Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przeszłość ciągnie się...

-Nie przejmuj się zrobię wszystko byś żył normalnie.. - Jednak chłopak wiedział, że nie będzie żyć normalnie, bo nie umie żyć normalnie. Nick westchnął i szedł za synem, który stanął przy rozwidleniu i nie wiedział gdzie iść. W końcu pirat zaczął prowadzić syna po swoich drogach wychodząc z ślepego zakamarku, a on ruszył za ojcem wolnym krokiem. Szli w ciszy, Fury nie wiedział, że aż tak Wade przeżył eksperymenty na sobie. Zaś chłopak nienawidził wspominać tego co przeżył. Starał się zapomnieć i żyć na nowo.

-Jesteśmy -poinformował go pirat i wpisał kod w drzwi. Wade spojrzał na ojca -Chodź... - wszedł do środka za piratem w pomieszczeniu były piece, które ocieplały helicarrier i, które były chronione przez strażników aby nie wygasły. Pierwszy raz był w kotłowni helicarriera gdyż zabroniono było mu się tu kręcić.

-Proszę możesz tu spalić. Spalisz kawałki książki, której napisałeś, ale zawsze zacząć możesz nową dużo szczęśliwszą - Wade spojrzał w garść kartek i spuścił wzrok. -Pomożemy ci zacząć nowy rozdział Wade.. - Przygryzł wargę i spojrzał w ogień. -Wiem, że może być to dla ciebie trudne, ale damy radę zobaczysz  -poklepał go lekko po ramieniu.

Jego wzrok ponownie padł na kartki. Wolał aby Peter nie znał tej historii pełnej bólu i cierpienia, więc z wielkim zawahaniem wrzucił plik kartek do ognia.

-Bardzo boli prawda?- Wzruszył tylko ramionami patrząc się jak kartki płoną. -Nie martw się, wiedz tylko, że w naszych ramionach znajdziesz wsparcie.. -upewnił go. Wade zerknął na niego i bez słów wtulił się w jego. Dawno nie okazywał żadnych emocji wobec ojca. -Tak teraz też.. -szepnął i przytulił syna i delikatnie głaskał jego plecki. Właśnie tego Wade'owi brakowało, czułości ze strony rodzica. Tulił się do niego i nie obchodziło go już nic. Nick nie musiał się odzywać żeby powiedzieć, że taki widok Wade'a bardzo go cieszył. Deadpool odprężył się w końcu i mógł uspokoić. Choć nigdy nie mówił, ale przy ojcu czuł się najbezpieczniej. Trwali tak w uścisku przez chwilę. Fury'emu się nie spieszyło ważne dla niego było, że mógł chociaż trochę być przy synu.
Również i Wade nie chciał puszczać Ojca gdyż bardzo potrzebował teraz jego ojcowskiego zrozumienia

-Wiesz, że i tak będę musiał dzwonić za tą psycholog -westchnął i dalej go trzymał w ramionach. -Ale chce żebyś się postarał zauważać barwy i wszystko co jest dla ciebie dobre od każdego -wsadził mu do kieszeni jego telefon. Wade wtulił się bardziej w ojca. Chciał się postarać, ale bał się że zawiedzie jak zawsze.

-Wierzę, że dasz radę.. -poklepał go po ramieniu. Nie wiedział jak ma na to odpowiedzieć po prostu schował twarz w jego ciele gdy Fury nic się nie odezwał tylko dalej przytulał do siebie syna. Wade był trochę zagubiony w tym co ma myśleć i co czuć oraz co robić. Tyle razy już zawiódł wiele ludzi na których mu zależało.

-To co kończymy palenie papierów i idziemy do twojego pokoju zgoda?- kiwnął głową na tak chociaż wolał nie wracać do pokoju. -No to chop szybko się uwiniemy!

Kiwnął ponownie głową i odsunął się niechętnie od bezpiecznych ramion ojca. Nick czekał aż Wade spali swoją przeszłość i zacznie od nowa. Natomiast chłopak wziął następną kupę kartek i wrzucił w ogień. Dyrektor czekał aż wszystko spali, a po chwili wszystkie notatki były w piecu.

-Idziemy? - chłopak kiwnął głową na tak. -To chodź. -poklepał go po ramieniu. Ponownie pokiwał głową i ruszył do wyjścia gdy Nick również skierował się do wyjścia i szli już bez skrótów prosto do pokoju Wade'a. Choć Deadpool nie chciał siedzieć w pokoju to nie mówił nic. Po przeczytaniu tego wszystkiego przez ojca czuł się zagubiony, nie wiedział jak ma się czuć i zachować.

-Jak się trzymasz? Potrzebujesz czegoś? Czemu w ogóle nie zjadłeś obiadu? - Wade wzruszył tylko ramionami, bo nie wziął ze sobą zeszytu z długopisem, więc nie miał zbytnio jak napisać. -Eh Wade Wade.. -pokiwał głową. Spojrzał na niego pytającym wzrokiem.

-Nic, musisz wrócić do siebie.. - Kiwnął głową. -Dalej nie dasz rady mówić? - Potwierdził ponownie głową. Gardło nie pozwalało mu na to aby powiedzieć cokolwiek. -Widzisz jak nie warto mieć płukań żołądka.. - spuścił głowę w dół jak skatowany szczeniak. -Wybaczyłem ci.. -przytulił go. Wade wtulił się w niego. Naprawdę nie chciał łykać tych tabletek.

-Już jest w porządku?- chłopak kiwnął niepewnie głową na tak. -A zjesz trochę obiadu jak ci podgrzeje? - pokiwał głową na nie. Nie miał ochoty zbytnio jeść, a wręcz w ogóle nie miał.
-Nie jadłeś od wczoraj praktycznie.. -westchnął Nick. Chłopak wzruszył ramionami teraz na jego stwierdzenie.

-Mam zawołać Natashe aby cię karmiła widzę, dobrze.. - Pokręcił szybko sprzecznie głową i założył ramię na ramię -No to zjesz sam chociaż troszkę! - Spuścił głowę, ale nadal był sprzecznego zdania.

-Chyba, że chcesz karmienie?- Wade przekrzywił głowę w bok, ale i tak pokiwał na nie. - No to karmienie. Oby Natasha gdzieś blisko była!- Popatrzył na ojca błagalnym wzrokiem. -Oo wiem co jej pożyczę taaak, ten śliniaczek jak byłeś mały i marudziłeś, że nie będziesz jadł, ale kiedy go zakładałeś to miałeś taki apetyt, że cho cho! - Wade przetarł dłonią twarz załamany tym co mówi jego ojciec i pokiwał stanowczo na nie. -Oj tak, zaraz się znajdzie i się jej powie.. - Zażenowany chłopak ruszył do pokoju, by się w nim schować. -Dobra jeśli zjesz sam to jej nic nie powiem..

Tak czy siak Deadpool nie miał ochoty jeść. Byli po chwili przed drzwiami Wade'a, który wszedł do pokoju i co zrobił to schowanie się w łóżku pod kocem.

-Wade czemu się chowasz?

Wyciągnął nowy zeszyt za łóżka.
*Bo tak chce*

-Przyniosę ci ciocie Nat, śliniaczek i jedzenie.. -wziął talerz.

*Nie chce jeść! Nie mam ochoty i nie chce! *

-Zjesz, bo nie jadłeś długo..

*Nie przełknę nic... Nie chce jeść! *

-Przyniosę ci takie jedzenie, że dasz radę..

*Naprawdę nie chce tato! *

-Ale ja chce żebyś coś troszkę zjadł synu!

*Nie potrzebuje*

-Ale ja potrzebuje żebyś zjadł..

*Po co?*

-Bo nie chce abyś siedział głodny..

*Nie jestem głodny*

-Chociaż trochę!

*Naprawdę nie chce*

-Ale nie jadłeś długo poza tym miałeś pukanie żołądka!

*Nie czuje różnicy. Nie jestem głodny*

-Ehh.. -westchnął zrezygnowany.

*Przepraszam*
Napisał po chwili, ale naprawdę nie miał ochoty nic jeść ani przełykać.

-Nic się nie stało.. - Wade zerknął na ojca nie chciał go martwić lecz na prawdę nie miał ochoty jeść.

-To co planujesz robić?

*Nic *

-Totalnie nic?

*Tak*

-Czemu nic po dokuczał byś ciotce..

*Nic nie robiąc nic nie zrobię *

-Rozumiem. - Wade, więc leżał w łóżku zaś Demon zaczął układać się na plecach swego właściciela. - Leżcie spokojnie lenie.. powinno ci przejść jak będziesz zażywał leki. - Deadpool bezgłośnie westchnął. Nienawidził brać leków i wszystkiego co z nimi związane. -Spokojnie te leki to zwykła musująca woda, prawie jak oranżada..- Skrzywił się na myśl, że będzie musiał coś pić i tym bardziej musującego. - Ej to nie jest gorzkie, tylko właśnie słodkie.. -uśmiechnął się na widok jego miny. -Nie masz co grymasić.

*Nie chce pić tego czegoś! *

-Czyli wołamy ciocie Nat i plus dodajemy kolejny dzień bez twojego chłopaka -wyciągnął telefon i zapisał coś w notatkach. -Stark będzie niańką przez kolejny tydzień. A chciałem żeby przyszedł na chwilę w weekend no cóż jeśli nie chcesz się z nim widzieć to twoja strata.

Zrobił kocie oczka.
*Dlaczego aż tak? Dlaczego tak długo? Dlaczegooooo? *

-Mam doliczyć kolejny dzień, dobrze nie ma problemu, odpoczynek ci się przyda masz rację..

*Ugh! Dobra wypije to! Ale to jest już szantaż ! *
Napisał i pokazał mu dalej mając błagające oczka.

-Stawianie się do ojca plus minus nie zobaczysz go przez 3 dni.

Wade aż otworzył usta i, by zawarczał na niego no, ale nie miał nawet jak.
*No dobra to ja nic nie chce...Dobranoc *
Napisał zostawił zeszyt i zaszył się pod kocem.

-Czyli ferie 2 tygodniowe, nie ma problemu, to dobranoc! - Chłopak olał ojca. Jak chciał aby się nie widział z peterem to dobrze nie będzie się widział. Lecz nie będzie on jeść nic ani się odzywać. Fury widząc, że nie po drażni się dalej z Wade'm wyszedł z jego pokoju, a Wade tak jak mówił postanowił zasnąć aby uspokoić swe myśli i nerwy. Nick poszedł do kuchni odłożyć talerz z zimnym jedzeniem.
Między czasie do kuchni szedł właśnie lekarz po sprawdzeniu składu tabletek. Dyrektor siedział już w pomieszczeniu gospodarczym i zaparzył wodę na coś ciepłego.
Do środka wszedł lekarz.

-Witam dyrektora - powiedział mężczyzna.

-Dzień dobry doktorze..

-Jak tam Wade się czuję?

-Chyba lepiej, ale dalej przybity, ta dzisiejsza młodzież na żartach się nie zna!

-Rozumiem zrobiłem analizę tych tabletek - odparł.

-I jakie wyniki wyszły?

-Mieszanka najbardziej szkodliwych i niebezpiecznych substancji żrących, które najpierw paraliżują ciało następnie niszczą żołądek powodując bardzo bolesną śmierć - powiedział uniwersalnym lekarskim głosem.

-Ale życiu Wade'a nic nie zagraża prawda?

-Usunąłem płukaniem żołądka szkodliwe substancje, ale mogą one powodować ból brzucha bądź dłuższą nie możliwość mówienia poprzez uszkodzenie przełyku.

-Eh, co ja z nim mam. Napisał, że nie będzie jadł ani pił lekarstw..

-Nie dziwię się mu jak ledwo rano wypił lekarstwo. Pewnie go boli gdy pije bądź przełyka przez uszkodzenie przełyku.

-Wiem o tym doktorze, ale musi pić i jeść, inaczej będzie głodował i się odwodni.

-Tak wiem teraz musi jeść - rzekł - w końcu musi mu się wszystko zregenerować.

-Nie potrafię go namówić.

-Nie słucha się dyrektora?

-Trochę słucha, ale nie we wszystkich sprawach.

-Powinieneś go przekonać do picia chociaż - stwierdził - bez jedzenia da się żyć, ale pić musi.

-Wiem o tym doktorze ważne, że jest już wszystko prawie w porządku.

-Prawie - stwierdził - to dobrze powiedziane.

-Wiem doktorze, robię ciepłą czekoladę może i pan ma ochotę?

-Nie ja dziękuję - powiedział - chciałem tylko poinformować dyrektora - rzekł - i przydałoby się jeszcze przebadać Wade'a jutro czy na pewno wszystko dobrze.

-Wspomnę mu o tym, że czekają go badania, dziękuję za wszystko doktorze.

-Od tego jestem - powiedział doktor.

-Wiem o tym..

-Miłego dnia - rzekł i ruszył do wyjścia.

-Wzajemnie miłego dnia.. - Doktor opuścił kuchnie i wrócił do swojego gabinetu gdy Nick zrobił dwa duże kubki gorącej czekolady i poszedł z powrotem do pokoju Wade'a. Deadpool choć starał się usnąć nie potrafił. Myśl o tym, że ojciec zna jego przeszłość go dołowała.

-Wade leniu wstawaj.. -Fury zasiadł na kawałku łóżka uważając aby nie usiąść na zwierzaku albo synie.
Wade spojrzał na ojca i poczuł smakowity zapach czekolady.
-Przyniosłem ci coś dobrego na poprawę humorku!

Deadpool jak na zawołanie podniósł się do siadu co Demonowi się nie spodobało.

-Uważaj na Demona.. -uśmiechnął się Nick. Demon jednak wpakować się na nogi Wade'a i na nich się położył. Chłopak od razu zaczął głaskać go na przeprosiny.

-Przyniosłem gorącą czekoladę taką jaką lubisz.. - Wade spojrzał na kubki i oczy mu się zaświeciły. -Tylko nie oparz kociaka. - Kiwnął głową, że rozumie i podrapał kota za uchem, a Nick podał mu kubek i uśmiechnął się do syna. Wziął od niego kubek i zaciągnął się przyjemnym zapachem czekolady. - To tylko czekolada..

Wade nie odpowiedział tylko dmuchnął w ciepłą ciecz i delikatnie zamoczył usta w cieplej czekoladzie, a
z twarzy Fury'ego nie schodził uśmiech sam powoli sączył ciepły napój. Chłopak pił ostrożnie czekoladę choć przełyk go bolał to nie mógł nie wypić czekolady pirata, który robi najlepszą i najsmaczniejszą.

-Jutro masz badania kontrolne.. -powiedział pirat cicho. Wade spojrzał na niego i westchnął w kubek.
-To tylko kontrolne to nie boli. - wiedział, że to badania kontrolne, ale tak czy siak nie chciał ich. -Wiem sprawdzi doktor jak oddychasz, sprawdzi gardełko, zrobi zastrzyk na grzeczne zachowanie! - Wade zatrząsł gdy usłyszał o zastrzyku, ale nadal pił czekoladę. -Żartuje młody nie ma zastrzyków na kontroli.. - odetchnął z ulgą i przerwał na chwilę pić czekoladkę. -Ale co do ferii spotykania niestety będę musiał naprawdę je zrobić, ze względu na ciebie, dotąd aż nie zaczniesz z powrotem mówić..

Wziął zeszyt w jedną dłoń położył go na nodze i napisał długopisem.
*Dlaczego? *

-Chce żeby było wszystko w porządku, naprawdę jeśli wyzdrowiejesz Peter wróci na helicarrier.. - Kiwnął głową, że rozumie choć dwa tygodnie to długo, a nawet za długo. -Oddałem ci telefon możecie do siebie pisać, bo dzwonić to chyba nie bardzo..

Kiwnął ponownie głową i napił się czekolady. Nagle z zrozumiał, że Fury wziął go podstępem aby coś wypił.

-Jeśli będziesz zażywał to co lekarz ci da to szybciej się spotkasz z Peter'em - Wade tylko spojrzał w kubek w którym nie było już z połowy czekolady. -Możesz zgadywać z kim miał dziś trening o ile poszedł na niego -zamyślił się.

Wade zastanowił się, bo agenci są na helicarrierze, Stark u siebie, blondynka w asgardzie zapewne. Hulk nie umie trenować.
*mrożonka? *
Napisał na kartce.

-Kto to jest? -omal nie zakrztusił się czekoladą.

*Pan poprawny język *

-Umm nie potrafisz napisać imienia Avengersa, ty chcesz abym sam już zszedł?

*Kapitan Ameryka 😝*
Uśmiechnął się szeroko.

-Tak ze Steve'm.. -potarł skronie i odłożył kubek na chwilę na stolik.

*Dlaczego z mrożonką ? *

-Miał wolny dzień to poszedł młodego uczyć dobrych manier i w końcu zaległej pracy walki -wspomniał o dniu w którym leżeli na pajęczym hamaku. Wade uciekł wzrokiem w bok nie wiedząc o co chodzi ojcu. - Tak udawaj, że nie wiesz o czym mówię!

*Nie wiem *
Napisał i napił się czekolady.

-Nie będę ci przypominał, bo powinieneś sam doskonale pamiętać..

*Tia *
Odpowiedział na papierze.
*W robiłeś mnie w picie!*

-Czemu obstawiasz na mnie takie oskarżenia? Chciałem ci zrobić gorącą czekoladę, bo sobie robiłem na wieczór, a wiem że lubisz to pomyślałem, że wypijesz!

*Dobrze wiedziałeś, że nie umiem oprzeć się czekoladzie*

-Nie prawda. Wcale jej nie musiałeś brać, ale wstałeś i wziąłeś..- Wade nie odpowiedział na to po prostu napił się czekolady. -No właśnie.

*Co właśnie? *
Spytał pisząc.

-Już nic wypij to i idę nie zawracam ci więcej czasu. - Wade przechylił głowę w bok nie rozumiejąc dlaczego miałby zawracać mu głowę. -Jak wy trzymałeś tyle bez chłopaka to jeszcze trochę też wytrzymasz.. - mruknął poważny. Wade delikatnie spuścił głowę i zaczął pić czekoladę. -Nie martw się będzie dobrze..

Wade tylko kiwnął delikatnie głową i kończył pić czekoladę. Ciepły napój złagodził jego ból w gardle. Fury sam dokończył w ciszy swoją czekoladę i wstał. Chłopak nie chciał zostać sam w pokoju, ale nic nie mógł na to począć.

-Już wypiłeś, chcesz jeszcze? - do pił i dał mu kubek kręcąc głową na nie. Mężczyzna odłożył kubki na stolik i wziął Demona na ręce. Kot nie narzekał po prostu zamruczał, a Pirat zastanowił się chwilę czy iść i zostawić samego Wade'a. Chłopak siedział w miejscu i patrzył się w zeszyt. -A zostanę i ci po dokuczam trochę.. -stwierdził po namyśle i usiadł obok syna, który popatrzył na niego z delikatnym szokiem i niezrozumieniem. -No co nie jestem taki ciężki aby się nie zmieścić..

Wziął zeszyt w dłonie.
*Co? *
Napisał zapytanie.

-Nie mogę chwilę posiedzieć z tobą?

*Możesz *
Napisał w zeszycie i pokazał mu.

-To super..

*A dlaczego chcesz ze mną siedzieć? *

-A bo dlaczego, by nie?

*No nie wiem...zrobiłem wiele złego?*

-Ja też..

*Ty to co innego *

-Ty też.. -drapał demona za uchem.
Kocur zaczął mruczeć i rozciągnął się na nogach Nick'a.

*Ja nie *

-Narysuj mi coś ciekawego.

*Co takiego mam niby narysować ? *
Spytał i zaczął myśleć nad rysunkiem.

-Siebie i Peter'a to ci najlepiej wychodzi.. -zaśmiał się cicho i dalej skupił się na głaskaniu Demona.

*Dlaczego nas? *
Napisał i zaczął rozglądać się po pokoju.

-Nie udawaj, że nie chcesz..

*Neee? *
Oparł się o ścianę i zaczął grzebać w boku łóżka.

-To rysuj Peter'a.. - Wade wyciągnął zestaw ołówków i czysty blok.
-Mm artystę mamy patrz Demon.. - Kot podniósł głowę i popatrzył na Deadpool'a. Wade oczywiście nie zostawił tego tak.

*Nie jestem artystą*

-Jesteś Wade.. - kiwnął sprzecznie głową i zaczął szkicować postać. -No to co jednak będzie? - Wade się uśmiechnął, ale nie chciał zdradzać kogo rysuje. -Peter, który zostaje obdarowany przez Wade'a buziakami?- pokiwał sprzecznie głową i delikatnie się zarumienił. - Jak nie jak jesteś czerwony -zerknął na syna, który kiwnął na nie i schował twarz w bloku. - Demon jak myślisz jest czerwony bo planuje narysować to co myślałem, czy jest czerwony od samego wspomnienia tego? -głaskał delikatnie zwierzaka za uchem. Kot miauknął dwa razy i jakby uśmiechnął się. Wade chowając twarz w bloku starał się nadal szkicować. -No artysto nie chowaj się tak z tym.. -uśmiechnął się Nick, a Wade prychnął powietrzem niczym kot -Pokaż nam te różowe pysie.. -powiedział Fury. Pokręcił głową, że nie pokaże swych policzków. -No oj czemu?

Wziął zeszyt i napisał.
*Bo nie pokaże! *

-Wyśle tylko do jednej osoby twoje zdjęcie z czerwonymi policzkami, ucieszy się..

Wadę spuścił trochę blok, bo musiał napisać.
*Do kogo? *
Przekrzywił głowę w bok.

-Do cioci Nat na przykład.. -zaśmiał się, ale chłopak pokręcił głową, że nie chce do cioci Nat. - A do kogo chcesz abym wysłał?

Wzruszył ramionami i wrócił do szkicowania chociaż nadal był czerwony na polikach.

-Wyślemy do Peter'a powiedz..um w sumie się uśmiechnij tylko - Wade udał, że śmieje i spiorunował wzrokiem ojca.- Dobra wysłane.. -zrobił szybko zdjęcie, nawet słodko Wade wyszedł i wysłał Pajączkowi, a Wade schował twarz w bloku i zażenował się. -Rysuj artysto rysuj..

Deadpool kiwnął głową i kończył szkic postaci. Postanowił narysować swego ojca. Fury w ciszy dalej głaskał delikatnie kota. Demon czuł się jak w raju gdy Fury go głaskał zaś Wade zaczął szkicować twarz taty.

-Wygodnie ci tak rysować? - kiwnął głową na tak i przyjrzał się uważnie ojcu. -To dobrze..

Przez chwilę przyglądał się jego twarzy i szkicował na ślepo.

-Coś się stało? -zerknął na niego.
Oczywiście zaprzeczył i spojrzał na blok to na ojca. -Zepsułeś sobie? Pomóc Ci? - ponownie zaprzeczył i wrócił do szkicowania. -No dobrze rób jak uważasz..

Wade zaczął szkicować ubranie ojca na papierze. Nick siedział cicho po chwili chłopak obrócił rysunek w stronę ojca i przekrzywił głowę w bok.

-Hm? Dajesz mi ten rysunek tak? Dziękuję.. -uśmiechnął się ciepło do niego. Chłopak uśmiechnął się do ojca. - To teraz narysuj jeszcze to co wcześniej zamówiłem. - pokiwał sprzecznie głową i ponownie się zarumienił. -Czemu nie, ten też bym wziął do siebie do pokoju.

Napisał w zeszycie.
*Nieeeee*

-Powiesiłbym sobie w pokoju na ścianie, ozdobił w ramkę..

*Tym bardziej nie! *

-No Wade nikt tego nie zobaczy, a na obrazku będziesz ty i twój chłopak, któremu będziesz dawał buziaki zaznaczam w policzek..

*Nie narysuje czegoś takiego! *

-Dasz radę..

*Nie chce narysować tego*

-Powiesz mi czemu akurat nie?

*Bo nie chce, bo nie umiem, bo nie mam ochoty *

-Umiesz, leniu!

*No i? Nie chce czegoś takiego rysować*

-Ale właśnie czemu nie?

*Bo nie? *

-To nie odpowiedź..

*Dla mnie tak*

-No, ale wy razem naprawdę słodko wyglądacie.. - Wade zarumienił się bardziej i schował twarz w ramieniu
-No, ale taka prawda!

*mam napisać do wdowy aby się zajęła tobą tato? *

-Będziesz mnie Natashą straszył? Przyjdzie tu i jeszcze sama ci każe to rysować..

Mina mu zrzedła.
*To wuja Clint'a zawołam *

-Oo wujek Clint też z chęcią zobaczy taki piękny rysunek..

*Ughhhh!!!! *

-Rysuj rysuj, a ja już ich zwołam..

*Nieeeeee! Dlaczego?! *

-Przecież sam chcesz ich obecność no to pisze.. -wyciągnął telefon i napisał do Clint'a aby przyszli razem z Natashą do pokoju Wade'a.

*Nieeeeee! Taaato! Dlaczego! Nie! Przecież oni nie dadzą mi spokoju! *

-To dobrze

*Nie dobrze! *

-Dobrze bo może narysujesz coś w końcu..

*Narysowałem już*

-Ale jeszcze narysuj to co chce, bo to mi się bardzo podoba ale chce jeszcze jeden rysunek

*Nie narysuje Peteya *

-Ale ty masz narysować siebie jak całujesz Petera w policzek..

*Tym bardziej nie! *

-Ale chce taki obraz od ciebie u siebie w pokoju..

*Nie ma szans! Petey mnie zabije za taki rysunek! *

-Nie musi wiedzieć.. -stwierdził Nick.
Do pokoju Wade'a wparował Clint razem z Natashą po otrzymaniu sms'a od dyrektora.

-Co się stało Dyrektorze? -zapytał Clint i spojrzał na Deadpool'a.

-Coś pilnego, pali się? -spytała Nat i zaczęła zerkać zza ramienia Hawkeye'a.

-Nic się nie stało poważnego, Wade chciał mieć towarzystwo.. - Chłopak pokręcił sprzecznie głową i zaczął pisać.

*Pirat chce w coś mnie wrobić! Help!!! *

-Co dyrektor chce zrobić Wade'owi?

-Ja nic, artysta zaczął rysować, narysował mnie i mówię, że to jest śliczne i chce aby jeszcze narysował jak on całuje Peter'a w policzek, ale się upiera, że nie.. -powiedział Fury i głaskał Demona.

-Tylko policzek! -prychnęła Wdowa i zatarła rączki. -Wade ciocia ci pomoże rysować, ale nie policzek bo to nudne.. - Wade aż otworzył usta na komentarz Wdowy.

-Daj spokój Nat jeszcze będziesz kazała mu rysować ich gołych! Niech młody rysuje co chce.

Wadę napisał w zeszycie wielkimi literami.
*HELP ME*

-Ale przynajmniej to jest coś.. -poruszyła sugestywnie brwiami i usiadła obok Wade'a. -Ciocia ci pomoże też umie rysować.. - Nick pokręcił głową z lekkim uśmiechem.

-Ma być to co chciałem, żadne niecenzuralne rzeczy Natasho..

-Wdowo! Zostaw go przecież nie możecie zmusić go do rysowania czego nie chce! - rzekł Clint i usiadł koło kobiety. Gdy Nat wzięła ołówek od Wilsona.

-Hmm jakby ich tu narysować, Wadee.. -szepnęła. Deadpool schował twarz w dłoniach. Miał już dość.
-Wadee, mam pytanko.. -zaśmiała się cicho i przybliżyła się do niego. -W sumie to są dwa pytanka..

Wade wziął zeszyt i napisał.
*Jakie? *

-Hyhy jak masz dużego i jak Pete ma małego? Sprawdzałeś w nocy? -szepnęła mu na ucho.

3436 słów!

Co odpowie Wade?
Co się wydarzy?
Czy sprawdzał?

Wybaczcie że w niedzielę nie było rozdziału. Niestety z powodów technicznych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro