Rozdział 1 cz. 2
Rozdział 1 cz. 2
— Nie masz za co przepraszać, panno Weld. Zapomnienie twojego brata musi wynikać z radości — skomentował. — I miło mi panią poznać, Claude de Maladie — przedstawił się, utrzymując na ustach ten sam delikatny uśmiech.
Annalise była ciut zdezorientowana, ale jednocześnie jej ulżyło. Sebastian nie miał kłopotów, a to było dla niej najważniejsze. Najwyraźniej de Maladie był milszy, niż sugerował jego wygląd.
— Dziękuję za wyrozumiałość, panie de Maladie. Nazywam się Annalise Weld — odpowiedziała uśmiechnięta. Gdy tylko skończyła mówić, dłoń na jej ramieniu zacisnęła się.
— Panie de Maladie, obiecuję wrócić do biura za około pół godziny, odprowadzę siostrę i...
— Nie ma potrzeby — wtrącił chłodno Claude, przerywając wypowiedź Sebastiana. — Dawno się nią nie widziałeś, a ja potrzebuję twojej pomocy u siebie w domu. Zbliża się również pora obiadowa. Zjedzmy wszyscy razem — kontynuował. Niebieskie tęczówki zetknęły się z brązowymi, które należały do Annalise. — O ile chcesz, Annalise. Jednak koniecznie potrzebuję pomocy twojego brata. Jednocześnie grzechem byłoby was teraz rozdzielać. Rozumiem, jaki to ból być podzielonym z ukochaną osobą — skomentował.
Sebastian milczał, ale uścisk na ramieniu Annalise sugerował, że nie chciał, aby się zgadzała. Zastanawiała się dlaczego. Mogła dojść do dwóch wniosków. Jednym było, że Sebastian się jej wstydził, drugim, że obawiał się, iż powie coś, co nie będzie szczególnie właściwe, a trzecim, że się o nią martwił. Pamiętała, że brat pracował dla kogoś majętnego. Był księgowym. Jego szef sporo dla niego zrobił, dla ich rodziny, chociaż zapewne nie celowo. Faktem jednak było, że praca Sebastiana dość mocno wyciągnęła ich z początkowych problemów finansowych. Nie każdy człowiek z pieniędzmi bawił się dziewczynami, to fakt, ale możliwe, że Sebastian obawiał się takiego rozwoju spraw. Niepotrzebnie. Annalise w ogóle nie szukała związku. Miała inne cele.
Brązowowłosa uśmiechnęła się lekko, a jej oczy bez lęku spoglądała w te niebieskie.
— Dziękuję za propozycję, panie de Maladie — nie odważyła się nazwać szefa brata po imieniu. Wolała ciągle okazywać mu szacunek. — Ale wolałabym nie przeszkadzać i...
— Myślę, że powinnaś skorzystać z oferty, Annalise — wtrącił Sebastian, którego ton brzmiał zbyt ponuro, aby faktycznie cieszył się na ten przebieg zdarzeń.
Dziewczyna odwróciła głowę w stronę brata, całkowicie nie rozumiejąc. Widocznie nie chciał, aby tu była, a teraz? Dlaczego zachowywał się tak dziwnie? Jego twarz, nawet jeśli się uśmiechał, nie mógł ukryć wyrazu oczu. Kontakty nic poza prawdziwą barwą nie zmieniły. Był zmęczony i zestresowany.
— Doskonale. Sebastianie, oczekuję więc was za dwadzieścia minut w salonie. Gdyby mnie nie było, rozgośćcie się sami. Zadbaj, aby Erin zrobiła twojej siostrze herbatę — krótkie polecenia padły z ust Claude. — Mam nadzieję, że zdołam poznać twoją siostrę bliżej. Z twoich opowieści wydaje się niezwykłą osobą. Do zobaczenia, Annalise.
Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, bo niebieskooki znikł. Teraz dopiero zrozumiała, że ten miał francuski akcent. Ponadto, pojęła, jak nietypowa była ta sytuacja. Nie powinien zapraszać obcej do swojego domu, nawet jeśli potrzebował pilnie pomocy Sebastiana. Wspomnienie o opowieściach, nieco rozwiały dziwność wydarzeń. Mogła przypuszczać, że pomiędzy Sebastianem, a Claude jest przyjaźń. Poczuła się ze sobą nieco źle. Nie wiedziała zbyt wiele o życiu swojego brata, powinna częściej do niego dzwonić. I w tej chwili nie myślała o fakcie, że i Sebastian mógł robić to samo z nią.
~ CDN ~
Jakie wrażenia pozostawia po sobie Claude? Dodatkowo, co sądzicie o Annalise? Zdołaliście poznać ciut bardziej sposób jej myślenia i zachowanie. I tak, to mały rozdział niespodzianka, bo dlaczego nie! ^^ Jutro kolejna część.
Data pierwszej publikacji: 22.01.2023
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro