3
Kruczowłosa dziewczyna zmierzała do budynku w którym miało sie odbyć spotkanie.
Tasha przygotowywawszy wszystko powiedziała młodszej że, jest już spakowane i że, czas ruszać.Na górze Ebott było dużo różnych zakamarków i dziur...Tasha zauważywszy jakiś cień pobiegła w jego kierunku.Znalazły sie w jakini...sporej...z ogromną dziurą zarośniętą roślinami ze wszech stron.Nad otworem stała postać...łatwo było rozpoznać jej czekoladowe włosy i zielone oczy.
Zauważywszy ich dziewczyna podbiegła i przytuliła obie.
Adika-wracajmy do domu!do miasta!
Tasha-Adika ma racje Natix...Chodź z nami!
Natix-nie wróce tam...narazie...przyszłam tu bo słyszałam legende...o podziemnym kraju...kraju potworów.
Tasha-co ty mówisz!to tylko bajki chodź!
Natix-dziewczyna założyła na głowe kaptur i odwruciła sie w ich strone.-Ide tam...jeśli chcecie to chodźcie za mną!
Adika-ehhh...no to idziemy z tobą prawda Tasha?
Tasha-no jak mus to mus...
I tak dzieci żuciły sie w odchłań.Nie wiedząc co ich spotka zaryzykowały.Niedługo po tym, zaczęła sie nowa przygoda~
Na złotym dywanie z kwiatów leżały trzy dziewczyny, które dopiero dochodziły do siebie.
Natix-nie bolało
Adika-mnie jesnak coś sie chyba złamało...
Tasha-auuuu moja głowa!
Adika-czekaj czekaj...mnie bolało...Tashe bolało...a czemu Ciebie nie?
Tasha odsunęła sie gwałtownie od Natix...
Tasha-ja już chyba wiem czemu...TY LATASZ!!!!
Adika-a no faktycznie...
Tasha czuła się dziwnie...jakby kroś do niej coś szeptał...
Nagle z ziemii wyrósł mały kwiatuszek...jego żółte płatki i biały nektar zupełnie nie pasowały do wyglądu zwyczajnego kwiatu, a zresztą TA roślinka miała twarz i sie do nich uśmiechała.
-Witajcie!
-Jestem Flowey!Flowey kwiatuszek czyli wasz nowy przyjaciel!oprowadze was po podziemiu, ale...
Natix jaky nie miała zaufania do małej roślinki.
Za to Adika i Tasha były zauroczone jego słodkością.
Natix-ale?
Flowey-Ale tu panuje kilka zasad!
O widzicie swoje serduszka przed wami?To wasze dusze!Każda ma inną moc!
Tu za zabicie potwora otrzymujecie LOVE! Czyli miłość!
A tak dokładnie to Level Of Violence-Poziom Brutalności!
Natix sie zaniepokoiła słowami chwasta.
Flowey-ale w tym świecie jest jedna zasada, której sie nie łamie!
Adika i Tasha-JAKA?!
Nagle miła i niewinna główka kwiatka zmieniła sie w szatański uśmiech.
Flowey-GIŃ ALBO ZOSTAŃ ZABITYM!HAHAHA
Dziewczyny znalazły sie w sytuacji tylko z jednym wyjściem...trzeba było stanąć do walki.
W ręce Adiki pojawił sie gigantyczny płonący miecz.Tasha miała patyk i pistolet.Natix zaświeciły oczy zielonym blaskiem, nagle wszędzie pojawiły zaostrzone kości i siekiery.
Kwaitek miał zaatakować gdy nagle został powalony przez ogień...na jego miejscu stanęła koza...tak koza w długiej fioletowej szacie...
-witajcie moje dzieci!jestem Toriel!Strażniczka Ruin.Codziennie przychodze by zobaczyć czy przypdkiem nie spadło tu jakieś dziecko...dziś zaprowadze was do mojego domu.Ale najpierw będziecie musiały przejść przez zagadki Ruin...a więc choćcie!wszystko wam wytłumacze!
I tak dziewczęta poszły za kozią mamą do Ruin gdzie to zaczynały się zmieniać z dnia na dzień...
Oto moniec tego rozdziału jutro dalej będe pisać!
A teraz dobranoc!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro