Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 2.7 | Obietnica

Kiedy mój nastrój ulega niewielkiej poprawie, siedzę z przyjacielem w salonie - ja szukając na laptopie pracy, dzięki której będę mógł zarobić więcej, niż jako kelner, a Zack oglądając mecz na plazmie, rozpraszając mnie swoją durnowatą obecnością tutaj. 

– Co ty robisz, baranie pierdolony!? – krzyczy nagle, podnosząc się z miejsca i wymachując rękami. Patrzę na niego wymownie, mrugając powoli z śmiesznie zaciśniętymi kącikami ust – O cholera, mój współlokator zamienił się w Leprachauna*! Gdzie masz swój garnek złota, fiucie!? – kończy z nieludzkim piskiem i rękami przy klatce, udając...Królika?

Patrzę na niego chwilę beznamiętnie, a potem moje oczy wytrzeszczają się pod zmarszczonymi brwiami, wywołując u niego cichy chichot po ponownym zajęciu miejsca na kanapie.

– Co? – pytam zdezorientowany.

– Nieważne – wzdycha z uśmiechem, nie spuszczając spojrzenia ze mnie, a kiedy jednak to robi, patrzy na laptopa i kiwa głową w jego kierunku – Co robisz?

Wywracam oczami na to pytanie, skupiając ponownie uwagę na ofertach pracy, które niekoniecznie pasują pod moje standardy. Cholera.

– Próbuję znaleźć pracę...Mówiłem – mruczę, poprawiając na nosie czarne oprawki okularów – Ale zupełnie mi to nie idzie – warczę nagle i zamykam laptopa z trzaskiem – Kurwa.

– Pamiętasz, że to mój laptop, nie? – patrzę na Zacka, który przygląda mi się z wysoko uniesioną brwią – Jeśli wyzionie ducha, wyrzucę go wraz z tobą, słoneczko.

Wywracam oczami, odkładając przegrzewające się urządzenie na drewniany stolik do kawy, obok figurki pieprzącej się pary hetero.

– Ja pierdolę, miałeś to wyrzucić, Zack! – krzyczę, z niedowierzaniem patrząc na podobiznę pucowatej kobiety – To jest takie ohydne!

– Gdyby tu byli bobrujący się faceci, byłoby okej, tak!? – krzyżuje ręce na piersi z wydętymi ustami.

– Zaraz ja cię, do cholery, wybobruję! – wstaję z miejsca, na co Zack zrywa się z kanapy, wybiegając z salonu. Udaję się szybko za nim do jego pokoju, w ostatniej chwili do niego wchodząc i rzucając się na chłopaka. Oboje upadamy z piskiem na puchaty dywan, zaczynając się na nim chichrać.

– Wiesz co, Niall? – Zack odzywa się po tym, jak się uspokajamy, więc patrzę na niego ze słabym uśmiechem.

– Tak?

– Załatwię ci dobrze płatną pracę w biurze.

* Leprachaun - No wiecie, to rodzaj irlandzkiego skrzata, tego z garnkiem złota xd

------------------------------------------------

Nie cierpię sprzątać, głupi pokój ok :')

A jak wam mija wieczór?

Plus dodać dziś jeszcze jeden? ☺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro