Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czeka nas kara...

#Nie powiem i nie wiem,nie chce, jak sobie pochodzisz to się przynajmniej uspokoisz #

#Okej to czekajcie se do 15😈😇 paa~#

Fury rozglądnął się po pokoju i znalazł jeszcze trochę różowej farby w kącie. Poukładał pokój Deadpool'a żeby nie ubrudzić nic za bardzo i chciał mu się od płacić za swój pokój i gabinet.

#Co kombinujesz tato? #
Wade zaczął myśleć.
#nawet nie waż mi się malować mego pokoju! #

Pirat położył telefon na biurku nie przejmując się przy chodzącymi wiadomościami i wziął jeden z starych podkoszulków Wade'a, zmoczył w farbie i delikatnie zaczął maziać tym po ścianie.
-No teraz ten pokój nabiera barw! -uśmiechnął się do siebie.

-Poczekaj Petey, ale mój tatuś stwierdził, że trzeba zmienić mi kolor ścian - rzekł i wbiegł na górę. Pajączek się cicho zaśmiał i wyszedł na spokojnie za najemnikiem.

-Znacznie mi się bardziej podoba tu ten kolor.. -mruknął do siebie Nick.
Wade popędził do pokoju bez trudu omijając przeszkody po drodze.
Po chwili wbił do swego pokoju i kopara mu opadła.

-Dlaaaaaaczegoooooo?

-O jednak cię zainteresowało.. -rzucił w niego mokrą różową szmatką tak, że ochlapał jego twarz i ubranie, które miał. -Teraz widać kto wypaprał w moim gabinecie ściany -powiedział poważnie Fury, a Wade ściągnął szmatkę z farbą z swojej twarzy i rozejrzał się po pokoju.

-Mój piękny pokoju - mruknął. -Ugh i tak to zmyje!

-Możesz zmyć, ale dopiero po tym jak wyszorujesz mój pokój i gabinet -powiedział i podszedł do niego.

-Grr no dobra - burknął i starał się pozbyć farby z buzi.

-Poza tym ja nie wiem jak ty, ale uważam, że w różowym ci do twarzy.. -powiedział z uśmiechem.

-Bardzo zabawne Fury! - burknął do niego po nazwisku.

-Dobra, a teraz na poważnie Wade.. -zaczął zcierać mu z buzi farbę. -Gdzie masz księżniczkę, została w kryjówce?

-Jaką księżniczkę? - mruknął i pozwolił ojcu aby ścierał z jego twarz farbę.

-Dobra chciałem tylko spytać, w co to za głupie zabawy się bawicie ty i Peter, jakieś fazy, niee yy te te no jak on to mówił aaa etapy. Tak Clint mi mówił o jakiś etapach, co to jest i w ogóle co za malinki se robicie hm? -wytarł go i patrzył na niego oczekując odpowiedzi.

-Oni se wymyślili jakieś etapy ja nie wiem o czym oni mówią - powiedział Wade.

-A malinki.. -wskazał na jego szyję.

-Eeee - mruknął.

-To też sobie wymyślili? Ja rozumiem wszystko, ale to? Wade.. -pokręcił głową.

-Ummm - spuścił głowę w dół.

-Nie jesteś na to za stary? -poklepał go po ramieniu.

-Na co? - spytał cicho.

-Na malinki synku wiem, że Peter jest jeszcze młody i głupiutki, ale powinieneś mu pokazać, że są pewne granice których nie wolno przekraczać i nie zachowuj się jak dziecko -pokiwał głową na boki.

-Ugh - mruknął w odpowiedzi.

-Nie będę was karał, ale wysprzątajcie to ciocia i najlepszy wujo wam pomogą z wielką chęcią.

-Wy sprzątamy - powiedział.

-Tylko żeby mi zabawa w gabinecie była ostatni raz.

-Tak jest - odpowiedział.

-No, na dziś daje ci chyba spokój.

-Yhym - mruknął i kiwnął głową.

-Jestem ciekawy czy ciocia Peter'a wie, że jesteście razem -zmyślił się i wziął telefon z biurka.

-Niee? - powiedział niepewnie i cicho.

-Ciekawy jestem jakby zareagowała.. -mruknął.

-Może lepiej nie próbować? -mruknął.

-Dobrze na razie nic jej nie powiem, może..

-Ummm czy to ma być kara za u malowanie Twego gabinetu? Przecież teraz wygada znaczenie lepiej!

-Proszę? Nie bądź śmieszny po prostu chciałbym jej się pochwalić, poza tym Peter to jej podopieczny musi o nim wiedzieć. A co do gabinetu i koloru to twój pokój w różowym lepiej wygląda niż mój gabinet.

-Yhym - mruknął -nie wygląda lepiej, uwielbiałem tą czerwień i czerń!

-Trudno trochę różowego poprawi twój nastrój.

-Bardzo zabawne - mruknął i podrapał się po karku.

-Nie śmieje się z tego, tylko mówię jak jest...

-Yhym- mruknął.

-To jak to z wami jest w końcu jesteście razem czy nie? -popatrzył na Wade'a zanim wyszedł.

-Um jesteśmy -mruknął cicho.

-Mógłbyś powtórzyć chyba chyba źle usłyszałem... -uśmiechnął się pod nosem.

-Muszę powtarzać? -spytał niepewnie.

-Tak chciałbym to usłyszeć głośniej.

-Jesteśmy razem - mruknął ponownie, ale trochę głośniej.

-Dziękuję.. -mruknął i puścił mu nagranie jak się dwa razy przyznaje do tego że jest razem z Pajączkiem, a później się zaśmiał. Natomiast Wade załkał i się załamał.

-Dlaczego?

-Co dlaczego synek? -popatrzył na niego i się zaśmiał ponownie. Wade burknął i jebnął się na łóżko. -Wiesz w razie W żeby ci o tym codziennie przypominać..

-Co przypominać i po co?

-Odpocznij, bo zaraz będziecie sprzątać.. -wyszedł z uśmiechem.

-Ugh - Wade burknął i schował twarz w pościeli. Nick skierował się do swojego gabinetu. A w tym czasie Pete chodził po korytarzach pomiędzy ciocią Nat i wujkiem Clint'em, którzy go złapali kiedy szedł za Wade'm.

-No młody Fury jest wkurzony!

-Mhm.. -Spidey niechętnie słuchał niektórych zdań łucznika i czarnej Wdowy.

-Będziemy sprzątać - stwierdził -to będzie katorga.

-A to wszystko przez waszą durną trójkę... -warknęła kobieta.

-No co ty będzie zabawnie!

-Tylko poczekasz do później Clint! -Prychnęła. -Życia nie będziesz miał!

-Heheh no co ty Nat przecież będzie fajnie.

-Nie chce mi się sprzątać za was - potarła skronie.

-No nie trzeba było dołączać do zabawy.

-Ja nie dołączyłam sami mnie w to wplątaliście.. -burknęła.

-Sama się zgodziłaś - rzekł.

-Wiem niestetyyy -popatrzyła na Clint'a to na cichego Pajęczarza.

-Więc przyjmij karę.

-Muszę przyjąć, nic innego nie zrobię.. -zrobiła kuksańca w bok Peter'owi, który tylko lekko szturchnął Bartona i dalej był w swoich myślach i byciu jak najbliżej Wade'a.

-Nie martw się młody szybko pójdzie!

-Hmm? Co pójdzie szybko? Nie słuchałem przepraszam.. -powiedział cicho.

-Mycie - odparł -powinieneś słuchać Piter.

-Wiem, ale wyłączyłem się gdy zaczęliście się kłócić.. -mruknął.

-To w sumie racją.

-Too idziemy w końcu po Wade'a? -mruknął.

-Możliwe - odparł.

-Czemu możliwe? Ja chciałem od razu do niego iść, a wy mnie wleczecie nie wiadomo gdzieee.. -mruknął pod nosem.

-Idziemy do gabinetu - odrzekł spokojnie.

-Ale ja chce do.. -mruknął zrezygnowany.

-Przyjdzie - odparł.

-Ale ja chce do.. -wy marudził.

-Ale on przyjdzie do gabinetu.

-Ehh.. -poddał się i szedł z nimi. -Dobrze no..

-To spokojnie Peter nie ucieknie on!

-Bezpieczniej się czuje przy nim... -mruknął bardzo cicho.

-Uuuu, a przy nas już nie?

-T-też, ale.. -podrapał się po karku.

-No Clint nie rozumiesz, że Julietta bez swojego Romeo jest nieszczęśliwa? -prychnęła Wdowa.

-Oj wiem wiem zakochani w końcu - stwierdził i cicho się zaśmiał.

-I to chyba mocno zakochani.. -wskazała gestem głowy na całego czerwonego Peter'a, który miał spuszczoną głowę w dół. Na te zachowanie Clint poklepał Pita po barku aby się nie zawstydzał.

-Spoko młody przecież to nic złego!

-Na śmiewacie się z nas.. -mruknął. -Poza tym wy...

-Nie naśmiewamy - rzekł - poza tym co my?

-Wy też byliście kiedyś razem? -Peter spojrzał na Clint'a i Natashe. Przez owe pytanie Clint się zakrztusił i odwrócił głowę w bok.

-Proszę przecież Clint ma żonę i dziecko.. -Nat również odwróciła głowę. Gdy Pajączek uśmiechnął się jak mały diabełek.

-Noo, ale nic was nie łączyło jak byliście młodsi? Nie byliście razem? -spytał cicho.

-Dzieci Nat - poprawił ją. - Po co ci to wiedzieć ?

-Czyli byliście? -uniósł brew. -No, bo chciałem tylko spytać z ciekawości po co nam tak do gryzacie.. - Nat się nie odezwała na słowa Peter'a.

-Ugh - westchnął łucznik - zajmij się Peter swoim Romeo nie nami.

-Ale wujku Clint ja chciałbym wiedzieć, ciociu Nat proszę, powiecie mi?

-Po co cię to tak interesuje ?

-No, bo jak już mówimy o mnie i Wade'dzie to chce wiedzieć o waszej dwójce skoro wymyślacie dla nas ciekawe teorie i fakty.

-Pytaj się Natashy nie mnie - rzekł.

-A na jakim etapie byliście, co się stało, że wujek Clint ma inną? -Pete zadawał pytania, a Nat coraz bardziej irytowała przeszłość.

-Ugh - Clint nie miał zamiaru rozmawiać o przeszłości. Może i kiedyś byli razem lecz zrezygnowali.

-Dlaczego nie chcecie rozmawiać o was, a o nas moglibyście dyskutować cały dzień.-Spidey się nie poddawał.

-Dość.. -powiedziała w końcu Czarna Wdowa.

-To nie jest temat dla ciebie Peter i lepiej do niego nigdy nie wracajmy - rzekł srogo Clint.

-Poprawka Clint to nie jest dla nikogo temat zwłaszcza dla takich bachorów wtykających nosy w nie cudze sprawy.. -warknęła i żałowała w tej chwili, że zaczęła jakiekolwiek tematy o swatkach.

-Ugh racja - potwierdził i kiwnął głową na tak.

-Czy z każdym związkiem jest tak ciężko? -westchnął ciężko Petey i spytał samego siebie.

-Nie Peter to zależy od osób.

-Rozumiem.. -kiwnął głową i zamilkł.
Między nimi zapadła cisza przez całą drogę do gabinetu Fury'ego. -Pan Nick jest bardzo zły? -spytał Peter po długiej i ciężkiej ciszy.

-Możliwe.

-Czyli nie będzie tak kolorowo..

-Chyba - odrzekł idąc Clint.
Peter zapukał do gabinetu, gdzie przez chwilę odbywała się tylko cisza.

-Proszę - powiedział Fury siedząc w fotelu.

-Wchodzimy razem? M-może ciocia Nat pierwsza, bo ma pierwszeństwo? -Pete przełknął ciężko ślinę, a Wdowa popatrzyła na niego otwarła drzwi i wepchała Pajączka pierwszego za drzwi. Fury spojrzał na Peter'a srogim wzrokiem.

-Kogo moje oko widzi - powiedział chłodno.

-D-d-dzień dobry.. -zajęknął się Parker i stanął trochę przed biurkiem i spuścił głowę w dół. -P-p-przepraszam p-panie F-Fury.. -przełknął ślinę. Gdy Fury spojrzał na Peter'a, zaś na kanapie siedział dość spokojny Wade.

-Ostatni raz coś takiego robicie w moim gabinecie i pokoju - rzekł.

-T-t-tak w-wiem. Z-z-zrozumiałem.. -powiedział.

-Nie jąkaj się, bo nie jestem już zły - powiedział i uśmiechnął się delikatnie.

-Nie jest bo wymalował mój pokój na róż - mruknął Wade.

-M-mhmm.. -nie pewnie popatrzył na pirata, a dopiero później na Wade'a. -A-ale i tak mamy to w-wyszorować prawda? -spytał cicho.

-Oczywiście bez kary się nie obejdzie - odparł Fury. Pajączek pokiwał głową, że rozumie i dobrze wiedział, że na taki wybryk więcej nie pójdzie za żadną namową. Wade przetarł bluzę gdyż nadal na niej było pełno farby.
-Możecie bawić się w sprzątanie - rzekł i pokazał na wiadro z szczoteczkami.

-Dyrektorze my też musimy? -spytała Nat, która stała w kącie i wszystkiemu się przyglądała. -Bynajmniej ja w tym nie uczestniczyłam!

-Ty zrobiłaś naj mniej możesz iść - odparł Fury.

-A może popatrzę jak idzie chłopcom robota, może im pomogę.. -zmyśliła się Wdowa.

-Bardzo zabawne - mruknął Wade.

-No właśnie ja się nie śmieje tylko chce pomóc, ale nie to wychodzę.

-Zdecyduj się - powiedział Clint.

-Wiesz nie mogę się zdecydować, zrobię co będę chciała.. -prychnęła i wyszła z gabinetu. Clint tylko westchnął.

-Mamy teraz to czyścić? - zapytał Clint.

-Tak i macie nie zapomnieć o moim pokoju, właśnie idę go sprawdzić..

-Lepiej nie - powiedział Wade.

-Czemu nie? -popatrzył na syna pirat. -Jest jeszcze gorzej?

-Ummmm - Wade popatrzył w ścianę.

-Aa świetnie to tym bardziej idę to sprawdzić.. -dyrektor TARCZY również zniknął za drzwiami.

-Lepiej zacznijmy czyścić nim tu wróci i bardziej się wkurzy - powiedział Wade i wziął szczoteczkę Zamoczył w wodzie i zaczął czyścić. Na szczęście pokój Fury'ego miał tylko dwie ściany pomalowane na róż.

-Trzeba było pożyczyć od pana Starka coś do czyszczenia ścian.. -powiedział cicho Peter i również poszedł z ślady Wade'a i zaczął czyścić ścianę po drugiej stronie jedną dużą ścianę.

-Myślisz, że nie mam czegoś takiego? - zapytał i wyciągnął buteleczkę za bluzy, dolał do wody i zamieszał szczoteczką.

-Hm? -popatrzył na najemnika nie rozumiejąc. -Co to robi?

-Szybciej rozpuszcza farbę - powiedział wystarczy, że przejedziesz jeden raz.

-Bardzo pomysłowe Wade - stwierdził Clint i również zaczął czyścić.

-Fajne, a czemu ty jesteś upaprany farbą? -popatrzył na bluzę Wade'a.

-Ojciec rzucił we mnie szmatą, którą maział mi po ścianach - rzekł.

-Widzisz zasłużyłeś -odpowiedział cicho i zamoczył szczoteczkę ponownie w wodzie.

-Może?

-Na pewno.. -czyścił spokojnie ścianę.

-Nieeee - powiedział i mył ścianę na co Petey pokiwał głową i był cicho przez jakiś czas.Wade również się nie odzywał. Bał się o czym może być późniejsza rozmowa z ojcem.

-Ja pierdziele nie wiedziałam, że może być aż tak drętwo.. -powiedziała Natasha siedząc od dłuższej chwili na kanapie i przyglądając się im od tyłu.

-Co?! Kurwa?! - Wade podskoczył ze strachu gdy tylko usłyszał Wdowę, a Petey zatrząsł się przerażony i zbladł.

-Jajco, ruszać się, a nie stać w miejscu!

-Nie strasz błagam - powiedział cicho Wade.

-Nie straszę... -mruknęła kobieta siedząc grzecznie.

-Nie straszę.. -mruknęła kobieta siedząc grzecznie.

-Straszysz! - warknął.

-Myj, a nie drzyj tej japy..

-Nie drę - mruknął spuszczając trochę głowę i wrócił do mycia.

-Jasne nie drzesz mhm. Poza tym mam ładne widoczki z tej kanapy.. -zaśmiała się pod nosem Nat.

-Na co niby widoczki? - zapytał mężczyzna.

-Na pewno nie na ciebie tylko na Romeo i Juliette.. -mruknęła.

-Aż tak ciekawe te widoki.

-Taaak.. -wyciągnęła telefon i zaczęła ich nagrywać jak chłopy czyścili ścianę.

-Nie nagrywaj - burknął Wade i zamoczył szczoteczkę.

-Nie nagrywam pisze z kimś.. -zaśmiała się.

-Oczywiście - prychnął Wade. Petey się nie odzywał, chciał szybko skończyć, ale wiedział że to będzie niemożliwe.

-No taak. Clint u góry masz jeszcze trochę różowego weź to popraw!

-Ugh wiem! Weź rób coś ciekawego niż siedzenie! - wy marudził łucznik.

-Właśnie robię.. -powiedziała zadowolona. -Pomóc wam czy raczej nie trzeba?

-Jak wolisz - powiedział przewracając oczami Clint.

-A popatrzę jeszcze na was chwilę..
Wade tylko warknął na wdowę i zmywał. - Dobra pomogę wam.. -wstała i podeszła pomiędzy Wade'a i Clint'a i obydwóm zasadziła po soczystym klapsie w tyłek. -Streszczać się jeszcze jest pokój..

Wade się spiał.

-Musiałaś Nat? - zapytał z pretensjami Clint.

-Za bardzo mnie korciło aby nie sprać tak starych zadów.. -zaśmiała się i wzięła szczotkę, by dołączyć do nich.

-Nigdy więcej mnie nie dotykaj - warknął groźnie Wade.

-Bo coo? -popatrzyła na najemnika.

-Wykręcę ci łapy - wy warczał i poszedł na stronę Pita.

-Uuu znalazł się obrońca od siedmiu boleści, jeszcze ci nic takiego nie zrobiłam, a jestem zdolna do różnych rzeczy..- Wade olał słowa kobiety i zaczął zmywać ścianę obok Peter'a nie chcąc być przy Wdowie.

-Nie wiedziałem, że przy zmywaniu trzeba aż tak dużo się nagadać.. -stwierdził dotąd cichy Peter i poszedł na moczyć szczoteczkę.

-Ugh - Wade westchnął i wzruszył ramionami nie wiedząc co odpowiedzieć. Pajączek wrócił do Wade'a i wspiął się na jego barki, by po chwili na nich stanąć i szorować górę ściany.

-Jestem wyższy.. -pochwalił się.

-Heheh - Wade się zaśmiał i nadal czyścił dół.

-Tylko mnie nie zrzucaj.. -szepnął.

-Nie mam zamiaru.

-To dobrze.. -mruknął cicho i szorował górę. Wade uśmiechnął się i czyścił ścianę.

-Śmieszne wcale was nie słychać jak tak szepczecie.. -mruknęła Wdowa.

-Daj im spokój Nat -rzekł Clint.

-Po której jesteś stronie Clint? -obróciła w jego stronę głowę.

-Twojej?

-No i dobrze... -mruknęła i nie odbywając się czyściła razem z nimi ścianę. Praca w czwórkę szybko im szła i po niecałej godzinie skończyli cały gabinet sprzątać.

-Jeszcze został pokój pana Nick'a? -spytał cicho Spidey rozmasowując ramiona, które trochę naciągnął.

-Tak - odparł zgodnie z prawdą Wade.

-Naprawdę więcej się w to nie bawię.. -powiedział ostatecznie.

-Ale tam to tylko dwie małe ściany - stwierdził.

-No wiem.. -kiwnął głową.

-Ojciec zniknął na tą godzinę - oznajmił niepewnie.

-I wyskoczy zaraz pewnie jak ciocia Nat.. -.wzdrygnął się, a Wade się zatrząsł.

-Po dziękuję!

-Ja też.. -mruknął cicho Pete i wtulił się w bok Wade'a. Na co Deadpool zamruczał zadowolony. -To idziemy szybko posprzątać i co później? -spytał.  Nat popatrzyła na Clint'a, przy mrużyła oczy potarła cicho rączki i poruszyła znacząco brwiami.
Clint się zaśmiał i kiwnął głową na tak.

-Pewnie trening - mruknął najemnik.

-Rozumiem, a później patrol.. -kiwnął głową Pete. Nat podeszła do nich strasznie cicho, weszła pomiędzy nimi i tak im zasadziła po ostrym klapsie, że aż ją ręce zapiekły, a Pajączek cicho pisknął z bólu. Jedynie Wade warknął na kobietę i obrócił się w stronę Wdowy.

-Radzę uciekać - wy warczał wściekle.

-B-boli.. -powiedział cicho Peter.

-Sayonara, przynajmniej siadło porządnie.. -zaśmiała się Nat i uciekła za Clint'a jednak Wade ruszył na Wdowę. - Nie wy masujesz biednego Peterka? Jak teraz chłopak usiądzie ci na nóżkach.. -dalej chichotała gdy Wade warczał i szedł w stronę Wdowy.

-Mieliśmy skończyć czyszczenie ścian.. -Peter podszedł do Wade'a dalej masując obolały pośladek.

-Ale najpierw kogoś zabije - warknął.

-N-nie wolno Wade.. -popatrzył na Deadpool'a. -Jeszcze żyje i nic mi się nie stało..

-Miała mnie nie dotykać - wy warczał.

-Najwidoczniej lubi.. -stanął przed najemnikiem i zatrzymał go i popatrzył w jego czekoladowe oczka. -Nikogo nie zabijamy..- Wade spojrzał w jego oczy i uspokoił się znaczniej.
-Dziękuję.. -stanął na palcach i chwilę po miział nosem jego policzek po czym odsunął się lekko od Wade'a, który mruknął i uśmiechnął się delikatnie do Pita będąc już spokojny.
-Idziemy? -przechylił lekko głowę w bok.

-Tak.

Spidey złapał za dłoń Wilsona, a drugą wypuścił sieć w stronę Wdowy i Hawkeye'a i zrobił z nich wielki kokon na co Wade zaśmiał się z nich.

-Możemy iść... -wy mruczał.

-Możemy - odparł z uśmiechem.

-Przynajmniej nikt nie będzie cię bił.. -uśmiechnął się lekko do niego.

-Yhym - mruknął.

-Mój Romeo mówiłem, że cię obronie.. -uśmiechnął się i wtulił w niego. -Poza tym wiesz czego się dowiedziałem od cioci Nat i wujka Clint'a?

-Co takiego? - -spytał ciekawy tego co dowiedział się jego chłopak.

-Że ciocia Nat i wujek Clint też kiedyś byli w takich etapach co my, ale nie chcieli dokładnie powiedzieć na którym etapie stanęli, bo w końcu skapli się, że to nie to.. -mruknął cicho do jego ucha.

-Uuuuu będę ich dręczyć o to!

-Ookeejjka. -wy mruczał.

-Nie będą mieli życia ze mną - stwierdził.

-Już nie mają bo muszą się kleić..

-Hehehe szybko się z tego nie od kleją.

-W ogóle chyba, że pan Nick się ich pozbędzie.

-Heheheheh najpierw się z nich wyśmieje!

-To się śmiej, a ja będę cię gryzł..

-Gryzł? - zapytał nie rozumiejąc czy dobrze usłyszał.

-Co? Ja nic nie mówiłem..

-Nie... Ja dobrze słyszałem słowo gryzł!

-No i co ci to słowo zrobiło?

-Mi nic.

-No właśnie, więc będę cię gryzł jak będziesz się śmiał z cioci i wujka.

-Dlaczego?!

-Bo musisz być grzeczny..

-Jestem!

-Niee.. -ugryzł go w ramię na co Wade mruknął tylko i spojrzał na niego. -No cio? -puścił go i przełknął ślinę.

-Nic - odpowiedział Wade lecz Peter z nów ugryzł go w ramię z uśmiechem.
-Lubisz mnie gryźć - stwierdził bardziej niż spytał, a Petey kiwnął głową na tak. -Heh

-A ty lubisz jak cię gryzę? -spytał i popatrzył na niego.

-Nie przeszkadza mi to - odparł.

-Jeej.. -musnął jego policzek, a Wade uśmiechnął się na ten czyn -To chodźmy umyć te ściany.. -złapał za jego dłoń.

-Popieram - powiedział.

-Popierasz, bo nie chcesz abym cię gryzł?

-Chce - odparł -ale jesteśmy na widoku.

-Rozumiem.. -kiwnął głową i szedł cicho.

-Jak twoja ciocia ma stosunek do gejów? - zapytał prosto z mostu.

-Masz na myśli tolerancję do homoseksualistów? Ona już dawno przestała patrzeć na mnie czy jestem hetero czy homo... -wzruszył  ramionami. -Chciała jedynie bym nie był sam.

-Rozumiem -odparł- Fury z nią sobie chce porozmawiać o nas - mruknął.

-O nee.. -położył rękę do twarzy. -Przecież jak dowie się od osób trzecich czyli nie ode mnie pierwszego to mnie później nigdzie nie wypuści i zacznie zadawać serię niepotrzebnych pytań.

-Ugh nie wiem czy to zrobi, ale gdy byłem w pokoju z nim to spytał czy ciotka wie.

-Nie wie, nie rozmawiałem z nią jeszcze w cztery oczy. A rozmowa przez telefon to dla niej nic nie znaczy..

- Yhym.

-Będzie źle, poza tym jak ja mam jej to powiedzieć. Nie wiem czy zdołam.. -mruknął cicho.

-Um - podrapał się po karku - będzie dobrze!

-Znaczy nie chodzi o to, że wstydzę się tego co do ciebie czuje, ale tak jakoś boje się to powiedzieć żeby niczego nie popsuć, a do tego jestem zdolny..

-Niczego nie po psujesz Petey - pogłaskał go po głowie.

-Dziękuję, że przy mnie jesteś, a nie ktoś inny..

-Zawsze będę - odparł.

-A ja zawsze przy tobie.. -wtulił się w niego.

-Cieszę się - mruknął uśmiechają się radośnie.

-Ja bardziej się cieszę..

-Nie, bo ja!

-To jest pewne, że ja!

-Pfff kłócimy się o głupoty!

-Żadne głupoty to jest pewne, że ja.. -mruknął.

-Nie, bo ja! - odrzekł uparcie trzymając się swojej wersji.

-Niebo zostaw lotnikom.. -zaśmiał się z niego.

-Również latam - stwierdził co było prawdą, bo lubił latać odrzutowcami.

-Na jednorożcu w nocy, peeewnie...

-A czemu nie?

-Oj Deadyś.. -tulił się do jego ramienia.

-No co? - zaśmiał się.

-Nic nic głupku mój..

-Hehe.

-Czyli wygrałem?

-Nie!

-Czemu?

-Bo tak?!

-Wygrałem w tym, że jestem mega przystojniejszy, że jestem lepszy w byciu słodkim, w byciu wyższym, w byciu bardziej inteligentnym, w tym że lepiej całuje.. -zaczął wymieniać z uśmiechem.

-A kiedy to ostatnie niby się wydarzyło?!

-Ymm...-zatrzymał się i popatrzył na niego. -Musisz od razu tak krzyczeć?

-Wybacz, ale nie przypominam sobie takiej akcji!

-A ja tak.. -mruknął cicho.

-Kiedy niby?

-Dobra wymieniając dalej.. -zbył pytanie Wade'a i wznowił marsz.

-Ej! Kiedy niby coś takiego było?

-Cały czaass, było mało tych razy ale za każdym razeem.. -mruknął cię przestając iść.

-No dobra? - mruknął dość niepewnie.

-Ha znowu wygrałem! -zaśmiał się.

-Nie ciesz się aż tak!

-Czemu? -popatrzył na niego.

-Bo tak!

-Chce wiedzieć, dlaczego zabraniasz mi się cieszyć..

-Nie zabraniam.

-Zabraniasz mi się cieszyć...

-Nie, bo po prostu nie wygrasz następnej potyczki!

-Jakiej potyczki?

-Sławnej.

-Czemu tak uważasz?

-Bo wygram.

-Pozaaa tym nie uważasz, że powinniśmy zrobić coś jak któryś z nas wygra?

-A co takiego proponujesz?

-No właśnie nie mam żadnego pomysłu na nagrodę, tylko spytałem czy powinniśmy coś takiego robić..

-Może lepiej nie, bo jeszcze coś głupiego wpadnie nam do łbów.

-Proszę! To ty masz łeb ja mam głowę.. -powiedział z powagą.

-Na pewno?

-Tak na pewno..

-No dobrze główko.

-Ugh głupiii.. -przykleił się do niego i zaczął go gryźć po ramieniu.

Wade miauknął i spojrzał na niego.
-Nie jestem głupi!

-Jesteś tak samo jak i mój jesteś!

-Ummm.

-Hmm? -mruknął dalej gryząc jego ramię.

-Nic - mruknął.

-No to co stękasz? -wtulił się w niego.

-Nie stękam i powinniśmy iść czyścić ściany.

-Nooo nie wcaaale.. -puścił go i szedł nie odzywając się, a Wade ruszył za Pitem.

-Może wejdziesz pierwszy? -powiedział cicho Peter kiedy stanęli przed pokojem Fury'ego.

3564 słów

Czy jeszcze coś ich czeka?
Co Fury wymyśli?
Co się jeszcze wydarzy?

W tą środę nie było rozdziału, ale nie martwcie się nadrobimy to!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro