Pora się trochę zabawić jelonku! cz.2
-Po twoim trupie to zaraz zobaczymy twojego trupa.. -mruknęła zła i miała iść w jego kierunku kiedy z łazienki wyszedł nie pewnie Thor i jej spojrzenie padło na niego. -Przynajmniej jeden się prawidłowo przebrał! -klasnęła w dłonie, a Bóg piorunów miał na sobie jeansowe spodnie z dziurami te modne koszule w kratkę srebrno-błękitną i katanę, a włosy spięte w kucyk.
-Dlaczego on ma spodnie gdy ja mam sukienkę!!!! - oburzył się Loki.
-Jakbyś był grzeczny to ty byś też miał spodnie, ale trzeba było wydziwiać.. -prychła. Zaś Blondyn podszedł do przyjaciół czuł się nieco inaczej niż zazwyczaj.
-Byłem grzeczny - westchnął i schował się za dłonią.
-Ła.. Znaczy Loki teraz ty do przebrania.. -usiadł obok brata.
-Ughhhhhh- warknął i zniknął w mgle.
-Myślicie, że się przebierze? - spytał Clint.
-Będę na niego bardzo zła, już zaplanowałam wypad zanim się zastanowiliście nad malowaniem.. -prychła Nat. -Kochasie będą mieć spokój i dzieciak ich też sobie odpocznie..
-Heh Tony jest kotem nie ma szans aby Steve się do niego dobierał poza tym śpią - powiedział Clint.
-Eeeeem, a mi wcale o dobieranie do nikogo nie chodziło.. -popatrzyła na Clint'a podejrzanie.
-Eee co się tak na mnie patrzysz?! - spytał i poparzył się w ścianę.
-Bo ty sugerujesz nie wiadomo co? -wybrała dla siebie sukienkę.
-Wcale nie - odparł.
-Wcale tak! -poszła do łazienki. Gdy Wdowa znikła w łazience Loki wyszedł z mgły i trochę zarumieniony patrzył się w podłogę.
-O wow bracie.. -Thor podszedł do Loki'ego aby popatrzeć na niego z każdej możliwej strony. Mężczyzna pocierał lewą dłoń i patrzył się nadal w ziemię.
-Nie wiem jak mogłem się na to zgodzić - wymamrotał.
-Zgodziłeś się i dobrze.. -wziął ze stołu wsuwkę i podszedł do brata, uwielbiał go czesać po swojemu.
-Źle, bo wyglądam jak baba - powiedział cicho.
-Muszę przyznać rację ładnie wyglądasz jelonku, a raczej teraz łanio - wtrącił się Clint.
-Oj shh.. -zapiął mu ładnie włosy jedną spinką i odwrócił go do siebie. -Tak ładnie wyglądasz..
-Nie dołuj mnie bardziej - mruknął Loki i uciekł wzrokiem.
-Ale prawdę mówię.. -przewrócił oczami z westchnięciem.
-Nigdy więcej błagam nie chce mieć na sobie sukienki - powiedział błagalnie.
-Ale naprawdę wyglądasz ładnie w sukience.. -pogłaskał brata po głowie.
-Wyglądam jak baba - mruknął i popatrzył na brata.
-No to co ci w tym przeszkadza? -uniósł brew.
-Nie jestem babą - mruknął.
-Wiem, ale tobie pasuje w sukience..
-Nie - powiedział i popatrzył się w dół.
-Tak braciszku.. -pogłaskał ponownie brata po głowie.
-Ja bym teraz się zastanowił czy nazywać go teraz bratem Thor wygląda jak dziewczynka - zaśmiał się Clint, a Loki cicho warknął.
-Tak to jest mój brat, nie ważne w co jest ubrany to dalej jest mój brat.. -wzruszył ramionami. -Tu nic nie ma tyknął go w biustonosz. -A tu jest.. -drugą ręką podniósł mu sukienkę do góry.
-Thor! - pisnął Loki i uderzył go w dłoń aby zostawił jego nakrycie, a Clint zaczął się śmiać.
-Udowadniam, że nadal jesteś mężczyzną.. -zabrał dłonie i również się zaśmiał.
-Kurwa przestańcie - powiedział zażenowany Bóg gdy oni się śmiali.
-Dobrze już dobrze.. -Thor próbował się opanować nieco, a Loki oburzony usiadł na kanapie.
-Naprawdę do twarzy ci w sukience, boje się, że tam gdzie idziemy faceci nie dadzą ci spokoju.. -zaśmiał się.
-Boże - mruknął załamany - jak tylko przeżyje to obiecuje ci Thor będziesz kurwa przez miesiąc szczurem!
-Dlaczego ja mam być to nie mój pomysł na wyjście gdzieś! -fuknął.
-Zostawić dzieci na 2 minuty i już za dużo sobie wyobrażają.. -między nimi przeszła Nat ubrana w krótką czarną sukienkę.
-Bo twoim pomysłem było zaczęcie tej zabawy - fuknął Loki, ale Thor jak zahipnotyzowany patrzył za Nat.
-To prawda moim to było pomysłem, ale tylko dlatego żeby się nie nudzić.. -wzruszyła ramionami. Na co Loki westchnął i potarł skronie.
-To gdzie idziemy? - spytał Clint.
-Um do klubu na imprezę? -ubrała wielkie kolczyki.
-Wow.. -Thor usiadł cały czas przyglądając się Natashy.
-Fajnie - powiedział Clint. Loki był nadal załamany.
-Wiem, nie będzie nudy pozwolę wam się trochę napić, tylko żeby wrócić na trochę trzeźwo do wieży..
-Coś czuje, że ten wieczór źle się dla mnie skończy - mruknął załamany Loki.
-Dlaczego od razu źle? -Nat przyszła do nich.
-A dlaczego nie?
-Bo nie rozumiem czemu źle ma być..
-Jakoś tak czuję i tyle!
-Będzie dobrze jak trochę się rozluźnisz to i się dobrze za bawisz.. -uśmiechnęła się Nat.
-Będzie dobrze jak się uchleje waszym alkoholem - odrzekł.
-Strasznie słaby jest ich alkohol próbowałem nawet najmocniejszego.. -powiedział Thor. -To nie ten co nasz Asgardzki.. -Thor spojrzał na Loki'ego.
-No to zapowiada się ciężki wieczór - westchnął Loki.
-Niestety - rzekł Clint.
-Chciałeś się opić na imprezie? -mruknął jego brat.
-A czemu nie? - spytał brata.
-Zabawa nie tylko polega na piciu! Chodźmy! -Thor wstał i pociągnął za sobą brata.
-Choć raz chciałbym aby polegała - rzekł, a Blondyn obkręcił Loki'ego wokół jego osi, a później przywarł do siebie i z cynicznym uśmiechem powiedział.
-Choć raz będzie zabawnie jak wszyscy będą tobą kręcić na parkiecie! - na co Nat popatrzyła z szokiem na Clint'a.
-Nie, bo nie lubię gdy ktoś mną kręci - prychnął.
-Na mnie tak nie patrz - powiedział Clint.
-Jeszcze zobaczymy.. -uśmiechnął się do niego chytrze, a później obkręcił go tak, że usiadł na kolanach Clint'a.
-Idziemy! -wziął pod bok Natashe. Loki od razu zniknął w mgle i pojawił się przy windzie, a Clint ruszył za Thorem i Natashą. -Oj bracie na żartach się nie znasz, znaczy w sumie jak mam na ciebie wołać? -blondyn dalej się głupio uśmiechał.
-Najlepiej w ogóle - prychnął Loki.
-Ohom zaczyna się obraza.. -mruknął i weszli wszyscy do windy.
-Żarty żartami, ale nie teraz!
-Dlaczego nie? -objął Nat w pasie i oparł się o ścianę.
-Tak jakoś - mruknął Bóg, a Clint'owi nie podobało się to jak trzyma ją Bóg piorunów.
-Bo jesteś w sukience i to ci szkodzi? -uniósł brew.
-Tak upada przez to moje ego!
-Przesadzasz.. -uśmiechnął się. -Ładnie ci..
-Jakoś tego nie czuję - rzekł.
-Nie musisz czuć, że jest ci w czymś ładnie -zaśmiał się cicho.
-Nie czuję się komfortowo to nie ty masz kieckę na sobie!
-Ja jestem za gruby na sukienki.. -wzruszył ramionami i zniżył dłoń na biodro Wdowy, która patrzyła w telefon znudzona ich kłótnią. Oczy Loki'ego z mrużyły się, ale nie odpowiedział. Natomiast Clint starał się myśleć o czymś innym niż wszystko. Winda otworzyła się po kilku minutach na dolnym piętrze.
-Bierzemy auto czy taksówka? - spytał Clint wychodząc z windy.
-Zamówiłam właśnie Taxi.. -powiedziała Nat i zdjęła dłoń Thora ze swojego biodra i po prostu zaplotła ze swoją dłonią nie bardzo prze padając za dotykaniem jej po bokach.
-Rozumiem- kiwnął głowa i uśmiechnął się delikatnie, a Loki w ciszy szedł za Avengersami.
-Będzie super mówię wam tylko nie za dużo alkoholu chłopcy.. -uśmiechnęła się Nat i popatrzyła do tyłu za Loki'm.
-Nawet się nie uchleje więc dlaczego mam nie pić? -spytał Loki.
-Thor tak mówi, ale lepiej się pilnuj.. -uśmiechnęła się do niego.
-Taaaa - prychnął i przewrócił oczami.
-Ładnie wyglądasz noo.. -Nat dalej się do niego uśmiechała.
-Wszyscy mi mówią to, ale mnie to nie rusza - rzekł Bóg.
-A co cię ma poruszyć żebyś uwierzył w to co wszyscy mówią? -popatrzył na Loki'ego brat.
-Ugh to metafora Thor bądź porównanie jak wolisz, ale nie to co ty myślisz! - powiedział Bóg kłamstw, a Clint cicho się śmiał z nich.
-No właśnie o tym pomyślałem, a nie o niczym innym w ogóle o czym miałbym pomyśleć? -prychnął.
-Nie wiem co chodzi ci po tym łbie Thor.
-Trzeba było dodać durnym, upośledzonym, idiotycznym, nie wiem jakim można jeszcze dodać o moim łbie nie potrafisz? -prychnął w powietrze.
-Ugh nie odzywam się - westchnął i przeczesał włosy palcami.
-Mówiłem, że zacznie się obraza! -przewrócił oczami.
-Ugh dość do taksówki siedzicie z tyłu w trójkę! -powiedziała Nat i poszła usiąść z przodu. Clint otworzył drzwi i wszedł do środka zaraz po nim loki który nie był zbytnio przekonany. I na końcu usiadł obok Loki'ego, Thor. Nat podała lokalizację Taksówkarzowi i już jechali. W taksówce było nad wyraz cicho, a sam taksówkarz zachowywał ciszę. Nat miała nadzieję, że bogowie nie zrobią obciachu i będzie dobra zabawa. Clint patrzył się przez okno, a Loki patrzył się w swoje dłonie.
-Przepraszam.. -szepnął Thor patrząc na twarz Loki'ego.
-Za co? - spytał.
-Znowu o kłótnie.. -położył twarz na jego ramieniu.
-Nic się nie stało - odparł.
-Stało, znowu nie będziesz się do mnie odzywał..
-Będę, ale pewnie po jakimś czasie - rzekł.
-Po dłuuugim czasie.. -popatrzył w stronę okna.
-Dobra - westchnął - nie będę.
-Nie no, wiem że powinieneś być zły na mnie, ale jedziemy na tańce więc nie wypada..
-Ta nie wypada - odrzekł.
-Potem się po wkurzasz na mnie..
-Tak racja później - odparł i uśmiechnął się niewinne.
-Jak sobie panie po piją to na pewno będzie kłótnia.. -Wdowa uśmiechnęła się do nich chytrze.
-Zobaczymy kto się upiję - odparł z sarkazmem w stronę Wdowy.
-Wy.. -wskazała na ich trójkę.
-Ja dziś nie piję - odparł Clint - chyba, że na serio coś mi odwali - dodał po chwili ciszej.
-Mhmm ty nie pijesz? Co się stało przyjacielu! -zaśmiał się cicho Thor.
-Tak jakoś - odparł - a ty co masz zamiar pić?
-Pewnie jakieś dobre Whisky.. -zastanowił się. -Albo kolorowe?
-Drinki? - do pytał.
-Kolejki.. -poruszył brwiami.
-Okej - pokiwał głową na boki i zaśmiał się cicho.
-Brat też się napije.. -Thor podniósł się z ramienia Loki'ego.
-Może - odparł Loki i przewrócił oczami.
-Może? -zmrużył oczy. -Ja dziś stawiam! - na co Nat zachichotała cicho.
-No to wszyscy się uchleją - stwierdził Clint. Taksówka po chwili się zatrzymała i wszyscy z niej zaczęli wychodzić. Tasha zapłaciła za drogę i stanęła obok nich.
-Dobra ale nie wiem czy będę w stanie was później w trójkę obrać do kolejnej taksówki! -ruszyła przed siebie.
-Ja zawsze wracam do wieży choćby i uchlany w trzy dupy - stwierdził Clint i ruszył za Natashą.
-Ja się tepam - odparł Loki.
-Nawet po kolejkach Thora nie będziesz w stanie się prze teleportować.. -mruknęła Tasha i od razu uderzyła w łapy blondyna, który chciał ją objąć. Bóg piorunów wymarudził zniesmaczony tym, że nie może przytulić się do przyjaciółki więc podszedł do Loki'ego i jego złapał pod ramię.
-Za co? - mruknął Thor masując dłonie.
-Dobrze się Thor czujesz? - spytał Loki czując iż złapał go za ramię.
-Za jajco zachowujcie się.. -podeszła w ciemną uliczkę.
-Nieee.. -mruknął do jego ucha brat.
-Zachowuje się - rzekł Clint.
-Dlaczego nie? - zapytał Loki i przeczesał palcami włosy.
-Mhmm.. -zapukała do czarnych drzwi i po kilku minutach otworzyły się drzwi do podziemnego klubu. Od razu w ich nozdrza uderzył alkohol, pot, a o uszy odbijała się skoczna muzyka.
Thor zaciągnął się i uśmiechnął.
-Dawno nie byłem na imprezie wiecie.. -zaśmiał się.
-Ja imprezy unikałem - odparł Loki i westchnął.
-Nie będzie źle chyba co tam, że wyglądamy jak baby - zaśmiał się Clint.
-Nie wyglądacie jak baby, no tylko Loki, ale Thor jest za wielki na babę, a ty masz za krótkie włosy na babę.. -powiedziała Nat i pociągnęła za sobą łucznika.
-O boże to będzie koszmar- rzekł Loki.
-Może, ale nie czuje się najlepiej w takich ciuchach - odparł łucznik.
-Od razu koszmary chcesz nie przesadzaj, nie uciekaj we mgle, bo to będzie dziwne wśród ludzi i baw się dobrze. Mamy jakieś limity czy tak jak zazwyczaj? -Thor chciał spytać Wdowy, ale ich już nie było znikli w tłumie.
-Jakie limity i nie wiem czy to mnie zachęca do zabawy - mruknął niepewnie Loki i trzymał się brata.
-Brak limitów.. -wzruszył ramionami. -To tym lepiej.. -złapał Loki'ego za dłoń i pociągnął w środek tłumu.
-To chyba źle, że brak limitów - rzekł.
-W sumie możesz czuć się po dzisiejszym dniu jak struta dupa, ale nie bój nic alkohol śmiertelników nie jest dla nas mocny.. -Thor spojrzał na brata.
-Wiem słyszałem to już - powiedział i delikatnie się spiął czując na sobie wzrok kilku mężczyzn. Blondyn obrócił brata do siebie w obrocie i dotarli do baru gdzie niedaleko przy blacie stała Natasha i Clint. Loki trochę czuł się zagubiony w owym dziwnym dla niego miejscu.
-Zasada pierwsza.. -powiedział Thor informując brata aby w końcu na niego zwrócił uwagę. -Nie wchodź w górę na podest, chodź po parkiecie tu na dole. Tam są sami handlarze narkotyków, wpychają ludzi do tańczenia za kasę, nie dla ciebie..
-Handlarze narkotyków powiadasz? Pewnie wejścia w mafii i kilku miejscach - powiedział na głos Loki.
-Tak, ale to nie są ciekawe rzeczy do utargu zwłaszcza dla ciebie bro.. -podał mu szklankę z turkusowym trunkiem. -Zasada kolejna. Nie ujeb się w trzy dupy jak zapewne ja to zrobię co.. -prychnął śmiechem.
-Nie? Według mnie mają dużo Ciekawych rzeczy do roboty - stwierdził Loki - ty to z pewnością wychlejesz dużo i się ujebiesz.
-Bro. Obiecaj, że się nie wplątasz w to jebane gówno. Nie chce cię później znaleźć nie wiadomo gdzie nie wiadomo co by ci zrobili, ich nie obchodzi, że jesteś Loki'm.. -westchnął i pokręcił głową. -Zasada kolejna. Tańcz z kim chcesz, ale.. -warknął cicho pod nosem kilka niezrozumiałych słów. -Dobra to chyba tyle to zdrowie..
-Dobra dobra mafia itp nie dla mnie choć są interesujący - stwierdził Loki - co z tą kolejną zasadą, bo nie dosłyszałem?
-Wcale nie jest interesujące.. -burknął w swoją szklankę. -Trudno twoja strata..
-Dobra to ja nie słyszałem o tym, że mam się nie zbliżać do tamtych panów - powiedział spokojnie i pokazał palcem w stronę góry.
-Loki.. -burknął. -To co powiedziałem z ostatnią zasadą nie jest ważne ale..nie zbliżaj się do narkotyków cholera jasna..
-A co mogą mi zrobić? Nic - odparł.
-Wszystko! -prychnął. -Nie zbliżaj się tam, tu możesz sobie tańczyć z kim chcesz..
-Nie kręci mnie zbytnio taniec - odparł.
-To po jakiego chuja specjalnie chodziłeś na lekcje tańca, a później udawałeś w pokoju jak baletnica skacząc u siebie i udając, że przypadkowo prze wróciłeś się na czymś a tak naprawdę nie wyrobiłeś się i wlatywałeś w meble huh? -mruknął o wiele za dużo.
-Hahahahaha, bo matka twierdziła, że taniec pozwoli wyzwolić u mnie magię i złość, która we mnie tkwi - rzekł spokojnie i uśmiechając się
-Chyba łosia.. -prychnął i upił łyk ze szklanki.
-Nie jestem łosiem tylko wężem, albo jak już wolisz Jeleniem - prychnął i spróbował trunku.
-Łoś jeleń łania, jeden piernik z porożem.. -machnął ręką. -Możesz iść się bawić do później..
-Wole obserwować niż ingerować - oznajmił.
-Jak za 10 minut będziesz tu stał i podpierał blat to skopie ci dupę, mieliśmy się rozluźnić, a nie spinać.. -westchnął i pogłaskał go po włosach.
-To później mi go skopiesz gdy będę mieć jakieś spodnie na sobie.
-A właśnie, że nie kiedy będziesz miał spodnie.. -prychnął.
-Boże - mruknął - a rób co chcesz.
-Zapamiętam sobie te słowa na nieco później i ci je przypomnę! -uśmiechnął się do niego i odszedł kawałek.
-Będę żałować ich co? - spytał samego siebie i westchnął ciężko. Thor skierował się do Natashy i Clint'a aby przerwać im to, że odeszli bez nich i zaczęli się juz ślinić. Clint wraz z Natashą byli w trochę oddalonym miejscu i nie zauważyli Boga piorunów idącego do nich.
-No widzę, że już przeszliście na ty, a my tu ledwie dwie minuty zabawiamy hm? -Blondyn stanął nad nimi w końcu i popatrzył na nich wymownym wzrokiem i się zaśmiał.
-Ja nic nie wiem - odparł Clint widząc Thora.
-Tak dopiero tu usiedliśmy.. -powiedziała Nat i poszła do baru wymijając ich. Kiedy Tasha znikła z pola widzenia Thor usiadł obok Clint'a.
-Planujecie się rozerwać przy czymś innym niż przy sobie samych?
-Nie wiem - powiedział i rozglądnął się - gdzie zgubiłeś brata?
-Dałem mu wolną rękę z zapoznaniem się z klubem, a później zobaczę.. -wzruszył ramionami.
-Na co zobaczysz? Nie sądzę żeby chciał się rozejrzeć w takim stroju - stwierdził - widziałem kilka chłopów który z chęcią chcieliby zaliczyć.
-Będę się kręcił gdzieś niedaleko niego więc będę go pilnował.. -mruknął. -A jak nie to wybije parę zębów komuś jak ktoś będzie przeszkadzał mi na drodze, trudno..
-Czyżbyś był zazdrosny o swego brata, że w takim stroju ma parcie u mężczyzn?
-Nie jestem zazdrosny. Może mieć u każdego, nie zabraniam mu. Tylko wolę go pilnować aby mu się krzywda nie stała, w końcu ktoś musi być za niego odpowiedzialny..
-Sądzę, że on jest bardziej odpowiedzialny niż ty Thor tylko on nie ma takich muskuł jak ty, ale jest bardziej inteligentniejszy.
-Ale się staram za niego brać odpowiedzialność próbuje.. -westchnął. -Poza tym 'muskuły', a jego głupota nie ma tu nic do porównywania.. -zaśmiał się cicho.
-No nie wiem czy nie ma - zaśmiał się - ale jak wolisz to w końcu ty jesteś z muskułami nie ja.
-Oh no dałbyś mi już spokój. Niech się nauczy być w miejscach publicznych.. -prychnął.
-Nie myślisz, że to nie za bardzo ciekawe miejsce dla niego? Niezbyt wygada na kogoś kto baluje - stwierdził Clint.
-Cliiint ty jeszcze nie wiesz co to ziółko potrafi naskrobać na imprezach, więc nie mów chop przed zachodem słońca!
-No nie wiem po tobie to się wszystkiego można spodziewać, ale po nim nie sądzę aby był taki jak twierdzisz.
-Poza tym powiedział za kilka słów za dużo, więc jeśli nie zacznie dobrze się bawić to źle skończy ze mną! -powiedział triumfalnie i wstał.
-Aż tak źle? - spytał - Wiesz, że nikogo nie można zmuszać do niczego!
-Jego trzeba, bo łoś nic nie robi pożytecznego i traci wiele! Trzeba go wziąć w tańce, Patrz! -Westchnął zirytowany i wskazał na drugą stronę gdzie Loki dalej stał w jednym miejscu.
-Obserwuje sobie ludzi - stwierdził - daj mu czas w wieży nie ma takiego chaosu itp Thor.
-Miał czas ponad 10 minut, poza tym Nat idzie i dalej będziecie się mlaskać..
-Popatrz na niego. Chłop w sukience my to jeszcze jakoś wyglądamy, ale on wygląda jak baba!
-Nie widać, że jest chłopem z tej perspektywy.. -wzruszył ramionami.
-No właśnie on o tym dobrze wie, że nie widać, że jest chłopem!
-To chyba lepiej.. -uśmiechnął się.
-Jak dla kogo - powiedział
-Dla mnie na przykład.. -rozłożył ręce w niewinnym geście i poszedł w stronę Loki'ego. Na co Clint się zaśmiał.
-Współczuję rogaczowi.
-A czemu to jemu współczujesz? -spytała Nat do siadając się do przyjaciela.
-Thor się zaraz się nim zajmie za stanie w miejscu - odpowiedział.
-Czemu? Niech se stoi, ale w sumie chciałam żeby każdy się rozluźnił trochę no.. -Westchnęła.
-Spokojnie Thor go zaraz rozrusza - zaśmiał się - będzie dobrze Nat.
-Rozrusza go? To nie za mocne słowo? -zmarszczyła brwi.
-Właśnie tak wywnioskowałem z rozmowy z nim - odparł i uśmiechnął.
-No dobrze niech ci będzie..
-Jestem ciekaw co Thor tym razem odwali!
-Nie mam zamiaru znowu zbierać jego zwłok. Mam nadzieję, że Loki go trochę ustopuje z piciem..
-Oj ja bardziej boję się o Jelonka.
-Czemu? Nie chce ciągle na nich patrzeć i nie móc trochę się rozluźnić..
-Z tej perspektywy wygląda jak baba i kilka osób chyba ma chrapkę na Jelonka!
-Thor się nimi nie zajmie?
-Oj on powiedział, że z chęcią obije kilka ryjów.
-No to właśnie, zabawa tu się dopiero zacznie..
-Oj i to bardzo!
-Hahahah nie martw się wszystko jest pod kontrolą wyjdziemy stąd o 22 góra do 23.
-Jasne ty pilnujesz czas - powiedział od razu.
-Wieeeeem.. -uśmiechnęła się zadziornie.
-Wolałem wszystko zostawić w wieży niż coś tu wziąć.
-To znaczy co tu chciałeś brać?
-Niiiic?
-Nic to znaczy co konkretnie mów!
-Nic nic Nat!
-Clint, bo będę na ciebie bardzo obrażona lepiej mów od razu..
-No wiesz jak mam tendencje do gubienia rzeczy - zaśmiał się nerwowo drapiąc po karku.
-To dobrze, że zostawiłeś wszystko w Wieży, poza tym głowy chyba nie zgubisz..
-No chyba nie jeśli jej ktoś nie odrąbie.
-Spokojnie spokojnie.. -poczochrała go.
-Jestem spokojny!
-Dobra po jednym drinku, jest słaby ale można nazwać go drinkiem więc, za udany może dzień i oby nie szybkie wyjście przez bogów.. -zaśmiała się przesuwając do dłoni Clint'a szklankę.
Mężczyzna wziął od niej szklankę z trunkiem i uśmiechnął się.
-Za udany dzień szalona babo?!
-Weźźźź on naprawdę będzie udany!
-Przecież nie mówię, że nie będzie udany! - uśmiechnęła się uroczo.
-To pijemy - odwzajemnił uśmiech.
-Zdrówko! -zachichotała. Clint uśmiechnął się szerzej i napił się łyk, a Romanoff również napiła się trochę.
Thor podszedł od tyłu do Loki'ego i wkleił się w jego plecy. Który od razu spiął się czując czyiś dotyk na plecach.
-Dawałem ci czas.. -wychrypnął mu do ucha.
-Nie strasz kurwa Thor!
-Ohom, a ktoś inny z tobą rozmawiał? -odsunął się lekko od niego i popatrzył na jego twarz.
-Na szczęście nie - zatrząsł się przypominając sobie wzrok jednego gościa.
-A właśnie powinieneś, ale dobra nie chciałeś, to teraz ja się zajmę wszystkim..
-Co to znaczy? - spytał niepewnie.
Jednak Thor uśmiechnął się i postawił jego szklankę na blacie i złapał go za dłoń wyprowadzając go tym samym w środek tłumu. -Nie będę tańczyć Thor na pewno nie w tym stroju - powiedział zażenowany.
-Właśnie, że będziesz ze mną..
-Błagam nie!
-A ja błagam tak, pokażesz w końcu co umiesz.. -spojrzał na brata.
-Ugh Thor nie jestem jakoś przekonany.
-A ja wręcz przeciwnie!
-Nie zmuszaj mnie do tańca!
-Do czegoś trzeba w końcu.. -stanęli w miejscu. Zaczęła się akurat skoczna muzyka. Loki był czerwony na twarzy i próbował znaleźć jakaś drogę ucieczki gdy Bóg piorunów spletł palce z tymi Loki'ego i próbował go jakoś rozruszać w rytm. Jednak mężczyźni patrzył się w ziemię i przygryzał wargę. -Nikt nie widzi, że jesteś mężczyzną. Lokiś, nikt nie wie, że jesteśmy braćmi więc tańcz..
-Musiałbym być upity aby tańczyć z bratem - mruknął zawstydzony.
-Pomyśl, że jesteś całkiem kimś innym na chwilę.
-Ugh jak z tobą za tańczę to dasz mi spokój?
-Hmm pomyślę..
-Co znaczy u ciebie pomyślę?
-To znaczy, że pomyślę jak zatańczysz w końcu, a nie stoisz jak kołek..
-Ugh - Loki warknął cicho i zaczął delikatnie się ruszać, a Brat uśmiechnął się i zaczął z nim tańczyć.
Młodszy z braci starał się nie patrzyć na brata i po prostu zatańczyć owy kawałek z nim. Kiedy jedna piosenka zmieniła się w drugą Thor nie ustępował Loki'emu by ten już sobie szedł. -Thor miała być jedna!
-Mhmm.. -obrócił go wokół jego osi na co Loki westchnął gdy obrócił się wokół swojej osi. -A co nie podoba ci się? Każdy zwraca tu na siebie uwagę więc, nie masz czego się wstydzić..
-Lubię tańczyć, ale to nie jest zbyt chyba dobre miejsce dla mnie - rzekł - w takim stroju na dodatek.
-Może miejscówka nie jest z wyższych sfer, ale jest fajnie.. -mruknął z uśmiechem i położył dłonie na jego biodrach.
-W jakim sensie mówisz fajnie? - spytał i spojrzał w oczy Thora.
-A w jakim sensie mam powiedzieć, że jest? Jak się rozluźnisz to zrozumiesz.. -mruknął, a Loki przewrócił oczami i popatrzył się w parkiet. -Musisz poczuć tą muzykę w biodrach i ramionach, a nawet żeby nogi same cię poniosły..
-Nie musisz mi tego tłumaczyć, bo dobrze o tym wiem.
-Dla mnie fajne jest to, że zgodziłeś się ze mną tu przyjść do moich przyjaciół, a teraz tańczymy. Może to nie naj etyczny sposób, ale według mnie jest dobrze..
-Ugh zbytnio wyboru nie miałem, ale nie jest chyba tak źle.
-To dobrze to słyszeć.. -powiedział spokojnie.
-Yhym - mruknął.
-Jeśli chcesz możesz z kim potańczyć nie musisz ze mną.
-Boże nie - powiedział - wszyscy dziwne się mi przyglądają.
-Będę gdzieś obok w razie czegoś..
-Poza tym nie wypada mi tańczyć z chłopami gdy sam jestem chłopem.
-Ale jak mus to mus bracie, nie zauważą, że jesteś mężczyzną..
-Sam przebierz się za kobietę i sam se tańcz z chłopami, których nie znasz.
-Uwierz mi tańczyłem tak.. -zaśmiał się krótko.
-To ci kutwa współczuję.
-A bo? Było śmiesznie!
-Jak dla kogo.
-Dla mnie -zaśmiał się.
-Dla mnie to jest żenujące - mruknął.
-Oj tam nie przesadzaj.. -położył twarz do jego zagięcia na szyi i obwąchał go trochę.
-Nie przesadzam - mruknął i oparł głowę o tors Thora.
-Przesadzasz. Bo nie potrafisz się dobrze bawić dlatego mówisz, że to żenujące.. -uśmiechnął się w jego ramię.
-Bo jestem osobą obserwującą nie aktywną Thor - powiedział.
-Ale ja muszę to niestety zmienić, może nie żebyś był identycznie taki jak ja, ale trochę bardziej otwarty, mnie samolubny, żebyś sam samego rozśmieszał, a nie strzelał fochy no rozumiesz już?
-Ugh nie strzelam fochów, ale naprawdę źle czuje się przebrany za kobietę. Nie jeden raz pobierałem czyiś wygląd, ale to tylko wyłącznie do jakiś celów.
-Teraz też jest jakiś cel, dobrze się bawić po prostu.. -zaczął nim kręcić kółka. Loki cicho się zaśmiał i przymknął oczy.
-Trudne zadanie.
-Proste! Baw się -uśmiechnął się do niego. -Tylko bez flirtów za moimi plecami.. -mruknął mu do ucha gdy go przyciągnął w swoją stronę.
-Jakich filtrów Thor? - spytał niewinnie.
-Oj ja cię aż za dobrze znam łachudro wstrętna z pierwszym lepszym byś kokietował.. -obleciał wzrokiem po ludziach na parkiecie.
-Pffff zdaję ci się Thor.
-Patrz.. -złapał za jego twarz i obrócił lekko w prawo. -Podpiera ściany i też nie za dobrze się bawi, idziemy.. -objął go w pasie i pociągnął w stronę trochę niższego od Thora blondyna.
-Nieeee - zaczął się opierać - Thor przestań! Nie chce!
-Dlaczego nie? I nie zachowuj się jak dziecko będę w pobliżu jak coś to się drzyj wtedy.. -prychnął. -Damie nie przystoi opieranie się..
-Thooooor błagam... Nie rób mi tego nie chce i daj spokój!
-Nie dam ci spokoju, muszę po prostu muszę cię tam zaprowadzić..
4103 słów!
Co się wydarzy?
Czy będą jakieś problemy?
Co zrobią Avengers?
Trochę wolne się przedłużyło jednak wróciłam dla was z małym maratonem urodzinowym, który skończy się w owy dzień. Mam nadzieję, że dobrze się będzie wam czytało!
Codziennie o 11 rozdział przez najbliższy czas!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro