Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 1.53 | Przyszedłem Tylko Prosić O Pomoc

Z A Y N

Dwaj umięśnieni policjanci ruszyli w moich kierunku od razu po rzuceniu rozkazu, nie kwestionując ani na chwilę słów Williams.

Spojrzałem z niedowierzaniem na znienawidzoną przeze mnie dziewczynę, która posyłała mi wredny uśmiech. Potrzasnąłem głową, cofając się.

- To są jakieś kpiny! - wykrzyknąłem z niedowierzaniem w oczach. Moje ciało pochłonęło rozczarowanie osobą komisarz, która miała pomagać ludziom, a praktycznie uznała Nialla za trupa. Przez nią mógł już za chwilę nie żyć - Potrzebuję cholernej pomocy, a nie pakowania mnie do pieprzonego aresztu! -

- Gdybyś nie miał styczności ze światem przestępczym nic by się nie stało - skwitowała - A teraz masz na co zasłużyłeś! -

- Nie mam od paru lat i dobrze o tym wiesz! - wskazałem palcem na dziewczynę, idąc do niej z oskarżycielską miną. Będąc w połowie drogi, policjanci złapali mnie za przedramiona, bym nie mógł skoczyć na komisarz. Ruszyli w nieznanym mi kierunku, ale zatrzymali się, gdy kontynuowałem mówienie - Przez twoją zawziętość może zostać zabity człowiek! Policjant ma za zadanie pomagać, nie ukatrupiać, do chuja! -

- Twoja przeszłość do końca będzie się za Tobą ciągnęła! - wykrzyczała z nienawiścią w oczach i coś mnie tknęło. Miała rację - Chłopcy zabierzcie go stąd -

- Błagam, po prostu mi pomóż go uratować - powiedziałem cicho. Z każdą chwilą traciłem nadzieję na uratowanie Nialla, a tego nie chciałem.

- Im mniej przestępców tym lepiej! -

- Jak możesz to mówić!? Nie jest niczemu winien...błagam, Claudia - mój głos się załamał, a kiedy pokręciła głową, zacząłem się wyrywać, krzycząc jak wielką jest zdzirą.

- Zabierzcie go do aresztu, ciołki, jest zbyt agresywny! -

Jeden z policjantów, trzymających mnie, kiwnął głową i pociągnął mnie z drugim do ciasnego korytarza.

Rozpłakałem się z bezsilności, jednak kiedy usłyszałem znajomy głos mówiący "zabierzcie ich do aresztów", ponownie nadzieja pojawiła się w moim sercu.

Spojrzałem na drzwi skąd pochodziły te padające słowa i odetchnąłem. Wiedziałem, że on mi pomoże.

- Panie Sheymor! - wykrzyczałem, znów wyrywając się dwóm osiłkom - Panie Sheymor! - powtórzyłem i tym razem mój głos był silniejszy.

Drzwi zostały otwarte, a za nich wyłonił się wysoki Afroamerykanin. Jego wyraz twarzy ze zdezorientowanej zmienił się na zdziwioną, gdy mnie zobaczył.

- Zayn? - zmarszczył brwi i zamknął za sobą drzwi - Co znów zrobiłeś? - spytał z wyrzutem.

Policjant Sheymor należał do osób, która wierzyła, że wyjdę na prostą jako porządny obywatel Anglii. I dzięki niemu tak też się stało...znaczy...cóż, przynajmniej wyszedłem na prostą.

Pociągnąłem nosem, patrząc na niego z błaganiem w oczach.

- Nic, naprawdę nic! Przyszedłem tylko prosić o pomoc - mój głos łamał się z każdym słowem.

Tym razem czarnoskóry mężczyzna uniósł wysoko brwi, przez co na jego czole pojawiły się zmarszczki. Patrzył na mnie chwilę, a następnie spojrzenie przeniósł na dwoje policjantów, którzy wciąż trzymali mnie za łokcie.

- Panowie zostawcie go i odejdźcie - powiedział, a ci z wahaniem uczynili to - Teraz powiedz mi o coś chodzi - poprosił.

- Mój... chłopak...przyjaciel...może mieć kłopoty - moje oczy niekontrolowanie zaszły łzami - W jego domu przebywa niebezpieczny człowiek i-i...

- Jak nazywa się ten chłopak - złapał mnie za ramię prowadząc mnie z powrotem do recepcji.

- N-Niall Horan - powiedziałem cicho, a wtedy mężczyzna zastygł w miejscu.

- Niall Horan? -

Zmarszczyłem brwi.

- Zna go pan? -

Nie odpowiedział, po prostu pociągnął mnie na korytarz znajdujący się po prawej stronie, po czym wszedł ze mną do jednego z pokoi.

Znajomy mężczyzna siedzący przy biurku, uniósł na nas spojrzenie znad raportów.

Pan Sheymor wziął głęboki wdech, patrząc mu w oczy.

- Greg, twój brat jest w niebezpieczeństwie -

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro