Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 2.22 | Kurwibąki

Siedzę z Zaynem na moim łóżku, pijąc  gorącą czekoladę, jedząc popcorn oraz pizzę i oglądając na laptopie Déja Vu.

- Też chciałbym podróżować w czasie - słyszę ciche słowa Zayna, które wymawia pod nosem, dlatego zerkam na niego - Mógłbym naprawić wiele rzeczy - mówi głośniej.

Wzdycha ciężko i obejmuję go.

- Też bym tego chciał - całuję jego policzek - Ale to niemożliwe i musimy pozostawić przeszłość taka, jaka jest, Zayn. Ważne, że teraz jest dobrze, mówiłem ci to już - łapę jego dłoń i spłatam nasze palce razem. Uśmiechamy się w tym samym czasie, a później składamy sobie pocałunki na ustach.

To później przeradza się w coś większego, siadam okrakiem na Zaynie, oplatając rękami jego szyję i poruszając biodrami, którymi ocieram się o jego lekko twarde krocze.

Mruczymy cicho w swoje wargi, po czym mulat kładzie mnie na łóżku, a tam zawisa nade mną. Przenosi usta na moją żuchwę, następnie szyję, na której zostawia duże, czerwone ślady.

- Kocham cię - wzdycha i przejeżdża nosem po moim odsłoniętym obojczyku.

- Pokaż mi jak bardzo - proszę go z błaganiem w oczach, na co uśmiecha się z aprobatą.

- Z chęcią, blondi - całuję mnie znów. Jego dłonie lądują pod moją koszulką, miziając mój brzuch, przez co drżę i skomle cicho. W końcu podnosi moją koszulkę, dlatego siadam, by szybciej pozbyć się okrywającego mój tors materiału. Ten ląduję za nami gdzieś na podłodze - Jesteś taki gorący - oblizuje usta i znów mnie całuje. Tym razem pocałunek jest mocny i przepełniony potrzebą.

Zayn szybko pozbywa się swojej koszulki, a później także spodni i bokserek, zarówno jak i u mnie. Zderza mocno nasze biodra, jęczymy głośno.

- Pierdolone łosie, ciszej trochę! - krzyk Zacka dochodzi zza drzwi, które po chwili okłada pięściami - Rozmawiam z Travisem!

Sapę głośno, po czym podpieram się na łokciach, patrząc w stronę, gdzie znajduje się nasz przyjaciel.

- To ten transwestyta? - Zayn pyta go, marszcząc brwi.

- Uuum, noooo i co z tego, Czarnuchu? - mamrocze pod nosem. Widzę jak opiera się bokiem o drzwi.

- Co z tobą nie tak? - uśmiecham się z rozbawieniem, tak samo jak Malik.

- Raczej, co z wami nie tak? Przestańcie być rakami i bądźcie trochę ciszej!

- Taaaa, chce popatrzeć jak Travis molestuje się w damskich ubraniach przed kamerką na Skeypie - Zayn odzywa się znów i tym razem zwyczajnie głośno się śmieję.

- Do cholery!

- No już, Ni. Cicho, bo pęknie mu żyłka - mówi, po czym całuje mnie mocno. Jęczę w jego wargi.

- Pierdolone kurwibąki!

X

Ten rozdział ssie :')

Plus nie mam wgl czasu na pisanie ;----; Dlatego będę już kończyć to ff

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro