Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Matko...to nie tak

~Dlaczego? W ogóle jak jesteś psem?!

~Masz problem i tyle. Masz być człowiekiem z krwi i kości, a nie kotem. -olał jego drugie pytanie.

~Nie jestem jeszcze w stanie się zmienić! Jak jesteś psem?

~To masz teraz problem ja też nie jestem się w stanie przemienić bez twojej pomocy i będę cię denerwował. -ugryzł go w ogon.

~Auuuuuu to boli!

~I ma boleć. -za każdym razem jak gryzł jego drobną łapkę bądź ogon zawsze lizał później nadgryzione miejsce. Jednak nadal to bolało Loki'ego.

~Nie gryź przepraszam. - lecz thor polizał go po całym grzbiecie.

~To zrób coś aby się przemienić.

~Co mam ci zrobić jak nie mogę użyć magi?

~Czemu nie możesz?

~Nie wiem! Naprawdę się staram,ale nie potrafię!

~A swoją magię Jotuna? -spytał kładąc głowę na jego głowie.

~Czyli o którą konkretne ci chodzi?

~Twoją naturalną lodowego. -cicho westchnął.

~To raczej nic nie da.

~Nie próbowałeś może powinieneś?

~Magia to magia jest ze sobą ściśle połączona Thor.

~Nie znam się na tym. -ugryzł go w ucho.

~Wiem - mruknął i poruszył głową na boki.

~Kiedy ja chce cię już w ludzkiej postaci. -fuknął.

~Co ja ci poradzę? Nie moja wina, że utkną... Jeśli ja nie mogę zmienić się w człowieka to co z Stark'iem, który był pod działaniem mojej magi?

~Czekaj, a on nie miał już tylko dodatków ostatnio? Czy to mi się wydawało..-spytał jakby sam siebie i próbował sobie przypomnieć.

~Nie wiem, ale jeśli ma dodatki to raczej powinny zniknąć. Mam nadzieję, że przez te komplikacje nie wyjdą heca.

~Co masz na myśli? -spytał.

~Um... - mruknął.

~Looooki, lepiej mów co grozi mojemu przyjacielowi!

~Raczej nic nie grozi oprócz kilku komplikacji.

~Jaaakich? -fuknął na niego.

~Kocich dodatków na stałe bądź kocie zachowanie, a tak naprawdę to dokładnie może być wiele.

~Jemu to dużo różnicy nie zrobi, chyba. -mruknął zastanawiając się labrador.

~Raczej nie powinno mu to przeszkadzać. - stwierdził niepewnie kot.

~Chce mojego brata. -ugryzł go lekko w ucho.

~Jestem przecież.

~Ja chce mojego brataaa! - Loki mruknął cicho i wtulił się w jego kudłatą pierś. - Kocham cię mój mały braciszku, Kocham. -pozwolił mu się wtulić.

~Ja ciebie też - mruknął cicho.

~Tak braciszku tak tak. Kochany, a zarazem nie znośny jesteś.

~Wcale nie - odmruknął.

~Oczywiście, że tak, a co ty sobie myślisz. -lizał go po grzbiecie na co pokręcił sprzecznie głową.

~Wszechmatka cię zmieniła? - jednak Thor nie odpowiedział na jego pytanie tylko dalej go mył. - Thhhoooorrrri - miauknął.

~Czego chcesz? -położył pysk na ziemi i spojrzał błękitnymi ślepiami na kota.

~Odpowiesz na moje pytanie bracie?

~Nie wiem. Nie chce mi się. -podniósł łeb w górę.

~Dlaczego ?

~Bo nie potrzeba ci tej wiedzy.

~Ale chce wiedzieć.

~Co za dużo to nie zdrowo, jak będziesz człowiekiem to ci powiem -przewrócił go nosem na grzbiet i zaczął iskać językiem jego małą szyję i pierś.

~N-nie wiem k-kiedy będę człowiekiem - miauknął cicho i grzecznie leżał.

~Mogę cię.. -zastanowił się jak odpowiednio ubrać w słowa to co chciał powiedzieć.

~Możesz co? - mruknął i popatrzył na niego.

~A z resztą, nie musisz się zgadzać. -ziewnął i polizał jego nosek.

~Mów o co chodzi bracie.

~Co mam mówić już to zrobiłem. Chciałem cię polizać po nośku - zaszczekał radośnie.

~No dobrze - pokręcił głową na boki.

~A ty o czym pomyślałeś? -przysunął do niego pyska.

~O niczym - odparł i oblizał nosek.

~Niczym stosownym rozumiem zbereźniku. -ugryzł go w ucho.

~N-nie jestem zbereźnikiem - wy miauczał.

~Skoro myślisz o niecenzuralnych rzeczach to jesteś.

~Nie myślę!

~Aa ty chcesz robić niecenzuralne rzeczy! O ty zboczeńcu erotyczny ty! -odsunął od niego pyska.

~Nieeeeeee - miauknął i schował pyszczek w łapkach.

~Tyy erotumanie jeden -zaczął go po pyszczku delikatnie bić dużym ogonem, ale to nie było bicie że bicie, a po prostu tak jakby ktoś nakładał na kota ścierkę i po chwili z niego ściągał i tak kilka razy.

~Przestań ! - miauknął próbując się schować

~Thor cię rozgrzeszy piorunami aby brat był grzeczny! -zerknął na niego.

~Jestem grzeczny przecież!

~Nee, bo myślisz o tym co nie trzeba!

~A o czym niby myślę?

~Nie siedzę ci w głowie.

~To dlaczego twierdzisz tak, a nie inaczej?

~Dla rozluźnienia atmosfery.

~Jakoś mnie ona nie rozluźnia.

~Wybacz myślałem, że no.. -położył się, a później łeb na łapach. -No, że jakoś cię rozbawienia, że mówię absurdalne rzeczy i tym podobne.

~Nie musisz mówić absurdów - stwierdził i podniósł się na łapy.

~Po prostu myślałem, że rozluźnię tą spiętą i zmęczoną aurę -powiedział smutny.

~Hej nie smutaj mi tu - mruknął i podszedł do niego zaczynając przymilać się do jego psiego ciała.

~Nie umiem pomagać. -mruknął i zerknął za kotem.

~Umiesz - stwierdził choć nie zawsze się z tym czarno włosy zgadzał.

~Nie kłam psotniku. -podniósł się i chwycił sierściucha na kark delikatnie i niósł go idąc przed siebie.

~Nie kłamie - mruknął cicho i niezbyt chętnie dał się nieść. Thor przeszedł na wielką polankę i położył kota w dość wysokiej trawie, a później sam położył się na grzbiecie i turlał się lekko z boku na bok. Jednak kot tylko usiadł na trawie i próbował rozglądać się wokół.

~Chciałbym bardzo żebyś już się zmienił. -polizał go po policzku i przeszedł na nim żeby pobiegać wokół.

~Ja też - mruknął cicho i patrzył za bratem.

~Ale super, wiatr we włosach! -szczekał i biegał dookoła.

~W sierści - poprawił Thora.

~Jeden pies! -szczekanął rozbawiony i turlał się i biegał. Loki zmęczony owym dniem położył się na trawy i zwinął w kuleczkę. Po chwili zrobiło się dość cicho wokół Laufeysona nawet nie było słychać szczekania. Co troszkę zaniepokoiło Loki'ego, ale nie ruszył się z wygodnej pozycji. ~Zadyszki można dostać. -mruknął po chwili labrador  pojawiając się cicho obok czarnej kulki. Natomiast kot wyglądał jakby już drzemał skulony w kulce. - Śpisz? -spytał cicho pies i zaczął go wąchać.

~Nie - miauknął bardzo cicho.

~Czyli śpisz. -zwinął się w kłębek przy bracie i delikatnie położył na nim pysk.

~Yhym - mruknął cichutko

~Przemień się już ładnie proszę. -westchnął pod nosem.

~Może później - odpowiedział.

~Dobrze. -wtulił go w siebie.

~Teraz drzemka - stwierdził Loki i usunął dość szybko.

~Tak drzeeemka. -mruknął gardłowo.
Razem usnęli wśród wysokich traw.
Wszechmatka i wszechojciec stali razem na tarasie i spoglądali w dal na swoje królestwo.

W Asgardzie było bardzo spokojnie i cicho jak na taką populacje ludności.
Mimo ciszy, która panowała w Królestwie Bogów był jednak nie ład, niektórzy dalej buntowali się przeciw oddaleniu od tak sprawy Laufeysona i jego kar, dalej był w ich oczach winny nawet jak wyglądał jak niewinny niczemu kot. Jednak jego ręce były poplamione krwią niewinnych osób, które zabił gdyż musiał zabić. Może i nie z swojej woli, ale z rozkazu. Jednak zawalił robotę, a wiąże się to z tym, że i wszystko spadło na Laufeysona. Pewnie dość długo minie zanim mężczyzna zazna spokoju w Królestwie przybranych rodziców i będąc szanowanym jak na Księcia Asgardu przystało. Jednakże na zaufanie będzie musiał sobie zasłużyć gdyż nie każdy potrafi wybaczyć. Musiałby naprawdę się postarać żeby wyjść na prostą w oczach Asgardczyków, a to zajmuje sporo czasu dla Boga kłamstw, który i tak zawsze będzie wyzywany od morderców po skazańców. Na taki los sobie zapracował swoimi błędami i błędami Odyna, który powinien przewidzieć takie sytuacje.

Czas płynie dalej pozostawiając blizny, rany, błędy. Jedno się zagoi drugie się otworzy i będzie wdawać się w większą ranę. W końcu czas nie leczy ran tylko pozostawia blizny po wieki ukazujące chwilę gdy było się za słabym bądź ucierpiało ciało. Trzeba było jednak się przyznawać do swoich błędów i naprawiać je naj możliwie się dało. Jednak Odyn nie zawsze przyznawał się do błędów, które zrobił w czasie młodości i panowania.
Tym samym nie nauczył dobrze swoich synów jak omijać błędy albo je naprawiać i teraz sami je popełniali.
Tym bardziej nie powiedział prawdy o Loki'm gdy naprawdę potrzebował wiedzieć kim jest tak naprawdę niż samemu się dowiedzieć. Mógł wcześniej po prostu podjąć się powiedzenia wszystkiego, ale tego nie zrobił zabrakło mu sił, bał się co by wtedy zrobił. Jednak lepiej powiedzieć prawdę nawet tą najczarniejszą niż kłamać kogoś przez całe życie, ale w przypadku Loki'ego ten dowiedział się prawdy sam bez samo wolnego wytłumaczenia Ojczyma. Co było ciężkie dla obu stron, a gdy teraz Loki jest niewinnym kotem nie potrafił się gniewać na to jak jego syn zrobił szkody światu. Tym bardziej chciał go wesprzeć i pomóc znów stanąć na nogi i jakoś odbudować tą zachwianą między nimi sytuację. Jednak i Loki powinien chcieć to naprawić lecz mężczyzna próbuje zawsze unikać kontaktu z Wszechojcem bądź po prostu nie wyrażać swej opinii.

Nikt tak do końca nie wiedział co siedzi w głowie Boga Kłamstw zawsze miał swój czas na znikanie i oddalanie się w cień. Był zbyt tajemniczy i ukryty nawet teraz nie pokazywał, że czegoś chce. Nie chciał okazywać słabości, ale brat i tak chciał mu pomóc nie ważne, że tą pomoc co chwila odtrącał. Choć można było zobaczyć zmianę w czarnowłosym gdy tylko przebywał z bratem. Thor starał się podnieść Loki'ego na duchu pomóc mu w odnajdywaniu zaklęcia czy po prostu siedzieć dla towarzystwa aby jego młodszy brat nie był sam. Chociaż Loki wydawał się niezbyt zainteresowany pomocą to jednak coraz częściej zaczynał się słuchać brata. Mimo, że ten dawał nie najlepszy przykład odstresowania czy też normalnego zachowania to jednak próbował pocieszać brata. Co było klapą w oczach Loki'ego, który jednak cenił to iż blondyn stara się tak bardzo. Starał się, bo chociaż są rodzeństwem to nie prawdziwym a przyszywanym i blond Bóg dalej w jakimś stopniu kocham swojego brata.
Jednak tej miłości aż tak bardzo nie potrafił odwzajemnić Loki za co Gromowładny nie miał mu za to za złe. Lecz Bóg kłamstw czuł się winny tego iż nie potrafił kochać brata tak jak on go kocha.

Krótka drzemka kota i psa przedłużyła się znacznie dłużej niż chyba planowali, ale w końcu pierwszy przebudził się Thor, który już psem nie był. Jak i Loki w końcu jego magia uspokoiła się przy Thorze. Ciemnowłosy leżał na klatce piersiowej brata i spał spokojnie. Blondyn ziewnął cicho i lekko rozciągnął ręce w górę po czym chciał położyć je na swojej klatce piersiowej delikatnie, ale zaczął odczuwać lekki ciężar. Na jego piersi leżał Loki, który wtulał się w niego, a jego włosy były rozczepane na wszystkie strony. Uchylił ciężkie powieki błękitnych tęczówek i jego wzrok spoczął na mężczyźnie, śpiącej królewnie która w najlepsze spała na nim. Delikatnie zaczął układać na bok włosy brata, który zaczął cicho mamrotać pod nosem jednak nadal drzemał. Thor uśmiechnął się od ucha do ucha i przymknął na chwilę jeszcze oczy wdychając mocno świeże powietrze.
Robiło się dość chłodno jak na owy czas. Jednak Loki'emu takie warunki nie przeszkadzały aby spać na swoim bracie. Który był dosyć ciepły i ogrzewał swojego brata. Jednak ciepło zawsze się kończy i Odinson nie był długo ciepły. Natomiast nawet to nie przeszkadzało to młodszemu z braci.
Z natury Laufeyson właśnie był Lodowym Olbrzymem i zimno nie bardzo mu dokuczało gdyż je znosił.
Nawet minusowe temperatury nie robiły na nim żadnego wrażenia. Blond Bóg natomiast wtulił w siebie bardziej brata i głaskał go po plecach.
Na co Bóg kłamstw mruknął cicho i wygiął swoje plecy delikatnie do góry.
Gromowładny nie ustępował głaskaniu czarnowłosego. Po chwili czarno włosy uchylił jedną powiekę chcąc się rozejrzeć gdzie jest. Thor jednak to zauważył i zerknął na zielone tęczówki.

-W końcu się wyspałeś braciszku?

-Może - mruknął cicho i zamknął swoje otwarte oko.

-Znowu idziesz spać? Leniuch!

-Nie idę - odparł spokojnie - leżę sobie na tobie.

-Mmh leżysz sobie tylko na mnie. Zgoda. -złapał go w ramiona i po chwili Loki leżał na trawie, a nad nim wisiał starszy brat.

-Wygląda na to, że tyle z mojej wygodnej ciepłej poduszki - mruknął i w końcu otworzył dwoje oczu.

-Ooo teraz moja kolej na wygodną ciepłą poduszkę. -miał do wykonania jeden ruch aby leżeć na bracie i przygniatać go do podłoża.

-Zauważ, że jesteś większy i cięższy ode mnie.

-Ee tam nic ci nie będzie. -włożył kolano pomiędzy jego nogi i naparł delikatnie, ale zdecydowaną siłą swoim torsem na klatkę piersiową drugiego mężczyzny i  schował twarz  w jego szyi. Loki miauknął cicho gdy Thor legnął się na nim, a jego kolano było tam gdzie było.

-Mmm, ale wygodna podusia mmm.. -ręce blondyna powędrowały na żebra szatyna i zaczął go łaskotać. Mężczyzna starał się opanować, ale nie potrafił przez to cicho się śmiał dusząc w sobie śmiech gdy jego brat go łaskotał. -Masz łaskotki no ja nie wierze, Lokiś ma łaskotki. -zaśmiał się i łaskotał go dalej.

-B-błagam T-thor - wydusił ledwo.

-O co mnie błagasz? -spytał niskim pociągającym głosem przy jego uchu aż ciarki przeszły po ciele młodszego brata.

-N-nie ł-łaskocz - zająknął się i przygryzł wargę.

-Mógłbyś może powtórzyć? -znów szepnął do jego ucha.

-N-nie łaskocz - mruczał jeszcze ciszej.

-Mam łaskotać gdzieś indziej?

-Nnnie...

-Więcej więcej chcesz braciszku?

-Nie chce - powiedział.

-No dobrze jak chcesz. -popatrzył w bok i położył się na nim lekko do gniatając go do ziemi. Loki aż jęknął cicho i wypuścił z siebie powietrze.
-Powietrze z ciebie uchodzi co?

-Taaaa - mruknął.

-No zgoda. -prze turlał się na plecy i położył Loki'ego na sobie. Na co Loki zaczerpnął głęboki oddech i odetchnął wtulając się w brata. -A ja nie powinienem mówić, że uchodzi ze mnie powietrze jak taki kloc się na mnie położy?

-Nie jestem klocem, bo jestem chudy i szczupły.

-No właśnie, chudy i szczupły i same kości widać!

-Wcale nie, aż tak nie widać.

-Oj bracie bracie co z tobą nie mamy. -wtulił go w siebie mocno.

-Nic? Jestem przecież grzeczny - mruknął.

-Zawsze jesteś grzeczny -położył dłonie na jego biodrach i lekko sobie go poprawił.

-Możliwe - rzekł i przygryzł wewnętrzną stronę policzka.

-Kłamca. -zaśmiał się cicho.

-Cóż nie moja wina taka moja natura!

-Naturę to ty masz szaloną.

-To też bracie.

-To też powiadasz, a co mi szalonego oferujesz? -szepnął do jego ucha. Przez to przez jego ciało przeszły dreszcze.

-N-nie wiem.

-No jestem ciekaw twoich ofert dobroczynnych. -polizał płatek jego ucha.

-Jakich... Ofert? - mruknął i wziął głęboki wdech.

-Nie wiem jestem właśnie ciekaw, czy coś masz dla mnie.

-Zależy w jakim sensie bracie.

-Hmm pod każdym sensem?

-To ci nic nie powiem - mruknął i ziewnął.

-Ahm. -uniósł brwi i położył Loki'ego na trawie, a sam wstał i się otrzepał.
Czarnowłosy oczywiście popatrzył za bratem, ale nie odezwał się ani słowem. Thor rozciągnął się lekko tak aby można było usłyszeć ciche chrupnięcie kości. Natomiast młodszy z braci starał się przywołać magię, ale nie był w stanie na co westchnął bardzo ciężko. -To ja idę, już miałem w sumie zrobić to co miałem. -ziewnął patrząc na brata.

-Czyli co? - spytał i wstał. Skoncentrował się i pstryknął palcami jednak nic się nie wydarzyło przez to z ust Boga wyszły przekleństwa.

-Sprowadzić cię do parteru, zmienić w człowieka i zaliczyć z tobą drzemkę. -wzruszył ramionami.

-To się cieszę, że zaliczyłeś wszystko - westchnął i przeczesał nerwowo dłonią włosy delikatnie nimi ciągnąc.

-Wszystko to tylko kilka rzeczy, które chciałem zaliczyć. -prychnął z cichym śmiechem.

-A co chciałeś jeszcze zaliczyć ? - Wzruszył jedynie ramionami, ale jednak nie powstrzymał się od nie dodania komentarza.

-Nie ważne.

-Yhym okej - westchnął i warknął cicho gdy kolejna próba się nie udała.

-Bo niby jest tyle rzeczy, ale z drugiej strony..nie ma praktycznie nic do zaliczenia -ziewnął.

-Cóż masz czas - stwierdził - nie wiesz gdzie może być wszechmatka? Nie mogę przywołać niczego ani nic związanego z magią.

-Mówisz, że mam czas, czyli że mam szanse. Doobrze -wzruszył ramionami i podniósł brata z ziemi i posadził go sobie na ramieniu.

-Mam nogi bracie - odparł i popatrzył na niego. Obrócił głowę w bok i ugryzł go w udo.

-Zaraz zjem! - Loki jęknął z bólu gdy brat zatopił w jego udzie swoje zęby.
-Mmmh nie jęcz jeszcze. -zaśmiał się.

-T-to zabolało - mruknął cicho i przygryzł wargę.

-Takie coś..cię zabolało? - Gromowładny stanął w miejscu i postawił brata przed sobą. -Lekkie ugryzienie?

-Yhym - kiwnął niepewnie głową i spuścił ją delikatnie.

-Nie chciałem.. -zamilkł na chwilę po czym odwrócił się i kucnął. -Wchodź prze wiozę cię.

-Już dawno nie jestem dzieckiem - powiedział i uśmiechnął się. Jednak wszedł na jego plecy.

-Jak widać lekkie ugryzienie sprawia ci ogromny ból. To ja nie chce dokładać oliwy do ognia.. -wstał, trzymał go mocno, a na policzkach pojawiły mu się rumieńce. Loki zachichotał uroczo i oparł głowę o jego ramię.

-Nie sprawia takiego aż ogromnego ale bolało.

-Nie będę drążył tych tematów i nie będę ci krzywdy robił więcej.

-Nic mi aż takiego nie zrobiłeś. - stwierdził Loki - gorzej obrywałem.

-Wolę ci nie zostawiać siniaków..

-Jak coś zostanie ślad ząbków. - Blondyn zarumienił się trochę bardziej i przy gryzł wargę przez chwilę idąc w ciszy. -Czerwienisz się - zaśmiał się radośnie iż doprowadził do tego. Wypuścił jedynie ciężkie powietrze z płuc i przybrał kolejną warstwę czerwonego odcienia.
-Uroczo wyglądasz w rumienieńcach!

-N-nie rumienie się. -powiedział ledwo słyszalnie.

-Rumienisz - droczył się nadal - o tu - tyknął go palcem w polik i pocałował go w różowy pysio. Thor stanął na placu ogrodowym i z ust wypuścił aż parę, a jego źrenice rozszerzyły się bardzo. -I teraz to jesteś pomidorkiem - zachichotał i uśmiechnął się niewinnie w końcu tylko delikatnie pocałował go w policzek.

-Ugh. -sapnął.-N-n-nie odzywam się. -ledwo wydukał i szedł, a stronę tarasu.

-No dobrze - odparł i grzecznie tulił się do jego pleców.

-Ty na pewno jesteś Lodowym? A nie Ognistym gorylem? -spytał cicho.

-Jestem lodowym - odrzekł - a co?

-Coś ciepło od ciebie bije gorylku..

-Ode mnie? Zdaję ci się!

-Może psotniku ..

-Nie może, a na pewno bracie.- Westchnął ciężko.

-Nie zdaje mi się. Bracie.

-Cóż może to przez to, że nie mogę przywołać magi.

-I dlatego bije od ciebie takie przyjemne ciepełko?

-Może chociaż nie wiem - westchnął - ciężko określić.

-Ciężko określić, hmm idziemy do mnie to określić?

-Do ciebie? W jaki sposób to chcesz zrobić?

-Do mnie do pokoju hehe ehh. Masz rację, chodźmy do biblioteki dokończyć czytanie ksiąg.

-Po co mamy je czytać skoro jesteśmy ludźmi?

-Żeby znaleźć odpowiedź na te twoją magię czy coś?

-Z tym raczej muszę iść do matki.

-Um powinna być u siebie chyba, a jak nie to poszukam jej..

-Później nie trzeba teraz choć bez magi czuję się nie za dobrze.

-Więc teraz trzeba jej poszukać. -westchnął.

-To naprawdę nie jest aż tak ważne - mruknął i westchnął bardzo ciężko.

-To się decyduj gdzie chcesz trafić. -stanął, a korytarzu pokoi.

-Do Jotunheimu - prychnął z sarkazmem.

-Za zimno, wybierz cieplejsze miejsce i przestań gadać głupoty.

-Obojętne gdzie.

-Obojętne.. -westchnął ciężko idąc do siebie.

-Ta - mruknął i schował twarz w jego szyi. Nie odzywali się do siebie chwilkę dość. Zanim Thor nie ściągnął Loki'ego z pleców i nie przycisnął go lekko do drzwi, który nie spodziewając się czegoś takiego z delikatnym szokiem patrzył w oczy brata.

-Wszystko jest ci tak obojętne? -popatrzył głęboko w jego zielone tęczówki.

-Nie - odparł od razu i nie mógł uciec wzrokiem od jego oczu.

-Słychać właśnie jak nie jest niby. -świdrował go wzrokiem.

-Nie jest - westchnął - po prostu jestem zmęczony.

Delikatnie przycisnął swoje wargi do tych jego i podniósł go na swoje biodra dalej co jakiś czas muskając jego usta. Loki nie wiedząc dlaczego odwzajemnił od razu pocałunek.
Thor otworzył drzwi do swojego lokum i dalej dopieszczając brata szedł z nim na ślepo. Zaś lodowy olbrzym odwzajemniał każdą pieszczotę. Braciana sielanka nie trwała długo. Kiedy blondyn delikatnie kładł brata na miękkim łożu, za nimi pewien kobiecy głos cicho od chrząknął próbując zwrócić na siebie uwagę. Oczywiście była to wszechmatka obydwóch mężczyzn.
Loki jako pierwszy oprzytomniał i zachował maskę obojętności chociaż od środka przygryzał policzek. Thor schował twarz w koszulce Loki'ego, a później wyprostował się jakby nigdy nic i usiadł obok niego.

-Dzień dobry Matko. -powiedział cicho. Kobieta lustrowała wzrokiem to jednego to drugiego syna i milczała, a to milczenie nic nie wróżyło  dobrego. Loki jednak nie odezwał się w ogóle i patrzył się za okno zastanawiając się jak bardzo dostaną.

-Cieszę się, że jesteś już zdrowy Loki i ty również Thor. I ja naprawdę wszystko rozumiem dzieci. -mruknęła. -Ale, naprawdę mogliście oszczędzić mi tej wiedzy, i, i poza tym jesteście rodzeństwem.. -zaczęła ale blondyn wciął się w jej zdanie.

-Przyszywanym.

-Milczeć jak mówię! Nie spodziewałam się po was tego. -pokiwała głową na boki. -Moich dwóch synów. Odynie dobrze, że tego nie widzisz. -westchnęła ciężko. -Ja naprawdę wszystko rozumiem i toleruje, ale myślałam, że każdy sobie znajdzie swoją pannę, a nie..że..no wy.. -nie potrafiła wydusić z siebie, załamana, słowa.

-Matko to nie tak - mruknął cicho Loki i w końcu spojrzał w twarz swej matki, która wyrażała niedowierzanie złość i zdziwienie. Sam czarno włosy mężczyzna nie potrafił się wysłowić.

-To nie tak, a jak, co widziałam synu? -uniosła brew, ale po chwili potarła zatoki i podeszła do nich.

-Ja... Um - spuścił głowę i spojrzał kontem oka na brata.

-To moja tylko wina Matko, po prostu moja. -westchnął cicho Thor. -Poza tym sama stwierdziłaś żeby robić to co każe nam serce. I Ojciec też to mówił. - Królowa stanęła przed synami i nadal udawała złą minę.

-I ty też jesteś za tym Loki? -do pytała.

-Ja... Nie wiem - mruknął słabo i spojrzał na matkę - to ciężko wytłumaczyć?


-Ale z was nie zadecydowane dzieci. -złapała ich za policzki i zaczęła ich tarmosić. -Opamiętajcie się na przyszłość jak macie takie rzeczy robić na korytarzu. -zaśmiała się z nich, a Thor był zdezorientowany i lekko zarumieniony na zaistniałą sytuację. Natomiast Loki zastanawiał się co właśnie się tu dzieje. Lecz musiał niestety zmienić temat.

-Matko.

-Tak synu? -usiadła pomiędzy nimi i tak jak to robiła gdy obaj byli młodzi jednego kładła na swoich kolanach i głaskała, a drugiego obejmowała ramieniem, gdy była zawsze jakaś sprawa, tak było i teraz chociaż nie byli tak młodzi.

-Mam problem nadal z magią - westchnął - nie mogę nawet użyć jej i nie wiem dlaczego tak jest.

-Problemy z magią, bo jesteś jeszcze za słaby. Odpocznij, a na pewno odzyskasz całą swoją magię.

-Nie chce odpoczywać chce swą magię bez której jestem słaby...

-Nie jesteś słaby Loki. -pogłaskała go po głowie. -Odzyskasz ją w swoim czasie.

-Mam nadzieję - westchnął i przymknął oczy.

-Ale odpoczynek oznacza coś innego niż to co robiliście. -upomniała ich.

-Nic nie robiliśmy - nie potrafił się opanować, a jego poliki stały się czerwone

-Mamooo. -mruknął zażenowany Thor i schował twarz w poduszce.

-No co przyszłam, bo przypuszczałam że tu przyjdziecie, ale nie sądziłam że będzie.. -zaśmiała się cicho.

-Ja nic nie wiem - mruknął Loki i schował twarz w dłoniach - przestań matko.

-Ale dorośli się nagle znaleźli. -prychnęła przez śmiech kobieta. -Żadnych nielegalnych rzeczy, nie przystoi książętom Asgardu. -rozczochrała im włosy.


-Nie wiem o co ci matko chodzi  - mruknął Loki i westchnął cicho.

-Nagle nie wiesz Loki? -popatrzyła na szatyna. -Nie okłamuj swojej starej matki przynajmniej. -zaczęła tarmosić jego policzek.

-Nie kłamie - stwierdził i przewrócił oczami.

-Oj kochaniutki kochaniutki mamy nie oszukasz i zacznijcie myśleć głowami, a nie.. -pokiwała głową na boki.

-Ja myślę głową, a nie niczym innym!

-Tak Lokiś tak żadnym językiem hm?

-Ummmm... - zarumienił się i uciekł wzrokiem.

-No pytam pytam cię synu!

-Yhym - mruknął.

-Dobra zostawię was, ale macie odpocząć, odpocząć powtarzam bez mlaskań i niczego nie porządnego -rozczochrała ich i wy gramoliła się od nich i sprawiając tak, że Loki leżał na kolanach Thora.

-Bardzo zabawne matko - mruknął Loki nie zadowolony z tego co kobieta mówi.

-Będziemy cicho i grzeczni bardzo. -powiedział cicho Thor, a WszechMatka uniosła brew rozbawiona.

-Ja będę grzeczny gdy ty nie jesteś.

-Jestem zawsze grzeczny. -tknął młodszego brata w żebra.

-Taaa na pewno - zaśmiał się.

-No tak -dalej go tykał i uśmiechnął się. Natomiast Królowa wyszła nie przeszkadzając im więcej.

-Jakoś tego nie widzę -odparł i zaśmiał się cicho.

-To co mam zrobić abyś to widział?

-Nie wiem przekonaj mnie Thor.

Przeniósł go tak aby leżał w poduszkach, a on pochylił się nad Bogiem Kłamstw i zaczął miziać jego nosek, a później szyję, a łapkami zaczął go łaskotać po bokach. Loki nie mogąc się powstrzymać zaczął cicho się śmiać.

-Uwieeeelbiam jak się śmiejesz -popatrzył na niego jak się śmieje jego młodszy brat i dalej go łaskotał.

-N-nie łaskocz! - powiedział przez śmiech.

-No dobrze wybacz. -przestał go łaskotać, a Loki ledwo oddychał i patrzył się w oczy brata. Odynson, choć bardzo go korciło rzuceniem sprośnym komentarzem na wygląd brata, to powstrzymał się i tylko uśmiechał niewinnie. Jednak młody prychnął jakby wiedząc co chodzi po głowie bogowi. -Co prychasz koniku? -przygryzł wargę.

-Bo chodzą ci po głowie niestosowne rzeczy Thor.

-C-co, ale to nie prawda. -zadarł lekko nosek i zarumienił się lekko.

-Yhym jakby nie była prawda to byś się nie rumienił.

-Nie rumienie. -jeszcze bardziej był czerwony.

-Rumienisz.

-Przestań. -burknął pod nosem i przygryzł wargi.

-Nie przestanę, bo mój braciszek uroczo się robi czerwony na twarzy!

-Nie przestaniesz? - pokręcił sprzecznie głową z delikatnym uśmiechem. -Dobrze ja też nie przestanę. -fuknął pod nosem i pozbył się swojej górnej garderoby i zawisł nad bratem. -Odbiorę ci teraz oddech nie wyżyta żmijo. -szepnął w jego wargi po czym delikatnie zatopił dłoń w jego włosach i odchylił jego głowę do tyłu tak aby wpić się w jego usta jeszcze lepiej. Zaś Bóg kłamstw dość zdziwiony nagłym zachowaniem brata chciał zaprotestować, ale jego usta zostały złączone z blondyna przez to nic nie mógł zrobić. Blondyn cały czas agresywnie i brutalnie całował brata, a jego wolna dłoń powędrowała na brzuch Loki'ego żeby zedrzeć z niego ciuch. Na początku opierał się, ale z czasem gdy pocałunki stawały się bardziej agresywniejsze po prostu się poddał.
Gromowładny zabierał każdą cząstkę tlenu z płuc brata całując go długo. Lecz gdy zaczęło brakować powoli powietrza miauknął w jego usta aby dał mu zaczerpnąć oddech. Jednak przez dłuższą chwilę Thor był nie ugięty i jak obiecał tak nie przestawał, a Loki starał się jakoś zaczerpnąć chociaż troszkę tlenu. Jednak po pewnym czasie żeby nie udusić Loki'ego przygryzł jego dolną wargę i odsunął się troszeczkę. Na co mężczyzna zaczął ciężko oddychać aby uzupełnić tlen w płucach. Odynson nie czekając na jakąkolwiek zgodę rozerwał bluzkę mężczyźnie pod sobą.

-M-mogłem ją ściągnąć - mruknął cicho. Jednak blondyn wzruszył ramionami i usadził go wygodniej w poduszkach i przysunął twarz do jego pęmpka i podbrzusza. Zaczął lizać i lekko podgryzać to miejsce. Loki przygryzł wargę i zaczął cicho pomrukiwać z przyjemności.

-Masz wystarczająco dużo tego powietrza?

-A dlaczego p-pytasz?

-Bo nie chce przestać ci zabierać tego tlenu.

-Yhym rozumiem? - podnosił delikatnie łeb do góry liżąc wzdłuż ciała brata i zatrzymał się na jego ustach. Spotkał się jedynie z cichym miauknięciem.

-Kradnę. Buziaki.. -uśmiechnął się chytrze i wpił się, a jego usta lżej niż przed chwilą, ale i tak mocno. Z ust Loki'ego wydobyło się ciche jęknięcie, ale odwzajemnił dość mocny pocałunek. Ciepła dłoń blondyna wędrowała po całym brzuszku szatyna robiąc co jakiś czas kółeczka.
Zaś ciało mężczyzny zareagowało dreszczami gdy przejeżdżał dłonią po Loki'ego wrażliwych miejscach.
Oczywiście Thor wszystko to wyczuwał pod dłonią i jeszcze bardziej doszukiwał się tak wrażliwych punktów Loki'ego. Co z jednej strony podobało się młodszemu, ale z drugiej strony jego głowa mówiła nie, że nie wypada im.
Odynson spojrzał na brata i na chwilę opuścił jego usta.

-Potrafisz być cicho?

-Zależy od czego, ale potrafię - powiedział dość nie pewnie.

-Dobrze warto wiedzieć. -uśmiechnął się czochrając jego włosy.

-A dlaczego pytasz? - mruknął cicho.

4474 słów

Co się wydarzy?
Czy oni (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵)?
Czy dojdzie do czegoś głębszego?

To najdłużyszy rozdział jakikolwiek zrobiłam w całej książce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro