Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

a/n; to jeden z moich ulubionych rozdziałów

***

Dzisiejszy dzień był ciężki.

Za oknem pada deszcz, a niebo jest ponure, więc staram się zrzucać moje samopoczucie na pogodę, ale tak naprawdę to nie jest jedyny powód, przez który cudem przeżyłem te kilkanaście godzin. Cudem, bo — nie zaprzeczę — bywały momenty, kiedy miałem ochotę się poddać.

Wiesz, że sprawdziany w szkole nigdy nie były przesadnie łatwe, więc pominę ten wątek. W końcu zdążyłeś przekonać się o tym na własnej skórze. Co prawda przez bardzo krótki okres, czego nawet Ci zazdroszczę.

Możesz myśleć, że chodzi o moich rodziców albo o kogoś innego. Nie. Po prostu... czasami mam takie smutne, pełne zmęczenia i apatii dni. Nie jestem pewien, czy to efekt uboczny tego, jak źle czułem się psychicznie w ciągu ostatnich tygodni, czy może chodzi o zmęczenie mojego organizmu płaczem i martwieniem się. Naprawdę nie wiem. Może obie odpowiedzi są równie poprawne?

Nie czuję się zbyt dobrze. Jestem zmęczony. Wiesz, chyba położę głowę na Twoim łóżku i zasnę, gdy skończę pisać ten list. Nie mam dzisiaj siły na odrabianie prac domowych i uczenie się. Chcę po prostu iść spać.

Przepraszam, że tak marudzę. Wiesz, tego też mi brakuje. Możliwości ponarzekania na najbardziej nieznaczące rzeczy i słuchania, jak Ty też to robisz. Naprawdę nie sądziłem, że nasze narzekanie stanie się czymś, czego będzie mi tak brakować. To dziwne, prawda? Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tęsknił za narzekaniem, tym bardziej czyimś.

Szczerze powiedziawszy, brakuje mi wszystkiego związanego z Tobą. Nawet tych najbardziej prozaicznych rzeczy, jak stanie w kolejce w sklepie spożywczym, kiedy zapomniałeś drugiego śniadania z domu albo któraś z naszych mam poprosiła, żebyśmy coś kupili. Jak budzenie siebie nawzajem podczas oglądania kolejnego nudnego filmu, gdy nie mogliśmy znaleźć żadnego lepszego. Jak opieranie głowy o moje ramię podczas jazdy autobusem do szkoły.

Nigdy wcześniej nie pomyślałem o tym, że powinienem doceniać takie drobnostki. Szturchnięcie ramieniem, kiedy chciałeś zwrócić na siebie moją uwagę, przeczesanie moich włosów ręką, żeby je poprawić, gdy wiatr zupełnie zepsuł moją fryzurę. Ciche parsknięcie śmiechem, kiedy coś wypadło mi z ręki po raz kolejny, przytulenie się do mojego ramienia, gdy się nie wyspałeś.

Nie wiedziałem, że każdy mały gest był wart więcej, niż może być warte złoto. A teraz, kiedy nie możesz nawet otworzyć oczu, widzę wszystko w swoich wspomnieniach dużo wyraźniej, niż widziałem na żywo.

Założyłem dziś tę czarną bluzę, którą dałeś mi kilka dni przed zapadnięciem w śpiączkę. Pamiętasz? Wracaliśmy wtedy ze spaceru, a mi było tak zimno, że cały się trząsłem. Nie chciałem, żebyś zdejmował bluzę, bo sam mogłeś przez to zmarznąć, ale nalegałeś. Nalegałeś tak bardzo, że koniec końców założyłeś mi jej kaptur na głowę, żebym przestał się odzywać.

I odszedłeś, zostawiając mnie zbitego z tropu, w połowie zdania.

Wtedy miałem ochotę pobiec za tobą i na Ciebie nakrzyczeć. A co, jeśli się przeziębisz? W tamtym roku chorowałeś częściej ode mnie. Wolałem sam marznąć, jeśli dzięki temu Tobie miało być ciepło.

Ale Ty nie pozwoliłeś mi zwrócić bluzy. Kazałeś ją założyć, a ja w końcu się zgodziłem i... nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym Ci teraz za to podziękować.

Nie mówiłem o tym wcześniej. Ba, jak miałem Ci powiedzieć? Byłeś w śpiączce, dalej jesteś. Obudź się szybko, żebym mógł Ci za to podziękować, jasne?

Nie obchodzi mnie, jak głupio może to brzmieć. Naprawdę, po jakimś czasie po prostu przestałem przejmować się pewnymi rzeczami.

Kiedy dowiedziałem się o Twojej śpiączce, przez kilka dni chodziłem spać, przytulając tę bluzę do siebie, by poczuć Twój zapach. W pewnym momencie zacząłem zakładać ją do snu, by poczuć się, jakbyś był tuż obok.

Zgaduję, że to pomogło mi choć trochę. Choć przez chwilę.

Ale Twoja bluza już Tobą nie pachnie, Hyunjin. Zapach już dawno zniknął. Pozostały mi tylko wspomnienia tamtego dnia i nadzieja, że jeszcze kiedyś będę mógł poczuć tę woń na materiale tej samej bluzy.

Nie zawiedź mnie, dobrze? Obudź się szybko, mam dość zapachu szpitala. Wiesz, że momentami zapominam, że tu jesteśmy? Chyba zaczynam się przyzwyczajać. A może to przez olejki zapachowe? Nie jestem pewien.

Czasami zastanawiam się, czy czujesz mój zapach, kiedy kładę się blisko Ciebie i zasypiam. Jeśli tak, to... czy dzięki temu jesteś coraz bliżej wybudzenia się? Rozpoznajesz ten zapach? Pamiętasz mnie?

Cały czas Cię o coś pytam. Nawet nie wiem, czemu to robię, ale przychodzi mi to tak naturalnie, że nie potrafię się odzwyczaić. Chyba próbuję nawiązać z Tobą rozmowę, chociaż bardzo dobrze wiem, że mi nie odpowiesz... ale to w porządku. Będę czekał na Twoje odpowiedzi. Obiecuję.

W końcu co mam do stracenia? Nic. I tak nie mogę zrobić nic innego. Mogę tylko czekać, nawet jeśli... nawet jeśli to nie ma sensu i czekam na marne.

Wierzę, że wcale tak nie jest. Wiem, na co czekam. Wiem, dlaczego spędzam w szpitalu kilkanaście godzin tygodniowo. Nawet jeśli moje wizyty nie pomogą Ci się obudzić, pomagają mi w poradzeniu sobie z tym wszystkim.

Ja też muszę jakoś radzić sobie z tym czekaniem, prawda? Ty śpisz, ja muszę być przytomny przez większość czasu — obaj musimy poradzić sobie z naszą własną rzeczywistością. Mam nadzieję, że opowiesz mi, jak dawałeś sobie radę, jeśli w ogóle będziesz cokolwiek pamiętał. Może obudzisz się, myśląc, że odsypiałeś kolejny tak samo ciężki tydzień w szkole? A może dla Ciebie będzie to tylko krótka drzemka...

Cóż, muszę czekać, aż się wybudzisz, żeby się tego dowiedzieć. Ciekawe, ile to zajmie? Myślę, że bez większych problemów wytrzymałbym drugie tyle. Wiesz, czasami nie jestem w stanie przyzwyczaić się do tego, że jesteś w śpiączce, a kiedy indziej czuję się, jakby była to moja codzienność od kilku lat... To bardzo dziwne uczucie.

Nie chcę za bardzo przyzwyczajać się do takiego stanu rzeczy. Mogę w pewnych aspektach go akceptować, ale nie chcę przyjąć tego za pewnik czy coś naturalnego. Nie, tak nie może być.

Obudzisz się w końcu, prawda? Nie skażesz mnie na taką rzeczywistość? Na rzeczywistość, w której mój najlepszy przyjaciel nie wybudza się ze śpiączki? Nie zrobisz mi tego, prawda? Nie mógłbyś.

Mam nadzieję, że tak będzie, że... nie będę musiał przyzwyczajać się do tej rzeczywistości. Naprawdę wierzę, chcę wierzyć, że kiedyś wszystko będzie dobrze. I że to „kiedyś" nadejdzie wystarczająco szybko.

Wracaj szybko, Hyunjin.

Jeongin

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro