nawet jeśli wcześniejsze wydarzenie wciąż siedziało w jej głowie. Nie chciała zaczynać tematu i próbować dowiedzieć się, kto rozpowiada takie plotki. Raz, że nie miałoby sensu szukać źródła, reagowanie mogłoby tylko wzmożyć domysły, dwa, zadręczałaby się tym do końca dnia, a wciąż była w pracy.
Pożegnała się z Oliverem na korytarzu, ruszając do własnej przełożonej. Kobieta ubrana była marynarkę i eleganckie spodnie, miała na oko około czterdziestki i zawsze spinała farbowane na blond włosy. Annalise dostrzegła, że miała już delikatne, ciemne odrosty. Najwyraźniej z urodzenia musiała być brunetką. Kobieta nazywała się Claudia i Annalise za nią szczerze przepadała. Wydawała się niczym skała, której nikt nie mógł poruszyć. Nie interesowało ją nic poza wykonaną pracą.
— Pani Scott, wykonałam zadanie — poinformowała, pamiętając, że kobieta prosiła o taką informację.
Annalise nie wiedziała, jaki jest w tym sens, ale Claudia zawsze chciała, aby zgłaszała powodzenia i niepowodzenia. Na samym początku pracy zdarzył się wypadek, w którego skutku kilka dokumentów przemokło herbatą. Stres ze wtedy Weld pamiętała doskonale. Scott była surowa, ale i opanowana. Od razu zaradziła na kłopot.
— Idź do magazynu B — nakazała, wyglądając na dziewczynę zza ekranu monitora z wyraźnie zmarszczonymi brwiami.
Annalise przechyliła lekko głowę. Magazyn był miejscem, do którego dotąd się nie zapuszczała. Nigdy nie została tam wysłana, a sama nie była zaciekawiona zawartością. Co mogła tam znaleźć? Kilka ciężarówek, może kierowców i jakieś dostawy.
— Mam tam coś zanieść? — spytała.
Dokumentów takich jej nie podano, ale i tak wolała zapytać. Claudia znowu wyjrzała na nią zza monitora. Milczała. To było niespotykane.
— Nie. Masz stamtąd coś odebrać i mi przynieść — oświadczyła. — Zaprowadzić cię?
Pokręciła przecząco głową. Chociaż nigdy nie była w magazynie, to informatory w firmie rozmieścił ktoś bardzo rozsądnie. Uśmiechnęła się do szefowej.
— Nie, poradzę sobie, ale dziękuję.
Claudia machnęła ręką, a Annalise obróciła się, by wziąć głęboki wdech. Czuła się jak dziecko, które właśnie miało odkryć sekret rodzinnej piwnicy. Nie skrywała nic strasznego, ale idea ciemności i niedostępności była zarówno przerażająca, jak i ekscytująca.
~ CDN ~
Zadanie specjalne, a może coś więcej...? Nie powiem, ale wkrótce się dowiecie.
Data pierwszej publikacji: 22.02.2023
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro