Rozdział IV
- Dziękuję, że do mnie wpadłeś. - mówię i przytulam chłopaka. Jest trochę zmarznięty i pachnie wanilią.
Ściąga buty i ustawia je obok moich. Wiesza kurtkę na wieszaku, do rękawa wkładając czapkę, szalik i rękawiczki. Poprawia w lustrze włosy, wyglądając przy tym niesamowicie seksownie. Chwytam jego dłoń i prowadzę do salonu, by przedstawić go mojej rodzicielce.
- Mamo, to jest Hoseok. - posyłam jej szczery uśmiech, a brunet wita się uprzejmie. - Będziemy u mnie.
Idę przed nim schodami. Chciałbym powiedzieć, że patrzy się na mój tyłek, ale nie mam pewności. Odwracam się - nie robi tego. Rozgląda się po ścianach, na których wiszą zdjęcia.
Głównie moje.
Z dzieciństwa.
W obciachowych ubrankach.
Ewentualnie nago.
Cholera.
Uśmiecha się delikatnie, a ja znów patrzę przed siebie, czekając, aż mnie wyśmieje. Nic takiego się nie dzieje. Czuję się zaskoczony, ale zarazem szczęśliwy.
Wchodzimy do pokoju. Zamykam drzwi. Siadam na łóżku i poklepuję miejsce obok siebie, dając chłopakowi znak, żeby również przycupnął.
- Bardzo ładnie mieszkasz. - chwali mnie. - I widzę, że masz jeszcze lepszy gust, niż myślałem. - mówi, patrząc na plakaty rozwieszone na ścianach w moim pokoju.
- Bo G-Dragon jest bogiem, a Taeyang nałogiem. - śmieję się donośnie, wskazując na zdjęcie przedstawiające Big Bang.
Gdy kończymy wymieniać się spostrzeżeniami na temat muzyki, chcę zaproponować kubek ciepłej herbaty, lecz w tym momencie (oczywiście bez pukania, bo jakby inaczej..) wchodzi moja mama.
- Chłopcy, zrobiłam Wam kakao i kupiłam pierniczki korzenne. - uśmiecha się przemiło, zwracając się do mojego gościa. - Hoseok, mam nadzieję, że lubisz takie smakołyki?
Chłopak przytakuje i odbiera od niej tackę z przyniesioną przekąską. Kobieta oznajmia, że jeśli będziemy czegoś potrzebować, to jest na dole. Powiem szczerze, czasem dobrze jest mieć taką rodzicielkę, co wejdzie bez pukania i przyniesie Ci gorący napój, ale czasem... czasem jest to odrobinę kłopotliwe.
Z rozmyślań wyrywa mnie głos Junga, który podaje mi kubek z misiami, mówiąc, że parzą go palce i jeśli w trybie natychmiastowym nie przechwycę obiektu, to wyleje na mnie jego zawartość. Śmieję się z jego grymasu, kilka razy wyciągam dłonie po naczynie, żeby się z nim trochę podrażnić.
- Pożałujesz tego, chłopcze. - zaciska wargi. Chyba się zdenerwował, ups.
Stawia kubek na szafce i patrzy na mnie z góry. Czuję się, szczerze mówiąc, dziwnie. Pomimo swojej "groźby", wciąż się uśmiecha. Znam go tak niedługo, a już wiem, że to jest najbardziej pozytywna osoba, jaką w życiu spotkałem.
Kiedy chłopak robi krok w moją stronę, odruchowo odchylam się trochę w tył. Nie mam pojęcia, co ma zamiar zrobić.
Czuję przyjemne ciepło w podbrzuszu. Mam nadzieję, że nie rzuci się na mnie i nie zacznie ze mną uprawiać dzikiego seksu. To znaczy... nie żebym miał coś przeciwko. Od dłuższego czasu jestem, że tak powiem, "na głodzie". Potrzebuję takiego naładowania baterii. A patrząc na chłopaka przede mną, sądzę, że moja bateria szybko się naładuje i będzie dosłownie stała w gotowości.
Jednak nie następuje żaden gwałt (czyt. seks niespodzianka), tylko ten osobnik perfidnie zaczyna mnie łaskotać. Zaczynam się głośno śmiać i błagać o to, by przestał. Hoseok jest nieugięty. Zdaje mi się, że zna każde moje wrażliwe miejsce. Nie wiem skąd to wie, ale podejrzewam, że jak zawsze się wygadałem. No to mam za swoje. Próbuję mu się wyrwać, wciąż rechocząc jak jakaś żaba.
- Musisz mnie przekonać, mały. - szepcze.
Zaczyna drażnić mnie jedną ręką, a drugą popycha mnie lekko, bym się położył. Zawisa nade mną, patrząc mi prosto w oczy. Widzę jego rozchylone wargi oraz radosne i pewne siebie spojrzenie.
Gdy przestaje mnie łaskotać, dłonie opiera po obydwu stronach mojej głowy. Czuję nagły przypływ adrenaliny. Wyciągam swoje dłonie w jego stronę i oplatam nimi jego szyję. Oblizuję zalotnie wargi, chociaż nie mam pewności, czy zwraca na to uwagę. Przyciągam go do siebie i całuję. Nie protestuje. Chyba mogę stwierdzić, że wygrałem.
Z każdą chwilą pogłębiam pocałunek. Splatam nasze języki w namiętnym tańcu. Jung co jakiś czas pomrukuje cicho, co tylko nakręca mnie jeszcze bardziej.
Z każdą chwilą coraz mniej interesuje mnie świat.
Z każdą chwilą coraz bardziej skupiam się na chłopaku.
Z każdą chwilą powoli zapominam o wszystkim, co mnie otacza. O tym, że tak bardzo krótko go znam. O mamie, która na dole pewnie słyszy wszystko, co się tutaj dzieje. O Yoongim, który zapewne czeka na moją wiadomość.
Teraz przestaje liczyć się wszystko. Wszystko poza Hoseokiem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Klusek tak bardzo zatracony w pocałunku z Hobim xD
Witam wszystkich po dość długiej przerwie od rozdziałów (zastanawiałam się nawet, czy nie zawiesić opowiadania, ale ciii)
Postaram się pisać coś regularniej, ale nic nie obiecuję! (bo nie chcę złamać obietnicy i Was zawieść)
Mam nadzieję, że mi wybaczycie i będziecie cieszyć się z rozdziału :3
Może i wstawiłabym coś wcześniej, ale nie chcę Wam publikować czegoś, co jest napisane, za przeproszeniem, na odwal.
Dziękuję wszystkim, którzy czekali ^^
Życzę miłego wieczoru :3
Gwiazdki i komentarze mile widziane!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro