III
Chłopak poprawił swoją za dużo jak na niego koszulę, wziął głęboki wdech i zadzwonił dzwonkiem. W prawej ręce trzymał torbę, w której znajdował się uroczy kubek. Chłopak mimo wszystko bał się, że Yoongiemu prezent się nie spodoba. Gdzieś tam w jego serduszko korciło go, dlaczego nie zapytał się jakie kubki lubi i dlaczego jest taki złośliwy dla tego takiego uroczego chłopca jak on. Po chwili rozmyśleń chłopca w jasno niebieskiej koszuli, drzwi otworzyły się, a przed nimi stał Yoongi. Jimin przejrzał się mu i musiał przyznać, że wygląda dziś bardzo przystojnie. Zwykła biała bluzka i narzucona na nią szara bluza bardzo podobały się chłopcowi, tak bardzo, że nawet nie przywitał się z jego starszym od siebie kolega.
-Cześć, Jiminie. Wejdź.- powiedział starszy chłopak i lekko się uśmiechnął. Tak naprawdę próbował wyglądać na opanowanego i zrównoważonego psychicznie, ale no halo. Właśnie Jimin wchodził do jego domu z prezentem dla niego, a on w swoim sercu krzyczał jak wszystkie te dziewczyny, które zobaczą na żywo swojego idola.
Jimin usiadł na kanapie, kładąc wcześniej na szklany stolik przed nim prezent dla starszego. Chłopiec uważnie oglądał każdy kąt pokoju, aby zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Yoongi w tym czasie przygotowywał herbatę, oczywiście swoją najdroższa i najlepsza, bo przecież musiał zaimponować swojemu chłopcowi.
-Proszę.- położył dwa kubki na stoliku i usiadł obok Jimina, który mruknął pod nosem urocze dziękuję. Chłopak podniósł herbatę i chciał się jej napić, ale od razu pożałował swojej decycji.
-Ugh, jakie gorące!- krzyknął Jimin nie wiedząc co ma zrobić z palącym językiem.
-No raczej, że gorace głuptasie. Dopiero co ją zaparzyłem.-
Jimin popatrzył tylko wzrokiem, który pokazywał cierpienie jego biednego języka, ale widać śmiejącego się sąsiada, jego język już tak mocno nie bolał.
Mimo że czerwonowłosy chłopak wyobrażał sobie te spotkania okropnie, to wcale nie było takie złe. Znaleźli wspólny język, a tematy z łatwością im przychodziły. Obydwoje bardzo się angażowali w rozmowę. Jimin był bardzo zdziwiony, jak gadatliwy, mimo pozorów, był Yoongi. Siedzieli i rozmawiali tak długo, że ich kubki, w których była herbata, dawno stały puste i zimna, a niebo przykrył czarny koc, nawet gwiazdy tej nocy były dobrze widoczne.
-Powinienem się już zbierać.- Powiedział, o dziwo, rozczarowany Jimin.
Yoongi odprowadził swoją miłość do drzwi i z uśmiechem pożegnał chłopca. Teraz już wiedział, o czym będą jego najbliższe piosenki, które ma zamiar napisać.
Jimin leżał na swojej kanapie i rozmyślał nad tym, co wyczynia jego idiotyczne serce. Przecież go nie lubił od samej przeprowadzki do tego mieszkania. Wystarczyła tylko głębsza rozmowa, a jego serce już zaczęło bić troszkę szybciej. Chłopak sam nie wiedział, dlaczego tak bardzo polubił Yoongiego. Mieli podobne zdania na przeróżne tematy, a nawet jeśli już się różniły obydwoje wymieniali się swoimi poglądami, po prostu rozumieli się. A Jimin potrzebował najbardziej na świecie zrozumienia, którego od nikogo nigdy nie dostał. Chłopak nagle krzyknął i zaczął szamotać się po kanapie. Jego kot jedzący swoje jedzenie, przerwał i patrzył na swojego właściciela, prawdopodobnie myślał, dlaczego musiał trafić na takiego idiotę, po czym wrócił do swojego posiłku.
Yoongi wchodził do budynku, w którym było jego ukochane studio. Nie tylko dlatego tak bardzo lubił ten budynek, albowiem Jimin miał tu lekcje tańca, o czym starszy chłopak dowiedział się miłym przypadkiem i jakoś w nawyk przyszło mu przychodzenie do tego miejsca, akurat kiedy czerwonowłosy miał tu zajęcia. Tak jak i zazwyczaj specjalnie wcisnął przycisk z numer wyższym niż powinien. Kiedy doczekał się wreszcie cudownej chwili, w której otworzyły się drzwi windy. Wręcz w podskokach szedł korytarzem, aż dotarł pod salę w której miał lekcje Jimin. Ano, ale skąd mógł być pewien, że chłopiec był akurat w tej sali? A to dlatego, że salę i korytarz dzieliło cudne lustro weneckie. Na początek Yoongi zastanawiał się dlaczego, jakiś idiota tak to zaprojektował, ale z dnia na dzień zaczął dziękować temu człowiekowi. Próbując uspokoić swoje uczucia, które zaczęły szaleć na widok Jimina rozciągającego się, usiadł ściągając z siebie płaszcz, który położył na wieszak. Krzesła może i były troszkę dalej od sali, ale i tak Yoongi mógł zobaczyć swojego ukochanego. Wyciągnął ze swojej torby notatnik, w którym zawsze zapisywał teksty piosenek, ponieważ patrząc na Jimina, zbyt dużo jego uczuć układało się w słowa, które tak bardzo pragnęły być przelana na papier w formie kolejnej cudownej piosenki. Spędził tak około dwie godziny, przestał jednak kreślić swoim ołówkiem, kiedy usłyszał otwierające się drzwi z sali. Zawsze dziwiło go to, że młodszy nigdy jeszcze go nie zauważył, pewnie był zbyt zmęczony, żeby nawet patrzeć na ludzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro