Niczego mi nie potrzeba!
*Czyli jeszcze trochę nie będę mógł mówić*
-Trochę bardzo jak olejesz moje lekarstwa..
*Nie mogę jakoś niczego przełknąć*
-Bo tak myślisz, że nie możesz przełknąć, możesz możesz przełknąć no tylko będzie trochę bolało..
*Wolę nie jeść już aby nie bolało*
-Ale musisz jeść powolutku i po trochu..
*A nie da się jakoś ominąć jedzenia? *
-Nie da się ominąć..
*Dlaczego? *
-Bo nie wolno omijać jedzenia trzeba jeść aby normalnie funkcjonować..
*Rozumiem chyba*
-Widzę, że nie jadłeś, czemu?
*Nie mam ochoty *
-Wade musisz jeść..
*Po co? *
-Aby zdrowieć i tu nie gnić..
*Eghhhh *
-Nie wiem jak ty, ale na twoim miejscu chciałbym być w końcu wolny..
*Tylko ja nigdy nie będę wolny *
-Będziesz wolny Wade tylko musisz trochę słuchać pirata..
*Staram się go słuchać*
-Ale nie wychodzi ci..
*Tia wiem, że to moja wina*
-Nie jest twoja wina Wade!
*Jednak wiem, że jakbym nie wziął tych tabletek to wszystko byłoby dobrze*
-Pewnie tak, ale spokojnie..
*Łatwo powiedzieć*
-Wiem o tym, to jak zjesz trochę?
*Może później *
-Czemu później?
*Bo nie chce teraz*
-Eh no dobrze, nie będę cię namawiał.. - Wade uśmiechnął się zwycięsko, że nie musi teraz jeść. -To nie znaczy, że później masz to zostawić, bo osobiście przyjdę i będę cię pilnował jak jesz!
Mina mu zrzedła.
*Pirat ma mnie już pilnować *
-To ja też po pilnuje co ci szkodzi..
*Po co?
-A bo tak..
*Nie potrzebuje pilnowania *
-Ja myślę, że odwrotnie..
*Dlaczego? *
-Jak jak się ciebie nie przypilnuje to ty ani nie będziesz jadł ani nic robił to co trzeba.
*Zjem może i co mam takiego tu robić? *
-Nie wiem co tu robisz, i masz jeść, a nie może..
*Nic nie robię i może zjem trochę. *
-Wade.. -westchnął lekarz. -Co ci brakuje?
*A co ma mi brakować? *
-Nie wiem, bo jeśli głodujesz, nie jesz lekarstw aby wyzdrowieć to ci czegoś brakuje.
Wade wiedział czego mu brakuje, a brakowało mu Peter'a.
*Zdaje się doktorowi*
-To jedz tą kromkę.. -wskazał na biurko. Jednak chłopak pokiwał sprzecznie głową. -No to co ci brakuje to ci przyniosę mów..
*Nic doktorku*
-Brakuje Ci czegoś ewidentnie to po tobie widać..
*Nic nie widzę aby mi brakowało*
-To czemu się zagładasz?
*Nie głoduje się*
-Uhum widać ostatnio jaki masz zapał do jedzenia..
*Mam normalny zapał*
-Wczoraj nic dzisiaj nic nie jesz i to jest normalne?
*Tak*
-To nie jest normalne, jeśli chcesz wyzdrowieć lepiej jedz!
*Może później coś zjem doktorze*
-Może jest szerokie i głębokie..
*Wiem*
-Więc po prostu będziesz miał w nosie tę kanapkę..
*Może*
-Dobra mam dość tego może, przepisze ci dietę specjalną i za lecę ją stosować przez Pirata..
*Jaką dietę po co? Nie potrzebuje diety! *
-Może..
*Ugh! Nie chce diety nie potrzebna mi ona! *
-Może.. -pokiwał głową doktor.
*Serio będziesz mi mówić może? *
-Może, tak jak ty mi.. - Wade prychnął i nie odpisał mu. -A co w ogóle u ciebie i twojego chłopaka słychać?
*Nic *
Napisał ogólnikowo i wzruszył ramionami.
-Nic, a jesteście dalej razem?
*Chyba tak *
-Hm? Czemu chyba? - chłopak wzruszył ramionami i patrzył się w zeszyt. -Okey nie będę wnikał to niczego nie chcesz? - Kiwnął nie pewnie głową na tak. -Dobrze to pójdę już ogólnie badania są dobre jeśli jest ok to nie masz się czym martwić..
*Rozumiem*
Napisał.
-Miłego nudzenia się.. - Kiwnął głową tylko na słowa mężczyzny. Doktor wyszedł z sali po kilkunastu minutach później można było usłyszeć w helicarrierze śmiech Tony'ego i Fury'ego roznoszący się po korytarzach. Wade siedział u siebie i niechętnie wstał. Podszedł do biurka i ugryzł delikatnie kanapkę. Zaczął ją gryźć. Pajączek w tym czasie przemieszczał się nad cicho na suficie helicarrieru i również bardzo cicho wszedł do pokoju Wade'a i kiedy go zobaczył podszedł do niego i wtulił się w jego plecy. Deadpool spojrzał na tego kto go przytulił, ale gdy zobaczył, że to pajączek uśmiechnął się i pogłaskał go po głowie.
-Tęskniłem.. -szepnął i dalej go tulił.
Wade odłożył kanapkę i popił herbatą to co miał w ustach i skrzywił się z bólu w przełyku. Odwrócił się do Peter'a i wtulił go w siebie. -Jedz na spokojnie ja poczekam. Tata mówił, że mamy nie całe 30 minut zanim pan Fury się skapnie, że tu jestem.. -popatrzył w jego tęczówki.
Pokiwał sprzecznie głową i uśmiechnął się nie dowierzając co właśnie Peter powiedział i, że mają 30 min dla siebie. -Nioo jedz.. -mruknął cicho. Wade rozglądnął się za kartką. Gdy ją znał napisał na niej.
*Nie jestem głodny Petey i cieszę się, że cię widzę
ヾ(^-^)ノi kto to tata? *
Peter popatrzył na kartkę to na Wade'a i przy mrużył oczy.
-Jedz..i chodziło mi o pana Stark'a, to na kiedy indziej dłuższa historia.. -mruknął i podrapał się po karku. -A teraz jedzz!
*Serio Petey nie mam ochoty jeść zjadłem już trochę *
-Mały kawałek to nie trochę, za mało. Jedz dalej.. - Wade skrzywił się delikatnie i zaczął znów pisać na kartce.
*Aleeee Peteyyyy tyle mi wystarczy, poza tym nie mam ochoty*
-To po co ja przyszedłem skoro nie chcesz? -popatrzył w bok.
*Dobrze zjem *
Westchnął bezgłośnie i popatrzył się na niego przepraszającym wzrokiem.
-Jedz jedz.. -przytulił go i potarł delikatnie policzkiem i policzek Wade'a, który pocałował go w policzek i pogłaskał po głowie. -No to papusiaj.. -uśmiechnął się uroczo.
Wade złapał Pita w pasie i usiadł na krześle kładąc sobie młodego na jego nogach tak, że Peter był w rozkroku.
-Niu miałeś chyba jeść? -mruknął patrząc na niego z uniesioną brwią.
Na co Wade uśmiechnął się szeroko i przysunął sobie kanapkę z kubkiem bliżej siebie. -Mam cię karmić? -spytał cicho. Pokręcił sprzecznie głową i wziął szklankę z jeszcze ciepłą herbatą. -Huh w takim razie nie rozumiem.. -mruknął wzruszając ramionami lekko. Wade pocałował go w nosek i zaczął delikatnie pić herbatę, Peter uśmiechnął się i cały czas go obserwował. Chłopak odłożył po chwili kubek i spojrzał niechętnie na kanapkę.
-Amu amu.. -nadął policzki z uśmiechem, wziął kanapkę w dłonie i ugryzł delikatnie. - Dobry Wade.. -uśmiechnął się szeroko. Przewrócił oczami na komentarz Peter'a i zaczął gryźć przygotowane jedzenie przez Ojca. Peter czekał aż zje całą kromkę. Wade niechętnie zjadł z oporem kanapkę, ale gdy popijał herbatą lepiej mu to przechodziło przez przełyk. - No widzisz można można..
*Trudno było * napisał na kartce na której miał rysunki.
-Ale zjadłeś.. -przytulił go, a Wade wtulił się w niego i pocałował w szyję. Właśnie tego mu było brak. -Nie mogę wytrzymać bez ciebie, wszystko jest przeciwko mnie jak nie siedzę z tobą.. -mruknął cicho.
*A ja bez ciebie Petey! Przepraszam tak bardzo przepraszam, że przeze mnie nie możemy się spotykać *
Napisał i spuścił głowę.
-Nie przepraszaj.. -mruknął mu do ucha. -To nie twoja wina..
*Czuję, że moja*
Napisał, a przez jego ciało przeszły dreszcze.
-To tak nie czuj.. -popatrzył na kartkę i zaczął całować jego policzek. Wade uśmiechnął się i wtulił w Peter'a.
Siedzieli tak w ciszy wtuleni chwilę.
Deadpool bardzo cieszył się, że może tulić do siebie Pajączka.
*Jak ci minął dzień? *
Napisał jedną dłonią na kartce.
-Wiesz, że Steve i Tony będą sobie dziś wieczorem robić lody na wzajem! -wybuchł cichym śmiechem. -I Tony był już kiedyś w związku, ale nie chciał mi nawet zdradzić jak miał na imię ten mężczyzna i jak i tak się dowiem, będziemy mieć tematy na wieczory i popołudnia.. -mówił dalej z uśmiechem. -Mój dzień wyglądał tak przyszedł do wieży tata majstrował w pracowni coś więc go nie obudziłem zaciągnał mnie do tate i zjadłem z nimi przymuszone śniadanie, nawet Steve karmił Stark'a to było urocze, później zaczęli wojnę na wodę, przebraliśmy się wyszliśmy na dwór poszliśmy do parku na ćwiczenia oni oczywiście dalej kłótnie i przekomarzania, więc powiedziałem chodźmy na lody żeby się nie kłócili i zacząłem przy ludziach do Tony'ego mówić Tato, a do Steve'a tate no żeby ich rozróżnić, a oni się nie sprzeciwili! -mówił szybko, ale wyraźnie i rozbawiony. Wade bezgłośnie zaśmiał się.
*Czyli ty szpiegujesz ich to ja po szpieguje gołąbeczki na helicarrierze*
-Ciocie i wujka? -zachichotał. -To dobrze dobrze, masz zdrowieć szybko -musnął delikatnie jego usta. Wade odwzajemnił pocałunek Peter'a delikatnie go pogłębiając. Na co Pajączek zapletł ręce na szyi najemnika i pozwolił się całować przez mężczyznę. Chłopak wtulił w siebie Peter'a jeszcze bardziej i delikatnie go całował. Peter zerkał na Wade'a z uśmiechem kiedy go całował i mógł dalej kosztować pysznych jego ust. Po chwili odsunął się niechętnie od jego ust i uśmiechnął się delikatnie łapiąc powietrze. Peter również łapał oddech, ale dalej na jego ustach gościł uśmiech. Wade poparł jego nos z noskiem Pita. -Mmm brakowało mi tego, brakowało mi ciebie.. -szepnął.
*A mi ciebie*
Napisał i pocałował chłopaka w czułko.
-Będziesz grzecznie jadł i zdrowiał- Wade kiwnął głową na tak -Musiałem przyjść abyś jadł tak? - Przekrzywił głowę w bok nie dokońca rozumiejąc. -No, bo nie jadłeś, a jak przyszedłem to grzecznie zjadłeś miałem być tak jak jakaś antyblokada? -zachichotał.
*Może, po prostu ładnie się ciebie słucham *
-To rób tak żeby było dobrze, słuchaj ich jakbyś słuchał mnie.. -Kiwnął głową na tak i schował ją w zagłębieniu szyi Peter'a. - No już spokojnie.. -pogłaskał go po plecach. Wtulił się w niego i cieszył się każda chwilą spędzoną przy nim. -Mam nie całe 10 minut, podobno jak pan Stark spytał czy ja mogę cię odwiedzić pan Nick powiedział, że musisz odpoczywać i wizyty cię męczą..
*Nie męczą mnie po prostu stwierdził Fury, że mam na razie zakaz widywania się z tobą*
Napisał aby wyjaśnić sytuacje.
-Ale ze mną nie jest tak łatwo i tak będę chciał do ciebie przychodzić jak najczęściej!
*Dużo ryzykujesz Petey *
-Dla ciebie..
*Wiem i za to cię kocham, ale nie chce aby Fury się wkurzył na ciebie*
Zrobił minę smutnego psiaka.
-Ja ciebie kocham mocniej.. -mruknął. -Nie przejmuj się!
*Będę i ja bardziej cię kocham*
Napisał i pocałował go w usta, ale Pete chciał zaprzeczyć temu co ujrzał na kartce, ale poddał się jego pocałunkowi. Wade z wszystkimi uczuciami całował Peter'a jednak Pajączek również przyłożył się do namiętnego pocałunku i tulił go do siebie. Głaskał plecy swego pajączka i całował jego usta. Gdy brunet założył ręce na jego ramiona i delikatnie go głaskał. Niestety, ale musiał przerwać po chwili pocałunek gdyż zabrakło mu powietrza w płucach. Peter dmuchnął w oczka Wade'a i się uśmiechnął również nabierając powietrza w płuca. Na co Wade przymknął tylko powieki i uśmiechnął się szeroko.
-Zaraz będę musiał uciekać.. -szepnął smutny. Chłopak posmutniał, ale wtulił w siebie Peter'a. -Zostałbym dłużej, ale sam rozumiesz.. -przytulił się do twarzy chłopaka. Kiwnął głową, że bardzo dobrze rozumie i uśmiechnął się do niego oraz pocałował w polik. -Chciałbym cię nie wypuszczać Wade.. -lekko się uśmiechnął. Na co starszy chłopak o patulił go swoimi ramionami. - Kocham cię.. -powiedział Pete i cicho zamruczał. Wade chciałby powiedzieć to samo, ale nie miał jak więc tylko pocałował go w czółko. -Pisz do mnie jak najwięcej wysyłaj mi cokolwiek, dobrze? -popatrzył w jego oczy. Wade kiwnął ochoczo głową na tak i uśmiechnął się delikatnie. -Dziękuję.. -zaczął muskać ustami jego twarz.
Wade uśmiechnął się tylko, bo na to było go tylko stać. -Będę dzisiaj przynajmniej spokojnie spał..
Przechylił głowę w bok chcąc wiedzieć dlaczego miał nie spać spokojnie.
-Bo się z tobą spotkałem! - Wade kiwnął głową i ponownie pocałował go w czułko. -Jesteś kochany..
Uśmiechnął się słodko i wystawił język, a Parker przekręcił oczkami i polizał jego język. Wade spojrzał w kamerę.
*Ile masz czasu? *
Napisał na kartce niechętnie wypuszczając Peter'a z ramion.
-Trzy minuty.. -westchnął. -Spokojnie pan Stark odciąga pana Nick'a od patrzenia na kamery..
*Słychać ich śmiech *
-Pewnie gadają o jakiś głupotach i gaciach w serduszka pana Stark'a..
*XD może 🤣 o boże chce zobaczyć te zdjęcia! *
-Nie mam Cap mi nie chciał wysłać..
*To tate będę musiał przekonać aby mi pokazał o tak ma wpaść do mnie po spotkaniu z Twoim tatusiem *
-Nudziły mnie ich kłótnie.. -nadął policzki i zmrużył oczy.
*Ale o coś muszą się kłócić przecież o byle co się nie kłócą! Tak samo jest z Wdową i Clintem! Muszę dowiedzieć się czegoś więcej o nich! *
-Nie byli cię dzisiaj jeszcze wkurzać? -wstał z nóg Wade'a powoli.
*No właśnie dziwne, że ich nie ma! *
-Może później przyjdą, dobra powoli będę się zbierał.. -uchwycił delikatnie twarz Wade'a i musnął jego wargi. Wade odwzajemnił pocałunek wkładając w niego wiele uczuć i tęsknoty. -Już tęsknię.. -westchnął smutny w jego usta. Wade również przez pocałunek przekazał, że tęskni. -Idę pisz do mnie dużo i uważaj na siebie..
Kiwnął głową i uśmiechnął się słabo do Peter'a.
-Pa Wade'iś.. -pocałował go w czółko i wyszedł powoli z pokoju.
Wade przekrzywił głowę w bok niczym kot i patrzył się jak Peter powoli wychodzi z pokoju. Który popatrzył na niego ostatni raz i zniknął za drzwiami. Deadpool'owi zrobiło się smutno, że pajączka już przy nim nie ma. Westchnął bezgłośnie i do pił herbatę. Pajączek wskoczył na sufit i po cichu zaczął iść do wyjścia. Natomiast Stark był załamany tym, że temat zszedł na jego gatki.
-To tyle co nie Fury? - zapytał Tony.
-Tak tyle możesz wracać, jeśli ty już nie masz żadnych pytań..
-Nie mam oczywiście, że nie mam - odparł -Miłego dnia Piracie - mrugał do niego i skierował się do wyjścia z gabinetu na co Nick pokiwał głową na boki.
-Wzajemnie miłego dnia Stark! - Tony ruszył spokojnie w stronę lotniska aby opuścić helicarrier i spotkać się w umówionym miejscu z Peter'em, który już czekał, schowany i smutny czekał na Tony'ego. Po chwili Stark był na lądowisku i wzleciał w górę aby po chwili lecieć w dół, a Peter ruszył za Ironmanem.
-I jak było młody?
-Krótko.. -westchnął. -A pan załatwił wszystko?
-Tak - odparł - Fury prędzej czy później dowie się o tym, że byłeś - stwierdził - ale nie martw się młody będę cię bronił!
-Nie musisz tato, przynajmniej mogłem dopilnować aby Wade spokojnie zjadł i mam nadzieję, że teraz będzie zażywał lekarstwa i dobrze jadł.. Eh mój biedak.. -powiedział Peter.
-Będzie z nim wszystko dobrze . Zobaczysz, że za niedługo będziecie razem znów siedzieć! - powiedział Tony.
-A przeszkadza ci to, że tak razem siedzimy?
-Oczywiście, że nie!
-To dobrze, mi też nie przeszkadza to jak spędzasz wolne chwilę z tate -zaśmiał się.
-Co?! Ugh Peter to, że spędzam czas z Steve'm to tylko dlatego, że tymczasowo mieszkamy pod jedynym dachem.
-No, ale tate dzisiaj chyba kolacje szykuje dla taty..
-Ugh... Zmieńmy temat i powiedz mi lepiej jak podoba ci się pokój?
-Jest mega nie ziemski! Myślałem, że w ogóle się zgubiłem, poza tym czemu tata go tak zrobił?
-A co nie chcesz mieć pokoju?
-W wieży? Czemu w wieży?
-Każdy Avengers ma pokój w wieży, a poza tym często bywasz u mnie więc postanowiliśmy z resztą dać ci kawałek miejsca tylko dla siebie.
-To jest od ciebie i tate? -spytał.
-Można powiedzieć, że Steve dobierał kolory i niektóre rzeczy.
-Uuu jednak tate będzie tate?
-Co nie rozumiem - odparł.
-No jak tata powie tak to będzie dobrze..
-Nadal nie rozumiem - stwierdził - to, że z Steve doszliśmy do porozumienia odnośnie pokoju nie znaczy czegoś więcej!
-Dlaczego nie?
-A dlaczego ma być jak ty mówisz?
-A nie wiem jakoś lepiej wyglądacie razem.. -powiedział.
-Będziesz teraz snuł teorię o mnie i Stevie?
-Hm, a co?
-A to że zbytnio nam się to nie podoba?
-Mogę zgadywać imię?
-Mówiłeś, że w to się już nie bawisz!
-Ale chcee..
-No dobra.
-Alfred?
-Nie - odparł i wyrównał lot.
-Hm Liam?
-Nie!
-Kevin?
-To nie to!
-Kaspian, Ky Ky.. Ken? -zaśmiał się i wylądował na dachu. Tony również się zaśmiał.
-Zgaduj dalej!
-Gustaw!
-Nie.
-Jim?
-Też nie to - odparł - lecimy do wieży - rzekł i ruszył w stronę swego domu.
-Dobrze.. -wziął rozbieg i zaczął się huśtać na sieciach. -Ricky?
-Nie - pokiwał głową na boki i leciał spokojnie.
-Sam?
-Nie.
-Damian?
-Nie.
-Nickolas? -zaczął się nie pochamowanie śmiać.
-No to tu już pojechałeś z grubej berty!! Nie to nie Nick!
-O Steven! - Tony nie odpowiedział na te imię. -No patrz tataaa Steven idzie ze sklepu huh dopiero?!
-Co gdzie? - spytał i zaczął szukać po ludziach na dole.
-Ha nie ma! Wiedziałem!
-Co?! - czuł się oszukany.
-Wiedziałem, że to Steve! Wiedziałem!
-To tylko imię!
-No i!? Wiedziałem, że to tate..
-Wcale nie! Ugh!
-Taaak, nie zaprzeczaj tatoo, poza tym mogę dzisiaj wieczorem zostać z wami w pracowniii?
-Ugh nikt ma nie wiedzieć młody - burknął - po co chcesz zostać w pracowni?
-Się wie tatusiu! Ten dzień jednak jest spoko.. -mruknął. -A tak posiedzieć z moimi tatusiami..
-A nie spędziliśmy dziś dużo czasu?
-A co jakieś plany tylko we dwóch?
-Nie mam żadnych planów oprócz siedzenia w pracowni i robienia stroju.
-No to tym bardziej z wami posiedzę!
-Ugh zadowolony z tego, że wyciągnąłeś ze mnie z kim kiedyś byłem?
-Ale ja to zgadłem już wcześniej, ale przy Cap się upierałeś, że to nie on!
-Ugh, bo nikt nie miał wiedzieć!
-Nikt się nie dowie no! Poza tym to legalne być narzeczonym z kobietą, a za jej plecami robić z byłym chłopakiem?
-Co nic nie robię z Steve'm! Byłem z nim kiedyś gdy jeszcze nie byłem z Pepper!
-A lody dzisiaj! -burknął.
-Jedliśmy zwyczajnie lody! - powiedział.
-No właśnie! Czemu wam głupoty w głowach od samego rana?
-Nie mamy głupoty to Steve odwala głupoty i zmieńmy temat.
-Jasne zaczyna się zwalanie na tate!
-Ugh nie odzywam się Peter - powiedział i wzbił się wyżej aby wylądować na balkonie gdzie Jarvis ściągnie z niego zbroję.
-Ale Tatusiuuu! -Peter wylądował na dachu Wieży i zjechał do balkonu. Gdy specjalny mechanizm zaczął ściągać z niego zbroję.
-Nie Pete!
-Ale Tatusiuuu! -kiedy widział, że zbroja już zeszła z ciała Tony'ego, Spidey spadł do jego ramion. Tony na szczęście złapał go.
-Uspokój się Peter.
-Jestem spokojny..
-Widać właśnie.
-No jestem spokojny..
-Dobrze nie będę komentować - odparł.
-Ciekawe jakie tate kupił te lody..
-Ja nie wiem?
-A będziecie podobno robić..
-Bez komentarza?
-Tatoo noo..
-Weź Peter pytaj się Steve'a! On umie gotować nie ja!
-Ale lodów się nie gotuje! -zaśmiał się dalej siedząc w jego ramionach.
-Serio? - spytał - Widzisz nie znam się na tym!
-To jak wzajemnie chcecie je robić? -zadarł nosek chcąc odpowiedzi.
-Ja nie robię lodów!
-Czyli tylko Steve'n będzie górował? -mruknął do samego siebie.
-Boże! - mruknął i zaczął ciągnąć go do środka.
-Gdzie!? -zmarszczył brwi.
-W du...- powstrzymał się od przekleństwa. - Zmień temat!
-Idziemy do tate?
-Steveeeeeee!!!!!!!! - krzyknął - Twoja pora niańczenia!
-Moje biedne uszy.. -jęknął Peter.
W kuchni dało się usłyszeć upuszczenie garczka i po chwili pojawienie się owego kapitana w pomieszczeniu gdzie był Tony i Peter.
-Co się stało?!
-Bierz go bo nie mam siły - odparł ciągnąc Piter'a.
-Zawracasz mi głowę kiedy gotuje obiad, poza tym gdzie byliście! Nic nie mówiliście, że gdzieś idziecie! -powiedział Cap, a Peter chciał się zacząć wycofywać na balkon. Tony jednak go złapał i nie dał mu uciec.
-Mówiłem, że muszę pogadać z Fury'm o projekcie - rzekł - i młody chce uciec przed obiadem!
-Obydwoje zjecie obiad! Przecież robię dobre jedzenie! To Tony zawsze wszystko przypala, do kuchni, ale już! -powiedział do dwójki donośnym głosem.
-Niestety, ale masz rację - powiedział i zaciągnął Piter'a do kuchni.
-Pomocyyy Jarvisss! Tatusiowie chcą mi jedzenie pakować, a ja nie chce!! Ja chce żyć! -Kapitan wrócił do kuchni spokojnie i dalej pilnował jedzenia. Tony się śmiał i zmusił Piter'a do siedzenia na krześle, a sam zaczął się wymykać. -Tateee, bo tata uciekaaa! -powiedział Peter wkurzony na obydwóch.
-Tony siadaj zaraz nakładam. Nie rób obciachu.. - Tony westchnął i wrócił niechętnie do wysepki i usiadł przy Peterze.
-Poczekaj tylko młody - powiedział cicho
-Na co? -uniósł brew i spytał cicho. -Na wieczór, ty i Cap sami?
-Prędzej się pozabijamy, a poza tym Kapitan idzie z kolegą gdzieś, a ja do pracowni.
-Bucky nie ma dzisiaj czasu, będę zapewne siedział w salonie i oglądał jakieś seriale.. -powiedział Rogers i podał im talerze z pieczonymi ziemniaczkami, mięskiem i surówką. -Smacznego.
-Co wystawił cię? - spytał i spojrzał na jedzenie - Dzięki choć twierdze, że nadal nie jestem głodny.
-Nie wystawił, od kilku dni miał po prostu zaplanowany wypad z jakąś nowo poznaną koleżanką i w sumie nie chciałem mu przeszkadzać.. -powiedział kiedy dosiadł się do nich i podając każdemu widelce. -Wiem, że jesteś głodny, ale tylko udajesz.
-Nie udaje - odparł - jeden posiłek dziennie wystarcza - stwierdził i wziął od niego widelec.
-Oo ja też tak twierdzę, nawet czasami w ogóle się zastanawiam czy nie jeść cały dzień.. -powiedział cicho Peter.
-Ty młody masz jeść ponieważ twój organizm tego potrzebuje! - powiedział poważnie Tony- I spróbuj tylko się głodzić, a będziesz codziennie tu jeść póki jest Rogers!
-Mhm póki jeszcze jestem.. -westchnął Steve, ale dalej jadł powoli.
-Uhum nie jeden raz tak robiłem.. -powiedział Pajączek.
-To nie będziesz nie ma głodzenia się bo powinieneś jeść! - rzekł i pogroził mu palcem.
-Ty też Tony powinieneś jeść i ćwiczyć.. -powiedział Cap.
-Ale mi głodzenie odpowiada, nikomu przynajmniej nie zawadzam..
-Peter nikomu nie zawadzasz! Wszyscy się o ciebie martwią i troszczą jak tylko mogą! Ja to co innego Rogers!
-Słyszę to milion razy w ciągu dnia.. -powiedział Peter. Zaś Kapitan Ameryka wstał od stołu, wziął stołek i usiadł przy blacie kuchennym i tam w ciszy jadł obiad.
-Nie będę ci tym truć, zjedz i będziesz miał spokój - powiedział Tony i zaczął powoli jeść swoją porcje. W kuchni zapadła cisza tak absolutna, że głupie widelce obijane o talerz było tylko słuchać. Stark zjadł większość pieczonych ziemniaczków i mięso. Surówki nawet nie tknął. Pete jadł wszystko po trochu i jak najwolniej. Czuł się winny kolejnej wywołanej kłótni. W między czasie gdy Peter i Tony jeszcze jedli Steve skończył umył talerz i po sprzątał za sobą rzeczy, nastawił wodę na ciepły napój i poszedł do salonu. Tony wiedząc, że nie zje więcej odłożył talerz przy zlewie. - Jedz Peter - pogłaskał go po głowie i ruszył do windy.
3541 słów!
Co się wydarzy?
Czy skończy się to źle?
Czy będą lody (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro