Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 1.74 | Aden

Chodziłem po wynajętym specjalnie na moje urodziny klubie. Powinienem być szczęśliwy w tym dniu, ale zwyczajnie zżerał mnie od środka stres i strach po ostatnim telefonie.

Nie chciałem, by zakład wyszedł na jaw. On wszystko zepsuje i wiedziałem, że stracę Zayna, gdy się o nim dowie, ponieważ on zdecydowanie za dużo wycierpiał i znów zostanie skrzywdzony, a wtedy odetnie się ode mnie. Nie chciałem tego. Kochałem Zayna i nie wiedziałem co robić.

Podszedłem do baru i zamówiłem sobie coś mocnego, co od razu wypiłem z grymasem, odkładając kieliszek. Potrzebowałem choć trochę rozluźnienia.

- Hej, karle! - Zayn podszedł do mnie z szerokim uśmiechem, obejmując mnie od razu - Jeszcze raz wszystkiego najlepszego - szepnął mi do ucha, następnie całując mnie w czoło po odsunięciu się.

Spojrzałem mu z lekkim, lecz nerwowym uśmiechem w oczy, dziękując cicho.

- Co jest nie tak, Niall? - spytał ze zmarszczonymi brwiami.

Westchnąłem ciężko, biorąc kolejny napełniony kieliszek w dłoń.

- Wszystko okej, naprawdę - wypiłem trunek, patrząc na niego.

- Znam Cię...Ewidentnie się czymś martwisz - zmieszał się przez to, jak naciska, ale wiedziałem, że chciał mojego dobra i to nie było nic takiego.

- Hej...Naprawdę jest okej - przytuliłem go, na co objął mnie także - Kocham Cię.

- Aw, ja ciebie tez, blondi.

- Chyba zmienię kolor włosów, żebyś tak na mnie nie mówił - zaśmiałem się cicho.

- Przecież to lubisz - pociągnął mnie za kosmyk włosów.

- Ej! - pisnąłem, odsuwając się od niego - No coś ty.

- Chcę Cię sklonować...Wiesz do trójkąciku - poruszył zabawnie brwiami.

- Głupek! - zaśmiałem się głośno i walnąłem lekko Zayna w ramię - Jesteś obrzydliwy, czarnuchu.

- Chyba zmienię kolor włosów, żebyś tak na mnie nie mówił - powtórzył moje słowa, na co oboje się uśmiechnęliśmy z rozbawieniem.

- Cieszę się, że Cię mam. Nie potrafiłbym teraz normalnie funkcjonować bez ciebie, wiesz?

- Przesadzasz - mruknął, przybliżając się do mnie.

- Absolutnie nie - szepnąłem i złączyłem nasze usta w delikatnym i wolnym pocałunku. Stado motyli w moim brzuchu na nowo rozlatały się po nim, wprowadzając mnie w stan euforii. Zayn potrafi sprawiać cuda i nie mogłem go stracić - Nie zostawiaj mnie - powiedziałem łamiąco, nagle się rozklejając.

Zayn odsunął się, kładąc dłonie na moich policzkach. Patrzył zdezorientowany w moje oczy.

- Niall...Nie mam zamiaru Cię opuszczać.

Ale opuścić gdy się dowiesz...

- Zostaniesz?

- Tak, kochanie.

- Obiecujesz? - pociągnąłem nosem.

- Obiecuję - uśmiechnął się, dodając mi otuchy.

- Pójdę na chwilę do łazienki, doprowadzić się do ładu. Poczekasz tu na mnie, dobrze?

- W porządku, malucha. Leć - klepnął mnie w tyłek, popychając lekko w stronę łazienki.

Zaśmiałem się cicho, wycierając łzy z policzków i oczu. Wszedłem do odpowiedniego pomieszczenia, doprowadzając się w miarę do przodu. Z małym sukcesem opuściłem łazienkę, wracając do Zayna.

Ale nie był sam.

Był z Adenem.

W dodatku się całowali.

-------------------------------------------

No, dobra. Jednak teraz zacznie się prawdziwa drama xddd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro