Prolog
WSTAŃ. WSTAŃ DO CHOLERY. Mój mózg mówił tylko to, ale ciało nadal zdawało się nie słyszeć. WSTAŃ ALBO ZGINIESZ. Resztkami sił wstałam i zaczełam biec. SZYBCIEJ. ZARAZ CIĘ ZŁAPIĄ I CAŁY MISTERNY PLAN PÓJDZIE W... UWAŻAJ NA DRZEWA. Jeszcze chwila i ich zgubię. Biegnę przed siebie. W lesie. SZYBKO W KRZAKI. DO JEZIORA. Skaczę w bok. Biegnę przez chaszcze nie zwracając uwagi na ciernie raniące moją twarz i nagie ramiona. Jestem na pomoście. Wskakuje do wody. Przepływam na drugi brzeg. Uciekłam. Jestem wolna...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro