Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 1.42 | Pilna Sprawa

Zayn spowolnił pocałunek, by następnie oderwać wargi od moich z cichym mlaśnięciem, czym uzyskał jęk niezadowolenia i żalu z mojej strony. Droczył się ze mną, a to sprawiało, że powoli traciłem nad sobą kontrolę. Chciał sprawdzić jak długo jeszcze wytrzymam, podczas robienia mi tego i naprawdę zaczynałem się wściekać w zupełnie dziwaczny sposób.

- Co mam dla ciebie zrobić, huh? - potarł delikatnie nosem mój policzek i nos, co wiązało się z miłym mrowieniem w tych miejscach.

Wypuściłem ciche sapnięcie, po czym otworzyłem oczy, które zmrużyłem na mulata, uważnie obserwując jak na jego usta wchodzi perfidny uśmiech.

- Należysz do tych samych dupków, którzy zmuszają totalne dziewice do mówienia tych paskudnych rzeczy? - burknąłem, nie potrafiąc się powstrzymać.

Przygryzł wargę w rozbrajający sposób, kiedy przez jego twarz przemknęło czyste rozbawienie, które, cholera, naprawdę mu pasowało. Wyglądał w tym momencie niesamowicie, jak chłopiec bez jakichkolwiek zmartwień i problemów. Wiedziałem, że zapamiętam ten widok.

- Nie powiedziałbym, że jesteś całkowitą dziewicą w tych sprawach - mruknął cicho, a wtedy moja dłoń zetknęła się z jego ramieniem z charakterystycznym plaskiem.

Oboje parsknęliśmy śmiechem w tym samym czasie, później wpatrując się sobie w oczy. Zapadł pewien rodzaj ciszy, którą mąciły jedynie nasze szybkie oddechy, a to było zwyczajnie przyjemne.

Zayn sięgnął dłonią do mojego policzka, którego delikatnie zaczął gładzić opuszkiem kciuka, gdy jego oczy błądziły po mojej twarzy, jakby chciał zapamiętać na niej każdy najmniejszy detal.

- Jesteś niesamowity - powiedział nagle i byłem pewien, że moje serce zatrzymało się na sekundę.

Czy Zayn Malik naprawdę to powiedział?

- O-oh - wyjąkałem cicho, czując pieczenie na policzkach, co oznaczało okropne rumieńce, które zupełnie do mnie nie pasowały.

Chciałem powiedzieć, jak bardzo jest wspaniały, ale w tym momencie złączył nasze usta, ostatecznie mi to uniemożliwiając.

Zayn przejechał dłonią po moim torsie w dół do bokserek, powodując kolejne spazmy przyjemności, które chciały mnie obezwładnić. Przeżywałem szok za każdym razem, gdy szorstka skóra u dłoni Zayna stykała się z moją, rozgrzaną do czerwoności. Wszystko było niesamowicie intensywne, że doprowadzało mnie to niemal do szaleństwa. Pragnąłem, by trwało to po prostu wiecznie.

Zakwiliłem głośno, łapiąc mulata za kark i przyciągając go jeszcze bliżej swojego ciała. Wtedy oplotłem jego pas, zderzając nasze biodra dość mocno, przez co z naszych ust uciekły głośne, zdesperowane jęki.

Chłopak chwycił moje nadgarstki, które ponownie przycisnął do materaca nad moją głową, opierając przy tym łokciami. Zaczął poruszać nieustannie biodrami, ocierając się o mnie z odpowiednią siłą i naciskiem, czym wysyłał mnie zupełnie gdzie indziej.

Podczas jego ruchów prąd przechodził przez całe moje ciało, co sprawiło, że odrzuciłem głowę w tył, ciągnąc w dół ręce, które ciągle były uwięzione w uścisku mulata. Chciałem go dotknąć, jednak ten nie miał zamiaru jak na razie zostawić moich nadgarstków w spokoju, dał mi to do zrozumienia po tym, jak wzmocnił odrobinę na nich nacisk.

Wykorzystując to, że moja głowa była odchylona, Zayn pochylił się, zostawiając rząd pocałunków z przodu szyi, wcześniej także ssąc dosyć mocno skórę w paru miejscach. Pomrukiwał co chwilę usatysfakcjonowany, gdy drżałem pod jego ciałem. Dostawałem większą przyjemność mogąc to słyszeć.

Jęknąłem gardłowo, po tym jak Zayn ucałował, a następnie zrobił czerwony ślad w miejscu, gdzie znajdowało się jabłko Adama.

- Kurwa mać - wykrztusiłem zdesperowany, znów próbując uwolnić ręce. Musiałem go dotknąć, to pragnienie było tak silne, że prawie wariowałem, kiedy wciąż mi na to nie pozwalał.

- Cierpliwości - wymruczał, wracając ustami do moich, które ledwo co musnął.

Rozchyliłem powieki i spojrzałem na niego. Uśmiechał się pod nosem, gdy zauważył, że na niego patrzę.

- Jesteś cholernym dupkiem - warknąłem, opuszczając nogi na pościel i wyrywając nadgarstki z rąk Mlika. Moja cierpliwość poszła na samo dno, zastępując siebie złością i pożądaniem.

Usiadłem, a co za tym szło - Zayn musiał zrobić to samo. Nie tracąc czasu, wplotłem jedną dłoń we włosy mulata, podczas gdy drugą ułożyłem na jego karku, przyciągając go do pocałunku.

Nasze usta zderzyły się ze sobą mocno w wyniku desperacji jaka mną zawładnęła, jednak Zaynowi absolutnie to nie przeszkadzało, poruszał wargami w znacznie szybszym tempie, który tym razem był dla mnie dobry, choć to nie było wciąż to, co by mnie do końca zadowalało.

Wdrapałem się na nogi chłopaka, siadając na nim okrakiem z głośnym mruknięciem. A wtedy on położył dłonie na moich pośladkach, które mocno ścisnął, wywołując u mnie głośny jęk.

Zayn wykorzystał moment, kiedy rozchyliłem usta, wsunął język pomiędzy moje wargi, badając podniebienie, co było najdziwniejszym doznaniem dzisiejszej nocy, ale również naprawdę dobrym.

Po chwili całowaliśmy się zachłannie, poruszając szybko wargami i co chwilę stykając się językami. Do tego wszystkiego dochodziły moje ruchy biodrami, które zderzały się z twardym kroczem Zayna, dając przyjemne tarcie. A wszystko było niesamowitym efektem. I cholera, to było właśnie to, czego pragnąłem.

Nagle po pokoju prócz naszych jęków, rozeszło się walenie do drzwi, przez co odskoczyłem od Zayna, lądując plecami na materacu. Byłem naprawdę wściekły, ponieważ znów ktoś nam przeszkodził.

- Zayn! - oboje usłyszeliśmy krzyk Louisa, był naprawdę zdenerwowany i to nie było powodem tego, że byliśmy zbyt głośno.

Coś się stało.

Mulat zmarszczył brwi, patrząc przez chwilę na drzwi w bezruchu, potem jednak wstał szybko, ubierając niezdarnie spodnie, koszulkę i glany.

- Zayn, do cholery, otwórz! - walenie pięściami o drzwi nabrało na sile, przez co poczułem rosnącą gulę w gardle, ponieważ sam zacząłem się stresować.

- Już, cholera - Malik podszedł do drzwi, od kluczył je, po czym otworzył, ukazując bladego Louisa - Co się stało? - spytał nerwowo i nie dziwiłem się. Tomlinson wyglądał okropnie.

- Rob dzwonił - powiedział ciszej, po czym przełknął ciężko ślinę. Zayn sam zrobił się blady po usłyszeniu tego zdania - To niesamowicie pilne, Zayn - jego głos załamał się i miałem ochotę płakać. Byłem teraz naprawdę przerażony.

Oboje na mnie spojrzeli, przez twarz Louisa przemknęło zaskoczenie, ale zaraz później zniknęło.

Zayn widząc, że podsłuchuję i przyglądam się im w zdenerwowaniu, minął Tomlinsona, wcześniej łapiąc jego rękę. Opuścili razem pokój, zamykając za sobą drzwi.

Słyszałem ich zdenerwowane głosy, jednak były one niewyraźne.

Zaraz potem rozszedł się dźwięki biegu i uderzanych o podłogę, ciężkich butów Zayna, wszystko ucichło zaraz po jego wyjściu z domu.

Co się, do cholery, tam wydarzyło?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro