Przeszłość ciągnie się...
-Nie przejmuj się zrobię wszystko byś żył normalnie.. - Jednak chłopak wiedział, że nie będzie żyć normalnie, bo nie umie żyć normalnie. Nick westchnął i szedł za synem, który stanął przy rozwidleniu i nie wiedział gdzie iść. W końcu pirat zaczął prowadzić syna po swoich drogach wychodząc z ślepego zakamarku, a on ruszył za ojcem wolnym krokiem. Szli w ciszy, Fury nie wiedział, że aż tak Wade przeżył eksperymenty na sobie. Zaś chłopak nienawidził wspominać tego co przeżył. Starał się zapomnieć i żyć na nowo.
-Jesteśmy -poinformował go pirat i wpisał kod w drzwi. Wade spojrzał na ojca -Chodź... - wszedł do środka za piratem w pomieszczeniu były piece, które ocieplały helicarrier i, które były chronione przez strażników aby nie wygasły. Pierwszy raz był w kotłowni helicarriera gdyż zabroniono było mu się tu kręcić.
-Proszę możesz tu spalić. Spalisz kawałki książki, której napisałeś, ale zawsze zacząć możesz nową dużo szczęśliwszą - Wade spojrzał w garść kartek i spuścił wzrok. -Pomożemy ci zacząć nowy rozdział Wade.. - Przygryzł wargę i spojrzał w ogień. -Wiem, że może być to dla ciebie trudne, ale damy radę zobaczysz -poklepał go lekko po ramieniu.
Jego wzrok ponownie padł na kartki. Wolał aby Peter nie znał tej historii pełnej bólu i cierpienia, więc z wielkim zawahaniem wrzucił plik kartek do ognia.
-Bardzo boli prawda?- Wzruszył tylko ramionami patrząc się jak kartki płoną. -Nie martw się, wiedz tylko, że w naszych ramionach znajdziesz wsparcie.. -upewnił go. Wade zerknął na niego i bez słów wtulił się w jego. Dawno nie okazywał żadnych emocji wobec ojca. -Tak teraz też.. -szepnął i przytulił syna i delikatnie głaskał jego plecki. Właśnie tego Wade'owi brakowało, czułości ze strony rodzica. Tulił się do niego i nie obchodziło go już nic. Nick nie musiał się odzywać żeby powiedzieć, że taki widok Wade'a bardzo go cieszył. Deadpool odprężył się w końcu i mógł uspokoić. Choć nigdy nie mówił, ale przy ojcu czuł się najbezpieczniej. Trwali tak w uścisku przez chwilę. Fury'emu się nie spieszyło ważne dla niego było, że mógł chociaż trochę być przy synu.
Również i Wade nie chciał puszczać Ojca gdyż bardzo potrzebował teraz jego ojcowskiego zrozumienia
-Wiesz, że i tak będę musiał dzwonić za tą psycholog -westchnął i dalej go trzymał w ramionach. -Ale chce żebyś się postarał zauważać barwy i wszystko co jest dla ciebie dobre od każdego -wsadził mu do kieszeni jego telefon. Wade wtulił się bardziej w ojca. Chciał się postarać, ale bał się że zawiedzie jak zawsze.
-Wierzę, że dasz radę.. -poklepał go po ramieniu. Nie wiedział jak ma na to odpowiedzieć po prostu schował twarz w jego ciele gdy Fury nic się nie odezwał tylko dalej przytulał do siebie syna. Wade był trochę zagubiony w tym co ma myśleć i co czuć oraz co robić. Tyle razy już zawiódł wiele ludzi na których mu zależało.
-To co kończymy palenie papierów i idziemy do twojego pokoju zgoda?- kiwnął głową na tak chociaż wolał nie wracać do pokoju. -No to chop szybko się uwiniemy!
Kiwnął ponownie głową i odsunął się niechętnie od bezpiecznych ramion ojca. Nick czekał aż Wade spali swoją przeszłość i zacznie od nowa. Natomiast chłopak wziął następną kupę kartek i wrzucił w ogień. Dyrektor czekał aż wszystko spali, a po chwili wszystkie notatki były w piecu.
-Idziemy? - chłopak kiwnął głową na tak. -To chodź. -poklepał go po ramieniu. Ponownie pokiwał głową i ruszył do wyjścia gdy Nick również skierował się do wyjścia i szli już bez skrótów prosto do pokoju Wade'a. Choć Deadpool nie chciał siedzieć w pokoju to nie mówił nic. Po przeczytaniu tego wszystkiego przez ojca czuł się zagubiony, nie wiedział jak ma się czuć i zachować.
-Jak się trzymasz? Potrzebujesz czegoś? Czemu w ogóle nie zjadłeś obiadu? - Wade wzruszył tylko ramionami, bo nie wziął ze sobą zeszytu z długopisem, więc nie miał zbytnio jak napisać. -Eh Wade Wade.. -pokiwał głową. Spojrzał na niego pytającym wzrokiem.
-Nic, musisz wrócić do siebie.. - Kiwnął głową. -Dalej nie dasz rady mówić? - Potwierdził ponownie głową. Gardło nie pozwalało mu na to aby powiedzieć cokolwiek. -Widzisz jak nie warto mieć płukań żołądka.. - spuścił głowę w dół jak skatowany szczeniak. -Wybaczyłem ci.. -przytulił go. Wade wtulił się w niego. Naprawdę nie chciał łykać tych tabletek.
-Już jest w porządku?- chłopak kiwnął niepewnie głową na tak. -A zjesz trochę obiadu jak ci podgrzeje? - pokiwał głową na nie. Nie miał ochoty zbytnio jeść, a wręcz w ogóle nie miał.
-Nie jadłeś od wczoraj praktycznie.. -westchnął Nick. Chłopak wzruszył ramionami teraz na jego stwierdzenie.
-Mam zawołać Natashe aby cię karmiła widzę, dobrze.. - Pokręcił szybko sprzecznie głową i założył ramię na ramię -No to zjesz sam chociaż troszkę! - Spuścił głowę, ale nadal był sprzecznego zdania.
-Chyba, że chcesz karmienie?- Wade przekrzywił głowę w bok, ale i tak pokiwał na nie. - No to karmienie. Oby Natasha gdzieś blisko była!- Popatrzył na ojca błagalnym wzrokiem. -Oo wiem co jej pożyczę taaak, ten śliniaczek jak byłeś mały i marudziłeś, że nie będziesz jadł, ale kiedy go zakładałeś to miałeś taki apetyt, że cho cho! - Wade przetarł dłonią twarz załamany tym co mówi jego ojciec i pokiwał stanowczo na nie. -Oj tak, zaraz się znajdzie i się jej powie.. - Zażenowany chłopak ruszył do pokoju, by się w nim schować. -Dobra jeśli zjesz sam to jej nic nie powiem..
Tak czy siak Deadpool nie miał ochoty jeść. Byli po chwili przed drzwiami Wade'a, który wszedł do pokoju i co zrobił to schowanie się w łóżku pod kocem.
-Wade czemu się chowasz?
Wyciągnął nowy zeszyt za łóżka.
*Bo tak chce*
-Przyniosę ci ciocie Nat, śliniaczek i jedzenie.. -wziął talerz.
*Nie chce jeść! Nie mam ochoty i nie chce! *
-Zjesz, bo nie jadłeś długo..
*Nie przełknę nic... Nie chce jeść! *
-Przyniosę ci takie jedzenie, że dasz radę..
*Naprawdę nie chce tato! *
-Ale ja chce żebyś coś troszkę zjadł synu!
*Nie potrzebuje*
-Ale ja potrzebuje żebyś zjadł..
*Po co?*
-Bo nie chce abyś siedział głodny..
*Nie jestem głodny*
-Chociaż trochę!
*Naprawdę nie chce*
-Ale nie jadłeś długo poza tym miałeś pukanie żołądka!
*Nie czuje różnicy. Nie jestem głodny*
-Ehh.. -westchnął zrezygnowany.
*Przepraszam*
Napisał po chwili, ale naprawdę nie miał ochoty nic jeść ani przełykać.
-Nic się nie stało.. - Wade zerknął na ojca nie chciał go martwić lecz na prawdę nie miał ochoty jeść.
-To co planujesz robić?
*Nic *
-Totalnie nic?
*Tak*
-Czemu nic po dokuczał byś ciotce..
*Nic nie robiąc nic nie zrobię *
-Rozumiem. - Wade, więc leżał w łóżku zaś Demon zaczął układać się na plecach swego właściciela. - Leżcie spokojnie lenie.. powinno ci przejść jak będziesz zażywał leki. - Deadpool bezgłośnie westchnął. Nienawidził brać leków i wszystkiego co z nimi związane. -Spokojnie te leki to zwykła musująca woda, prawie jak oranżada..- Skrzywił się na myśl, że będzie musiał coś pić i tym bardziej musującego. - Ej to nie jest gorzkie, tylko właśnie słodkie.. -uśmiechnął się na widok jego miny. -Nie masz co grymasić.
*Nie chce pić tego czegoś! *
-Czyli wołamy ciocie Nat i plus dodajemy kolejny dzień bez twojego chłopaka -wyciągnął telefon i zapisał coś w notatkach. -Stark będzie niańką przez kolejny tydzień. A chciałem żeby przyszedł na chwilę w weekend no cóż jeśli nie chcesz się z nim widzieć to twoja strata.
Zrobił kocie oczka.
*Dlaczego aż tak? Dlaczego tak długo? Dlaczegooooo? *
-Mam doliczyć kolejny dzień, dobrze nie ma problemu, odpoczynek ci się przyda masz rację..
*Ugh! Dobra wypije to! Ale to jest już szantaż ! *
Napisał i pokazał mu dalej mając błagające oczka.
-Stawianie się do ojca plus minus nie zobaczysz go przez 3 dni.
Wade aż otworzył usta i, by zawarczał na niego no, ale nie miał nawet jak.
*No dobra to ja nic nie chce...Dobranoc *
Napisał zostawił zeszyt i zaszył się pod kocem.
-Czyli ferie 2 tygodniowe, nie ma problemu, to dobranoc! - Chłopak olał ojca. Jak chciał aby się nie widział z peterem to dobrze nie będzie się widział. Lecz nie będzie on jeść nic ani się odzywać. Fury widząc, że nie po drażni się dalej z Wade'm wyszedł z jego pokoju, a Wade tak jak mówił postanowił zasnąć aby uspokoić swe myśli i nerwy. Nick poszedł do kuchni odłożyć talerz z zimnym jedzeniem.
Między czasie do kuchni szedł właśnie lekarz po sprawdzeniu składu tabletek. Dyrektor siedział już w pomieszczeniu gospodarczym i zaparzył wodę na coś ciepłego.
Do środka wszedł lekarz.
-Witam dyrektora - powiedział mężczyzna.
-Dzień dobry doktorze..
-Jak tam Wade się czuję?
-Chyba lepiej, ale dalej przybity, ta dzisiejsza młodzież na żartach się nie zna!
-Rozumiem zrobiłem analizę tych tabletek - odparł.
-I jakie wyniki wyszły?
-Mieszanka najbardziej szkodliwych i niebezpiecznych substancji żrących, które najpierw paraliżują ciało następnie niszczą żołądek powodując bardzo bolesną śmierć - powiedział uniwersalnym lekarskim głosem.
-Ale życiu Wade'a nic nie zagraża prawda?
-Usunąłem płukaniem żołądka szkodliwe substancje, ale mogą one powodować ból brzucha bądź dłuższą nie możliwość mówienia poprzez uszkodzenie przełyku.
-Eh, co ja z nim mam. Napisał, że nie będzie jadł ani pił lekarstw..
-Nie dziwię się mu jak ledwo rano wypił lekarstwo. Pewnie go boli gdy pije bądź przełyka przez uszkodzenie przełyku.
-Wiem o tym doktorze, ale musi pić i jeść, inaczej będzie głodował i się odwodni.
-Tak wiem teraz musi jeść - rzekł - w końcu musi mu się wszystko zregenerować.
-Nie potrafię go namówić.
-Nie słucha się dyrektora?
-Trochę słucha, ale nie we wszystkich sprawach.
-Powinieneś go przekonać do picia chociaż - stwierdził - bez jedzenia da się żyć, ale pić musi.
-Wiem o tym doktorze ważne, że jest już wszystko prawie w porządku.
-Prawie - stwierdził - to dobrze powiedziane.
-Wiem doktorze, robię ciepłą czekoladę może i pan ma ochotę?
-Nie ja dziękuję - powiedział - chciałem tylko poinformować dyrektora - rzekł - i przydałoby się jeszcze przebadać Wade'a jutro czy na pewno wszystko dobrze.
-Wspomnę mu o tym, że czekają go badania, dziękuję za wszystko doktorze.
-Od tego jestem - powiedział doktor.
-Wiem o tym..
-Miłego dnia - rzekł i ruszył do wyjścia.
-Wzajemnie miłego dnia.. - Doktor opuścił kuchnie i wrócił do swojego gabinetu gdy Nick zrobił dwa duże kubki gorącej czekolady i poszedł z powrotem do pokoju Wade'a. Deadpool choć starał się usnąć nie potrafił. Myśl o tym, że ojciec zna jego przeszłość go dołowała.
-Wade leniu wstawaj.. -Fury zasiadł na kawałku łóżka uważając aby nie usiąść na zwierzaku albo synie.
Wade spojrzał na ojca i poczuł smakowity zapach czekolady.
-Przyniosłem ci coś dobrego na poprawę humorku!
Deadpool jak na zawołanie podniósł się do siadu co Demonowi się nie spodobało.
-Uważaj na Demona.. -uśmiechnął się Nick. Demon jednak wpakować się na nogi Wade'a i na nich się położył. Chłopak od razu zaczął głaskać go na przeprosiny.
-Przyniosłem gorącą czekoladę taką jaką lubisz.. - Wade spojrzał na kubki i oczy mu się zaświeciły. -Tylko nie oparz kociaka. - Kiwnął głową, że rozumie i podrapał kota za uchem, a Nick podał mu kubek i uśmiechnął się do syna. Wziął od niego kubek i zaciągnął się przyjemnym zapachem czekolady. - To tylko czekolada..
Wade nie odpowiedział tylko dmuchnął w ciepłą ciecz i delikatnie zamoczył usta w cieplej czekoladzie, a
z twarzy Fury'ego nie schodził uśmiech sam powoli sączył ciepły napój. Chłopak pił ostrożnie czekoladę choć przełyk go bolał to nie mógł nie wypić czekolady pirata, który robi najlepszą i najsmaczniejszą.
-Jutro masz badania kontrolne.. -powiedział pirat cicho. Wade spojrzał na niego i westchnął w kubek.
-To tylko kontrolne to nie boli. - wiedział, że to badania kontrolne, ale tak czy siak nie chciał ich. -Wiem sprawdzi doktor jak oddychasz, sprawdzi gardełko, zrobi zastrzyk na grzeczne zachowanie! - Wade zatrząsł gdy usłyszał o zastrzyku, ale nadal pił czekoladę. -Żartuje młody nie ma zastrzyków na kontroli.. - odetchnął z ulgą i przerwał na chwilę pić czekoladkę. -Ale co do ferii spotykania niestety będę musiał naprawdę je zrobić, ze względu na ciebie, dotąd aż nie zaczniesz z powrotem mówić..
Wziął zeszyt w jedną dłoń położył go na nodze i napisał długopisem.
*Dlaczego? *
-Chce żeby było wszystko w porządku, naprawdę jeśli wyzdrowiejesz Peter wróci na helicarrier.. - Kiwnął głową, że rozumie choć dwa tygodnie to długo, a nawet za długo. -Oddałem ci telefon możecie do siebie pisać, bo dzwonić to chyba nie bardzo..
Kiwnął ponownie głową i napił się czekolady. Nagle z zrozumiał, że Fury wziął go podstępem aby coś wypił.
-Jeśli będziesz zażywał to co lekarz ci da to szybciej się spotkasz z Peter'em - Wade tylko spojrzał w kubek w którym nie było już z połowy czekolady. -Możesz zgadywać z kim miał dziś trening o ile poszedł na niego -zamyślił się.
Wade zastanowił się, bo agenci są na helicarrierze, Stark u siebie, blondynka w asgardzie zapewne. Hulk nie umie trenować.
*mrożonka? *
Napisał na kartce.
-Kto to jest? -omal nie zakrztusił się czekoladą.
*Pan poprawny język *
-Umm nie potrafisz napisać imienia Avengersa, ty chcesz abym sam już zszedł?
*Kapitan Ameryka 😝*
Uśmiechnął się szeroko.
-Tak ze Steve'm.. -potarł skronie i odłożył kubek na chwilę na stolik.
*Dlaczego z mrożonką ? *
-Miał wolny dzień to poszedł młodego uczyć dobrych manier i w końcu zaległej pracy walki -wspomniał o dniu w którym leżeli na pajęczym hamaku. Wade uciekł wzrokiem w bok nie wiedząc o co chodzi ojcu. - Tak udawaj, że nie wiesz o czym mówię!
*Nie wiem *
Napisał i napił się czekolady.
-Nie będę ci przypominał, bo powinieneś sam doskonale pamiętać..
*Tia *
Odpowiedział na papierze.
*W robiłeś mnie w picie!*
-Czemu obstawiasz na mnie takie oskarżenia? Chciałem ci zrobić gorącą czekoladę, bo sobie robiłem na wieczór, a wiem że lubisz to pomyślałem, że wypijesz!
*Dobrze wiedziałeś, że nie umiem oprzeć się czekoladzie*
-Nie prawda. Wcale jej nie musiałeś brać, ale wstałeś i wziąłeś..- Wade nie odpowiedział na to po prostu napił się czekolady. -No właśnie.
*Co właśnie? *
Spytał pisząc.
-Już nic wypij to i idę nie zawracam ci więcej czasu. - Wade przechylił głowę w bok nie rozumiejąc dlaczego miałby zawracać mu głowę. -Jak wy trzymałeś tyle bez chłopaka to jeszcze trochę też wytrzymasz.. - mruknął poważny. Wade delikatnie spuścił głowę i zaczął pić czekoladę. -Nie martw się będzie dobrze..
Wade tylko kiwnął delikatnie głową i kończył pić czekoladę. Ciepły napój złagodził jego ból w gardle. Fury sam dokończył w ciszy swoją czekoladę i wstał. Chłopak nie chciał zostać sam w pokoju, ale nic nie mógł na to począć.
-Już wypiłeś, chcesz jeszcze? - do pił i dał mu kubek kręcąc głową na nie. Mężczyzna odłożył kubki na stolik i wziął Demona na ręce. Kot nie narzekał po prostu zamruczał, a Pirat zastanowił się chwilę czy iść i zostawić samego Wade'a. Chłopak siedział w miejscu i patrzył się w zeszyt. -A zostanę i ci po dokuczam trochę.. -stwierdził po namyśle i usiadł obok syna, który popatrzył na niego z delikatnym szokiem i niezrozumieniem. -No co nie jestem taki ciężki aby się nie zmieścić..
Wziął zeszyt w dłonie.
*Co? *
Napisał zapytanie.
-Nie mogę chwilę posiedzieć z tobą?
*Możesz *
Napisał w zeszycie i pokazał mu.
-To super..
*A dlaczego chcesz ze mną siedzieć? *
-A bo dlaczego, by nie?
*No nie wiem...zrobiłem wiele złego?*
-Ja też..
*Ty to co innego *
-Ty też.. -drapał demona za uchem.
Kocur zaczął mruczeć i rozciągnął się na nogach Nick'a.
*Ja nie *
-Narysuj mi coś ciekawego.
*Co takiego mam niby narysować ? *
Spytał i zaczął myśleć nad rysunkiem.
-Siebie i Peter'a to ci najlepiej wychodzi.. -zaśmiał się cicho i dalej skupił się na głaskaniu Demona.
*Dlaczego nas? *
Napisał i zaczął rozglądać się po pokoju.
-Nie udawaj, że nie chcesz..
*Neee? *
Oparł się o ścianę i zaczął grzebać w boku łóżka.
-To rysuj Peter'a.. - Wade wyciągnął zestaw ołówków i czysty blok.
-Mm artystę mamy patrz Demon.. - Kot podniósł głowę i popatrzył na Deadpool'a. Wade oczywiście nie zostawił tego tak.
*Nie jestem artystą*
-Jesteś Wade.. - kiwnął sprzecznie głową i zaczął szkicować postać. -No to co jednak będzie? - Wade się uśmiechnął, ale nie chciał zdradzać kogo rysuje. -Peter, który zostaje obdarowany przez Wade'a buziakami?- pokiwał sprzecznie głową i delikatnie się zarumienił. - Jak nie jak jesteś czerwony -zerknął na syna, który kiwnął na nie i schował twarz w bloku. - Demon jak myślisz jest czerwony bo planuje narysować to co myślałem, czy jest czerwony od samego wspomnienia tego? -głaskał delikatnie zwierzaka za uchem. Kot miauknął dwa razy i jakby uśmiechnął się. Wade chowając twarz w bloku starał się nadal szkicować. -No artysto nie chowaj się tak z tym.. -uśmiechnął się Nick, a Wade prychnął powietrzem niczym kot -Pokaż nam te różowe pysie.. -powiedział Fury. Pokręcił głową, że nie pokaże swych policzków. -No oj czemu?
Wziął zeszyt i napisał.
*Bo nie pokaże! *
-Wyśle tylko do jednej osoby twoje zdjęcie z czerwonymi policzkami, ucieszy się..
Wadę spuścił trochę blok, bo musiał napisać.
*Do kogo? *
Przekrzywił głowę w bok.
-Do cioci Nat na przykład.. -zaśmiał się, ale chłopak pokręcił głową, że nie chce do cioci Nat. - A do kogo chcesz abym wysłał?
Wzruszył ramionami i wrócił do szkicowania chociaż nadal był czerwony na polikach.
-Wyślemy do Peter'a powiedz..um w sumie się uśmiechnij tylko - Wade udał, że śmieje i spiorunował wzrokiem ojca.- Dobra wysłane.. -zrobił szybko zdjęcie, nawet słodko Wade wyszedł i wysłał Pajączkowi, a Wade schował twarz w bloku i zażenował się. -Rysuj artysto rysuj..
Deadpool kiwnął głową i kończył szkic postaci. Postanowił narysować swego ojca. Fury w ciszy dalej głaskał delikatnie kota. Demon czuł się jak w raju gdy Fury go głaskał zaś Wade zaczął szkicować twarz taty.
-Wygodnie ci tak rysować? - kiwnął głową na tak i przyjrzał się uważnie ojcu. -To dobrze..
Przez chwilę przyglądał się jego twarzy i szkicował na ślepo.
-Coś się stało? -zerknął na niego.
Oczywiście zaprzeczył i spojrzał na blok to na ojca. -Zepsułeś sobie? Pomóc Ci? - ponownie zaprzeczył i wrócił do szkicowania. -No dobrze rób jak uważasz..
Wade zaczął szkicować ubranie ojca na papierze. Nick siedział cicho po chwili chłopak obrócił rysunek w stronę ojca i przekrzywił głowę w bok.
-Hm? Dajesz mi ten rysunek tak? Dziękuję.. -uśmiechnął się ciepło do niego. Chłopak uśmiechnął się do ojca. - To teraz narysuj jeszcze to co wcześniej zamówiłem. - pokiwał sprzecznie głową i ponownie się zarumienił. -Czemu nie, ten też bym wziął do siebie do pokoju.
Napisał w zeszycie.
*Nieeeee*
-Powiesiłbym sobie w pokoju na ścianie, ozdobił w ramkę..
*Tym bardziej nie! *
-No Wade nikt tego nie zobaczy, a na obrazku będziesz ty i twój chłopak, któremu będziesz dawał buziaki zaznaczam w policzek..
*Nie narysuje czegoś takiego! *
-Dasz radę..
*Nie chce narysować tego*
-Powiesz mi czemu akurat nie?
*Bo nie chce, bo nie umiem, bo nie mam ochoty *
-Umiesz, leniu!
*No i? Nie chce czegoś takiego rysować*
-Ale właśnie czemu nie?
*Bo nie? *
-To nie odpowiedź..
*Dla mnie tak*
-No, ale wy razem naprawdę słodko wyglądacie.. - Wade zarumienił się bardziej i schował twarz w ramieniu
-No, ale taka prawda!
*mam napisać do wdowy aby się zajęła tobą tato? *
-Będziesz mnie Natashą straszył? Przyjdzie tu i jeszcze sama ci każe to rysować..
Mina mu zrzedła.
*To wuja Clint'a zawołam *
-Oo wujek Clint też z chęcią zobaczy taki piękny rysunek..
*Ughhhh!!!! *
-Rysuj rysuj, a ja już ich zwołam..
*Nieeeeee! Dlaczego?! *
-Przecież sam chcesz ich obecność no to pisze.. -wyciągnął telefon i napisał do Clint'a aby przyszli razem z Natashą do pokoju Wade'a.
*Nieeeeee! Taaato! Dlaczego! Nie! Przecież oni nie dadzą mi spokoju! *
-To dobrze
*Nie dobrze! *
-Dobrze bo może narysujesz coś w końcu..
*Narysowałem już*
-Ale jeszcze narysuj to co chce, bo to mi się bardzo podoba ale chce jeszcze jeden rysunek
*Nie narysuje Peteya *
-Ale ty masz narysować siebie jak całujesz Petera w policzek..
*Tym bardziej nie! *
-Ale chce taki obraz od ciebie u siebie w pokoju..
*Nie ma szans! Petey mnie zabije za taki rysunek! *
-Nie musi wiedzieć.. -stwierdził Nick.
Do pokoju Wade'a wparował Clint razem z Natashą po otrzymaniu sms'a od dyrektora.
-Co się stało Dyrektorze? -zapytał Clint i spojrzał na Deadpool'a.
-Coś pilnego, pali się? -spytała Nat i zaczęła zerkać zza ramienia Hawkeye'a.
-Nic się nie stało poważnego, Wade chciał mieć towarzystwo.. - Chłopak pokręcił sprzecznie głową i zaczął pisać.
*Pirat chce w coś mnie wrobić! Help!!! *
-Co dyrektor chce zrobić Wade'owi?
-Ja nic, artysta zaczął rysować, narysował mnie i mówię, że to jest śliczne i chce aby jeszcze narysował jak on całuje Peter'a w policzek, ale się upiera, że nie.. -powiedział Fury i głaskał Demona.
-Tylko policzek! -prychnęła Wdowa i zatarła rączki. -Wade ciocia ci pomoże rysować, ale nie policzek bo to nudne.. - Wade aż otworzył usta na komentarz Wdowy.
-Daj spokój Nat jeszcze będziesz kazała mu rysować ich gołych! Niech młody rysuje co chce.
Wadę napisał w zeszycie wielkimi literami.
*HELP ME*
-Ale przynajmniej to jest coś.. -poruszyła sugestywnie brwiami i usiadła obok Wade'a. -Ciocia ci pomoże też umie rysować.. - Nick pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
-Ma być to co chciałem, żadne niecenzuralne rzeczy Natasho..
-Wdowo! Zostaw go przecież nie możecie zmusić go do rysowania czego nie chce! - rzekł Clint i usiadł koło kobiety. Gdy Nat wzięła ołówek od Wilsona.
-Hmm jakby ich tu narysować, Wadee.. -szepnęła. Deadpool schował twarz w dłoniach. Miał już dość.
-Wadee, mam pytanko.. -zaśmiała się cicho i przybliżyła się do niego. -W sumie to są dwa pytanka..
Wade wziął zeszyt i napisał.
*Jakie? *
-Hyhy jak masz dużego i jak Pete ma małego? Sprawdzałeś w nocy? -szepnęła mu na ucho.
3436 słów!
Co odpowie Wade?
Co się wydarzy?
Czy sprawdzał?
Wybaczcie że w niedzielę nie było rozdziału. Niestety z powodów technicznych.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro