Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

- Trzymaj go ode mnie z daleka. - Warknął Chanyeol siadając za kierownicą pojazdu. Yuri usiadła obok mnie tak samo jak wcześniej. Podała mi koc.
- Przestań. - Prychnąłem kładąc szczeniaka na kolanach. Niedaleko stąd był las dlatego podejrzewałem, że ktoś po prostu go wyrzucił. Po znalezieniu go od razu zgłosiłem to do osób zajmujących się ochroną zwierząt. Być może uda im się znaleźć jego rodzeństwo.
Był zaniedbany i nie można było się ukryć, że jego zapach też nie był szczytem marzeń. Śmierdzał. Po prostu śmierdział.
- To nie jego wina, że jest brudny. - Poparła mnie dziewczyna, głaszcząc posklejaną sierść psa. - Staraj się jechać szybko. Trzeba go umyć. - Dodała podając mi siatkę z logiem pobliskiego sklepu. Psiak od razu podniosł się na drżących łapach i przybliżył głowę do siatki. Wyjąłem niewielką saszetkę z suchą karmą dla szczeniąt i zsunąłem się nieco na siedzeniu. Przysunąłem jedzenie do jego pyszczka, a psiak od razu zabrał je z mojej dłoni.
- Myślisz, że to kundel?
- Sama nie wiem. Zapytasz weterynarza.
- Mhm. - Mruknąłem głaszcząc jego główkę. Był bardzo mały.
- Nie rozpieszczaj go, bo się do ciebie przywiąże. - Pouczył mnie Park. Przytaknąłem, ale nie zamierzałem nic zmieniać w swoim zachowaniu.
- Myślę o zatrzymaniu go.
- Nie bądź głupi. - Westchnął mężczyzna parkując przed sporym, zadbanym domem. - Nie powinieneś mieć zwierząt. Nie nadajesz się do tego.
- Nie znasz mnie. - Oboje wyszli dlatego zrobiłem to samo. Jedną ręką mocno trzymałem szczeniaka, a drugą zabrałem paczkę z jego posiłkiem.
- Znam wystarczająco.
-Przestańcie. - Przerwała nam Yuri wysuwając się naprzód. Zapukała do drzwi. Spojrzałem na zwierzaka, który rozglądał się wokół. Był zdezorientowany.
Drzwi się otworzyły i stanęła w nich uśmiechnięta partnerka Pana Park'a. Niewiele się zmieniła. Jedynie jej brązowe włosy zdawały się być o odcień jaśniejsze. Zastanawiałem się jak duża jest różnica między nią a ojcem Chanyeol'a. Kiedy go przytuliła stwierdziłem, że naprawdę nie może dzielić ich więcej niż sześć - siedem lat.
Kobieta podeszła do mnie i uścisnęła w podobny sposób mZdawało mi się, że zrobiła to nieco delikatniej ze względu na psa, na którego spojrzała ciepłym wzrokiem.
- Znaleźliście go? - Wywnioskowała patrząc na brązową kulkę.
- Tak. - Odparłem mając wrażenie, że pytanie jest skierowane bezpośrednio do mnie. Młoda kobieta uśmiechnęła się szeroko i objęła mnie ramieniem ciągnąc do środka. - Chanyeol zabierz wasze rzeczy na piętro. - Rozkazała łapiąc dłoń Yuri, którą pociągnęła za nami.
- Gdzie jest Pan Park? - Zapytała młodsza kiedy brunetka zabrała ode mnie psa, abym mógł zdjąć buty i kurtkę.
- Czekał ze mną, ale poprosili go żeby przyjechał na moment do firmy. Jestem pewna, że niedługo wróci. - Zabrałem jej szczeniaka i ruszyłem za nią, kiedy stwierdziła, że koniecznie musimy go umyć. Yuri nas zostawiła, ponieważ pobiegła na piętro po szampon Kimchi.
- Ostatnio ci się nie przedstawiłam. Nazywam się Keiko. - Powiedziała otwierając przede mną drzwi.
- Nie jesteś koreanką?
- Nie. Jestem z Japonii. Zamieszkałam tu siedem lat temu.
- Rozumiem. - Mruknąłem wchodząc do łazienki. Yuri wróciła z szamponem i ręcznikiem. Oboje schyliliśmy się nad kabiną prysznicową. Kobieta zaczęła oblewać go wodą, ale ku naszemu zaskoczeniu pies jedynie usiadł czekając spokojnie aż skończymy. Chanyeol dołączył do nas kiedy wylewałem na dłonie zielonkawy specyfik. Yuri widząc go wstała i pozwoliła aby mężczyzna zajął jej miejsce.
- Chyba lubi kąpiele. - Stwierdził obserwując drobne zwierzę. - Kiedy nie jest brudny to wydaje się całkiem ładny.
- Widzisz? A byłeś taki zły kiedy go zabrałem. - Mruknąłem namydlając psiaka. Obie kobiety uznały, że nie są nam potrzebne i wyszły do kuchni, aby przygotować wszystkim herbatę.
W pewnej chwili poczułem się nieco gorzej dlatego oparłem się lekko o Chanyeol'a. Na początku zdawał się być zaskoczony, ale zauważył moje spowalniające się ruchy.
- Usiądź. - Rzucił mocno obejmując moje nadgarstki i zmuszając mnie, abym odsunął się od szczeniaka. - Dokończę. - Uprzedził kiedy wykonałem jego rozkaz.
- Mogę to zrobić. - Prychnąłem urażony. Nic mi nie dolegało, dlatego nie rozumiałem jego reakcji. Przecież czułem się źle tylko przez kilka sekund.
- Odpocznij chwilę. Podróż musiała cię zmęczyć. Nie jesteś to tego przyzwyczajony. - Posłał mi delikatny uśmiech wycierając moje dłonie. Pokręciłem głową, ale pozwoliłem mu szybko dokończyć mycie psa.
- Powinniśmy jakoś go nazywać? - Zapytałem kiedy mężczyzna chwycił za ręcznik.
- Nie przywiązuj się do niego, bo nie będziesz potrafił go oddać.
-To tylko imię. Musimy jakoś się do niego zwracać.
- Niech będzie. Jakieś pomysły? - Chwycił mnie za przedramiona i pomógł wstać, po czym oddał mi opatulone suchym materiałem zwierzę.
- Nie bardzo. A Ty masz jakiś?
- Nie. - Wyszliśmy do salonu gdzie Yuri i Keiko cicho rozmawiały na jakiś temat. Nie skupiłem się na tym. Kiedy nas zauważyły przerwały.
- Yuri, jak nazywa się twój ulubiony idol? - Zapytałem siadając przy niej. Chanyeol zajął miejsce naprzeciwko. Podsunął w moją stronę jeden z nieruszonych kubków z herbatą, po czym chwycił za ciastko i odchylił do tyłu.
- Lubie dużo piosenkarzy.
- Kogo? Jakie są ich pseudonimy?
- Onew, Junsu, Kyujong, Mir, Ryeowook, Kangin. - Wymieniała patrząc na mnie pytająco.
- Niech będzie Mir.
- Słucham?
- Pies będzie nazywał się Mir.
- Dziwne. - Stwierdził Chanyeol, a ja wzruszyłem ramionami.
- Nowi właściciele i tam zmienią mu imię.
- Nie zatrzymasz go? - Odezwała się Keiko, upijając nieco ciepłego napoju. Spuściłem wzrok na psa, który przysypiał schowany pod ręcznikiem. Wydawał się spokojny i szczęśliwy.
- Nie nadaję się do zajmowania zwierzętami. - Mruknąłem z bólem. Niestety było w tym sporo racji. Prawdopodobnie szybko bym go zaniedbał. Nie chciałoby mi się wychodzić z nim na spacery i zapominałbym o dosypywaniu mu karmy. Lepiej żebym jak najszybciej znalazł dla niego odpowiedzialny dom.
Chanyeol zdawał się zaskoczony moimi słowami. Prawdopodobnie sądził, że będę się z nim kłócił i koniec końców zatrzymam zwierzę.
W innym przypadku tak bym zrobił, ale tu chodziło o żywą istotę. Nie o zabawkę. Lepiej żeby trafił na lepszych ludzi.
- W takim razie zajmij się tym, gdy tylko wrócisz do miasta.
- Tak zrobię. - Odparłem skupiony na drobnym pyszczku wystającym zza materiału. - Znajdę Ci dobry dom. - Rzuciłem patrząc na zamknięte powieki.
Nie byłem dobrą osobą.
Nie mogłem myśleć tylko o sobie i swoim pragnieniu zajęcia się jakimś zwierzęciem. Tu chodziło o szczęście Mir'a. Nie moje.
-------
Mam strasznie dużo do roboty, ale nie mam najmniejszej ochoty wstać z łóżka :( Miałam ciężki tydzień...
Jaki (póki co) macie stosunek do Keiko? Lubicie ją?
Zdradzę wam, że będzie jej sporo w kolejnym rozdziale.
Nigdy was o to nie prosiłam, ale jeśli to w porządku, to zostawcie gwiazdkę, dobrze? Jestem ciekawa ile osób to czyta :3
Buziaczki ♥ ♥ ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro