Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XI

Idę do łazienki, trzeba by było się jakoś ogarnąć przed spaniem. Biorę gorący prysznic i nakładam na siebie swoją piżamkę w kurczaczki. Nie to, żebym był dziecinny... po prostu... na dworze jest zimno! A ona jest fajna i cieplutka i tak bardzo milusia...

Wychodzę z łazienki i udaję się z powrotem do pokoju. To co tam zastaję, powoduje, że zamieram. Mój przyszywany brat, Namjoon, czyta coś w moim telefonie. Oby to nie było...

- Nie ładnie, Jiminku. - śmieje się, kręcąc głową na boki. - Nie ładnie.

Stoję w drzwiach i nie potrafię nawet się poruszyć. Jedyne co robię, to mrugam coraz szybciej powiekami, modląc się, żeby to był sen. Wciąż się mogę obudzić! Zaraz się to stanie, prawda?

- Co by się stało, jeśli rodzice by się dowiedzieli? - robi dwa kroki w moją stronę, machając do mnie ekranem telefonu.

~*~*~

Pamiętam dzień, gdy dowiedziałem się, że będę miał brata. Pamiętam go dokładnie, jakby to było wczoraj, a nie 12 lat temu.

To było niedługo po moich ósmych urodzinach. Bawiłem się wtedy w pokoju. Bodajże samochodzikami. Tak, to na pewno były samochodziki. Nuciłem pod nosem jakąś melodię, chyba żadną konkretną. W pewnym momencie do mojego pokoju wszedł tata. Oznajmił, że razem z mamą mają mi coś do powiedzenia. Zszedłem razem z nim na dół. Mama siedziała w fotelu i uśmiechała się z troską. Pierwszy raz od dłuższego czasu, zobaczyłem, że kąciki jej ust są zwrócone ku górze.

Przez około rok obiecywali mi, że będę miał rodzeństwo. Za każdym razem, gdy mówili, że będę musiał jeszcze poczekać, wracałem smutny do siebie. Pamiętam, że zawsze, odchodząc, słyszałem jak moja rodzicielka mówiła: "jeśli kiedykolwiek nam się uda". Wtedy nie rozumiałem tych słów. Dziś, wspominając to, wiem, że mama, przez jakieś problemy zdrowotne, nie mogła zajść już w ciążę.

Spoglądałem na nich z zaciekawieniem. Mama podeszła do mnie i głaszcząc delikatnie moje ramię, powiedziała trzy słowa: "Jiminnie, to już". Od razu wiedziałem, o co chodzi. Zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu, szukając jakiegoś łóżeczka czy też wózka, w którym znajdowałoby się moje nowe rodzeństwo. Tata cicho odchrząknął, a ja spojrzałem w jego stronę. Mój wzrok utkwił na stojącym obok niego chłopcu. Nie był niemowlakiem, wyglądał na starszego ode mnie. Uśmiechnął się do mnie, ukazując swoje białe zęby. Odcień jego skóry był odrobinę ciemniejszy od mojego, ale to nic szczególnego, bo ja byłem niemożliwie blady. W moich oczach pojawiły się łzy radości i momentalnie do niego podbiegłem. Wtuliłem się w niego najmocniej jak tylko potrafiłem. O dziwo, nie odepchnął mnie, tylko oddał uścisk. Wszyscy byliśmy niesamowicie szczęśliwi: rodzice, bo wreszcie mieli upragnione drugie dziecko. Namjoon, bo nareszcie miał prawdziwą rodzinę. A ja? A ja zyskałem, tak długo wyczekiwanego, brata.

~*~*~

- N-nie zrobisz mi tego... - jęczę w końcu. - Proszę, hyung...

- No nie wiem... - mruczy, podchodząc jeszcze bliżej. - Musiałbyś mnie jakoś przekonać.

Jako mój starszy brat, Namjoon zawsze bardzo lubił się ze mną drażnić.

- Zrobię wszystko, tylko nic nikomu nie mów! - łkam błagalnie.

- Wszystko, powiadasz? - robi kolejne dwa kroki w moją stronę. Stoi już może tylko pół metra ode mnie.

Patrzę na niego wystraszonym wzrokiem. On udaje, że się zastanawia nad tym, w jaki sposób mnie wykorzystać. Pewnie znów będzie chciał, żebym oddał mu jakąś moją czapkę lub pożyczył mu kasę. Nagle rzuca mój telefon na łóżko. Mam ochotę tam podbiec, by już go nie wziął. Chłopak blokuje mi przejście. Jest ode mnie wyższy, więc ma przewagę. Szybko zamyka za mną drzwi i chwyta mnie za nadgarstki. Piszczę cicho, całkowicie przerażony. Uśmiecha się do mnie. Pomimo tego, iż jego uśmiech jest jakiś dziwny, nie może mieć przecież złych zamiarów, prawda?

W jednej chwili przypiera mnie do ściany. Biorę głęboki oddech, a moje ciało zaczyna drżeć. Namjoon puszcza jeden z moich nadgarstków i odsuwa grzywkę z mojej twarzy.

- Hyung, co Ty... - nie daje mi dokończyć. Czuję jego usta na swoich.

Namjoon mnie całuje. Mój brat mnie całuje. Całuje mnie Namjoon. Co?!

Odpycham go lekko, ale on nie reaguje. Po chwili przerywa pocałunek. Patrzę mu głęboko w oczy. Muszę przyznać, że dopiero teraz widzę, jakie są piękne.

- Jiminnie, nie mów, że Ci się ani trochę nie podobam... - wzdycha.

- P-podobasz... - czemu ja robię się teraz taki miękki? Zaprotestuj, idioto! Zaprzecz!

- Tego właśnie chcę. - patrzę na niego niezrozumiale. - Jeśli mam nie mówić rodzicom, zrób to. Pozwol mi Cię mieć, Jiminnie. - nachyla się i delikatnie całuje mój policzek. - Żadnemu z nich... - wskazuje głową w stronę telefonu. - ...również nic nie powiem.

Nie wiem co odpowiedzieć. Mówiąc szczerze, Namjoon naprawdę jest przystojnym chłopakiem. Nie raz widziałem go nawet bez ubrań... Nie miejcie mnie za jakiegoś zboczeńca! Po prostu... kto normalny puka, jak wchodzi do łazienki? No właśnie. Parę razy mi się zdarzyło tam wejść i co z tego?

W sumie, to z tego, iż przekonałem się, że mój brat jest naprawdę hojnie obdarzony przez naturę. Jakby się nad tym zastanowić, to, co mi proponuje, to naprawdę dobry pomysł.

- Zgoda. - chwytam go za koszulkę i przyciągam do krótkiego pocałunku. - Ale nikomu ani słowa. - warczę cicho.

Uśmiecha się, kiwa twierdząco głową i splatając ze mną palce jednej dłoni, całuje mnie namiętnie.

~~~
Ale się porobiłoooo :3
Namjoom taki starszy braciszek *^*

P.S. nie śmieszkujcie z gifa, innego nie miałam, ok? xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro