Rada cz.1
Clint pilnował całą noc Wade'a. Było go mu bardzo szkoda, ale też sam chciał aby to wszystko skończyło się dobrze, żeby wszyscy wrócili żywi i bez żadnych przeszkód. Natomiast Wade spał niezbyt spokojnie, ale zawsze kilka godzin snu pomagała aby móc funkcjonować na następny dzień. Od godziny 5 rano Parker był już na nogach i powoli się ubierał. Nie był zbyt chętny, bo bał się całego procesu. Ciocia may dopiero budziła się o 5.30 ... Gdy Wade nadal spał o tej godzinie. Peter siedział na łóżku w spandexie i na to miał cywilne ciuchy i nie wiedział co robić. Podczas gdy Ciocia May zaczęła poranną rutynę jak co zawsze do pracy.
O 6:10 napisał do Wade'a.
#Śpisz?#
Położył się na łóżku i nie wiedział co robić. Natomiast Wade'a obudziły wibracje telefonu.
#już nie#
Napisał i przetarł twarz dłonią, a Clint robił sobie krótką drzemkę.
#Obudziłem cię prawda?#
#Może, ale nie wuja Clint'a#
#Przepraszam, nie będę ci przeszkadzał śpij jeszcze #
#Nie nie trzeba i tak się jeśli można powiedzieć wyspałem#
# Rozumiem, jak ci się spało? #
#Beznadziejnie, a tobie? #
#Chyba dobrze, co ci się śniło? #
#Same beznadziejnie sny#
#Opowiedzzzz#
#śniła mi się śmierć i same złe scenariusze#
#O nie *mocno tuli Wade'a* nie za fajnie#
#Egh życie #
#Okropne życie#
Westchnął cicho i patrzył w sufit.
#Mówi się trudno#
Napisał i usiadł oraz ziewnął. Ręka lewa go bardzo bolała co było dziwne, bo regeneracja powinna działać.
#No nie, nie mówi się trudno. Eh. Przytul ode mnie Demona 😸😽#
Położył telefon na szafkę i zaczął grzebać w plecaku, wyciągnął wszystkie książki.
#Okej przytulę go 😺😻#
Wade spojrzał na dłoń i zaczął od bandażować ją.
-Zostaw bandaż wszystko widzę... -ziewnął Clint i popatrzył na Wade'a.
#Co mi opowiesz ciekawego? ☺️#
Pete znów się położył.
-Nie- mruknął i dalej odbandażowywał dłoń. Jednak zobaczył, że dostał wiadomość od Pita i zostawił dłoń aby odpisać.
#Nic takiego się nie dzieje#
-Zostaw to, znów sobie krzywdę zrobisz.. -westchnął Hawkeye.
#Rozumiem, w takim razie nie będę przeszkadzać 😅#
Zostawił telefon na łóżku i wyszedł z pokoju.
#Nie przeszkadzasz#
Napisał i wrócił do bandażu.
-Wade, chcesz żeby ci się stała większa krzywda. Niech się to zagoi.. -podszedł Clint do najemnika.
-Nic nie robię- mruknął i był blisko aby ściągnąć bandaż, który był już bardziej czerwony.
-Wade! -rozdzielił jego ręce, bandaż i tak spadł na kolana Deadpool'a. -Super, zadowolony? Idę po lekarza!
-Yhym- mruknął i popatrzył na pociętą dłoń. Mniejsze rany się za leczyły, ale te większe nadal były i krwawiły.
-Jesteś głupi wiesz? -wyciągnął z szuflady bandaż i zaczął obowiązywać jego rękę. -Jeszcze plastry na głowę ci przykleję z napisem poszkodowany nie dotykać!
-Wiem- mruknął i ścisnął lewą dłoń w pięść.
-Eh Wadeee...
-Po prostu boli - mruknął cicho.
-Nie dziwie się wcale, że boli.. -pokiwał głową na boki.
-Nie powinno - mruknął.
-Ale zrobiłeś to głęboko.. - Wade westchnął i spuścił głowę. - Dobrze nie będę krzyczał z samego rana.- Deadpool tylko spojrzał na niego nie pewnie i westchnął ponownie. -Cóż jeszcze jest młoda godzina na cokolwiek -ziewnął szeroko. -Ale kawę chętnie zrobię...
-Podziękuje, ale nie piję - mruknął.
-Rozumiem, to herbatę ci ciepłą zrobię.
-No dobrze- rzekł cicho.
-Demon pilnuj go.. -powiedział cicho do kota, ale zobaczył, że śpi więc machnął ręką i poszedł do drzwi. Wade uśmiechnął się do kota i położył wygodniej obok niego. Po 20 minutach Pete wrócił do pokoju i odpisał Wade'owi.
#Jeeestem, byłem coś zjeść. Co robisz? #
#Leże z demonem#
#Leeniuuuchyyy#
#A wujo poszedł sobie robić kawę#
Wade uśmiechnął się delikatnie.
#W ogóle spał? Mogę z wami po leniuchować? 🙄#
#Spał... I tak możesz jeśli chcesz#
#Jeeej 🥰 to później możemy poleniuchować razem#
#Taaa później 😅#
#Taaak później 😸#
#yhym#
Wade westchnął i nie chciał robić głupiej nadziei Pit'owi.
#Nie będziesz zły? #
Brunet popatrzył na okno.
#Nie będę#
Wade schował twarz w sierści swego pupila.
#Lubię cię ☺️#
#Też cię lubię Petey 😘#
#Ja ciebie bardziej lubię 🥰#
Peter się zaśmiał cicho i ciężko westchnął.
#Nie! Bo ja ciebie bardziej niż bardziej, że bardziej 🥰😊😘#
#Ej to w ogóle nie jest logiczne. To jest wiadome, że ja ciebie naj naj naj naj naaaaajbardziej lubię 🥰😍#
#Jest logiczne! I ja najbardziej ciebie lubię i koniec kropka! #
#Ale ja ciebie najbardziej lubię!
˚‧º·(˚ ˃̣̣̥⌓˂̣̣̥ )‧º·˚#
#No dobrze! Niech ci będzie 😉😘#
#Wygrałem 😝🥰#
#Bo się tylko poddałem, a tak to byś przegrał! #
#Taaaak jasne jasne 😇#
#Oczywiście 😝#
#Flirtujesz ze mną?#
Zaczął cicho chichotać pod nosem.
#Jaaa?! Nieeeee 🧐#
#Eh szkoda ╥﹏╥#
Dalej chichotał.
#A chcesz abym zaczął? 🧐🤨😏#
#Hmm, nie wiem ☺️#
#To zdecyduj się aniele, bo chyba spadłeś z nieba dla mnie 😏#
#Jak już coś to mogłem jedynie spaść z sieci, poza tym jestem Człowiekiem pająkiem, a nie jakimś głupim skrzydlatym aniołem, który do mnie nie pasuje 😝#
#Ale zachowujesz się jak aniołek! I śpisz jak aniołek! 😇#
#Pff na pewnoo śpię jak anioł 🙄#
#Słodko śpisz 😘#
#Uważaj, bo się za rumienie 😒#
#Heh wybacz 😅#
#Zaaa co nibyyy? #
#Za to, że się rumienisz na mój widok 😁#
#Pffy niedorzeczne, nie rumienie się przecież #
#Oczywiście #
Wade cicho się śmiał.
#No tak 😘#
#Yhym Petey#
#Tak Deadyś? #
#Nie chce dzisiejszego dnia#
#A ja chce być w twoich ramionach i nic nie robić, przez cały dzień #
#Tez bym tak chciał#
#Może będzie kiedyś? #
#Może#
#Na pewno! #
#Możliwie#
#Deaaadyyyś na pewno będzie dobrze będę za kilka naścieciecie minut i będę cię tulił caaaały czas! #
#Nie musisz 😅😅😅 jestem już dużym chłopcem#
#Moim dużym chłopcem? Uuu #
#Nawet twoim jeśli chcesz#
#🥰🥰 jestem strasznie zadowolony! Mam dużego chłopca! #
#Hehehhe ☺😊☺#
Wade zaśmiał się z reakcji Pita, ale chwila pisania z nim poprawiła mu humor
#Dziekuję, że jesteś Wade ❤🖤#
Uśmiechnął się szeroko i patrzył w sufit, był lekko zarumieniony.
#To ja powinienem dziękować tobie Peter ❤💙#
Wade uśmiechnął się szerzej.
-A tobie co tak do śmiechu z samego rana? -spytał Clint wchodząc do sali z kubkami napoi. -Już, już zaczynacie?
-Co zaczynamy wuju? - zapytał Wade przekrzywiając głowę w bok nie wiedząc o co mu chodzi.
-Romansować z chłopakiem... -postawił kubek na stoliku.
-Nie mam chłopaka - burknął na Clint'a.
-Narzeczony już? Tak szybko?! Nieźle.. -mruknął z uśmiechem Sokole oko.
-Tym bardziej nie mam narzeczonego! - odpowiedział.
#Nie, bo ja ci muszę dziękować ☺️❤️🖤#
-Pokaż mi telefon.. -usiadł blisko przy jego łóżku.
-Nieeeeeeeeeeee!!!!! - powiedział Wade i przycisknął telefon do swej piersi.
-Jeju przecież i tak tam pewnie nie masz nic ciekawego co ci zależy? -wystawił dłoń.
-Dużo - mruknął i niechętnie dał mu telefon. Wziął telefon od niego i przeczesał jego wiadomości z Peter'em tylko wzrokowo i z wielkim uśmiechem pokręcił głową i oddał mu telefon.
-To prawda jest tego dużo...
Wade uciekł wzrokiem.
#Nie masz za co 🥰#
Napisał niepewnie.
#Wcale, że mam! 😙#
-Nie powiem nikomu.. -zaśmiał się cicho i wziął kubek z kawą.
-Dlaczego jest to tak żenujące? - spytał cicho i niepewnie.
#Nie ... I wujek zaglądnął mi w tel#
-Co cię żenuję rozmowa z Peter'em? Wysyłacie sobie tylko serduszka buziaczki i tym podobne nie widzę nic, a nic żenującego...
#O ne ne ne ne ne ne neee ;_; #
Peter zesztywniał i nie wiedział co zrobić.
-Że ty to zobaczyłeś - powiedział cicho.
#No właśnie! Ledwo powstrzymuje aby nie być pomidorkiem! #
-No to co, przecież wiadomo nie od dziś, że czerwony przyciąga czerwony, głupiego do mądrego i tak dalej.. -zaśmiał się cicho Hawkeye.
#Pomidor , ja już jestem burakiem i to fioletowym! >\\\<#
Pajączek zakrywał się poduszkami.
#Oddychaj tylko Petey! #
-Czy ty coś sugerujesz wuju?
-Ja? Niiic.. -nadal się uśmiechał.
#Staram się #
-Taaak na pewno - mruknął na wuja.
#Rób, nie staraj! #
-Sugeruje abyś wypił herbatkę..
#Co mam robić... #
#Oddychać! Bo będę musiał ci robić usta usta! #
-Yhym- mruknął i usiadł biorąc w dłonie kubek z herbatą.
#To jednak nie będę oddychał =v= #
-Pyszna herbatka?
#Chcesz abym zrobił ci usta usta? #
-Tak dobra - powiedział i powoli pił.
#Nieeee =w= w żadnym wypadku pfy?#
Peter był naprawdę czerwony jak burak.
-To się cieszę...
Wade delikatnie uśmiechnął się do Clint'a i szczerze mówiąc ledwo pił herbatę gdyż jego żołądek skręcał się ze stresu. Hawkeye zatopił się w swojej kawie i egzystencjonowaniu nad wszystkim i niczym.
#Na pewno? Bo myślę, że myślisz odwrotnie! #
#Po co komuś robić usta usta? Nie dusze się jeszcze ani nie umieram #
#Na pewno? Jak coś będę twym księciem 🤣#
#Nie jestem gejem, ani nie jestem babą. Nie potrzebuje księciów#
#Hahaahaha żartuje sobie przecież i tak wiem ja też nie jestem#
#Co nie jesteś? Gejem czy babą? 🤔#
#Ty i tym nie jestem#
Odpisał pijąc herbatkę.
#Czy aby na pewno? 🤔#
Uśmiechnął się drocząc z najemnikiem.
#Tak na pewno! Ty chcesz abym upuścił herbatę? #
#Oj masz herbatkę, to pij sobie powoli 😋#
#Pije pije, bo i tak nic więcej nie przełknę #
#A co ty chcesz przełykać więcej?#
Przełknął ślinę i przygryzł wargę jak to wysyłał.
#No wiesz kanapki czy co tam mają w kuchni... #
Napisał, ale po chwili dodał.
#A ty o czym myślałeś 😏😏😏#
#Kanapki, ja jadłem płatki z mlekiem, albo najczęściej uwielbiam naleśniki na rano ☺️😋#
#Naleśniczki! Mniam, ale nie mam ochoty jeść#
#To może jutro zrobimy?#
#Może... #
Wade cicho westchnął i pił.
#Jutro też nie będziesz głodny? 🤨#
#Nie wiem ¯\_('_')_/¯#
#Teraz też pewnie jesteś #
#Nie jestem głodny jak na razie, więc tyle#
#Rozumiem, cóż dziś chyba nie dam rady wyrwać cię po szkole na jakieś meksykańskie jedzonko#
#Dziś nie masz szkoły Petey #
#No właśnie i o tym mówię ಥ‿ಥ, ale nie martw się innym razem #
#Nie szkodzi Petey 😅 to tylko jedzenie #
#Ale dla ciebie, dla mojego dużego chłopca, wszystko! ☺️#
#Oooooo ☺☺☺☺☺☺#
#No tak, a co ty sobie wyobrażasz 😝#
#Nic takiego sobie wyobrażam 🧐😝#
#A wiesz co mnie się śniło? #
#Nie wiem, a co takiego? #
#Dużo ciekawych rzeczy..o tobie! #
#Heh 😅😅😅😅😅#
#Prześladujesz mnie ? #
#Nie ? Dlaczego miałbym? #
#Nie wiem, bo jesteś fajny :)) #
#😅😅😅😅ne jestem#
#Jesteś super, extra! #
#Ne nie jestem#
#Jesteś 😙#
Ziewnął i zaczął powoli się ubierać.
#Nie 🧐#
#Tak! #
#Nie jestem... #
# Oczywiście, że jesteś#
#Nie jestem i koniec kropka nie ma we mnie nic extra#
#Jesteś poza tym będę się zbierał powoli#
#Okejka pewnie wujo też za chwilę będzie iść#
#Chce tuluu od Demonka#
#Przytulisz się#
#A od ciebie? Powtórzymy to z hamaku? #
#A co chcesz powtórzyć z hamaku 😌😋#
#Em yhm ee sspanko?#
Ubrał bluzę i przerzucił plecak przez ramię.
#Jak przeżyje to pójdziemy spać #
#Będziesz żył głupku! #
#Przekonamy się 😅😕#
#A jak będzie po mojemu? #
#To będziemy lulać w swoich ramionach #
#Cały czas? =v=#
#Tyle ile będziesz chciał #
#Nie mogę się tego doczekać😙🤗😌#
#😄😁😅☺😊#
#Dobra na serio muszę iść #
#No to do zobaczenia#
Napisał i odłożył pusty kubek na szafce oraz zażył lekarstwa.
-Tak zażyj leki, idę obudzić Natashe i lecę po Peter'a i lecimy na spotkanie będziesz musiał iść się ubrać dobrze Wade? -spytał Clint biorąc puste kubki.
-Tak wiem- mruknął - mam sam iść do pokoju? Czy mam poczekać na Czarną Wdowę?
-Poczekaj na nią, bo nie chce aby ktoś cię samego zobaczył i był później problem...
-Rozumiem będę czekać - powiedział i kiwnął głową.
-Nic nie rób sobie ani Demonowi... -pogroził mu palcem.
-Nie zrobię- mruknął.
-I bardzo dobrze.. -Clint wyszedł z sali i poszedł obudzić Wdowę, która już nie spała i chodziła po pokoju. Sokole oko szybko doszedł do jej drzwi i zapukał.
-Proszę! -powiedziała i stanęła w miejscu, a Clint wszedł do środka.
-Dzień dobry Natasho..
-Cześć Clint- powiedziała i uśmiechnęła się do niego niepewnie.
-Długo nie śpisz? Trzeba po pilnować Wade'a -westchnął.
-Trochę -odpowiedziała - mogę go przypilnować!- rzekła - Coś się stało?
-Tak, on jest. Chciał ze sobą skończyć to się stało... -potarł skroń.
-Co?? Naprawdę?!- spytała nie dowierzając.
-Ale nie rozmawiaj na ten temat z nim, emocje i wszystko mu to zrobiło. Poza tym musi się ubrać weźmiesz go do pokoju?
-Jasne -powiedziała cicho- biedny dzieciak - mrukła- leć po Pita, a ja zajmę się Wade'm - oznajmiła i wyszła z pokoju.
-Dziękuję, bądźcie wszyscy gotowi jak przylecę, lekarza też obudźcie..
-Okej napisze do niego - powiedziała i ruszyła do Wade'a.
Clint szedł do odrzutowców, by polecieć po Pajączka, który właśnie przemierzał miasto na sieciach przy okazji je patrolując. Wade grzecznie czekał na ciocie Nat i głaskał Demona.
Po kilku minutach do pokoju weszła bez pukania Czarna Wdowa.
-Dzień dobry bałwanie, chodź musisz się ubrać -podeszła do niego.
-Tak wiem- mruknął i kiwnął głową. Wstał z łóżka i odstawił na łóżko Demona.
-Dasz rade iść? -pogłaskała śpiącego kota.
-Tak - powiedział - przecież nic mi nie jest - odparł.
-Mam nadzieję...
-Nic przecież se nie zrobiłem - zakłopotał się delikatnie.
-Chodzi mi o twoją wczorajszą sytuację...
-Em - mruknął i obrócił głowę w bok.
-Trzymasz się jakoś? -poklepała go lekko po ramieniu.
-Yhym- mruknął.
-Chodźmy... -Wade kiwnął głową i ruszył z sali do swego pokoju. Wdowa poszła za Wade'm była cicho martwiła się o niego choć nie pokazywała tego po sobie. Chłopak choć szedł spokojnie w nim wszystko buzowało od złych emocji, które dusił w sobie.
-Na pewno wszystko w porządku? -spytała Nat po długiej niezręcznej ciszy.
-Chyba tak- mruknął słabo.
-Eh, nie martw się niczym Nick wie na czym stoi i wiedział kogo broni, poza tym Rada nie da mu od tak umrzeć za ciebie...
-Yhym- mruknął ponownie mało przekonany jej słowami.
-Za niedługo spotkasz się z Peter'em, on też będzie cię pocieszał pewnie. Wiesz co czuje się zazdrosna.. -pstryknęła go w ramię.
-Dlaczego? - spytał cicho omijając jej pierwsze zadanie.
-Że w końcu kogoś masz.. -uśmiechnęła się do niego słabo.
-Nie mam - mruknął - to przyjaciel!
-Dalej przyjaciel nawet po... -zmarszczyła brwi. -Nawet po całowaniu się z nim?
-Co?! Ja się nie całowałem z nim!! - powiedział i spalił buraka.
-Myślałam, że to wy tak się lizaliście, hm no rozumiem jak to nie wy to dobra..-uniosła ręce do góry, a Wade schował twarz w dłoni. -Hej no tylko próbuje rozluzować atmosferę nic nie słyszałam spałam, naprawdę.
-Oczywiście- mruknął i przewrócił oczami.
-No tak, chociaż właśnie czy ja tam wiem czy was nie słyszałam..- Wade nie odpowiedział był za bardzo zażenowany tym, że Wdowa coś wiedziała. -Poza tym czemu nagle tak wybuchłeś i zrobiłeś się czerwony, ja tylko spytałam jeju...
-Bo to nie jest fajny temat- mruknął.
-Fajny, lubię swatać ludzi...
-Zauważyłem - mruknął i stanął przed drzwiami do swego pokoju. Wpisał kod i wszedł.
-Poczekam na ciebie za drzwiami. Chyba, że mam ci pomóc się ubrać?
-Nie trzeba umiem się ubierać - odparł i ruszył ku szafie.
-To poczekam...
Wade wybrał czerwoną bluzę i czarne spodnie. Skoro był w swoim pokoju postanowił się na szybko odświeżyć.
Czarna Wdowa czekała na Wade'a. Który pod prysznicem szybko się przemył i ubrał w świeże ubrania.
Pajączek w tym czasie chodził po dachu w kółko i czekał na wujka Clint'a i denerwował się. Agent był już niedaleko umówionego miejsca.
Chłopak bał się jaki będzie wynik procesu Rady na Wade'a. Nie chciał żeby mu się stała krzywda ani panu Nick'owi. Po chwili Clint zaczął procedurę lądowania i widział już czekającego pająka.
-Damy radę, damy rade damy rady.. -powtarzał i chodził w kółko nie zwracając uwagi na to, że Hawkeye już po niego przyleciał. Po chwili już wylądował na dachu i nie wyłączył silnika odrzutowca. Wyszedł z stanowiska pilota i podszedł do klapy i otworzył ją. Peter dopiero po chwili zobaczył odrzutowiec i ruszył biegiem do transportu.
-Hej Pit - powiedział Clint.
-Wujek Clint! -podszedł do niego i go mocno przytulił.
-No już spokojnie- powiedział i przytulił Pitera.
-Jak tam się czujecie dzisiaj wszyscy?
-Jakoś chyba dobrze - powiedział.
-Nie mogę się doczekać aż przytulę ciocie Nat.. -powiedział cicho.
-Przytulisz jak dolecimy na helicarrier i lecimy od razu do Rady!
-Ojej tam już nie chce...
-Nie poradzimy na to też nie chce za bardzo tam - rzekł i zamknął klapę.
-Załatwimy to szybko? Czy będzie to długo?
-Nie wiem jak tam to będzie wyglądać...
-Ou rozumiem, no cóż damy radę damy radę!
-Nie myśl zbytnio o tym, bo będziesz bardziej się martwić.
-I tak się już wyjątkowo dużo martwię o Wade'a.. -westchnął.
-Nie tylko ty- odparł.
-Wiem o tym, że nie tylko ja...
-Zobaczymy co się wydarzy jak będziemy tam na miejscu.
-Dobrze ufam Ci wujku...
-To się cieszę Peter. - Uśmiechnął się się lekko i usiadł spokojnie i patrzył za okno gdy Clint szybko przedostał się do helicarrieru. Pajączek był cicho w jego głowie krążyło tysiąc myśli na sekundę. Dopiero po chwili Sokole oko zaczął lądować na lądowisku helicarriera natomiast Petey wstał i popatrzył na Clint'a. -Wade powinien być z Wdową w swoim pokoju, ja zostaje jeśli chcesz możesz iść.
-Pójdę po nich! -uśmiechnął się choć nie było tego widać po masce.
-Dobrze - powiedział i kiwnął głową. Gdy klapa się otwarła do środka wszedł doktorek.
-Dzień dobry doktorze! -krzyknął Petey i wybiegł z odrzutowca.
-Dobry - powiedział doktor, a Pajączek biegł z wielkim uśmiechem na ustach, ale z drugiej strony był smutny. Gdy Wade wyszedł z pokoju biorąc ze sobą telefon. Wdowa dalej opierała się plecami o ścianę z przymkniętymi oczami. Pajączek z daleka zobaczył Wade'a i jeszcze szybciej biegł i po chwili objął go od tyłu wskazując mu na plecy zaś chłopak uśmiechnął się.
-Cześć Petey - powiedział.
-Hej Deady.. -zaśmiał się cicho. -Cześć ciociu!
-O już komplet dzieciarni, super to idziemy... -mruknęła pod nosem.
-Yhym- mruknął Wade i ruszył w stronę lądowiska.
-Jestem bardzo za ciężki? -spytał cicho Petey.
-Jesteś leciutki! - powiedział i uśmiechnął się do Pita.
-Rozumiem, a mogę na tobie siedzieć?
-Możesz jeśli chcesz Petey!
-Chceee.. -wtulił się w niego.
-No dobrze - powiedział.
-Chętnie bym został i nigdzie nie szedł.. -zerknął na Wdowę, która szła za nimi. -A jej czemu wesoło, co jej mówiłeś?
-Nic nie mówiłem! - burknął - Po prostu ona lubi swatać ludzi!
-Wszystko i wszystkich? -spytał cicho i zachichotał.
-Głównie nas - mruknął.
-Nas, taak to nie ładniee.. -położył głowę na jego ramieniu.
-Wiem - mruknął i szedł trzymając Pita za nogi aby nie spadł z jego pleców. Natomiast Pete objął rękami szyję Wade'a i trzymał się. Myślami był bardzo daleko stąd, ale nie chciał na prawdę aby jego przyjaźń z najemnikiem, choć groźnym i złym człowiekiem to on w nim tego nie widział. Wade również był pogrążony w myślach i nie wiedział co ma zrobić... Chciał zniknąć, ale z drugiej strony trzymał go przy życiu Pit, Ojciec i babka z którą mieszał. Szedł spokojnym krokiem przez korytarze choć bardzo się bał.
-To jak tam u ciebie, wyspałeś się, przytuliłeś ode mnie Demona? -spytał cicho.
-Przytuliłem, ale nie za bardzo wyspałem - mruknął.
-Nie fajnie.. -westchnął cicho i go przytulił.
-Mówi się trudno - powiedział i wyszli na pokład statku, kierując się do statku Clint'a.
-Stresujesz się? -spytał cicho siedząc dalej na jego plecach.
-Yhym- mruknął cicho.
-Będzie dobrze Wade.
-Nie wiem pajączku mam wiele na sumieniu i oni to dobrze wiedzą.
-A może jednak będą łagodni dla ciebie?
-Petey oni dla tych co zabiją nie są łagodni...
-Ale może jednak, bądź dobrej myśli..
-Trudno być dobrej myśli.
-Wiem, ale jak będziesz to może jednak się uda..
-Yhym- mruknął i wszedł na pokład odrzutowca.
-Mogę już zejść z twoich pleców żeby cię nie męczyć.. -szepnął.
-Nie męczysz mnie - odparł - ale jak chcesz zejść to zejdź.
-Usiądę po prostu obok.. -mruknął.
-Yhym- mruknął i puścił Peter'a na podłogę.
-Już jesteśmy? Więc startujmy! - rzekł Clint i zamknął klapę od odrzutowca. Zaś Peter zszedł z pleców najemnika i usiadł.
-Raczej wszyscy są -stwierdziła Natasha siadając obok doktora. Natomiast Wade usiadł po drugiej stronie na przeciwko Wdowy i oparł głowę o rękę. W odrzutowcu przez całą drogę było cicho. Deadpool kilka razy przysnął oparty o swą dłoń, ale na kilka chwil. Zaś Pete siedział zamyślony i patrzył w podłogę.
Wdowa coś stukała na telefonie, a lekarz wszystkich obserwował.
Clint pilotował odrzutowiec i starał się jak najszybciej dostać do miejsca gdzie spotyka się Rada.
Po kilkunastu minutach, kilku godzinnego lotu, dotarli na miejsce, wszystko wyglądało tak spokojnie.
Oprócz w głównej sali gdzie wszystko było przygotowane. Kilku wyznaczonych rządowych agentów czekało na odrzutowiec aby każdy z przybyłych nie rozmawiał ze sobą.
Kiedy odrzutowiec wylądował w środku powietrze już było tak zgęstwiałe i ciężkie, że Peter zaczął jeszcze bardziej się denerwować całym tym spotkaniem. Gdy Clint wyłączył silniki, a klapa się otworzyła. Wstał i podszedł do Wade'a.
-Na spokojnie Wade teraz jak zawsze będą procedury wobec ciebie- rzekł i ruszył do wyjścia, a chłopak stanął i chwilę się wahał. Również Spidey wstał tak jak reszta i popatrzył na wszystkich i westchnął ciężko.
-Wujku Clint, ale nic mu nie zrobią prawda? -spytał cicho łucznika.
-Tego sam nie wiem to nie są nasi agenci - powiedział, aWade wyszedł wraz z Clintem.
-Proszę o zachowanie spokoju! Zostanie rozdzieleni i prze szukani! - powiedział agent w czarnym stroju. Zaś do Wade podszedł inny i zapiął jego ręce w kajdany tak samo zapiął coś na jego szyi. Pajączek stanął obok Wdowy i doktorka wystraszył się nieco 'procedur' wykonanych na najemniku. Nigdy nie był na takowym spotkaniu. Zaś Wade grzecznie dał się zapiąć i patrzył pustym wzrokiem przed siebie. -Każdy z was zostanie za prowadzony do osobnego pomieszczenia gdzie będziecie czekać na swą kolej! - rzekł, a z trójka agentów zaczęła prowadzić Wade gdzieś zostawiając resztę z innymi.
3473 słów
Co się wydarzy?
Czy Wade będzie żył?
Co zdecyduje Rada?
A jak wy sądzicie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro