Anty Serum?
-Dobra, to zjesz, dadzą ci leki i będziemy się widzieć jutro po szkole.. -cmoknął go w czubek głowy.
-Yhym- mruknął i spojrzał na Pita opierając jego nos o swój. Pete uśmiechnął się do Wade'a i kilka razy potarł ich nosy, a najemnik się uśmiechnął.
-Nie chciałbym nikogo innego niż ty - powiedział i pocałował go delikatnie w usta na co Pajączek się zarumienił i oddał delikatny pocałunek.
-A ja nikogo nikogo niż ty -wy mruczał w jego usta. Wade zamruczał w usta Pita i uśmiechnął się szeroko, a po chwili odsunął od jego ust. -To jak? Co robimy? -uśmiechnął się i oblizał wargi ze śliny.
-Hmmm - zamyślił się, ale ponownie złączył ich usta. Parker zaśmiał się cicho w jego usta i z mruczeniem odwzajemniał każdy buziak. Wade cieszył się, że Petey jednak nie jest zły na niego. Całował go delikatnie i nie chciał za dużo sobie pozwolić, żeby go nie zniechęcić. Spidey w pewnym momencie ziewnął pomiędzy ich pocałunkiem i dmuchnął mu w usta z wielkim uśmiechem. Chłopak odsunął się i pocałował Pita w czółko...
-Do jedzenia, a nie zmieniaj tematu.. -zachichotał i przelotnie cmoknął Wade'a w usta.
-Hm muszę Petey? - spytał.
-Taaak.. -polizał go po nosku i lekko odkrył z nich pościel.
-Ugh no dobrze- mruknął i uśmiechnął się do pajączka, który wziął talerzyk z szafki i zaczął kroić już chłodne mięso na mniejsze kawałeczki. -Ziuuuuuuum..
-Naprawdę? - spytał i spojrzał oczkami jak kot z Shreka.
-Tak naprawdę. -mruknął poważny. -Leci Tarcza Kapitanaa ziuum.
-Dlaczego tarcza kapitana? - zapytał i otworzył usta na kawałek jedzenia.
-Bo na kolejnych kawałkach będzie coś innego.. -wzruszył ramionami i cmoknął go w nos i ubrał kolejny kawałek mięsa na widelec. Wade przełknął to co miał ustach i delikatnie po czerwieniał. -A teraz lecimy z Iron Manem! Ziuuaaammm...
-Ktoś coś mówił o mnie? - zapytał Tony opierający się o ścianę i patrzący na dwójkę dzieciaków. Widelec z ręki Peter'a wyleciał na talerz i przez chwilę się nie ruszał, przybrał czerwonych barw na policzkach i bał się odwrócić, by zobaczyć kto stoi jeszcze oprócz Tony'ego i jak długo.
Wade również po czerwieniał i schował twarz w poduszce.
-Nie zostawiaj mnie samego.. -szepnął Peter do Wade'a.
-Nie zostawiam tylko chowam twarz- mruknął Wade. Zaś Tony zaśmiał się z ich reakcji.
-Spokojnie dzieciarnia jestem sam - rzekł - jak już Deadpool zje niech wypije odtrutkę może być ohydna w smaku - stwierdził i położył fiolkę obok kubka z wodą.
-Dobrze panie Stark.. -powiedział cicho Peter i popatrzył na Tony'ego. -Jedz to Deady.. -zwrócił się tym razem do Wade'a, który się się chował.
-Może za rok - mruknął zażenowany.
-Dasz radę sam wrócić do domu Peter? - zapytał Tony.
-Już Pan sobie idzie? -popatrzył za mentorem. -Myślałem, że rozmowa z panem Nick'iem będzie dłuższa..
-Nie idę - odparł - zostaje na heicarrierze na kilka godzin - rzekł, a Wade schował bardziej twarz w poduszce.
-Oo rozumiem, kto potrzebuje niańki tym razem? -zachichotał Pete i ręką zaczął głaskać szyję Wade'a. Który zaczął cicho mruczeć nie zwracając uwagi na Stark'a.
-Nie ja - mruknął Wade.
-Nikt jestem tu tylko na kilka godzin służbowo - odparł Tony.
-Ookey.. -uśmiechnął się do niego szczerze i zdjął poduszkę z twarzy najemnika. -Ty już masz niańke, a teraz to jedz, trzeba wciągnąć ciocie Nat, wujka Clint'a i jeszcze parę osób noo dasz radę!
-Do czego wciągnąć coś ty wymyślił pajączku ? - zapytał Wade i niechętnie pozwolił mu ściągnąć poduszkę.
-Uuuu ja z chęcią słucham co wymyśliłeś Peter! - odparł Tony.
-No chodzi mi o jedzenie -przesunął mu pod nos kawałek mięsa na widelcu. -Dalej nie zjadłeś Iron Mana. I nic nie wymyśliłem panie Stark... - Wade skrzywdził się, ale wziął do ust kawałek mięsa.
-Nie będę wam przeszkadzać w karmieniu - stwierdził Tony i wyszedł.
-Paaaa.. -pomachał mu ręką na odchodne i popatrzył w czekoladowe teńczówki Wade'a. -Jeszcze trzy kawałki mięsa i lekarstwo i.. -obrzucił wzrokiem za siebie i szepnął. -I buzii..- na co Wade oblizał usta.
-Z chęcią idę na taki układ - powiedział z uśmiechem Wade patrząc się w piwne oczy Peter'a.
-Pff tylko na to czekałeś aby współgrać z braniem leków i jedzenia? - zachichotał. -Uwaga ziuuum za Ciocie Nat!
-Nie - mruknął - nie sądziłem, że przyjdziesz - stwierdził i wziął następny kawałek jedzenia.
-U mnie wszystko możliwe pamiętaj.. -uśmiechnął się do niego szczerze i nabrał na widelec kolejny kawałek. -Uwagaaa leci wujek Clint - Wade zaśmiał się cicho i zjadł następny widelec z pożywieniem. -Oo widzisz jaki grzeczny jesteś zjadłeś wszystko, jeszcze tylko za papę Nick'iego i lekarstwo.. - Wade uśmiechnął się do chłopaka.
-Jem tylko, bo ty mi kazałeś - mruknął.
-Ziuuuummmm..-zaśmiał się cicho.
Wade otworzył usta i wziął kolejny kawałek do zjedzenia, a Peter odłożył talerz na stolik i cmoknął Wade'a w skroń. Najemnik zamruczał cicho i uśmiechnął się do Pita, a w jego oczach można zobaczyć najskrytsze emocje skierowane do pająka. -A teraz lekarstwo i odpoczynek -polizał go po czubku nosa i wziął w dłoń od trutke i wodę.
-Stark mówił, że to coś jest ohydne - mruknął Wade.
-Jak antybiotyk musi być gorzki żeby pomógł...
-Ugh nie za bardzo kręci mnie taki smak...
-Ostry i słodki jak ty - odpowiedział.
-Kiedy ja jestem ostry? -prychnął Wade i się uśmiechnął. -Gorzki też jest dobry!
-Gdy się wkurzysz - odparł.
-Wcale nie!
-Eh, pij to.. -przysunął mu pod nos probówkę. Niechętnie wziął probówkę i łyknął wszystko za jednym razem, Pete sam się skrzywił i potrząsł głową gdy najemnik wypił zawartość anty serum. Wade skrzywił się gdyż smak tego był jeszcze gorszy niż sądził. Wziął od Pita wodę i wypił wszystko jednym duszkiem. -Było tak źle? -popatrzył na niego zmartwiony.
-Ohydne - mruknął.
-Ojejuu -przytulił go delikatnie, a Wade wtulił się w Pita.
-Czy to ma skutki uboczne?
-Że masz wyzdrowieć - odchylił się od niego troszkę i popatrzył w jego oczy.
-Yhym- mruknął i czuł się coraz bardziej senny i bez sił.
-To teraz odpocząć? -uśmiechnął się lekko i ułożył go na poduszkach.
Musnął delikatnie jego usta. Wade zamruczał i uśmiechnął się do Peter'a. -Pójdę aby nie przeszkadzać ci.. -uśmiechnął się i zszedł z niego.
-Ne idź- mruknął cicho.
-Ale musisz odpocząć Deadyś.. -wy mruczał i przytulił się policzkiem do jego policzka. Wade obijał go w pasie i wtulił się w niego. -Oh Wade.. -zaczął go głaskać po ramieniu. -Nie pójdę jeśli nie chcesz.
-Nie chce - wy mruczał wtulony w niego i delikatnie przysypiał, a całe jego ciało go paliło. Pete wszedł na łóżko z powrotem żeby nie wisieć nogami nad ziemią i wtulił się w Deadpool'a i delikatnie go głaskał i pilnował. Chłopak zaczął być o wiele bardziej gorący, ale najemnik starał się olać ból i usnąć przy Peterze.
Po kilku minutach gorąc bijący od ciała Wade'a zaczął przeszkadzać Pajączkowi i popatrzył na niego zmartwiony i pogłaskał go po policzku.Wade mruknął cicho gdy poczuł dłoń na swym policzku.
-Wade, wszystko w porządku? Nic cię nie boli? -szepnął i delikatnie zaczął ocierać noskiem o jego policzka i szyję.
-Boli, ale to nic takiego- mruknął cicho.
-Boli, czyli potrzeba doktora - wyciągnął telefon z lekkim trudem.
-Nie nie trzeba - powiedział.
-Trzeba ci pomóc -miauknął i cmokał jego twarz. -Dzwonie po pana Nick'a.
-Nieeeee -mruknął i przymknął oczy.
-Mhm.. -całował jego polik i sprawdzał kontem oka ekran telefonu. Wade oddychał spokojnie i cicho. Wybrał numer do dyrektora i czekał razem z Wade'm.
-Co tym razem się stało?! - spytał zaniepokojony Fury.
-Wade ma bardzo wysoką gorączkę, nie wiem czemu.. -powiedział zmartwiony i głaskał policzek najemnika.
-Zażył odtrutkę? - zapytał.
-Tak, ale powinna mu pomóc, wszystko z panem Stark'iem sprawdziliśmy i dokładnie dobieraliśmy proporcje -łamał się mu głos.
-Spokojnie Peter - powiedział - Stark poinformował mnie o tym, że mogą wyjść skutki uboczne pozbywaniem się serum z organizmu - rzekł.
-Ale to tak ma być? Ma go boleć żeby był zdrowy? -westchnął i patrzył na Wade'a, który leżał spokojnie.
-Niestety - powiedział i westchnął- też mi się to nie podoba, ale tak musi być.
-D-dobrze, dziękuję.. -z jego oczów w końcu uwolniły się łzy.
-Po prostu Piter będzie miał zwiększoną temperaturę ciała i delikatnie bóle nic więcej - odparł.
Wade popatrzył na bruneta i zaczął ścierać ręką mu z polików łzy.
-A przez ile? -zadał ostatnie pytanie i wtulił się w dłoń Wade'a.
-Nie wiemy tego dokładnie - rzekł Fury.
-Dobrze i tak dziękuję za informacje -łzy dalej ciekły z jego oczów.
-Nie martw się młody, Wade'owi nic poważnego nie dzieje się - powiedział Fury.
-Ej nie płacz - mruknął Wade starając się wytrzeć jego spływające łzy.
-No okej-przełknął ślinę. -Nie chce żeby mu się stała krzywda...
-Wiem Piter ja też nie chce dlatego przypilnuj go aby leżał - rzekł.
-Leży, nie pozwolę mu wstawać...
-Dobry chłopak - rzekł - lekarz będzie za godzinę u niego na kontroli - powiedział Fury. Wade złapał Peter'a i wtulił go w siebie tak aby słyszeć co mówi ojciec i móc tulić do siebie pajączka.
-Dobrze -powiedział i głaskał plecy najemnika. -Będę informował jakby coś....
-To dobrze- powiedział Fury i rozłączył się. Peter chciał odłożyć telefon za siebie na szafkę, ale zrzucił go niechcący na szybkę, ale nie przejął się tym tylko wtulił się w Wade'a, który zaśmiał się cicho i wtulił w Pita.
-Tobie do śmiechu? Czemu? -wy marudził w jego szyję.
-Nie wiem- powiedział i uśmiechnął się.
-Martwię się, boje się o ciebie, a ty się śmiejesz ze mnie...
-Nie z ciebie- odparł.
-To z czego? -mruknął wzdychając ciężko.
-Nie wiem - mruknął.
-Telefon jest mało istotną rzeczą, wolę ciebie, więc się nie śmiej tylko odpoczywaj.. -cmoknął go w nos.
-Odpoczywam- mruknął cicho.
-Widzę właśnie.. -mruknął i tulił się do niego. -Ominą mnie dziś wybory na najlepszego doskorolciarza w okolicy.. -mruknął i lekko ugryzł Wade'a w szyję. -Bo trzeba zająć opiekę nad dużym dzieckiem..
Wade cicho jęknął.
-Możesz iść przecież - mruknął za rumieniony.
-Ale wolę leżeć ci w ramionach i mieć na ciebie oko no chyba, że dostanę jakiś szlaban za nie odpisywanie cioci May i będę musiał leżeć sam w domu z myślami przy tobie..
-Wystarczy, że tata napiszę do niej wymówkę - mruknął cicho.
-Ale nie ominie mnie reprymenda, że na ulicy wieczorami jest groźnie ble ble ble.. -polizał jego policzek.
-Mrrr, bo jest za groźnie dla mojego pajączka - powiedział i ugryzł jego wargę delikatnie.
-Mmm.. -miauknął. -Nie prawda..
-Na pewno? - spytał.
-Na pewno .. -wy mruczał zadowolony.
-No dobrze mój pajączku- rzekł i przymknął oczy czując silniejszą falę bólu.
-Twój? -mruczał. -Jestem twoim pajączkiem?
-Moim - mruknął.
-Uuu od kiedy?
-Od dziś - wy mruczał.
-Od dziś? Mmmm..interesujące.. -uśmiechnął się pod nosem.
-A nie ? - zapytał i wtulił się w Peter'a.
-A tak.. -muskał delikatnie jego szyję na co Wade mruczał cicho i uśmiechał delikatnie. -Dalej cię wszystko boli i w ogóle?
-Trochę - mruknął i przymknął oczy.
Pajączek zdjął z niego ręce nie chcąc mu sprawiać bólu i tylko leżał w jego ramionach co jakiś czas muskając palcami jego policzek czy szyję. Wade cicho pomrukiwał i w pewnym mo usnął trzymając w ramionach Pita.
Spidey nie sprzeciwiał się temu, że Wade śpi, właśnie wręcz przeciwnie był zadowolony, że mógł być przy nim blisko i nie przejmować się głupimi docinkami od innych. Gdy Stark właśnie siedział u Fury'ego na kanapie i pisał coś na telefonie.
-Tony, na pewno ta cała mikstura zadziała? -spytał Nick kończąc przeglądanie papierów.
-Powinna - odparł i oparł głowę na rękach.
-A jednym ze skutków ubocznych jest znaczny wzrost temperatury?
-Powinien być - odrzekł.
-Rozumiem.. -potarł skronie.
-Niestety, ale nie było czasu przetestować substancji anty serum więc trzeba obserwować Deadpool'a - rzekł
-Mój syn jest królikiem doświadczalnym?- wstał ze swojego stanowiska.
-Możliwe - powiedział i spojrzał na dyrektora.
-Wiem, że go nienawidzisz, ale to mój syn, Tony nie wybaczę Ci jak coś mu się stanie!
-Nie mówię, że nienawidzę - rzekł - nic mu się nie stanie nigdy nie pomyliłem się w obliczeniach! -odpowiedział.
-Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie.. -poszedł odłożyć teczkę z papierami do szuflady.
-Nie powinno- odparł Tony.
-Ehh martwię się o niego, ledwo go wyciągnęliśmy od śmierci..
-A znów go trzeba wyciągać - stwierdził.
-Przez serum.. -westchnął i usiadł na przeciwko Stark'a.
-Nikt nie sądził, że takie skutki uboczne będzie miało serum - rzekł Fury.
-Wiem o tym, wiem.. -westchnął Nick.
-A było nawet testowane - stwierdził Tony i nadal pisał coś na telefonie.
-Ale on jednak miał tą regenerację i przez to może to wszystko się popsuło..
-Może bądź rany, które sobie zadał bądź jakiś czynnik - rzekł - różne są warianty.
-Nie mam pojęcia Stark nie mam co do tego zielonego pojęcia, ale naprawdę chce aby był zdrowy..
-Widzę i nie tylko ty chcesz- stwierdził z uśmiechem - czasem te kamery są pożyteczne- rzekł i się cicho zaśmiał
-Kamery uh, Peter ci się przyznał co robił razem z Wade'm kiedy mnie nie było? -uniósł brew i patrzył na rozbawionego Tony'ego po czym sam się zaśmiał.
-Że Deadpool go kręci? -zapytał i spojrzał na Fury'ego z powagą.
-To jest chyba w obie strony, ale co robili.. -odwrócił się po laptop i zaczął szukać po klawiaturze.
-Co takiego? - zapytał i z zainteresowaniem patrzył na to co robi Fury.
-Czyli ci nie powiedział, nie wiem czy powinienem ci pokazywać, ale jak już jesteś.. -odnalazł nagranie z sali treningowej i obrócił laptop w stronę Stark'a. -Tylko nie zerzygaj mi się na podłogę.. - Stark popatrzył na nagranie i uśmiechnął się.
-Słabo teraz to się dopiero rozkręcili - stwierdził i zaczął szukać momentu na telefonie z kamery jak się do siebie dossali.
-Tak mówisz? -spytał zaciekawiony i odłożył laptop.
-Tak -odparł i znalazł moment gdy już pościel nie chowa ich. Podał telefon Fure'mu i puścić gdy całowali się w łóżku. Nick wziął telefon IronMana i oglądał nagranie, a kiedy się skończyło oddał mu telefon potarł skronie i się zaśmiał.
-Albo zapomnieli o kamerach albo specjalnie to zrobili przed kamerą..
-Stawiam, że zapomnieli - stwierdził - nie mam nic do Deadpool'a, ale jak zrobi krzywdę Peter'owi to na pewną śmierć w kosmos!
-On mu nic nie zrobi, uwierz mi, ale zanim sami do siebie się przyznają minie jeszcze sporo czasu. Ukrywają się ze względu na Clint'a i Natashe aż jestem zdziwiony, że jeszcze nic nie komentują i ich nigdzie nie ma.. -mruknął zamyślony.
-Pewnie gdzieś się zaszyli - rzekł i pokiwał głową na boki - Jak na razie Peter przyznał się mi, że coś czuje do twego dzieciaka - powiedział.
-Naprawdę? A co jeśli bym tego nie zaakceptował?
-Sam stwierdziłeś, że to ukrywają - powiedział spokojnie Tony.
-Ale co w tedy jeśli bym nie zaakceptował ich 'związku'?
-Nie wiem - odparł - to ich 'związek'.
-No tak, ale ja też mam słowo i mogę powiedzieć nie, nie będą się wtedy spotykać ani nic innego robić.. -mruknął poważnie.
-To się sprzeciwią - rzekł - są młodzi i potrafią się zbuntować, a lepiej abyś nie stracił Deadpool'a z oka, bo jak narobi bigosu to mu nie pomożesz
-Czemu miałbym go stracić? Byłby pod moim nadzorem, kamerami i agentami nigdzie, by nie wyszedł..
-Fury! To Deadpool jakby chciał to by się wymknął tak aby nikt go nie zauważył... Ile razy już ci uciekał? Nie pamiętasz już tych sytuacji?
-Stark myślisz, że w ogóle byłbym przeciw szczęściu mojego dziecka? -prychnął i pokrecił głową z uśmiechem. -Wiem co by wtedy zrobił, nie pouczaj mnie..
-Nie pouczam - rzekł - tylko przypomniam - dodał.
-To nie musisz, doskonale o tym wiem..
-To dobrze- powiedział - mówimy im, że wiemy czy udajemy tumanów?
-Później, po wizycie doktora. Wiem, że Peter będzie jeszcze siedział więc wtedy im powiemy, że wiemy o nich, co ty na to?
-Jestem ciekaw ich reakcji - powiedział Tony i zaśmiał się.
-Ja również zwłaszcza, że ciągle wyglądają jak dwa buraki gdy wspomniało się o nich jako 'razem'!
-Hehehe to teraz to będą czerwoni fest!
-Cóż być może, ale to w niczym nie przeszkadza..
-Ciekawe czy się przyznają.
-Też jestem ciekaw.. -mruknął zamyślony Nick.
-Przekonamy się - stwierdził Tony i uśmiechnął się.
-Albo będzie, nie nie, albo w końcu się przełamią i z wielkim trudem powiedzą tak..
-Hehehe pewnie będą się zapierać na nie, ale w końcu ulegną.
-Będą musieli, przynajmniej przed nami..
-No w sumie racja Fury! - Nick kiwnął głową na zgodność z planem i wygodnie się oparł o fotel. Natomiast Tony siedział spokojnie na kanapie.
W ciszy przeminęło szybko pół godziny, więc lekarz miał za niedługo zjawić się na wizycie u śpiącego Wade'a. Lecz Wade nadal był ciepły, ale nadal tulił się do Pita i drzemał spokojnie. Pajączek delikatnie głaskał plecki swojego najemnika i cicho pomrukiwał, nie spał bo pilnował stanu Wade'a aby mu się nie pogorszyło i w razie czego miał dzwonić do Fury'ego. Na razie jednak nie było takiej potrzeby choć martwił się, że temperatura mu wzrasta.
Najemnik wyczuwał głaskanie i z jaką czułością robi to Pit, że nie miał ochoty w ogóle wstawać. Po prostu od czasu do czasu cicho pomrukiwał.
Po niecałych 15 minutach dalszej drzemki Wade'a przyszedł do sali lekarz, powoli i cicho wchodząc. Pete zerknął na drzwi, ale dalej głaskał Deadpool'a nie odbywając się od niego.
-Czy Wade śpi? - spytał cicho i podszedł z podstawowym sprzętem.
-Tak jeszcze śpi. Mam go obudzić? -spytał Pete cicho lekarza.
-Przydałoby się aby był przytomny przy badaniu - odparł, a Wade schował głowę w torsie Peter'a i nadal drzemał. Pajączek zrozumiał polecenie. Przysunął buzie do ucha najemnika i zaczął szeptać.
-Deadyy, Deadyy, trzeba wstawać. Badania cię czekają krótkie..
-Neee- mruknął Wade i schował się bardziej w Peterze.
-Wade, bo zaraz przyjdzie twój tata jak będziesz niegrzeczny, a ja sobie pójdę i zostawię cię z nimi sam na sam..
-Tym bardziej nie! - powiedział i odsunął się od Pita. Po chwili zaczął rozumieć co się dzieje w około.
-To dasz się przebadać lekarzowi na spokojnie? -przechylił lekko łebek.
-Yhym - mruknął i przetarł oczy, a po chwili usiadł i spojrzał na doktorka.
-To na chwilę pójdę tam usiąść aby nie przeszkadzać w badaniach.. - pogłaskał go po policzku i wyplątał się niechętnie z ramion Deadpool'a, który również niechętnie wypuścił Pita z ramion, który usiadł na krześle.
-Co mam zrobić doktorku?
Doktor włożył od razu do buzi Wade'a termometr i gestem ręki kazał mu podnieść lekko ręce do góry w celu osłuchania go. Chłopak od razu podniósł ręce do góry, trzymając w buzi termometr. Lekarz podniósł lekko bluzkę Wade'a do góry i przyłożył do jego klatki piersiowej słuchawkę lekarską, osłuchał go chwile. Wyciągnął mu termometr z buzi, niby wskazywał 38,5°.
-Połóż się jeszcze.. -zalecił lekarz.
-Ugh no dobrze- mruknął i położył się niechętnie. Zaś on zaczął delikatnie uginać palce przy jego żebrach.
-Boli tu jak delikatnie naciskam? A tu? -próbował wyczuć czy dobrze się zrosły i nie za szkadzały płucom.
-Nie - odpowiedział niepewnie i patrzył się w sufit.
-To dobrze.. -zakrył go, zapisał coś w swoim notesiku. -Masz jeszcze wysoką gorączkę widzę, że żebra i płuco jest już w normie, możesz dalej odpoczywać, wszelakie inne nie dolegliwości proszę mi zgłosić teraz albo..za chwile -mruknął i popatrzył na Deadpool'a.
-Yhym- mruknął i kiwnął głową, ale nie miał zamiaru mówić o tym, że coś go boli, a tym bardziej całe ciało.
-To co cię boli? -uniósł brew czekając na jakąkolwiek inną odpowiedź niż yhym.
-Nic? - powiedział i nadal nie patrzył się na doktorka.
-Na pewno? A jak się czujesz po lekach?
-Zmęczony? - spytał olewając pierwsze pytanie.
-To powinieneś jeszcze odpocząć, przyjdę za jakiś czas znów, ale jeśli by się coś działo przychodźcie jestem w gabinecie.. -powiedział doktor.
-Yhym- mruknął Wade i ponownie kiwnął głową, że rozumie. Gdy Lekarz wyszedł z sali, a Pete od razu przysunął się razem z krzesłem blisko łóżka i popatrzył na Wade'a. -Co jest? - spytał Wade patrząc na Pita z niezrozumieniem.
-Martwiłem się, przytulisz mnie? -wyciągnął do niego ręce na co Wade podniósł się do siadu złapał chłopaka w pasie i przyciągnął go do siebie. Pajączek wgramolił się delikatnie na nogi Wade'a i zamruczał. Deadpool wtulił w siebie Peter'a i pocałował go w czułko. - Mmm, a tu? -wskazał na swoje usta.
-Tu też jeśli tylko chcesz- wy mruczał i pocałował go delikatnie w usta. Pajączek się uśmiechnął i zamruczał w jego usta odwzajemniając słodkiego buziaka. Wade przymknął oczy i pogłębił ich delikatny pocałunek na bardziej namiętniejszy zaś Peter uchylił usta, a jego kąciki ust się uniosły i dał pozwolenie Wade'owi na namiętniejszy pocałunek i głębszy.
Chłopak zamruczał ochoczo i wtargnął badawczo swym językiem w jamę ustną Pajączka, który zamruczał i nie sprzeciwiał się i zaczął głaskać plecy najemnika. Deadpool przejechał językiem po podniebieniu pajączka i uchylił oczy by spojrzeć na niego.
-Mmm.. -uśmiechnął się i uchylił przymknięte powieki. Wade niechętnie odsunął się od Peter'a gdyż musiał wziąć oddech. Po chwili zobaczył, że drzwi do sali są otwarte. Serducho Peter'a biło jak szalone i się uśmiechnął do Wade'a również nabierając powietrza, ale zszedł mu uśmiech gdy chłopak wpatrywał się w coś za nim. -C-coś się stało..?
-Ummmm - Wade przygryzł wargi i schował twarz w torsie Peter'a.
-Noo nie sadziliśmy, że tak długo umiecie się całować- powiedział jako pierwszy Tony. Na co Spidey się spiął nieco i mocno się zarumienił, nie odwrócił się, a jedynie nałożył na nich pościel.
-Powiedz, że nie ma tam Pana Stark'a.. -szepnął Pete do ucha Wade'a.
-Kuźwa jest i mój też - mruknął Wade do niego.
-No jaką to wymówkę szykujcie? - zapytał Stark i wszedł do sali.
-Nie.. -jęknął cicho zażenowany.
-Chyba dosyć poważną, skoro nie zauważyli otwartych drzwi.. -stwierdził Nick i stanął obok Tony'ego patrząc na wielką kulkę pod pościelą.
-No chyba za bardzo byli zajęci sobą- rzekł Tony.
-Tak zauważyłem, hmm ciekawe co mają nam do powiedzenia..
-Nic? - odpowiedział Wade.
-Mi się zdaję, że jednak coś macie - stwierdził Stark.
-Nie możemy się teleportować gdzieś indziej? -spytał Wade'a cicho Peter.
-Dobra dość tego lizania, przyznajcie się no czekamy, przecież to z daleka widać no dalej.. -powiedział Fury, a uśmiech nie schodził mu z twarzy gdyby mógł na pewno, by się z nich śmiał i ich nie umiejętnego chowania.
-Chciałabym - mruknął - Nie wiemy o co wam chodzi- powiedział Wade.
-Dobrze wiecie więc nie udawajcie przyznawać się!
-Za wcześnie na przyznawanie.. -powiedział cicho Pete i popatrzył na Wade'a.
-Racja- mruknął Wade i pocałował pita delikatnie w usta.
-Wade.. -położył na jego ustach palec i cały czerwony zachichotał.
3564 słów!
Czy się przyznają?
Co zrobi Fury i Stark?
Czy lekarstwo działa?
Z okazji świąt pojawi się mały maratonik!
Przy okazji chciałam wam złożyć
Wesołych, radosnych, pełnych miłości i zdrowia świąt!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro