🧡3
Pov. Amber
Reszta dnia przeszła nam w miarę normalnie. Test z geografii najpewniej oblałam, ale przynajmniej przyjebałam w ryj J hope'owi na dwóch ogniach. Sory chłopie, karma wraca.
Dzisiejsze lekcje są wyjątkowo dłuższe, ale mimo wszystko nie spodziewałam się, że na przed ostatnią lekcję zdąży się ukazać ten sam czarnowłosy typek. Po tym, jak Emily złamała mu nos, woźna zadzwoniła na pogotowie. Oczywiście myśli, że ja to zrobiłam, ale nie ma na to twardych dowodów. Nauczyciele są dla Emily tak samo obojętni jak zawsze, więc sugeruję, że chłopak nie wygadał prawdy. Pytanie brzmi; dlaczego.
Był nowy w szkole, więc dla formalności musiał podejść na środek klasy i opowiedzieć coś o sobie. Nie rozumiem dlaczego nauczyciele cały czas powtarzają tę bajeczkę. Zdążyłam się dowiedzieć, że tajemniczy chłopak to Min Yoongi, nazywają go Suga, przeprowadził się z innego miasta, a dalej przestałam słuchać. Zauważyłam, że Emily próbowała nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego, wlepiając wzrok w jego buty. Lekko mnie to rozbawiło, ale przypomniałam sobie wtedy, jak niechcący złamałam Jacob'owi rękę. Wcale nie zachowywałam się lepiej.
Jego gadanina zajęła tylko 10 minut lekcji, ale i tak lepsze to niż nic. Kiedy skończył, usiadł w ławce obok Hobi'ego i przybił mu żółwika. Najwidoczniej musieli się znać wcześniej. Czyżby w ich bandzie było więcej osób niż myślałam?
Ostatnie lekcje były nużące, ale przeszły szybciej niż zwykle. Dzwonek na koniec lekcji był dla nas błogosławieństwem. Wyszłam z Emily na świeże powietrze, jednak nie mogłam się długo nacieszyć spokojem. Na boisku do koszykówki grało kilku chłopaków, jednym z nich był J Hope.
- Amber! - zawołał, a ja nie patrząc w jego stronę, próbowałam szybko dojść do furtki. Jednak zdążył do mnie podbiec, nie pozostawiając mi wyboru, jak tylko słuchać co ma mi do powiedzenia.
- Nie ukrywam, jestem zły za ten... rzut na WF-ie. Może jednak chcesz rewanżyk? - mówił to, cały czas mając na sobie ten nieznośny uśmieszek. Jedyne co teraz chciałam, to paść jak długa na łóżko.
- Nie mam ochoty na dziecinne zagrania. Co za to będę mieć? - odezwałam się, patrząc przy tym na reakcję przyjaciółki. Jej wzrok powiódł na Sugę, który właśnie do nas podchodził.
- A co jeśli powiem, że jak wygrasz, spłacę dług dwukrotnie? - popatrzyłam na niego z zaciekawieniem. - Ale! Jeśli przegrasz, nie jestem ci nic winien.
Zastanawiałam się chwilę nad jego słowami. Ta propozycja wydawała się kusząca, ale dzisiaj nie miałam już na nic siły. Nawet jeśli miałabym się zgodzić, nie dzisiaj.
- Może my też sobie zrobimy mały rewanżyk? - odezwał się nagle Yoongi w stronę Emily. Trudno było ocenić, czy miał to być żart, czy mówił serio, jednak jego twarz mówiła sama za siebie. W tamtej chwili wydawało się, że byłby gotowy zabić dla wygranej. Emily odpowiedziała trochę niezrozumiale, że nie.
- Ja też dzisiaj nie jestem chętna. - mówiłam do drugiego chłopaka. - Ale przypomnij mi jeszcze o tej propozycji.
J Hope był trochę zawiedziony, chciał się odegrać na mnie, ale odszedł, kontynuując grę z innymi. Suga wyszeptał coś tak, aby tylko Emily mogła to usłyszeć, lecz po jej minie wywnioskowałam, że była lekko zła. Wzięłam ją pod rękę i poszłyśmy w stronę domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro