Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 1.10 | Całowałeś się kiedyś?

Patrzyłem z niedowierzaniem na szczerzącego się do mnie Adena. Miałem ochotę mu przywalić z całej siły w twarz, ewentualnie krocze, za to, że kazał Zaynowi mnie pocałować. Lub cokolwiek by tylko zrobić mu krzywdę. Dobrze wiedział jaka jest moja sytuacja!

Wypuściłem drżący oddech przenosząc spojrzenie na Malika, który wydawał się bardziej zaskoczony ode mnie. Widziałem także na jego twarzy niepewność i coś, czego nie potrafiłem rozszyfrować.

- Co? - spytał z wysoko uniesioną brwią, by upewnić się czy dobrze usłyszał.

Aden patrzył na niego ostrym spojrzeniem, ale chwilę później złagodniało, gdy dotknąłem jego uda, które ścisnąłem lekko. Na jego usta wstąpił sztuczny uśmiech, skierował go do mulata.

- To co słyszałeś. Całuj się z nim... przez minutę! -

Zayn zacisnął usta w wąską linię, wybijając we mnie przenikliwe spojrzenie. Chciał się wycofać, jednak po namowie innych w końcu wstał i podszedł, by siąść przede mną na nogach.

- Całowałeś się kiedyś? - mruknął cicho, ale mimo to jego głos sprawił, że na moich rękach pojawiła się gęsia skórka, a przez ciało przeszły potężne dreszcze, które pewnie były też spowodowane tym, co za chwilę miało się wydarzyć.

Przełknąłem ciężko ślinę patrząc mu prosto w oczy. Były ciemne i błyszczące, nie spuszczał ich z mojej twarzy, co sprawiło rumieniec na moich policzkach.

- N-nie - wyjąkałem, czując jak serce łomocze mi w klatce, spuściłem wzrok zażenowany tym jak bardzo jestem niedoświadczony. Westchnął ciężko, a wtedy zdenerwowany spojrzałem na niego.

- Dobra, jakoś pójdzie. Gotowy? - uniósł brew czekając na moją odpowiedź.

Wypuściłem powietrze z ust ze świstem.

- J-ja...tak - skinąłem niepewnie głową, a ten nie czekając chwili dłużej złączył nasze usta razem.

Wciągnąłem gwałtownie powietrze do nosa i zacząłem niezgrabnie oddawać pocałunek, który był na szczęście wolny i delikatny. Nie sądziłem, że Zayn jest do tego zdolny.

Ułożył jedną dłoń na moim policzku, gdy drugą ulokował na biodrze, które lekko ścisnął. Nie mogłem się powstrzymać przed przybliżeniem się do niego, więc zrobiłem to kładąc ręce na jego torsie, jedną lekko ściskając czarną koszulkę.

Mulat szybko rozmyślił się z trzymaniem mnie za biodra, prawą dłoń przeniósł na moje włosy, w które wplótł swoje długie, chude palce. Zaś lewą złapał delikatnie mój podbródek, przez to z łatwością rozchylił moje usta, pociągając w dół brodę.

Jęknąłem cicho, gdy wsunął swój język pomiędzy moje wargi, penetrując powoli podniebienie. Mimo tego jak bardzo ten pocałunek został pogłębiony, był nadal delikatny. Nie potrafiłem zdrowo myśleć, ponieważ największy zły chłopiec o jakim słyszało nasze osiedle właśnie mnie całował. Byłem jednocześnie podekscytowany tym nowym doświadczeniem, które mogłem śmiało zapisać jako niesamowite wspomnienie. Bo to w jaki sposób całował mnie Zayn zupełnie nie pasowało do jego osobowości, czułem się teraz naprawdę dobrze w jego towarzystwie. Pierwszy raz, który mógł być ostatnim, nie zależało mi.

Ciepło bijące od kominka rozgrzewało nasze ciała, w dodatku to w jakiej sytuacji obecnie się znajdowaliśmy, potęgowało żar w środku. Co chwilę podskakiwałem przez dreszcze przechodzące wzdłuż mojego kręgosłupa, wtedy Zayn cicho mruczał w moje już opuchnięte wargi.

- Koniec! - krzyknął ktoś, gdy minął dany czas na pocałunek. Jednak zamiast przestać, przybliżyłem się bardziej do ciała Malika, obejmując przedramieniem tył jego szyi. Poczułem jak wsunął obie dłonie pod moją koszulkę, badając fakturę skóry, a to uczucie było tak dobre, że nie mogłem się teraz tego wszystkiego przerwać.

- Minuta dziesięć! - krzyknęła jakaś dziewczyna. Słyszałem w jej głosie podekscytowanie i rozumiałem ją, ponieważ szczerze nikt by nie pomyślał, że Zayn Malik przyłoży się do czegoś tak mało ważnego - pocałunku, który jednak dla mnie miał wielkie znaczenie, ponieważ był to pierwszy raz, gdy moje wargi spotkały się z tymi drugiego człowieka. Nikt by nie obstawił, że kiedykolwiek chłopak pocałuje kogoś w taki sposób, zwłaszcza taką cichą osobę jaką jestem ja. Zdaje się, że wszyscy byli tak samo zaintrygowani całą tą sytuacją - klaskali i krzyczeli różne rzeczy, ich głosy mieszały się ze sobą, tworząc jedną kupę jazgotu, który ranił moje uszy.

Ścisnąłem biodra Zayna, na których wcześniej ułożyłem swoje dłonie. Mulat cicho zajęczał i miałem wrażenie, że to dźwięk odczuwanego bólu w tym ściskającym przeze mnie miejscu. Chociaż kto wie, może mi się wydawało.

- Minuta trzydzieści pięć! Wystarczy! - wykrzyczał Aden z dziwnym, nerwowym śmiechem.

Zayn był pierwszym, który się odsunął. Przygryzł wargę wracając na swoje miejsce, a wtedy spuściłem zarumieniony wzrok. Nigdy nie spodziewałem się, że mój pierwszy pocałunek będzie wyglądał właśnie tak!

Przygryzłem także delikatnie wargę czując się dziwnie z tym wszystkim. Aden położył dłoń z powrotem na mojej nodze, zaczął ją delikatnie głaskać.

Przez resztę gry byłem cicho, już ani razu butelka nie wskazała na mnie i naprawdę cieszyłem się z tego powodu, nie chciałem robić nic głupiego, a te wszystkie pytania i wyzwania coraz bardziej mnie załamywały. Wciąż siedziałem zamyślony i roztargniony. Od czasu gdy usta Zayna zetknęły się z moimi, ciągle je czułem, tak samo jak jego dłoń wcześniej położoną na policzku. To było takie dziwne i inne, ale przyjemne.

Kiedy gra w końcu się zakończyła, wstałem i wyszedłem z tego pomieszczenia z westchnięciem. Wreszcie czułem się wolny i w miarę spokojny.

Poszedłem szybko do łazienki, gdzie patrzyłem przez chwilę na siebie w lustrze. Dotknąłem opuszkami palców ust. Dla Zayna to pewnie nic nie znaczyło, a dla mnie to było coś intymnego, delikatnego, nowego. Cholera było tak idealnie.

Westchnąłem cicho i wyszedłem w końcu z łazienki. Wróciłem do salonu i zmarszczyłem brwi, przenosząc spojrzenie na Zayna. Jako jedyny był tutaj i siedział rozłożony na wielkim czarnym narożniku obitym skórą. Cholera tu wszystko jest takie drogie i cenne.

- Gdzie są wszyscy? - spytałem niepewnie mulata. Dopiero teraz zauważyłem, że bawił się papierosem w dłoni mając zupełnie gdzie indziej utkwiony wzrok.

- Poszli sobie - wymruczał oschle pod nosem wpatrując się w wielkie odsłonięte okno z widokiem na zadbany ogród. Dobra, znów zaczynałem go ledwo znosić.

- Och, okej - wymamrotałem cicho z grymasem na twarzy. Czego ja się spodziewałem po tym pocałunku? Że będziemy się lubić czy coś? Jestem taki głupi. Do cholery, Niall. Ogarnij się w końcu człowieku i zdecyduj się na jedno zdanie, kurwa.

Wypuściłem z siebie ciężkie westchnięcie, gdy ruszyłem w stronę wyjścia z salonu. Zanim jednak opuściłem go, zatrzymałem się i spojrzałem ponownie na mulata.

- I, uhm, jakby przepraszam za ten nieudany pocałunek - powiedziałem, a następnie wyszedłem z pokoju, czując jego spojrzenie na sobie.

- Pierwsze razy są ważne - krzyknął zaraz po moim wyjściu z salonu. Wróciłem się szybko, by spojrzeć na niego ze ściągniętym brwiami i zmarszczonym czołem.

- Uh, co? -

- Mam nadzieję, że ci się podobało -

Że co?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro