Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

a/n; rozdziały będą pojawiały się co tydzień :]]

***

To dziwne.

Znamy się już tak długo, ale nigdy nie napisałem do Ciebie żadnego listu. Czy to dlatego, że zawsze byłeś obok? Dlatego, że nigdy nie traciliśmy kontaktu, choć nie widzieliśmy się kilka dni?

Z każdym napisanym zdaniem nie potrafię pozbyć się tego dziwnego wrażenia. Wydaje mi się, że dopiero teraz dociera do mnie... nawet nie umiem ubrać tego w słowa.

Nie mogę przecież napisać, że Cię nie ma, prawda? Bo jesteś. Widzę Cię nawet teraz, kiedy piszę ten list. Ale przez to, że nic nie mówisz, nie otwierasz oczu, nie poruszasz się nawet o centymetr... mam wrażenie, że wcale Cię tu nie ma.

Ale jesteś. To bardzo dziwne, wiesz? Kiedy wsłuchuję się w tę cholerną ciszę, wydaje mi się, że łóżko, obok którego siedzę, jest... puste.

To jest... trudne. Mam na myśli słuchanie tej ciszy. Nigdy wcześniej nie znałem czegoś takiego, jak cisza. Nie, kiedy byłem obok Ciebie.

Zawsze uważałem, że śmiejesz się częściej niż przeciętny człowiek. Wypełniałeś powietrze śmiechem, który z roku na rok piął się coraz wyżej na mojej liście ulubionych dźwięków, aż w końcu stał się moim ulubionym.

Boli mnie serce, kiedy o tym myślę. Myślałem, że będę słyszał ten dźwięk codziennie albo chociaż co jakiś czas. Ale nigdy nie sądziłem, że pewnego dnia ucichnie. I że nie usłyszę go przez dwa miesiące.

Boję się, że nie będzie mi już dane posłuchać Twojego śmiechu. Chociaż ten jeden ostatni raz.

Jest jednak coś, co przeraża mnie jeszcze bardziej. Pewnie domyślasz się, o czym myślę, czyż nie? Nie łatwo odgadnąć, o co mi chodzi. W końcu czego mógłbym się bać, jeśli nie tego, że możesz się już nigdy nie obudzić?

Boję się, Hyunjin. Jestem naprawdę przerażony. Jeszcze pół godziny temu byłem cały we łzach. Myślałem, że nie mam już żadnych. A jednak! Płynęły strumieniami. Słyszałeś mnie? Mam cichą nadzieję, że nie. Starałem się płakać jak najciszej, żeby Cię nie martwić.

Przepraszam, niezbyt wiem, co mam pisać. Chyba jeszcze nie do końca się uspokoiłem. Jestem też zmęczony. Poszedłem spać trochę później niż zwykle, a płacz zawsze sprawiał, że ulatywała ze mnie cała energia. Nie wiem, czy będę w stanie skończyć ten list.

Nie jestem dobry w pisaniu listów, ale to chyba już zdążyłeś zauważyć (jeśli kiedykolwiek przeczytasz ten list). Może ja po prostu nie umiem opisać tego, o czym myślę? Nigdy wcześniej nie było takiej potrzeby. Nie musiałem rozpisywać się o niczym, wystarczyło, że wysłałem do Ciebie krótką wiadomość. „Możemy porozmawiać?", „Możesz do mnie przyjść?", „Potrzebuję Cię". Zawsze wystarczało te kilka słów, żebyś pojawił się obok. I zawsze byłeś gotów, by wysłuchać wszystkiego, co chcę powiedzieć.

Brakuje mi tego. W ogóle mi Ciebie brakuje. Ale tego brakuje mi teraz trochę bardziej. Chciałbym móc powiedzieć o wszystkim, co leży mi na sercu. Jeszcze nie potrafię tego napisać. Może potrzebuję więcej czasu? Z pewnością brakuje mi teraz spokoju. Też masz wrażenie, że moje pismo jest dziwnie krzywe? Ręka mi się trzęsie. Nie umiem tego opanować.

Nie jestem pewien, czy to słyszysz, ale mniej więcej co akapit wzdycham głęboko. Między innymi też tego brakuje mi podczas pisania. Nie mogę urwać nagle zdania i westchnąć, bo to westchnienie nie wyrazi moich uczuć. Kartka papieru nie jest w stanie przekazać czegoś takiego. A szkoda. To ułatwiłoby mi sprawę.

Nie wiedziałem, że pisanie listów wymaga aż tak wielkiego zaangażowania. Może to głupie, ale wydawało mi się, że podczas kreślenia kolejnych słów na kartce, wszystko przychodzi tak... łatwo. Jakbyś całe życie czekał, by przelać swoje myśli na papier.

Wcale tak nie jest, wiesz?

Kiedy piszę (a raczej próbuję pisać) ten list, wydaje mi się, że mój umysł jest pusty jak puszka Pandory po otwarciu. Myślę, że to porównanie jest całkiem adekwatne — zanim zacząłem pisać, w moim umyśle panował taki chaos, że nawet nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. Czułem się, jakby moja głowa miała zaraz pęknąć od natłoku różnych myśli przelatujących z jednej strony na drugą i odbijających się w bardzo bolesny sposób od mojej czaszki.

Z dwojga złego wolę jednak... nawet nie wiem, co wolę. Wcześniej było mi trudno skupić się na jednej rzeczy. Teraz jestem zirytowany, bo nie mam na czym się skupić. Dość denerwujące, nie sądzisz?

Hm. Może powinienem odpocząć? Ale w takim razie musiałbym iść do domu. Nie chcę iść. Wiem, że to głupie, ale nie chcę Cię zostawiać. Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że powinienem zostać z Tobą trochę dłużej. Mam nadzieję, że mama nie będzie się martwić. Nie powinna. Wie, że zawsze po szkole przychodzę do Ciebie. Albo zaraz po tym, jak zjem obiad w domu. Tak, pilnuję posiłków. Nie omijam żadnych. Możesz być ze mnie dumny!

Cóż, muszę przyznać, że robię to częściowo ze względu na Ciebie. Przez to, że się o Ciebie martwię, czasami nie mam siły i chęci, żeby coś zjeść. Ale jem. Przysięgam. Chociażby po to, żebyś nie musiał się o mnie martwić. Nie musisz się martwić, naprawdę. Skup się na tym, żeby szybko wyzdrowieć, jasne? Nawet nie myśl o tym, żeby robić coś innego.

Dopiero teraz dociera do mnie, jak głupio muszę brzmieć przez cały ten list. Ale co mogę poradzić? To wszystko jest nowe. Nie wiem, co pisać i jak pisać. Wybaczysz mi to małe potknięcie, prawda? Wiem, że wybaczysz.

Co ty na to, żebyśmy coś sobie obiecali? Wiem, że nie odpowiesz i że nie możesz teraz mi tego obiecać, ale... możemy chociaż udawać, że sobie to obiecaliśmy?

Obiecaj mi, że wyzdrowiejesz. A ja obiecuję Ci, że poprawię się i będę pisał lepsze listy. Zobaczysz, jeszcze oprawisz któryś z nich w ramkę i powiesisz na ścianie! Chociaż... kiedy myślę o tym już po napisaniu tego zdania, mam ochotę je przekreślić. Ale obiecałem sobie, że nie będę nic kreślił... cóż, udajmy, że tego nie było, okej?

Nie wiem, jakim cudem udało mi się napisać tak długi list. Nie do końca mi się podoba. Może powinienem pisać krótsze listy? Sam nie wiem. Szkoda, że nie możesz mi odpowiedzieć.

Ale kiedyś mi odpowiesz, prawda? Wystarczy mi uchylenie powiek albo chociaż poruszenie palcem.

A póki co... trzymaj się i zdrowiej szybko.

Tęsknię za Tobą.

Jeongin

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro