Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 2.12 | Małe Wyznanie

Pan Scott patrzy raz na mnie, a raz na Zayna z uniesioną brwią.

- Znacie się? - pyta starszy mężczyzna, zatrzymując wzrok na Maliku, który nieco się płoszy, ale nakłada na usta ponownie uśmiech.

- Tak.

- Nie - mówię w tym samym czasie, co mulat, patrząc na niego. Wydaje się smutny i wiem, że właśnie taki jest, jednak nie szkoda mi go.

Zayn spuszcza wzrok, bawiąc się swoimi kościstymi palcami. Stoi w ciszy, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć i jak się zachować.

Wzdycham cicho po chwili, poprawiając się na miejscu

- Tak, znamy się - poprawiam się na fotelu i nie chcąc ukryć swojego niezadowolenia, zwyczajnie pozwalam najszczerszemu grymasowi wpłynąć na moją twarz.

Patrzę jeszcze przez chwilę na Zayna, który wciąż stoi, jak poprzednio, lecz w końcu przenoszę oczy na ojca Zacka.

- Hm - mruczy pod nosem, trąc palcami swoją brodę - Malik, co możesz powiedzieć mi o Niallu?

Zayn patrzy na szefa w zaskoczeniu, które później ukrywa. Prostuje się, poprawiając na nosie okulary, a jego ciemne oczy znów spotykają moje niebieskie, przez to czuję w swoim ciele iskrę i nic nie mogę na to poradzić, że motyle pojawiają się w moim brzuchu, jak kiedyś, gdy naprawdę zależało mi na tym kolesiu.

- Cóż - odchrząkuje - Niall jest...Naprawdę ambitny w tym, co robi, w dodatku można na niego liczyć w każdej sprawie, ponieważ nigdy nie zawodzi. Do tego jest naprawdę inteligentny, a ludzi przekonuje swoim urokiem...i-i -

- Starczy - wcinam się z warknięciem.

Mulat zagryza obie wargi, nie spuszczając ze mnie wzroku, mimo że ja odbiegam od patrzenia na niego, a ojciec Zacka znów obserwuje naszą dwójkę.

Czuję jak zaczyna się we mnie gotować, dlatego staram się nie wybuchnąć i nie zrobić wielkiej awantury, by nie zniechęcić do siebie pana Scotta. To naprawdę wiele mnie kosztuje.

- Wrócę już do swojej pracy - mulat mówi do mężczyzny, po czym opuszcza w szybkim tempie gabinet.

- Wszystko dobrze, panie Horan? - odzywa się mężczyzna z zaniepokojoną miną.

Wzdycham ciężko, podpierając czoło na otwartej dłoni. Na chwilę moje powieki opadają na oczy.

- Przepraszam - mamroczę i prostuję się - Jestem w porządku, tak myślę - uśmiecham się słabo.

- Dobrze, chciałem się upewnić, czy nic się nie stanie, po tym jak poznasz moją decyzję - i po tych słowach blednę, ponieważ wiem, że nie zostałem przyjęty.

- Ja...To nic, rozumiem, że może mnie pan nie chcieć w firmie - wstaję, poprawiając czarną koszulę, którą nieco się pomięła.

- Co ty wygadujesz, Niall? - śmieje się mężczyzna, rozluźniając atmosferę - Jesteś przyjęty. Najlepiej idź podziękuję Panu Malikowi, ponieważ dzięki niemu masz tę robotę - mówi i macha dłonią, w stronę drzwi.

----------------------------------------
Zgubiłam swoją trzyletnią siostrę w sklepie z wózkiem :') Fajnie jest być mną XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro