Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 32

Moja nowa przyjaciółka nazywała się Jessica, a przynajmniej taką nazwę utrzymywała. Nie byłem pewny tego jaka jest prawda.
Była starsza ode mnie o pięć miesięcy ważyła 41 kg.
Była ładna.
Miała zabawne włosy. Niedawno je zafarbowała dlatego miały ciekawy, ciemno zielony odcień.
Cały czas pisaliśmy na tym samym portalu, na którym pierwszy raz skomentowała moje zdjęcie, mówiąc, że nie wyglądam dobrze.
Była bardzo krytyczna. Oceniała wszystko i wszystkich. Mi tego brakowało.
Nie umiałem dojrzeć złych cech u innych i nawet, jeśli wiedziałem, że ważę zbyt dużo, to nie potrafiłem tego zmienić.
Miałem nadzieję, że teraz się uda.
Tydzień po rozpoczęciu naszej znajomości byłem o 2kg lżejszy. Chciałem więcej. Potrzebowałem być chudszy.
Jessica mówiła, że wkrótce będę wolniej chudł. Martwiło mnie to. Naprawdę chciałem wyglądać lepiej.
Rodzice cały czas byli w domu, ale nie przeszkadzało mi to. Dni spędzałem z laptopem w łóżku. Niemal wcale z niego nie wychodziłem.
Dwa razy pisał Kyungsoo. Raz Chanyeol z informacją, że Yuri czuje się już lepiej.
Cieszyło mnie to.
Powinna czuć się dobrze.
Z samą dziewczyną się nie kontaktowałem. Wiedziałam, że wkrótce wyjedzie po sukienkę. Musi ją odebrać.
Ciekawiło mnie, czy Park zabierze się z nią. Prawdopodobnie tak. Musi grać dobrego narzeczonego.
Nie umiałem wyobrazić go sobie jako czyjegoś męża. Może i nie był dziecinny, ale zdawał się być osobą niestałą w uczuciach.
Jessica mówiła, że pewnie niedługo weźmie z nią rozwód. Nie chciałem, aby moja najlepsza przyjaciółka cierpiała przez faceta.

Któregoś dnia wymieniłem się z Jessicą numerami telefonów. Pierwszy raz usłyszałem jej głos. Był przyjemny i delikatny. Podczas rozmowy raz się zaśmiała. Byłem zaskoczony, ale jej śmiech był jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek słyszałem.
Pragnąłem ją spotkać. Chciałem zobaczyć na własne oczy jak piękna jest.
Była poważna. Tak poważna, że momentami aż mnie przerażała, ale miała też chwilę słabości, podczas których pozwalała sobie na żart lub cichy chichot.
Uwielbiałem te momenty.
Dwa tygodnie po jej poznaniu dowiedziełem się, że tak naprawdę ma na imię Hayoung. Postanowiłem, że to jedno z najpiękniejszych imion, jakie kiedykolwiek poznałem.

Któregoś dnia zaproponowałem jej spotkanie, ale odmówiła tłumacząc się nauką. Poczułem się źle.
Prawdopodnie byłem zbyt brzydki, aby mogła pokazać się ze mną publicznie.
To bolało.

Tego samego dnia, jednak kilka godzin później, pod domem Chanyeol'a zaparkował potężny, czerwony samochód.
Obserwowałem to z zaciekawieniem, podnosząc się nieco z łózka.
Ze środka wyszedł Luhan. Tak przynajmniej myślałem, ale równie dobrze mógłby to być ktoś bardzo podobny do niego. Mir na mojej poduszce, dlatego na moment straciłem mężczyznę z oczu. Mimo to, podejrzewałem, że po prostu wszedł do domu Park'a.
Yuri prawdopodobnie nie było, dlatego poczułem lekki niepokój. Nie chciałem, aby Chanyeol siedział sam na sam z gejem. Yuri nie potrzebowała więcej zdrad.
Mimo to nie wstałem z łóżka. Całkowicie to zignorowałem i odwróciłem się przodem do laptopa.
Kyugsoo prosił o to, żebym porozmawiał z Jongin'em o swoim zdrowiu, ale ja nie potraktowałem jego słów poważnie.
Nie potrzebowałem tego, kiedy miałem Hayoung.
Przy tym ikonce z jej imieniem migał zielony punkcik informujący o wiadomości. Uśmiechnąłem się szeroko i wszedłem w konwersacje.

Moja waga od czterech dni stoi w miejscu. Nienawidzę tego.

Nie chciałem, aby była smutna. W myślach tworzyłem schematy, ktore mogłyby poprawić jej humor, ale nie potrafiłem ich spełnić.

Myślisz, że Jae ze mną zerwie?

Prychnąłem cicho odpisując, że nie ma na to szans.
Była zbyt śliczna i mądra. Nikt nie mógłby jej rzucić. To ona powinna łamać innym serce.

Westchnąłem przerzucając się na plecy. Byłem głodny. Potrzebowałem coś zjeść, ale z drugiej strony głód oznaczał chudnięcie.
Nie mogłem tego zaprzepaścić.

Następnego wieczora zauważyłem, że Chanyeol siedzi na balkonie.
Oczywiście robił to codziennie, ale byłem zbyt skupiony na rozmowie z Hayoung, aby przejąć się jego obecnością.

Postanowiłem skorzystać z tego, że moja nowa przyjaciółka bierze prysznic. Założyłem na siebie jasno różową spódniczke. Miałem wrażenie, jakby nigdy nie leżała na mnie tak dobrze jak w tamtym momencie. Lekko się podwijała, ale uznałem, że Park dawno już widział moje pośladki.
Poza tym.. Chanyeol to Chanyeol. Idiota, dupek, gbur. Dla niego nie musiałem dobrze wyglądać.
Nawet jeżeli trochę go polubiłem to wciąż znajdował się na końcu listy osób, na którym mi zależało.

Na białą koszulkę narzuciłem rozpinany sweterek. Nie miałem ochoty szukać płaszcza.
- Cześć. - Mruknąłem, kiedy spojrzał w moją stronę. Zdawał się być zaskoczony.
Może i byliśmy na dobrej drodze do zaprzyjaźnienia się, ale kilka uroczych słów to wciąż za mało, abym go zaakceptował.
N

ie usłyszał, ale to nic nowego. Musieliśmy krzyczeć, abyśmy mogli usłyszeć siebie nawzajem stojąc na  balkonie.
Chciałem wejść do mieszkania po blok rysunkowy, ale w tej samej chwili usłyszałem głośny pisk za sobą.
Zamarłem od razu rozumiejąc do kogo należy.
Po pisku nastąpił trzask. Coś głośno upadło na ziemię.
Starałem się opóźnić chwilę, w której będę musiał spojrzeć mojej matce w oczy.
Natychmiast obniżyłem spódniczke zawieszoną na moim ciele. Poczułem nagły wstyd.
Odwróciłem się.
Mama stała w drzwiach pokoju rozglądając się wokół. Widziałem jak jej wzrok wędruje z jasnej pościeli, po podkolanówkach czy moim ubraniu.
Chciałem umrzeć.
Miałem wrażenie, jakbym został wystawiony przed ogromną publikom w jakiś żenującym stroju. Przecież kochałem swój sposób ubierania się, więc dlaczego?
-Jesteś chory. - Powiedziała, kiedy wbiegłem do pokoju, aby zakryć swoje ciało kocem.
- To tylko hobby, mamo. - Wyjaśniłem myśląc o tym, że chętnie schowałbym gdzieś moje czerwone policzki.
Kobieta zatrzasnęła za sobą drzwi, wciąż jakby nie dowierzając temu co przed nią.
- Wiedziałam, że coś z tobą nie tak. - Rzuciła nieczule. - Baekhyun to jest... Matko.. Przecież... - Zaczęła kręcąc głową. - Wyrzuć to wszystko natychmiast i nie przynoś nam więcej wstydu.
- Przestań...
- Jeśli ojciec się dowie to natychmiast wyślę cię do wojska.
- Nie dowie się, mamo. - Niemal zapłakałem mocno zaciskając dłonie na pościeli.
- Jest moim mężem. Muszę mu powiedzieć. - Zaczęła masować swoje stronie. Zacisnęła mocno powieki nie chcąc na mnie patrzeć.
- Nie rób tego. - Poprosiłem, ale ona odsunęła ręce od twarzy i nic nie mówiąc wyszła z pokoju.
- Przepraszam. - Załkałem, ale ona już tego nie usłyszała.
Najgorszy był jej spokój. Wszystko mówiła z opanowaniem i to sprawiało, że czułem się dużo gorszy.
Otarłem oczy i niemal natychmiast się podniosłem.
Bałem się, że ojciec przyjdzie i mnie zabije. Drżałem na samą myśl o jego ciosach.
O 23:02, niosąc dwie wypchane torby, pożegnałem swój rodzinny dom z myślą, że już nigdy nie będzie mi dane tu wrócić.
-----------------
Przepraszam, że tak was zaniedbuje, ale naprawdę mam teraz sporo kłopoty ;_;
Buziaczki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro