Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

Dzisiaj znowu spadł śnieg. Seul nie jest jednak biały, wiesz? Gdzie nie spojrzysz, jest tak przygnębiająco szaro... i zimno. Bardzo zimno. Wystarczy, że wyjdę na zewnątrz na pięć minut, a mój nos robi się czerwony jak ulubione róże twojej mamy. Kiedy piszę ten list, wciąż taki jest, podobnie jak moje policzki.

Jeśli piszę niewyraźnie — a najpewniej właśnie tak jest — to przez mróz na dworze. Mam wrażenie, że moje palce zmieniły się w kostki lodu. Szczerze? Ledwo trzymam długopis w dłoni.

Pamiętasz zeszłe Boże Narodzenie? Na pewno pamiętasz, to ostatnie Święta, jakie obchodziłeś. Dostałem wtedy od Ciebie gruby czerwony szalik. Jestem niemal w stu procentach pewien, że to najcieplejszy szalik na całym świecie.

Być może tylko dzięki niemu jeszcze nie zamarzłem.

Od Świąt minął już ponad miesiąc, a ja wciąż czuję się nieswojo, bo to było pierwsze Boże Narodzenie bez Ciebie od... odkąd się poznaliśmy. Co prawda nie zawsze spotykaliśmy się w tym dniu, ale za każdym razem w okresie świątecznym. To może brzmieć głupio, ale chyba aż za bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że spędzamy ze sobą czas w okolicach Świąt.

Tegoroczne Boże Narodzenie było... dziwne. Wiesz, kiedy poznaliśmy się w gimnazjum, na samym początku nasi rodzice nie utrzymywali ze sobą kontaktu i dalej zastanawia mnie, jakim cudem niemal się zaprzyjaźnili dwa lata później. Zawsze myślałem, że nie uda im się polubić...

Ale mimo wszystko nie są ze sobą aż tak blisko, prawda? Nie możemy porównywać ich relacji do naszej, w końcu to zupełnie inna kategoria — są bardziej znajomymi niż przyjaciółmi.

Możesz spróbować wyobrazić sobie moje zdziwienie, kiedy mama oświadczyła mi, że zaprosiła Twoich rodziców do nas na Święta. Na początku byłem zbity z tropu, a w mojej głowie pojawiło się milion pytań: czy to był dobry pomysł? Czy przez to nie będzie nam wszystkim ciężej? Czemu dopiero w tym roku padła propozycja wspólnie spędzonego Bożego Narodzenia, akurat kiedy Ciebie nie ma?

Wiesz, że nie mam nic przeciwko Twoim rodzicom. Są w porządku, Twoja mama zawsze była dla mnie miła. Ale wspólne Święta? Bez Ciebie? To nie brzmiało jak plan, który wypali.

I nie wypalił. Wbrew pozorom atmosfera była całkiem okej, przynajmniej na początku. Potem robiło się... coraz smutniej. Co jakiś czas zerkałem na Twoją mamę, żeby sprawdzić, czy się trzyma. To ona przyjechała z Tobą do szpitala, kiedy zachorowałeś. Właśnie dlatego obawiałem się, że może się rozkleić, słysząc życzenia, żebyś szybko wrócił do zdrowia.

Nie płakała, chociaż widziałem jej zaszklone oczy. Ale ani ona, ani Twój tata nie dali rady spędzić u nas całego wieczora. Wrócili do domu po niecałych trzech godzinach.

Tak zupełnie szczerze — mi też było trudno. Po rozpakowaniu prezentów wróciłem do swojego pokoju i... miałem wrażenie, że moje serce pękło. Nie płakałem. Ale serce tak bardzo mnie bolało.

Wiesz, dlaczego? Spojrzałem na zapakowane w papier prezentowy pudełko, które leżało na jednej z półek nad komodą. Pewnie zastanawiasz się, o czym musiało mi to przypomnieć, że tak się poczułem, prawda?

Przypomniało mi o naszej małej świątecznej tradycji. O wymianie prezentów.

W tym pudełku był prezent dla Ciebie, Hyunjin.

Jak widać, wciąż się zapominam. Z wiadomościami, z dzwonieniem, nawet z cholernymi prezentami świątecznymi. Kiedy poszedłem do centrum handlowego, żeby kupić coś rodzicom, mimowolnie szukałem na wystawach czegoś, co mógłbym dać Tobie. Zastanawiałem się: co spodobałoby się Hyunjinowi? Czy coś takiego by się mu przydało? Czy ten kolor byłby odpowiedni?

Fakt, że nie mam komu dać tego prezentu w tegoroczne Święta, dotarł do mnie dopiero, jak wyszedłem ze sklepu i spojrzałem na torbę w tym właśnie prezentem.

„Nie mogę dać tego Hyunjinowi, przecież jest w śpiączce", pomyślałem wtedy. Nawet nie wiesz, jak trudno było mi powstrzymać łzy, które cisnęły mi się do oczu.

Mimo wszystko spakowałem ten prezent. Myślałem: „A może obudzi się akurat na Święta? Może będę mógł złożyć mu życzenia i podarować to ładnie ozdobione pudełko, a potem zobaczyć jego uśmiech po raz pierwszy od kilku miesięcy?".

Ale się nie obudziłeś. Nie mogłem złożyć Ci ani życzeń świątecznych, ani noworocznych. A prezent wciąż leży na tej samej półce i czeka, aż będę mógł Ci go dać.

To był też pierwszy raz, gdy powitałem nowy rok bez Ciebie. Nie masz pojęcia, jak dziwnie było nie słyszeć Twoich entuzjastycznych okrzyków, nie widzieć, jak tańczysz do lecących w telewizji piosenek. To było takie... obce. Jakbym wcale nie żegnał kolejnego roku. Jakbym zatrzymał się gdzieś po drodze, tracąc czas i gubiąc się w rzeczywistości.

Nie odliczałem sekund do północy. Szczerze powiedziawszy, nie obchodziło mnie to wszystko. Co z tego, że rok się kończył? Co z tego, że kolejny miał się zaraz zacząć? Jakie miało to znaczenie, skoro Ciebie nie było?

Gdy wybiła ta wyczekiwana przez wszystkich godzina, w duchu poprosiłem, żebyś się wybudził. Chyba po raz pierwszy nie dodałem, że chcę, by wydarzyło się to szybko. Wydawało mi się to tak logiczne, że nawet nie zaprzątałem sobie głowy dodaniem tego jednego słowa do mojego życzenia.

Mam nadzieję, że się spełni. To byłoby naprawdę miłe, wiesz? Mieć świadomość, że ta nadzieja nie była zgubna.

Może to cholernie głupie. Może niepotrzebnie „marnuję" swoje życzenia na Ciebie. Może to wcale nic nie daje. Ale tego życzyłem sobie najpierw w Święta, a potem w Nowy Rok i tego będę życzyć sobie w moje urodziny.

To jeszcze dwa tygodnie, wiesz? Dziwnie mi z tym. Już dwa ważne święta spędziłem bez Ciebie, a zaraz czeka mnie kolejne. To trochę przerażające, bo w takich momentach jeszcze bardziej odczuwam to, że Cię nie ma. Te wyjątkowe dni zawsze zapadają w mojej pamięci na długo, a brak Ciebie jest jeszcze bardziej odczuwalny. I niemal fizycznie bolesny.

Wiem, że będzie mi z tym trudno. Zawsze kochałeś takie święta, zawsze podchodziłeś do nich najbardziej entuzjastycznie. Zawsze wkładałeś całe swoje serce w przygotowania i świętowanie. Bez Ciebie cała otoczka i magia tych dni po prostu... po prostu ich nie ma. Jakby to były zwykłe dni w roku. Nie mają dla mnie żadnego znaczenia.

A ja nie mam siły, by nadać im znaczenie. Nie chcę próbować. Wtedy miałbym wrażenie, że w jakiś pokręcony sposób zdradzam Cię jako przyjaciel.

Dlatego... jeśli nie możesz się obudzić na moje urodziny, obudź się na swoje, dobrze? Prezenty będą na Ciebie czekać, masz to jak w banku.

Jeongin

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro