Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 2.15 | Spełnione Obawy

Siedzę w kuchni z dłońmi zaciśniętymi na ciepłym kubku, w którym znajduje się połowa upitej herbaty, myśląc o zbliżającej się nieubłagalnie rozmowie z Zaynem. Czuję pustkę w środku i tym razem jest to po prostu dziwaczne. Zwyczajnie nie wiem czego się spodziewać po pieprzonym Maliku.

Kręcę głową, zabieram dłonie z kubka i wstając z krzesła, podchodzę do szafki skąd wyciągam tabletki przeciwbólowe, które mam zamiar znieść Zaynowi, aby je wziął, gdy tylko wstanie. Zabieram do salonu także szklankę z sokiem pomarańczowym oraz na wszelki wypadek miskę, w którą mógłby zwymiotować, gdyby naprawdę tego potrzebował. Kładę to wszystko na etażerce, kiedy obserwuje uważnie odkryte, nieruchome ciało mulata. W nocy po wzięciu prysznica, przyszedłem do Zayna, by go rozebrać i mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe.

- Och, chłopie - wzdycham, widząc stróżkę śliny cieknącą po jego brodzie i ramieniu. Pochylam się i wycieram ją delikatnie, by go nie obudzić, jednak na nic się to nie zdaje, ponieważ Zayn rozchyla powoli powieki, ukazując swoje pozbawione blasku, matowe oczy.

Patrzymy sobie w oczy w ciszy, której początkowo nikt nie przerywa, a kiedy zaczyna w kończy mi ciąży, przerywam ją.

- Mam dla ciebie tabletki i sok, w-wiem jak źle się czujesz po u-upiciu się - mówię cicho, zachrypniętym głosem, który odrobinę się trzęsie przez stres, płynący w moich żyłach.

Zayn mruga naprawdę powoli, analizując moje słowa w tym samym tempie i mija co najmniej kilka minut nim się odzywa.

- Dziękuję, Niall - zdobywa się na słaby, wdzięczny uśmiech, po czym siada powoli z grymasem namalowanym na jego pulchniejszej, niż w liceum twarzy. Dopiero teraz zauważyłem, że jest w o wiele lepszej formie, nie jak w liceum.

- Dobrze wyglądasz - wypalam nagle, zanim jestem w stanie ugryźć się w język. Choć tak naprawdę na początku nie wiedziałem jak to zabrzmiało, po chwili byłem w stanie to stwierdzić - Ch- chodziło mi o to, że wyglądasz zdrowiej...No wiesz, przytyłeś i-i...Cholera, nie chciałem, żeby to tak źle zabrzmiało - czerwienię się. Nienawidzę momentów, gdy mój język się plącze.

- Spokojnie, to nic - zapewnia mnie - Dziękuję za to, że tak uważasz - dodaje, po czym sięga po szklankę i jedną tabletkę, którą połyka szybko, popijając sokiem.

- To dobrze - uśmiecham się nerwowo - Myślałem, że cię uraziłem, czy coś - drapię się po karku, czując silne napięcie między nami.

- Nie, jest naprawdę w porządku - mówi szeptem, wpatrując się we mnie smutnymi oczami - Wreszcie jesteśmy w stanie normalnie rozmawiać - uśmiecha się i wiem, że ten uśmiech jest fałszywy. Jego ciało jest spięte tak samo jak moje, co wnioskuję, że jest powodem zbliżającego się tematu, który jest trudny dla nas obu.

- Ja...Tak - mamroczę cicho i siadam obok Zayna, bawiąc się palcami u rąk jak on.

- Więc...Porozmawiamy? Na spokojnie?

- Postaram się trzymać swoje emocje pod kluczykiem - kiwam głową, zgadzając się. Chcę mieć zwyczajnie za sobą tę rozmowę.

- Dobrze - szepcze i patrzy w moje oczy, podczas gdy jego zaczynają łzawić się z każdą chwilą bardziej - Czy...Czy to, co pisałeś...W esemesie, to prawda, Niall? - mówi jeszcze ciszej, więc staję się jeszcze bardziej uważny, by wszystko usłyszeć - Kochasz mnie? - zadaje w końcu to szczególne pytanie, którego tak bardzo się obawiałem.

60 gwiazdek -------- next 😎

X
Jesteśmy jakoś w połowie tej części 🙉🙊 Omg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro