Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

Kwiaty wiśni w parku, przez który chodziliśmy codziennie do szkoły, zdążyły już przekwitnąć.

Kilka dni temu, gdy białe płatki jeszcze spadały z drzew, zatrzymałem się tam na chwilę. Pamiętasz, jak co roku łapałeś ile płatków się dało i rzucałeś nimi we mnie, a potem uciekałeś z głośnym śmiechem?

Kiedy zacząłem wtedy o tym myśleć, prawie popłakałem się na środku uliczki w pogodny wtorkowy poranek. A przecież chodziło o taką głupotę. Tak zwyczajne i pozornie nic nieznaczące wspomnienie.

Wiesz, chyba przez te miesiące zdążyłem oprawić wszystkie nasze wspomnienia w ramki i powiesić je w najważniejszym pomieszczeniu mojego serca. Pozostawiłem drzwi otwarte, bym w każdej chwili mógł tam zajrzeć, jednocześnie pilnując, by nic nie zniszczyło żadnego z tych wspomnień.

Są dla mnie zbyt cenne. To śmieszne, że dopiero po czasie dostrzegam tyle Twoich małych gestów, przyzwyczajeń i czegoś w rodzaju tradycji. Dopiero teraz widzę je wszystkie wyraźnie, jakby wcześniej ktoś stał za mną i zakrywał rękami moje oczy.

Nie mogę przestać czuć wyrzutów sumienia, że kiedyś byłem ślepy na to wszystko. Naprawdę tego nie widziałem? Byłem na tyle głupi, by nic nie widzieć? Czy może byłem zbyt przyzwyczajony do Twojej obecności, by widzieć każdą małą rzecz, którą robiłeś?

Sam nie wiem, Hyunjin. Chyba po prostu za Tobą tęsknię.

To jest coś, czego nie potrafię powstrzymać. Zawsze sądziłem, że nigdy nie zostaniemy rozdzieleni, że zawsze będziesz obok. Nigdy nawet nie myślałem o tym, co mogłoby się zdarzyć, gdybyśmy z jakiegoś powodu się rozdzielili. To zawsze wydawało się takie nierealne.

Być może właśnie dlatego wciąż jest mi ciężko. Nie tak bardzo, jak wcześniej, ale w dalszym ciągu ciężko.

Jestem samotny. To akurat pewnie kara za to, że odkąd poznałem Ciebie, nie zaprzyjaźniłem ani nie zakolegowałem się z nikim więcej. Oczywiście nie ma w tym Twojej winy, nigdy nie zabraniałeś mi spędzania czasu z innymi. Czasami nawet próbowałeś mnie przekonać, żebym poznał kogoś bliżej.

Ale ja nigdy Cię nie słuchałem. Powtarzałem, że nie mam ochoty, a tak naprawdę był to tylko jeden z powodów. Kolejnym był fakt, że zawsze byłeś dla mnie wystarczający.

Jasne, gdybym miał innych przyjaciół, wciąż byś taki był — ale nigdy nie czułem się tak, jakbym potrzebował w swoim życiu kogoś jeszcze. Wystarczałeś mi Ty. Mój jedyny i najlepszy przyjaciel.

Nie chcę powiedzieć, że teraz tego żałuję. Gdybym to zrobił, czułbym się, jakbym zdradzał naszą przyjaźń. Ale naprawdę myślę, że przydałby mi się ktoś jeszcze. Ktoś, komu mógłbym teraz powiedzieć, jak się czuję, zamiast tylko przelewać emocje na kartki papieru.

Chyba po prostu muszę się do tego przyzwyczaić. Nie jestem gotowy na zawieranie nowych znajomości. Nie teraz, kiedy osoby z naszej klasy wciąż posyłają mi pełne współczucia spojrzenia.

Nie dziwię im się. Jak ja bym się zachowywał, gdyby ktoś, z kim prawie wcale nie rozmawiam, stracił przyjaciela? Zapewne tak samo. I nie, nie oczekuję od nich niczego. Po prostu... mam wrażenie, że gdybym spróbował się z kimś zakolegować, ta osoba spędzałaby ze mną czas tylko dlatego, że jest jej przykro. Że najzwyczajniej w świecie mi współczuje. Nie chcę czegoś takiego, Hyunjin.

Chcę, żebyś wrócił. Ale powtórzyłem to już chyba zbyt wiele razy.

Może staję się zbyt chciwy, chcąc mieć Cię tutaj z powrotem. Sam już nie wiem.

Najgorsze są wieczory. Rano po prostu idę do szkoły, a tam najzwyczajniej w świecie zajmuję się nauką. Robię wszystko, by być zajętym, żebym nie musiał myśleć, ale... wieczorami nie potrafię od tego uciec. Wtedy jestem sam w swoim pokoju, ze świadomością, że nikt do mnie nie zadzwoni, nie napisze. Jestem sam w tych czterech ścianach, w tej przerażającej ciemności.

Czasami siadam przy oknie i patrzę na Seul nocą. Niekiedy widzę pojedyncze osoby idące ulicami wolnym krokiem. Ich głowy są spuszczone, jakby każdy z nich był pogrążony we własnych myślach. Wtedy zastanawiam się... ilu z tych ludzi również nie ma teraz najlepszego przyjaciela? Ilu z nich odczuwa samotność jeszcze bardziej niż ja? W takich momentach czuję, że nie jestem sam. I może to głupie, ale świadomość, że tam gdzieś jest ktoś, kto czuje to samo, co ja, jest dość... to podnosi na duchu.

To wszystko może wydawać się dla Ciebie trochę dziwne. Przecież zawsze wolałem spędzanie czasu w samotności od spotkań z kimś oprócz Ciebie, czyż nie? Ale istnieje zasadnicza różnica między wybraniem samotności a byciem zmuszonym do niej.

Muszę jednak przyznać, że granica między jednym a drugim czasami zbyt łatwo się zaciera.

Na samym początku chciałem być sam. Chciałem samotnie uporać się z tym wszystkim, poukładać sobie to w głowie, znaleźć jakiś plan, dzięki któremu będę mógł normalnie funkcjonować, kiedy na Ciebie czekam — ale to już minęło. Nie chcę być już sam.

Zastanawia mnie, czy gdybym postąpił wtedy inaczej, moje życie wyglądałoby... cóż, inaczej. Czy może wynik byłby taki sam?

Nie wiem. Chyba powinienem był wyciągnąć wtedy ręce. Może dzięki temu ktoś wyciągnąłby mnie z tej mrocznej toni. Może wcale nie musiałbym w niej dryfować, skoro wiem, że płynięcie pod prąd nic nie da.

Teraz nie mogę już nic z tym zrobić. Chyba nie potrafię, Hyunjin.

Zbyt wiele czasu spędziłem w samotności, łudząc się, że właśnie tego potrzebuję. Za długo próbowałem poradzić sobie z tym wszystkim w pojedynkę, a teraz nie potrafię poprosić o pomoc.

I być może to właśnie dlatego czasami tak desperacko pragnę, żebyś wrócił. Bo potrzebuję kogoś, kogokolwiek.

Wiem, że jestem sam sobie winien. Naprawdę to wiem. I wiem też, że nic z tym nie zrobię. Nie teraz. I zapewne nie jutro ani nie w przyszłym tygodniu.

Zdaję sobie sprawę z faktu, że muszę coś z tym zrobić, ale... to tak cholernie trudne, Hyunjin. Nie wiem, jak to zrobić. Chyba też się boję, wiesz? Tak po prostu.

Mam wrażenie, że boję się wielu rzeczy. Utraty Ciebie, zaczęcia nowych znajomości, tego wszystkiego wokół... chyba za długo byłem sam.

Tak właśnie wygląda samotność, do której ktoś został zmuszony. To zupełnie inny typ samotności, dużo bardziej bolesny i trudniejszy do pokonania. Nie tak łatwo przestać być samotnym, gdy coś zmusiło Cię do zamknięcia się w sobie, w swoim pokoju.

Mam nadzieję, że Ty nigdy nie będziesz musiał tego doświadczyć. I jeśli byłoby to możliwe, chciałbym poczuć to wszystko za Ciebie.

Jeongin

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro