Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Całe moje ciało wydawało mi się zadziwiająco lekkie. Mimo bólu głowy czułem się dobrze, spokojnie. Spróbowałem się poruszyć, ale mimo, że czułem dotyk swojej dłoni na brzuchu miałem wrażenie, że nie należy ona do mnie, a do kogoś innego.

Kiedy uchyliłem powieki zrozumiałem, że nie jestem w swoim domu, a w domu Yuri. W tym samym pokoju, w którym nocowałem, kiedy potrzebowałem uciec od rodziców. Było bardzo ciemno, ale mimo to dostrzegłem niewysoką postać siedzącą w rogu łóżka. Dziewczyna uważnie się we mnie wypatrywała, a kiedy skupiłem na niej swój wzrok wygięła wargi w delikatnym uśmiechu.

- Czujesz się trochę lepiej? - Zapytała, a w mojej głowie natychmiast pojawił się obraz z ostatnich chwil świadomości. Musiałem zemdleć.

- Chyba tak. - Mruknąłem cicho, chcąc się podnieść, jednak od razu usłyszałem ostrzegawczy głos właścicielki domu.

- Powinieneś jeszcze chwilę poleżeć. Nie możesz od razu wstawać, bo się przewrócisz. - Pouczyła mnie głaszcząc moją łydkę. - Zostaniesz na noc? Już późno. 

- Nie będę wam przeszkadzał?

- Coś Ty- Zaśmiała się radośnie, a następnie podniosła w materaca i podeszła bliżej mojej głowy. Poczułem jej palce wsuwające się w moje splątane włosy. - Jesteś głodny?

- Jadłem przed wyjściem. 

- W takim razie przygotuję nam herbatę i przyniosę Ci piżamę. Odpocznij. - Po wypowiedzeniu tego uciekła na korytarz i zatrzasnęła za sobą drzwi. Od razu podniosłem się do siadu i wyjąłem z kieszeni spodni telefon. Odczekałem chwilę aż świat przestanie się kręcić po czym odblokowałem urządzenie. Zapobiegawczo podparłem się na jednej ręce, ponieważ bałem się, że mogę stracić równowagę. Moje ciało było jak z waty.

Była 22:46, a ja miałem tylko jedną wiadomość, której nadawcą o dziwo była matka. Napisała, żebym przestał ich denerwować i zachowywać się jak dziecko. Zignorowałem tę wiadomość, słysząc jak drzwi powoli się uchylają. 

Chanyeol uśmiechnął się w moją stronę i wszedł wgłąb pomieszczenia uprzednio zamykając za sobą drzwi. Poszedł do łóżka, a ja zadarłem mocno głowę aby móc patrzeć na jego twarz. Chyba zauważył, że nie jest to dla mnie wygodne, ponieważ z cichym westchnięciem ukucnął, dzięki czemu znalazł się na podobnej wysokości co ja. 

- Yuri miała dopilnować, żebyś odpoczywał. - Poinformował mnie cicho i po chwili zastanowienia usiadł na ziemi. Odłożyłem trzymany telefon i ponownie ułożyłem swoje ciało na materacu, jednak tym razem położyłem się na boku, aby dobrze widzieć mężczyznę. 

- Dobrze się czuję, mógłbym już wyjść.

- Nie wierzę Ci. - Zaśmiał się i pogładził moją głowę. - Jesteś bardzo blady.

- Zawsze jestem blady.

- Ale teraz jesteś bardziej. - Wywrócił oczami i oparł się o szafkę znajdującą się za jego plecami. - Przestraszyłeś mnie. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. 

- Wybacz, to nie było specjalnie. - Uśmiechnąłem się i odruchowo wtuliłem się w jego ciepłą dłoń. Ponownie mogłem usłyszeć jego śmiech. Był przyjemny. Cichy i delikatny, mimo jego barwy głosu. 

- Wiem, wiem.  - W pomieszczeniu przez chwilę panowała cisza, dzięki czemu mogłem usłyszeć dźwięk deszczu uderzającego o szyby. 

- Może otworzymy okno? - Zapytałem, kiedy zabrał dłoń z mojego ciała. Odchylił się bardziej do tyłu skrzyżował swoje ręce. - Zapach deszczu jest przyjemny. - Dodałem widząc, że nie jest przekonany do mojego pomysłu. Wydawało mi się, że rozmyśla nad moją propozycją. 

- Nie ma szans. Na sto procent się przeziębisz. - Powiedział stanowczo, a ja schowałem twarz za pościelą, ponieważ zabrzmiało to zdecydowanie zbyt dobrze. Tak jakby się o mnie martwił, jakby zależało mu na moim zdrowiu, chociaż oczywistym było, że mało go obchodzę. Byłem tylko młodszym sąsiadem. Prawdopodobnie nie chciał potem słuchać skarg moich rodziców.

- Ila masz lat? - Zapytałem zdając sobie sprawę, że nie mam o nim nawet tak podstawowej informacji.

- Dwadzieścia cztery. 

- Jesteś tylko cztery lata starszy. - Zauważyłem. Drzwi po raz kolejny się otworzyły i wpuściły do środka Yuri, która zdawała się zaskoczona obecnością swojego narzeczonego w pokoju gościnnym.

- Nie mogłam znaleźć twojej koszulki, więc wzięłam jedną z tych Chanyeol'a. - Powiedziała tak, jakby mężczyzny nie było w pokoju. Na biurku ustawiła kubek z parującym napojem, a na łóżku ułożyła moją piżamę.  - Jutro rano będę w pracy, ale możesz na mnie poczekać. Powinnam być przed czternastą. Zjecie śniadanie, możecie coś obejrzeć czy wyjść z Kimchi na śniadanie. Postaram się być jak najszybciej. 

- Poradzimy sobie. - Mruknął siedzący przy mnie mężczyzna. Zdziwiło mnie to, że nie wydawali się zadowoleni z obecności ich obu w tym samym pokoju. Zastanawiałem się czy zdążyli się już pokłócić czy po prostu oboje mają jakiś interes w siedzeniu tu tylko ze mną. 

- Wiem, wiem. - Westchnęła, a kiedy spojrzała na mnie jej wzrok zmienił się w bardziej łagodny.

Nie lubiłem tego. Miałem wrażenie, że wszyscy wokół mnie patrzą na mnie jak na dziecko, a przecież miałem już dwadzieścia lat. Nie byłem już naiwnym nastolatkiem. Chciałem, aby inni zaczęli traktować mnie poważnie. Nie potrafiłem zrozumieć co powoduje ich stosunek do mnie. 

Chanyeol nic więcej nie mówiąc wstał i przeciągnął się. Poprawił swoje roztrzepane włosy i posłał mi delikatny uśmiech.

- Dobranoc, mały. - Pożegnał się i nie czekając na moją odpowiedź wyszedł z pokoju. Yuri usiadła na swoim poprzednim miejscu. Widząc to podniosłem się, aby mieć na nią dobry widok.

- Ojciec? - Zapytała wskazując na swój policzek. Kiwnąłem lekko głową, nie chcąc przed nią tego ukrywać. Ona i tak dobrze wiedziała, kto jest sprawcą śladu pozostawionego na mojej twarzy. - Może powinieneś się wyprowadzić?

- Lubię nasz dom. - Mruknąłem, ponieważ mimo, że nie dogadywałem się z rodziną czułem się tam bezpiecznie. Mogłem robić co tylko chcę nie martwiąc się o to, że mogę zostać nakryty.

- Chanyeol Ci się naprzykrzał?

- Nie. - Zaśmiałem się kręcąc głową. 

 - Nie śmiej się tak. Zaczynam się o niego bać, ostatnio coraz częściej się o ciebie pyta. - Wyznała bawiąc się swoimi palcami.

- To przez to, że jestem w jego otoczeniu nowy. - Mruknąłem mając nadzieję, że w moim głosie nie było słychać niepewności, która nagle zalała moje serce.

Chanyeol się mną interesuje? 

_____________

Telefon mi padł ;_; 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro