Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Anty Serum?

-Dobra, to zjesz, dadzą ci leki i będziemy się widzieć jutro po szkole.. -cmoknął go w czubek głowy.

-Yhym- mruknął i spojrzał na Pita opierając jego nos o swój. Pete uśmiechnął się do Wade'a i kilka razy potarł ich nosy, a najemnik się uśmiechnął.

-Nie chciałbym nikogo innego niż ty - powiedział i pocałował go delikatnie w usta na co Pajączek się zarumienił i oddał delikatny pocałunek.

-A ja nikogo nikogo niż ty -wy mruczał w jego usta. Wade zamruczał w usta Pita i uśmiechnął się szeroko, a po chwili odsunął od jego ust. -To jak? Co robimy? -uśmiechnął się i oblizał wargi ze śliny.

-Hmmm - zamyślił się, ale ponownie złączył ich usta. Parker zaśmiał się cicho w jego usta i z mruczeniem odwzajemniał każdy buziak. Wade cieszył się, że Petey jednak nie jest zły na niego. Całował go delikatnie i nie chciał za dużo sobie pozwolić, żeby go nie zniechęcić. Spidey w pewnym momencie ziewnął pomiędzy ich pocałunkiem i dmuchnął mu w usta z wielkim uśmiechem. Chłopak odsunął się i pocałował Pita w czółko...

-Do jedzenia, a nie zmieniaj tematu.. -zachichotał i przelotnie cmoknął Wade'a w usta.

-Hm muszę Petey? - spytał.

-Taaak.. -polizał go po nosku i lekko odkrył z nich pościel.

-Ugh no dobrze- mruknął i uśmiechnął się do pajączka, który wziął talerzyk z szafki i zaczął kroić już chłodne mięso na mniejsze kawałeczki. -Ziuuuuuuum..

-Naprawdę? - spytał i spojrzał oczkami jak kot z Shreka.

-Tak naprawdę. -mruknął poważny. -Leci Tarcza Kapitanaa ziuum.

-Dlaczego tarcza kapitana? - zapytał i otworzył usta na kawałek jedzenia.

-Bo na kolejnych kawałkach będzie coś innego.. -wzruszył ramionami i cmoknął go w nos i ubrał kolejny kawałek mięsa na widelec. Wade przełknął to co miał ustach i delikatnie po czerwieniał. -A teraz lecimy z Iron Manem! Ziuuaaammm...

-Ktoś coś mówił o mnie? - zapytał Tony opierający się o ścianę i patrzący na dwójkę dzieciaków. Widelec z ręki Peter'a wyleciał na talerz i przez chwilę się nie ruszał, przybrał czerwonych barw na policzkach i bał się odwrócić, by zobaczyć kto stoi jeszcze oprócz Tony'ego i jak długo.
Wade również po czerwieniał i schował twarz w poduszce.

-Nie zostawiaj mnie samego.. -szepnął Peter do Wade'a.

-Nie zostawiam tylko chowam twarz- mruknął Wade. Zaś Tony zaśmiał się z ich reakcji.

-Spokojnie dzieciarnia jestem sam - rzekł - jak już Deadpool zje niech wypije odtrutkę może być ohydna w smaku - stwierdził i położył fiolkę obok kubka z wodą.

-Dobrze panie Stark.. -powiedział cicho Peter i popatrzył na Tony'ego. -Jedz to Deady.. -zwrócił się tym razem do Wade'a, który się się chował.

-Może za rok - mruknął zażenowany.

-Dasz radę sam wrócić do domu Peter? - zapytał Tony.

-Już Pan sobie idzie? -popatrzył za mentorem. -Myślałem, że rozmowa z panem Nick'iem będzie dłuższa..

-Nie idę - odparł - zostaje na heicarrierze na kilka godzin - rzekł, a Wade schował bardziej twarz w poduszce.

-Oo rozumiem, kto potrzebuje niańki tym razem? -zachichotał Pete i ręką zaczął głaskać szyję Wade'a. Który zaczął cicho mruczeć nie zwracając uwagi na Stark'a.

-Nie ja - mruknął Wade.

-Nikt jestem tu tylko na kilka godzin służbowo - odparł Tony.

-Ookey.. -uśmiechnął się do niego szczerze i zdjął poduszkę z twarzy najemnika. -Ty już masz niańke, a teraz to jedz, trzeba wciągnąć ciocie Nat, wujka Clint'a i jeszcze parę osób noo dasz radę!

-Do czego wciągnąć coś ty wymyślił pajączku ? - zapytał Wade i niechętnie pozwolił mu ściągnąć poduszkę.

-Uuuu ja z chęcią słucham co wymyśliłeś Peter! - odparł Tony.

-No chodzi mi o jedzenie -przesunął mu pod nos kawałek mięsa na widelcu. -Dalej nie zjadłeś Iron Mana. I nic nie wymyśliłem panie Stark...  - Wade skrzywdził się, ale wziął do ust kawałek mięsa.

-Nie będę wam przeszkadzać w karmieniu - stwierdził Tony i wyszedł.

-Paaaa.. -pomachał mu ręką na odchodne i popatrzył w czekoladowe teńczówki Wade'a. -Jeszcze trzy kawałki mięsa i lekarstwo i.. -obrzucił wzrokiem za siebie i szepnął. -I buzii..- na co Wade oblizał usta.

-Z chęcią idę na taki układ - powiedział z uśmiechem Wade patrząc się w piwne oczy Peter'a.

-Pff tylko na to czekałeś aby współgrać z braniem leków i jedzenia? - zachichotał. -Uwaga ziuuum za Ciocie Nat!

-Nie - mruknął - nie sądziłem, że przyjdziesz - stwierdził i wziął następny kawałek jedzenia.

-U mnie wszystko możliwe pamiętaj.. -uśmiechnął się do niego szczerze i nabrał na widelec kolejny kawałek. -Uwagaaa leci wujek Clint - Wade zaśmiał się cicho i zjadł następny widelec z pożywieniem. -Oo widzisz jaki grzeczny jesteś zjadłeś wszystko, jeszcze tylko za papę Nick'iego i lekarstwo.. - Wade uśmiechnął się do chłopaka.

-Jem tylko, bo ty mi kazałeś - mruknął.

-Ziuuuummmm..-zaśmiał się cicho.
Wade otworzył usta i wziął kolejny kawałek do zjedzenia, a Peter odłożył talerz na stolik i cmoknął Wade'a w skroń. Najemnik zamruczał cicho i uśmiechnął się do Pita, a w jego oczach można zobaczyć najskrytsze emocje skierowane do pająka. -A teraz lekarstwo i odpoczynek -polizał go po czubku nosa i wziął w dłoń od trutke i wodę.

-Stark mówił, że to coś jest ohydne - mruknął Wade.

-Jak antybiotyk musi być gorzki żeby pomógł...

-Ugh nie za bardzo kręci mnie taki smak...

-Ostry i słodki jak ty - odpowiedział.

-Kiedy ja jestem ostry? -prychnął Wade i się uśmiechnął. -Gorzki też jest dobry!

-Gdy się wkurzysz - odparł.

-Wcale nie!

-Eh, pij to.. -przysunął mu pod nos probówkę. Niechętnie wziął probówkę i łyknął wszystko za jednym razem, Pete sam się skrzywił i potrząsł głową gdy najemnik wypił zawartość anty serum. Wade skrzywił się gdyż smak tego był jeszcze gorszy niż sądził. Wziął od Pita wodę i wypił wszystko jednym duszkiem. -Było tak źle? -popatrzył na niego zmartwiony.

-Ohydne - mruknął.

-Ojejuu -przytulił go delikatnie, a Wade wtulił się w Pita.

-Czy to ma skutki uboczne?

-Że masz wyzdrowieć - odchylił się od niego troszkę i popatrzył w jego oczy.

-Yhym- mruknął i czuł się coraz bardziej senny i bez sił.

-To teraz odpocząć? -uśmiechnął się lekko i ułożył go na poduszkach.
Musnął delikatnie jego usta. Wade zamruczał i uśmiechnął się do Peter'a. -Pójdę aby nie przeszkadzać ci.. -uśmiechnął się i zszedł z niego.

-Ne idź- mruknął cicho.

-Ale musisz odpocząć Deadyś.. -wy mruczał i przytulił się policzkiem do jego policzka. Wade obijał go w pasie i wtulił się w niego. -Oh Wade.. -zaczął go głaskać po ramieniu. -Nie pójdę jeśli nie chcesz.

-Nie chce - wy mruczał wtulony w niego i delikatnie przysypiał, a całe jego ciało go paliło. Pete wszedł na łóżko z powrotem żeby nie wisieć nogami nad ziemią i wtulił się w Deadpool'a i delikatnie go głaskał i pilnował. Chłopak zaczął być o wiele bardziej gorący, ale najemnik starał się olać ból i usnąć przy Peterze.
Po kilku minutach gorąc bijący od ciała Wade'a zaczął przeszkadzać Pajączkowi i popatrzył na niego zmartwiony i pogłaskał go po policzku.Wade mruknął cicho gdy poczuł dłoń na swym policzku.

-Wade, wszystko w porządku? Nic cię nie boli? -szepnął i delikatnie zaczął ocierać noskiem o jego policzka i szyję.

-Boli, ale to nic takiego- mruknął cicho.

-Boli, czyli potrzeba doktora - wyciągnął telefon z lekkim trudem.

-Nie nie trzeba - powiedział.

-Trzeba ci pomóc -miauknął i cmokał jego twarz. -Dzwonie po pana Nick'a.

-Nieeeee -mruknął i przymknął oczy.

-Mhm.. -całował jego polik i sprawdzał kontem oka ekran telefonu. Wade oddychał spokojnie i cicho. Wybrał numer do dyrektora i czekał razem z Wade'm.

-Co tym razem się stało?! - spytał zaniepokojony Fury.

-Wade ma bardzo wysoką gorączkę, nie wiem czemu.. -powiedział zmartwiony i głaskał policzek najemnika.

-Zażył odtrutkę? - zapytał.

-Tak, ale powinna mu pomóc, wszystko z panem Stark'iem sprawdziliśmy i dokładnie dobieraliśmy proporcje -łamał się mu głos.

-Spokojnie Peter - powiedział - Stark poinformował mnie o tym, że mogą wyjść skutki uboczne pozbywaniem się serum z organizmu - rzekł.

-Ale to tak ma być? Ma go boleć żeby był zdrowy? -westchnął i patrzył na Wade'a, który leżał spokojnie.

-Niestety - powiedział i westchnął- też mi się to nie podoba, ale tak musi być.

-D-dobrze, dziękuję.. -z jego oczów w końcu uwolniły się łzy.

-Po prostu Piter będzie miał zwiększoną temperaturę ciała i delikatnie bóle nic więcej - odparł.
Wade popatrzył na bruneta i zaczął ścierać ręką mu z polików łzy.

-A przez ile? -zadał ostatnie pytanie i wtulił się w dłoń Wade'a.

-Nie wiemy tego dokładnie - rzekł Fury.

-Dobrze i tak dziękuję za informacje -łzy dalej ciekły z jego oczów.

-Nie martw się młody, Wade'owi nic poważnego nie dzieje się - powiedział Fury.

-Ej nie płacz - mruknął Wade starając się wytrzeć jego spływające łzy.

-No okej-przełknął ślinę. -Nie chce żeby mu się stała krzywda...

-Wiem Piter ja też nie chce dlatego przypilnuj go aby leżał - rzekł.

-Leży, nie pozwolę mu wstawać...

-Dobry chłopak - rzekł - lekarz będzie za godzinę u niego na kontroli - powiedział Fury. Wade złapał Peter'a i wtulił go w siebie tak aby słyszeć co mówi ojciec i móc tulić do siebie pajączka.

-Dobrze -powiedział i głaskał plecy najemnika. -Będę informował jakby coś....

-To dobrze- powiedział Fury i rozłączył się. Peter chciał odłożyć telefon za siebie na szafkę, ale zrzucił go niechcący na szybkę, ale nie przejął się tym tylko wtulił się w Wade'a, który zaśmiał się cicho i wtulił w Pita.

-Tobie do śmiechu? Czemu? -wy marudził w jego szyję.

-Nie wiem- powiedział i uśmiechnął się.

-Martwię się, boje się o ciebie, a ty się śmiejesz ze mnie...

-Nie z ciebie- odparł.

-To z czego? -mruknął wzdychając ciężko.

-Nie wiem - mruknął.

-Telefon jest mało istotną rzeczą, wolę ciebie, więc się nie śmiej tylko odpoczywaj.. -cmoknął go w nos.

-Odpoczywam- mruknął cicho.

-Widzę właśnie.. -mruknął i tulił się do niego. -Ominą mnie dziś wybory na najlepszego doskorolciarza w okolicy.. -mruknął i lekko ugryzł Wade'a w szyję. -Bo trzeba zająć opiekę nad dużym dzieckiem..

Wade cicho jęknął.
-Możesz iść przecież - mruknął za rumieniony.

-Ale wolę leżeć ci w ramionach i mieć na ciebie oko no chyba, że dostanę jakiś szlaban za nie odpisywanie cioci May i będę musiał leżeć sam w domu z myślami przy tobie..

-Wystarczy, że tata napiszę do niej wymówkę - mruknął cicho.

-Ale nie ominie mnie reprymenda, że na ulicy wieczorami jest groźnie ble ble ble.. -polizał jego policzek.

-Mrrr, bo jest za groźnie dla mojego pajączka - powiedział i ugryzł jego wargę delikatnie.

-Mmm.. -miauknął. -Nie prawda..

-Na pewno? - spytał.

-Na pewno .. -wy mruczał zadowolony.

-No dobrze mój pajączku- rzekł i przymknął oczy czując silniejszą falę bólu.

-Twój? -mruczał. -Jestem twoim pajączkiem?

-Moim - mruknął.

-Uuu od kiedy?

-Od dziś - wy mruczał.

-Od dziś? Mmmm..interesujące.. -uśmiechnął się pod nosem.

-A nie ? - zapytał i wtulił się w Peter'a.

-A tak.. -muskał delikatnie jego szyję na co Wade mruczał cicho i uśmiechał delikatnie. -Dalej cię wszystko boli i w ogóle?

-Trochę - mruknął i przymknął oczy.
Pajączek zdjął z niego ręce nie chcąc mu sprawiać bólu i tylko leżał w jego ramionach co jakiś czas muskając palcami jego policzek czy szyję. Wade cicho pomrukiwał i w pewnym mo usnął trzymając w ramionach Pita.
Spidey nie sprzeciwiał się temu, że Wade śpi, właśnie wręcz przeciwnie był zadowolony, że mógł być przy nim blisko i nie przejmować się głupimi docinkami od innych. Gdy Stark właśnie siedział u Fury'ego na kanapie i pisał coś na telefonie.

-Tony, na pewno ta cała mikstura zadziała? -spytał Nick kończąc przeglądanie papierów.

-Powinna - odparł i oparł głowę na rękach.

-A jednym ze skutków ubocznych jest znaczny wzrost temperatury?

-Powinien być - odrzekł.

-Rozumiem.. -potarł skronie.

-Niestety, ale nie było czasu przetestować substancji anty serum więc trzeba obserwować Deadpool'a - rzekł

-Mój syn jest królikiem doświadczalnym?- wstał ze swojego stanowiska.

-Możliwe - powiedział i spojrzał na dyrektora.

-Wiem, że go nienawidzisz, ale to mój syn, Tony nie wybaczę Ci jak coś mu się stanie!

-Nie mówię, że nienawidzę - rzekł - nic mu się nie stanie nigdy nie pomyliłem się w obliczeniach! -odpowiedział.

-Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie.. -poszedł odłożyć teczkę z papierami do szuflady.

-Nie powinno- odparł Tony.

-Ehh martwię się o niego, ledwo go wyciągnęliśmy od śmierci..

-A znów go trzeba wyciągać - stwierdził.

-Przez serum.. -westchnął i usiadł na przeciwko Stark'a.

-Nikt nie sądził, że takie skutki uboczne będzie miało serum - rzekł Fury.

-Wiem o tym, wiem.. -westchnął Nick.

-A było nawet testowane - stwierdził Tony i nadal  pisał coś na telefonie.

-Ale on jednak miał tą regenerację i przez to może to wszystko się popsuło..

-Może bądź rany, które sobie zadał bądź jakiś czynnik - rzekł - różne są warianty.

-Nie mam pojęcia Stark nie mam co do tego zielonego pojęcia, ale naprawdę chce aby był zdrowy..

-Widzę i nie tylko ty chcesz- stwierdził z uśmiechem - czasem te kamery są pożyteczne- rzekł i się cicho zaśmiał

-Kamery uh, Peter ci się przyznał co robił razem z Wade'm kiedy mnie nie było? -uniósł brew i patrzył na rozbawionego Tony'ego po czym sam się zaśmiał.

-Że Deadpool go kręci? -zapytał i spojrzał na Fury'ego z powagą.

-To jest chyba w obie strony, ale co robili.. -odwrócił się po laptop i zaczął szukać po klawiaturze.

-Co takiego? - zapytał i z zainteresowaniem patrzył na to co robi Fury.

-Czyli ci nie powiedział, nie wiem czy powinienem ci pokazywać, ale jak już jesteś.. -odnalazł nagranie z sali treningowej i obrócił laptop w stronę Stark'a. -Tylko nie zerzygaj mi się na podłogę.. - Stark popatrzył na nagranie i uśmiechnął się.

-Słabo teraz to się dopiero rozkręcili - stwierdził i zaczął szukać momentu na telefonie z kamery jak się do siebie dossali.

-Tak mówisz? -spytał zaciekawiony i odłożył laptop.

-Tak -odparł i znalazł moment gdy już pościel nie chowa ich. Podał telefon Fure'mu i puścić gdy całowali się w łóżku. Nick wziął telefon IronMana i oglądał nagranie, a kiedy się skończyło oddał mu telefon potarł skronie i się zaśmiał.

-Albo zapomnieli o kamerach albo specjalnie to zrobili przed kamerą..

-Stawiam, że zapomnieli - stwierdził - nie mam nic do Deadpool'a, ale jak zrobi krzywdę Peter'owi to na pewną śmierć w kosmos!

-On mu nic nie zrobi, uwierz mi, ale zanim sami do siebie się przyznają minie jeszcze sporo czasu. Ukrywają się ze względu na Clint'a i Natashe aż jestem zdziwiony, że jeszcze nic nie komentują i ich nigdzie nie ma.. -mruknął zamyślony.

-Pewnie gdzieś się zaszyli - rzekł i pokiwał głową na boki - Jak na razie Peter przyznał się mi, że coś czuje do twego dzieciaka - powiedział.

-Naprawdę? A co jeśli bym tego nie zaakceptował?

-Sam stwierdziłeś, że to ukrywają - powiedział spokojnie Tony.

-Ale co w tedy jeśli bym nie zaakceptował ich 'związku'?

-Nie wiem - odparł - to ich 'związek'.

-No tak, ale ja też mam słowo i mogę powiedzieć nie, nie będą się wtedy spotykać ani nic innego robić.. -mruknął poważnie.

-To się sprzeciwią - rzekł - są młodzi i potrafią się zbuntować, a lepiej abyś nie stracił Deadpool'a z oka, bo jak narobi bigosu to mu nie pomożesz

-Czemu miałbym go stracić? Byłby pod moim nadzorem, kamerami i agentami nigdzie, by nie wyszedł..

-Fury! To Deadpool jakby chciał to by się wymknął tak aby nikt go nie zauważył... Ile razy już ci uciekał? Nie pamiętasz już tych sytuacji?

-Stark myślisz, że w ogóle byłbym przeciw szczęściu mojego dziecka? -prychnął i pokrecił głową z uśmiechem. -Wiem co by wtedy zrobił, nie pouczaj mnie..

-Nie pouczam - rzekł - tylko przypomniam - dodał.

-To nie musisz, doskonale o tym wiem..

-To dobrze- powiedział - mówimy im, że wiemy czy udajemy tumanów?

-Później, po wizycie doktora. Wiem, że Peter będzie jeszcze siedział więc wtedy im powiemy, że wiemy o nich, co ty na to?

-Jestem ciekaw ich reakcji - powiedział Tony i zaśmiał się.

-Ja również zwłaszcza, że ciągle wyglądają jak dwa buraki gdy wspomniało się o nich jako 'razem'!

-Hehehe to teraz to będą czerwoni fest!

-Cóż być może, ale to w niczym nie przeszkadza..

-Ciekawe czy się przyznają.

-Też jestem ciekaw.. -mruknął zamyślony Nick.

-Przekonamy się - stwierdził Tony i uśmiechnął się.

-Albo będzie, nie nie, albo w końcu się przełamią i z wielkim trudem powiedzą tak..

-Hehehe pewnie będą się zapierać na nie, ale w końcu ulegną.

-Będą musieli, przynajmniej przed nami..

-No w sumie racja Fury!  - Nick kiwnął głową na zgodność z planem i wygodnie się oparł o fotel. Natomiast Tony siedział spokojnie na kanapie.
W ciszy przeminęło szybko pół godziny, więc lekarz miał za niedługo zjawić się na wizycie u śpiącego Wade'a. Lecz Wade nadal był ciepły, ale nadal tulił się do Pita i drzemał spokojnie. Pajączek delikatnie głaskał plecki swojego najemnika i cicho pomrukiwał, nie spał bo pilnował stanu Wade'a aby mu się nie pogorszyło i w razie czego miał dzwonić do Fury'ego. Na razie jednak nie było takiej potrzeby choć martwił się, że temperatura mu wzrasta.
Najemnik wyczuwał głaskanie i z jaką czułością robi to Pit, że nie miał ochoty w ogóle wstawać. Po prostu od czasu do czasu cicho pomrukiwał.
Po niecałych 15 minutach dalszej drzemki Wade'a przyszedł do sali lekarz, powoli i cicho wchodząc. Pete zerknął na drzwi, ale dalej głaskał Deadpool'a nie odbywając się od niego.

-Czy Wade śpi? - spytał cicho i podszedł z podstawowym sprzętem.

-Tak jeszcze śpi. Mam go obudzić? -spytał Pete cicho lekarza.

-Przydałoby się aby był przytomny przy badaniu - odparł, a Wade schował głowę w torsie Peter'a i nadal drzemał. Pajączek zrozumiał polecenie. Przysunął buzie do ucha najemnika i zaczął szeptać.

-Deadyy, Deadyy, trzeba wstawać. Badania cię czekają krótkie..

-Neee- mruknął Wade i schował się bardziej w Peterze.

-Wade, bo zaraz przyjdzie twój tata jak będziesz niegrzeczny, a ja sobie pójdę i zostawię cię z nimi sam na sam..

-Tym bardziej nie! - powiedział i odsunął się od Pita. Po chwili zaczął rozumieć co się dzieje w około.

-To dasz się przebadać lekarzowi na spokojnie? -przechylił lekko łebek.

-Yhym - mruknął i przetarł oczy, a po chwili usiadł i spojrzał na doktorka.

-To na chwilę pójdę tam usiąść aby nie przeszkadzać w badaniach.. - pogłaskał go po policzku i wyplątał się niechętnie z ramion Deadpool'a, który również niechętnie wypuścił Pita z ramion, który usiadł na krześle.

-Co mam zrobić doktorku?

Doktor włożył od razu do buzi Wade'a termometr i gestem ręki kazał mu podnieść lekko ręce do góry w celu osłuchania go. Chłopak od razu podniósł ręce do góry, trzymając w buzi termometr.  Lekarz podniósł lekko bluzkę Wade'a do góry i przyłożył do jego klatki piersiowej słuchawkę lekarską, osłuchał go chwile. Wyciągnął mu termometr z buzi, niby wskazywał 38,5°.
-Połóż się jeszcze.. -zalecił lekarz.

-Ugh no dobrze- mruknął i położył się niechętnie. Zaś on zaczął delikatnie uginać palce przy jego żebrach.

-Boli tu jak delikatnie naciskam? A tu? -próbował wyczuć czy dobrze się zrosły i nie za szkadzały płucom.

-Nie - odpowiedział niepewnie i patrzył się w sufit.

-To dobrze.. -zakrył go, zapisał coś w swoim notesiku. -Masz jeszcze wysoką gorączkę widzę, że żebra i płuco jest już w normie, możesz dalej odpoczywać, wszelakie inne nie dolegliwości proszę mi zgłosić teraz albo..za chwile -mruknął i popatrzył na Deadpool'a.

-Yhym- mruknął i kiwnął głową, ale nie miał zamiaru mówić o tym, że coś go boli, a tym bardziej całe ciało.

-To co cię boli? -uniósł brew czekając na jakąkolwiek inną odpowiedź niż yhym.

-Nic? - powiedział i nadal nie patrzył się na doktorka.

-Na pewno? A jak się czujesz po lekach?

-Zmęczony? - spytał olewając pierwsze pytanie.

-To powinieneś jeszcze odpocząć, przyjdę za jakiś czas znów, ale jeśli by się coś działo przychodźcie jestem w gabinecie.. -powiedział doktor.

-Yhym- mruknął Wade i ponownie kiwnął głową, że rozumie. Gdy Lekarz wyszedł z sali, a Pete od razu przysunął się razem z krzesłem blisko łóżka i popatrzył na Wade'a. -Co jest? - spytał Wade patrząc na Pita z niezrozumieniem.

-Martwiłem się, przytulisz mnie? -wyciągnął do niego ręce na co Wade podniósł się do siadu złapał chłopaka w pasie i przyciągnął go do siebie. Pajączek wgramolił się delikatnie na nogi Wade'a i zamruczał. Deadpool wtulił w siebie Peter'a i pocałował go w czułko. - Mmm, a tu? -wskazał na swoje usta.

-Tu też jeśli tylko chcesz- wy mruczał i pocałował go delikatnie w usta. Pajączek się uśmiechnął i zamruczał w jego usta odwzajemniając słodkiego buziaka. Wade przymknął oczy i pogłębił ich delikatny pocałunek na bardziej namiętniejszy zaś Peter uchylił usta, a jego kąciki ust się uniosły i dał pozwolenie Wade'owi na namiętniejszy pocałunek i głębszy.
Chłopak zamruczał ochoczo i wtargnął badawczo swym językiem w jamę ustną Pajączka, który zamruczał i nie sprzeciwiał się i zaczął głaskać plecy najemnika. Deadpool przejechał językiem po podniebieniu pajączka i uchylił oczy by spojrzeć na niego.

-Mmm.. -uśmiechnął się i uchylił przymknięte powieki. Wade niechętnie odsunął się od Peter'a gdyż musiał wziąć oddech. Po chwili zobaczył, że drzwi do sali są otwarte. Serducho Peter'a biło jak szalone i się uśmiechnął do Wade'a również nabierając powietrza, ale zszedł mu uśmiech gdy chłopak wpatrywał się w coś za nim. -C-coś się stało..?

-Ummmm - Wade przygryzł wargi i schował twarz w torsie Peter'a.

-Noo nie sadziliśmy, że tak długo umiecie się całować- powiedział jako pierwszy Tony. Na co Spidey się spiął nieco i mocno się zarumienił, nie odwrócił się, a jedynie nałożył na nich pościel.

-Powiedz, że nie ma tam Pana Stark'a.. -szepnął Pete do ucha Wade'a.

-Kuźwa jest i mój też - mruknął Wade do niego.

-No jaką to wymówkę szykujcie? - zapytał Stark i wszedł do sali.

-Nie.. -jęknął cicho zażenowany.

-Chyba dosyć poważną, skoro nie zauważyli otwartych drzwi.. -stwierdził Nick i stanął obok Tony'ego patrząc na wielką kulkę pod pościelą.

-No chyba za bardzo byli zajęci sobą- rzekł Tony.

-Tak zauważyłem, hmm ciekawe co mają nam do powiedzenia..

-Nic? - odpowiedział Wade.

-Mi się zdaję, że jednak coś macie - stwierdził Stark.

-Nie możemy się teleportować gdzieś indziej? -spytał Wade'a cicho Peter.

-Dobra dość tego lizania, przyznajcie się no czekamy, przecież to z daleka widać no dalej.. -powiedział Fury, a uśmiech nie schodził mu z twarzy gdyby mógł na pewno, by się z nich śmiał i ich nie umiejętnego chowania.

-Chciałabym - mruknął  - Nie wiemy o co wam chodzi- powiedział Wade.

-Dobrze wiecie więc nie udawajcie przyznawać się!

-Za wcześnie na przyznawanie.. -powiedział cicho Pete i popatrzył na Wade'a.

-Racja- mruknął Wade i pocałował pita delikatnie w usta.

-Wade.. -położył na jego ustach palec i cały czerwony zachichotał.

3564 słów!

Czy się przyznają?
Co zrobi Fury i Stark?
Czy lekarstwo działa?


Z okazji świąt pojawi się mały maratonik!

Przy okazji chciałam wam złożyć
Wesołych, radosnych, pełnych miłości i zdrowia świąt!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro