Nauka czy zabawa?
Peter kiwnął głową i spojrzał na najemnika, i zrobiło mu się przykro na taki widok.
-A wyrobimy się do około przed 21? -spytał się nie pewnie,nie chciał aby ciocia na niego krzyczała, że łazi bez jej zgody o późnych godzinach.
-Spokojnie nawet wcześniej skończysz- odrzekł i ruszył do wyjścia. Strażnicy nic nie powiedzieli gdy Deadpool wyszedł z klatki, ale było widać po nich lęk.
-Mhm.. -kiwnął głową, że rozumie i szedł obok nich.
Fury prowadził ich na sale treningową, którą dobrze znał Wade ponieważ to osobista sala samego dyrektora Tarczy.
Spidey nie wiedział gdzie idą, ale wiedział, że nie czuł się dobrze z tym, że Wade idzie w kajdankach obok niego, a on z tym nic nie może zrobić.
Dead czuł wzrok Spajdiego na kajdankach więc wyprostował dłonie i jakby nic się nie stało kajdany były w jego jednej dłoni, ale szybko zakuł się ponownie.
-Nie baw się kajdankami Deadpool - mruknął Fury.
-Aaale ja nic nie robię - odrzekł z uśmiechem.
-Łoo.. -szepnął i chwycił jego ręce i patrzył na kajdanki to na jego ręce. -Jak? -spytał cicho.
-Wiesz umiem otwierać każde kajdanki - rzekł z uśmiechem.
-Nie chwal się tym aż tak Wade gdy są agencji wokół- powiedział Fury.
-Nieźle, a z pajęczych też umiesz? -popatrzył na niego a pod maską się uśmiechał.
-Kajdanek? -zapytał i uśmiechnął się pod maską.
Fury stanął przed drzwiami i wpisał dobrze znany kod Deadpool'owi. Wade bez żadnego zaproszenia wszedł do sali treningowej.
-Tak.. -stanął nie pewny czy ma wejść za nimi.
-Chyba byłbym w stanie -odrzekł.
-Wchodź Spidermanie- powiedział Fury. - Dziś zaczniecie od biegów - odrzekł - 50 kółek!
Wszedł do środka tak jak mu kazał Nick, a później popatrzył na niego zbity z tropu.
-Nie tylko nie kółka, wolę robić piruety czy wszystko inne, ale mam w szkole takiego głupiego nauczyciela, że każe nam przez całe trzy lekcje biegać, dlaczego Pan nam to robi... -miauknął zrezygnowany i spuścił głowę na dół.
-To jest właśnie trening ala Fury- rzekł Wade- czyli zabij mnie po drodze - zaśmiał się widząc wzrok Fury'ego.
-Czyli już wiesz jak się biega - odrzekł- im szybciej skończycie tym szybciej będziecie mieć wolne!
-A jutro mam przyjść też? Na kolejne kółka, a czy Deadpool ma nosić kajdanki nawet jak biega? A ile to będzie trwało? Czy ta sala naprawdę musi być taka ogromna? -pajączkowi nie mogły się skończyć pytania, bo był zdesperowany. Deadpool ściągnął kajdanki i rzucił do Fury'ego, który je bez trudu złapał i schował.
-Kółka to tylko sprawdzenie czy się nadajesz- szepnął mu Deadpool do ucha i zaczął się rozciągać przed biegiem.
-Ja się do niczego nie nadaje i w tym jest problem.. -mruknął i też zaczął się trochę rozciągać.
-Każdy się do czegoś nadaje- powiedział- z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność- powiedział Fury.
-Mhm.. -mruknął, rozciągał się dalej i obserwował całą salę.
-Zapamiętaj sobie to przysłowie- rzekł i usiadł na krześle. Deadpool już dawno był rozgrzany, więc zaczął biec truchtem.
-Zapamiętam po dzisiejszym dniu.. -mruknął zrezygnowany i zaczął biec powoli za Deadpool'em.
-Ile kółek robiłeś w budzie? - zapytał Deadpool.
-Nigdy ich nie liczę, ale pewnie dużo.. -wzruszył ramionami. -A co?
-Jestem ciekaw przy którym od padniesz i czy padniesz pierwszy- rzekł z uśmiechem prowokując go do takiego małego zakładu.
-Nie padnee, może nie będę pierwszy który ukończy 50 kołek ale nie padnę przy pierwszym lepszym.. -prychnął.
-A więcej? - Spytał- założę się, że nie dasz rady 100 - powiedział. Gdy był mniejszy to właśnie w ten sposób Nick go napędzał do działania.
-Dam radę, przestań mnie ośmieszać.. -mruknął zrezygnowany i nie słuchał go.
-Nie ośmieszam tylko wyzywam cię- powiedział.
-O jeszcze lepiej -prychnął i zwolnił kroku aby być z tyłu i biec sam.
-Nie chcesz się ze mną założyć? - spytał z udawanym smutkiem - no trudno - wzruszył ramionami.
-Założyć, niby o co? -spytał ale i tak wolał trzymać się od niego na dystans.
-A o co tylko chcesz? - zapytał i biegł tyłem gdyż na pamięć znał tą salę.
-To ty zacząłeś z wyzwaniami, skąd mam wiedzieć o co...
-Nie mam nic do stracenia, więc mi to obojętne- rzekł.
-Nie masz też nic do zaoferowania więc.. -wzruszył ramionami.
-To załóżmy się o dodatkowe kółka - powiedział z uśmiechem- ten kto przegra jeszcze biega!
-Czyli kolejne 50, a później jak ktoś przegra to ile dodatkowych? -spytał.
-Ile chcesz- odrzekł z uśmiechem - możesz nawalić ile chcesz tylko żebyś ty nie biegł potem.
-Naprawdę mi to obojętne -stwierdził.
-To niech będzie 10 dodatkowych chyba że chcesz więcej? - spytał i biegł na spokojnie już z 4 okrążenie- tylko nie możesz pomylić się w liczeniu.
-Obojętne może być 10-wzruszył ramionami i biegł na spokojnie.
Deadpool uśmiechnął się pod maską i biegł. Dzięki swojej kondycji mógł biec nawet godzinami. A zrobienie tu 50 kółek trwa z prawie trzy godziny, a co dopiero 100 kółek. Gdyż z każdym kółkiem robi się człowiek wolniejszy i dłużej trwa.
Pajączek miał swoje wolne tempo, które cały czas prowadził, ale nie był jakoś bardzo z tyłu od najemnika i udawało mu biec spokojnie i nie myśleć o wszystkich głupich rzeczach.
Deadpool myślał o wszystkim i o niczym. Biegł spokojnie jak na razie. Po 40 kółku powinny pojawić się przeszkody utrudniające bieg do 50 Okrążenia potem co 10 znów pojawią się tor.
-Ale cichooo.. -stwierdził znudzony pod nosem Petey i dalej biegł.
-Ty Piracie - krzyknął do Fury'ego, który czytał raporty i spojrzał na Deadpool'a - zapodaj jakąś muzę- powiedział biegnąc nadal. Fury przewrócił okiem ale włączył jakąś palisadé z piosenkami
-Muzykę? -mruknął pod nosem. -No niech będzie -uśmiechnął się lekko pod nosem.Chłopak zaśmiał się cicho i biegał dalej gdy Spidey dorównywał tempu biegu Deadpool'a.
-I jak? -zapytał biegnąc bez trudu ani żadnej zadyszki.
-Ale co jak? -spytał i uśmiechnął się pod maską.
-Jak ci idzie pajączku- powiedział.
-Dobrze, a które już kółko robimy? -spytał zapominając o liczeniu.
-Oooo czyżbyś nie liczył? - zaśmiał się- to będzie prawie 40 i przygotuj się na niezłą zabawę- rzekł - gdyż teraz powinien pojawić się tor przeszkód.
-Jaki tor przeszkód? Nie było nic mowy o torze przeszkód -powiedział niepewnie. -Nie chce mi się liczyć jak nie czuje zmęczenia w bieganiu...
-Mówi się trudno pajączku- powiedział- myślałeś, że to będzie takie proste? - zapytał Deadpool.
-Tylko bez mocy spidermanie - powiedział Nick- jakbyś był na wf'ie- rzekł, a po chwili pojawił się trudny tor przeszkód z ścianką do spinania płotkami i różnymi tego typu.
-No jak 50 kołek, ty podwoiłeś te kółka to myślałem, że będzie tylko bieganie.. -popatrzył na tor przeszkód. -Nie potrzebuje mocy do takich prostych rzeczy, mam je na co dzień na patrolach. -uśmiechnął się.
-Oj Spajdi musisz się nauczyć, że wszystko jest możliwe i przewidywać to i owo- rzekł. Rozpędził się przez to wbiegł po pionowej ścianie dwu metrowej i zrobił obrót lądując na dole na nogach robiąc przy tym przewrót.
-Rozumiem i zapamiętam.. -kiwnął głową i nie musiał się rozpędzać tak jak Deadpool jemu się nigdzie nie spieszyło i powoli wyszedł po ściance, a gdy był na samej górze zaskoczył na dół z innym obrotem niż najemnik. I biegł dalej.
Najemnik nie spieszył się zbytnio z przeszkodami, które bardzo dobrze znał i pamiętał... Najgorszy był początek.
-Takie będą przeszkody przez 10 kolejnych kołek? -spytał Spidey.
-Tak - powiedział gdyż po którymś razie gdy tak biegał polubił ten tor i poznał jego tajemnice oraz słabe punkty.
-Rozumiem.. -kiwnął głową i pokonywał na spokojnie tor z przeszkodami.
Nawet nie wiedząc kiedy tor przeszkód zniknął i na nowo na spokojnie mogli biegać. Kiedy zaczęli znów prosty bieg Pajączek zrobił obrót nad najemnikiem i biegł po jego drugiej stronie.
-I jak się trzymasz? - zapytał spokojnie biegnąc powoli.
-Dobrze, a ty? -uśmiechnął się.
-Dla mnie to jest rozgrzewka- stwierdził.
-No okej -mruknął i dalej truchtał obok Wade'a.
-Więc twoja kara to trening z piratem?
-Sam nie wiem, ale pewnie tak.. -powiedział cicho. -A to źle? Pan Nick jest zły?
-Pirat? - uśmiechnął się pod maską- Zły to zły opis - stwierdził- jest mocno wymagający - odparł.
-Rozumiem, ogólnie Pan Stark mnie tu dał, bo chce żeby Fury nauczył mnie dyscypliny i porządku, bo się nikogo nie słucham...
-Hehehe - zaśmiał się- nooo to cię pirat ułoży - stwierdził - będzie z ciebie posłuszny pajączek z o wiele lepszym treningiem! -To nie było zabawne dla Petera, ale tylko cicho mruknął pod nosem i kiwnął głową.
-Spokojnie Pajączku- powiedział- Pirat nic ci złego nie zrobi oprócz treningu po którym nie ruszysz się z łóżka- poruszył brwiami.
-To nie było zabawne! -strzelił w jego maskę siecią i myślał czy, by go nie przykleić do ściany za takie pomysły.
-Ejjjjj miało być bez sieci! - mruknął- przez ciebie moja sieć komórkowa padła - zaśmiał się i biegł nadal próbując ściągnąć sieć.
-Jak będę chciał to będziesz cały w sieci i koniec, za takie bezsensu pomysły!
-Ale jakie pomysły? -spytał z uśmiechem- nie wiem o co ci chodzi Little boy!
-Panie Fury! -krzyknął zdesperowany Peter. -Sam jesteś Little Deadpool... -prychnął i postanowił go ignorować.
-Tak Spidermanie? - zapytał i spojrzał na Pitera jak biegnie znad tabletu.
Deadpool tylko roześmiał się.
-Deadpool mi dokucza głupimi docinkami -mruknął słysząc jak najemnik się z niego śmieje.
-Wade - upomniał go Fury.
-Taaa wiem wiem przepraszam- z potulniał.
-Ja też cię przepraszam -powiedział cicho Petey do Wilsona.
-Nie masz za co pajęczaku- stwierdził chłopak.
-Denerwuje cię i Fury cię przeze mnie o krzyczał i w ogóle tu jesteś przeze mnie -westchnął.
-Nie o krzyczał - rzekł- upomniał, ale zawsze upomina mnie gdy robię coś złego -zaśmiał się- ale to głównie dlatego, że eghh mnie kocha - mruknął ciszej.
-Jesteście rodziną? -spytał cicho Peter.
-Można powiedzieć, ale po tym co robiłem z pewnością nie należę- mruknął.
-Nie wierze, że Nick już nie chce abyście byli rodziną -stwierdził Petey. -Rodzina jaka jest taka jest ważne, że w ogóle jest! -uśmiechnął się lekko pod maską.
-Niby racja- mruknął i uśmiechnął się delikatnie do pająka.
-Po treningu pójdziemy na pizze z Panem Fury'm! Trzeba będzie nadrobić te spalone kalorie! -zachichotał głośno i zmienił temat.
-Zobaczymy jak skończysz dzisiejszy trening- odparł Nick, a na słowa pirata jego syn zaczął się dusić śmiechem aż stanął w miejscu.
-A dlaczego mam go nie skończyć? -uniósł brew i popatrzył na Deadpool'a, który zaczął zwijać się ze śmiechu.
-A umiesz robić pompki? - zapytał Nick i w głębi siebie śmiał się z Wade.
-Tak..? -powiedział nie pewnie, nie rozumiejąc już nic z tego.
-To się przekonamy- odparł.
-Wade opanuj się zostało wam 20 kółek do przebycia- rzekł
-Ale co się przekonamy? Naprawdę umiem robić pompki, nic nie ma w tym trudnego! -powiedział.
-Oj Little boy - powiedział Wade- zobaczysz co to są prawdziwe pompki- odparł i ruszył biegiem.
-Nie jestem żadnym little! -oburzył się. -Odechciało mi się wszystkiego.. -przewrócił oczami i biegł za Deadpool'em.
-Bardzo przepraszam pajączku, ale wpadło mi to w ucho- rzekł- odechciało dlaczego?
-To, że jestem niższy trochę od ciebie nie znaczy, że od razu little -prychnął.
-Młodszy jesteś- rzekł - prawie 18 to nie jest jeszcze pełnoletni.
-Będziesz mnie teraz przedrzeźniał od dzieci? Mam tego dość, że nie mogę się postawić Flash'owi w szkole! -spuścił łeb w dół.- Za niedługo będę i co z tego, dalej dla wszystkich będę dzieckiem.
-Pajączku każdy tak przechodził -rzekł - nawet Czarna Wdowa choć tyle umiała w młodym wieku to i tak zwano ją dzieciakiem- powiedział- jesteś młody i niedoświadczony w niektórych rzeczach, ale gdy pirat cię wyszkoli nikt nie będzie nazywał się dzieckiem- wyjaśnił- a co odnośnie tego dręczyciela to co na początku mówił pirat? Pewne przysłowie!
Parker był cicho, nie chciał żeby każdy go uważał za dziecko, ale widział od dawna że tak będzie i na pewno się nie zmieni.
-Przysłowie tu nic nie da na niego..
-Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność - wyrecytował. - Masz moc spider i żeby chronić swych najbliższych musisz nosić maskę i dostawać wpierdol od szkolnych matołów -rzekł i nie mógł uwierzyć, że poucza go- bo jakbyś pokazał kim jesteś nie tylko zagroziłyś bliskim, ale i tym co, są w twym otoczeniu.
-Wiem o tym, dlatego cały czas udaje szkolną niedojdę i pośmiewisko -powiedział cicho. O wszystkim co mówił Deadpool, on wiedział, nie musiał mu powtarzać, że bycie bohaterem może zagrażać jego przyjaciołom i cioci May. Wiedział doskonale w co został wpakowany.
-Może za bardzo udajesz? Spróbuj połączyć swe osobowości- rzekł i się uśmiechnął.
-Chyba aż za dużo tego -wzruszył ramionami i patrzył przed siebie.
-No nie wiem zależy to wszystko od ciebie pająku- rzekł.
-Wolę być nie dojdą cały czas... -kiwnął głową. -Możemy zmienić temat?
-Jasne -rzekł- to 100 kółko -powiedział- pirat musiał wyłączyć tor!
-Już 100 kołek przebiegliśmy? -spytał nie odwiedzając.
-Tak- powiedział i stanął w miejscu- szybko poszło co nie? - zaśmiał się.
-Zamiast kołek serię pompek- odrzekł dyrektor- Spidermanie 100, Wade 200!
-Jeeeej kocham pompki!!! - krzyknął i padł na ziemię robiąc zaczynając serię.
-Za szybko.. -westchnął gdy usłyszał kolejne ćwiczenie i padł na podłogę i zaczął robić pompki.
-Wiesz, że to będzie seria pompek 100 x 4 - zaśmiał się z niego i był przy 20 pompce.
-To znaczy? -nie spieszyło mu się i robił powoli.
-To jest pierwszy sposób drugi to masz na jedną dłoń - rzekł i zrobił na jednej dłoń pompkę- potem druga- zrobił drugą na drugiej - a następnie na stojąco- odparł i stanął na rękach i zrobił pompkę wracając do podstawowej postawy.
-Na stojąco? -zagrymasił.
-Oczywiście - odparł- każda seria po 100 - oznajmił i już był przy 50 pompce gdyż nie chciał się bawić w to długo. Peter westchnął i zaczął szybciej robić pompki na dwóch łapach również i on chciał mieć to za sobą. -Ty masz lepiej, bo masz 100- rzekł i był przy 120 pompce.
-Dobrze już nie narzekam.. -mruknął cicho.
Po kilku minutach Deadpool zmienił pozycję na stojącą na rękach i zaczął opadać na dół i do góry.
-Pełniejsze do samego spodu Spidermanie- powiedział Nick przyglądając się synowi jak dokładnie robi ćwiczenia bez żadnego, ale bądź marudzenia. Zaczęło się mu nudzić, bo skończył wszystko co miał do prze patrzenia.
Petey robił tak jak mu kazał Nick i po kilku pompkach na obu dłoniach zaczął robić na prawej ręce tylko.
Deadpool szybko bez słów przeszedł na lewą dłoń. I zaczął serię 200 pompek choć mięśnie rąk go bolały.
Po 100 pompkach Peter przeszedł na drugą dłoń, jemu nie chciało się szybko robić zwłaszcza, że najgorsze zostawił na koniec, niby potrafił się bez trudu utrzymać na dłoniach, ale robić pompki na stojąco do góry nogami przed kimś nie lubił.
Po kilku następnych minutach dla Deadpool'a, a dla Nick'a po godzinie półtorej skończył Wade swoje ćwiczenia. Petey również wstał,by stanąć za Deadpool'em tyłem do niego i, by po chwili stanąć na dłoniach i robić pompki ostatnią z serii.
Dead wzruszył ramionami i wstał podszedł do krzeseł dla widowni i usiadł koło Nick'a bez słów.
-Dlaczego uciekłeś -miauknął Parker zażenowany. -Miałeś tu stać jako moja tarcza -i nie chętnie kontynuował pompki.
-Ten lateks z twojej dupy nie spadnie, więc nic ci się nie stanie - rzekł Deadpool i zaśmiał się cicho.
Spiderman chciał coś powiedzieć, ale nic nie powiedział i dalej robił zażenowany i cały czerwony pod maską, pompki na stojąco została mu jeszcze połowa.
Dead był cicho. Chciał porozmawiać o czymś z piratem, ale nie potrafił na niego nawet spojrzeć. Pajączek po chwili skończył i wstał.
-Co teraz? -spytał siadając po turecku przed nimi. -Spotkanie psychologiczne trzech facetów?
-Koniec- rzekł Fury- myślałem, że dłużej wam to zajmie niż 5 godzin- stwierdził.
-Koniec, czyli co dokładnie? Ta pizza i wypad w trójkę na miasto?
Nick patrzył się srogim wzrokiem na Peter'a.
-Zapytałem tylko... -spuścił łeb w dół gdy widział, że Fury'emu się nie spodobał ten pomysł...
2546 słów
Czy pójdą na tą pizze?
Co się wydarzy?
Czy wszystko się jakoś ułoży?
Serdecznie zapraszam do zostawienia komentarza!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro