Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 1.70 | Miałem Dwie Siostry

Po, mimo wszystko, naprawdę udanym dniu, Zayn zabrał mnie do siebie do domu, wiedząc, że o tej porze jest jedynie Maggie z opiekunką.

Byliśmy obecnie w kuchni, chłopak robił dla nas herbaty, kiedy ja siedziałem przy wyspie kuchennej, obserwując go z uwagą. Rozmawialiśmy na różne tematy, co było naprawdę miłe.

- Więc twój brat ma syna Theo, tak? - Zayn zerknął na mnie z lekkim uśmiechem, czekając aż woda się zagotuje.

Kiwnąłem odwzajemniając jego gest.

- Jest naprawdę słodki...Ty czasem też potrafisz być.

- Nah - Zayn zaśmiał się cicho pod nosem - Faceci nie mogą być słodcy.

- Oczywiście, że mogą! Ja jestem słodki i Theo też!

Zayn nic nie odpowiedział, jedynie czule się uśmiechnął. Czułem przez to po raz kolejny motyle w brzuchu, tyle że było to silniejsze i milsze niż przedtem.

Wiedziałem czym było to spowodowane. Zwyczajnie zakochiwałem się w Zaynie Maliku.

A nie powinienem, ponieważ wiedziałem, że kiedy ten dowie się o zakładzie zostawi mnie cierpiącego i obwiniającego się o wszystko. Ale sam się o to prosiłem.

Zayn mówił ile razy był krzywdzony i kiedy zdecydował się zaufać ponownie kolejnej osobie, nie wiedział, że pakuje się w to samo bolesne gówno.

Żałowałem tego wszystkiego. Zabrnąłem w to tak daleko, że nie było odwrotu.

- Mh, a ty masz jakieś rodzone rodzeństwo? - spytałem ciekawy.

Zayn spiął się, spuszczając wzrok na swoje palce, którymi się bawił. Nie odpowiedział.

Wstałem i podszedłem do niego zaniepokojony.

- Zayn, wszystko w porządku?- wyszeptałem i złapałem jego podbródek, unosząc głowę.

Westchnął, przymykając powieki.

- Miałem dwie siostry -powiedział cicho.

- Jak to miałeś? - spytałem szeptem i przeniosłem dłoń na jego ogolony policzek. Ten spuścił ponownie wzrok.

- Nie żyją.

- O-oh, przykro mi - powiedziałem szczerze ze łzami w oczach, po czym przytuliłem go. To naprawdę okropne.

- W porządku.

- Przepraszam - mruknąłem cicho i musnąłem delikatnie policzek Zayna.

- Nic się nie stało, Niall.

- Na pewno? - spojrzałem mu w oczy niepewnie, wtedy skinął głową z bladym uśmiechem - To dobrze - cmoknąłem go w usta.

Zayn oparł czoło o moje, zamknął oczy i pocałował mnie delikatnie, trzymając ręce na moich biodrach.

Położyłem jedną dłoń na jego policzku, zaś drugą na karku, przyciągając go nieco bliżej i oddając powoli pocałunek, który trwał tylko chwilę. Później jedynie pocieraliśmy lekko nasze nosy o siebie.

- I ty mówisz, że nie jesteś słodki? - mruknąłem z uśmiechem.

Zayn zaśmiał się delikatnie, przygryzając chwilowo moją wargę.

- Tak. Jestem bad boyem.

- Oh, no oczywiście, że jesteś - uszczypnąłem delikatnie jego policzek, na co się skrzywił.

- Przestań, blondi.

Zachichotałem.

- Lubię jak tak do mnie mówisz - przyznałem w końcu i odsunąłem się trochę od jego ciała.

Wywrócił oczami.

- Ty lubisz większość rzeczy, które robię, mały.

- Wmawiaj sobie, duży - zaśmiałem się cicho, po czym pokazałem mu język, który przygryzł lekko, wywołując u mnie kolejną dawkę śmiechu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro