Lubię
Lubię, kiedy błękit zmienia się w czerwień,
I obłoki gdzieś fruną, niedotknięte czasem,
Słońce kryje za nimi swój krwawy grzebień,
A wśród drzew cienie krzyczą basem
Lubię, kiedy cicho szumią wielkie drzewa,
Grając pieśń, którą chyba winnam znać
Wiatr szaty trawy frywolnie rozwiewa
Odsłaniając dziką świerszczy brać
Lubię, kiedy dziwnych miast płoną światła
Mrok wspina się po kolumnach z betonu
Nurzają się w nim przeszłości widziadła
I powietrze przeszywają odgłosy gromu
Ale nie, to nie grom - to tylko tramwaje
To nie trawy, ale twardy, brzydki bruk
To nie słońce - tylko mi się tak zdaje -
To w mej głowie słychać bezustanny huk
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro