Rozdział 46 Część 1
-Yuri? - Rzuciłem zaskoczony widząc na klatce schodowej drobną, nieźle wkurzoną dziewczynę. Mimo zimy miała na sobie białą sukienkę, w której, nawet mimo płaszcza, nie mogło być jej ciepło.
- Mogę wejść? - Zapytała grzecznie. Dziwnie wyglądała na tle szarego, podniszczonego budynku. Przytaknąłem pozwalając wejść jej do środka. Hayoung widząc niezadowoloną twarz dziewczyny uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco i uciekła do swojego pokoju. Słyszałem jak zamyka się na klucz. Zwykle robiła to, gdy zamierzała słuchać muzyki. Denerwowała się, gdy ktoś wchodził. Zawsze ją to przerażało, ponieważ nie słyszała nadchodzącej osoby. - Chciałam z tobą o czymś porozmawiać.
- Pewnie. - Pokazałem jej dłonią na kanapę i dając tym samym niemy sygnał, aby usiadła. Zrobiła to natychmiast, po czym wciągnęła na kolana torebkę i zaczęła w niej czegoś szukać. - Chcesz coś do picia?
- Nie zostanę długo. - Mruknęła wyciągając niewielką kopertę, którą mi podała. - Nie rozmawiałam o tym jeszcze z Chanyeol'em. Wiem, że mógłby coś przede mną zataić, mimo, że wszystko wydaje mi się jasne.
Zaskoczony wsunąłem dłoń do papierowej koperty i wyjąłem kilka zdjęć w standardowym rozmiarze. Po spojrzeniu na pierwsze od razu domyśliłem się kto jest ich autorem.
W środku były trzy zdjęcia. Pierwsze przedstawiało mnie i Park'a w restauracji, drugie, gdy szliśmy razem trzymając swoje dłonie, a trzecie, na którym Chanyeol po odprowadzeniu mnie tradycyjnie postanowił ukraść mi krótki pocałunek.
Zdałem sobie sprawę jak bardzo nie ostrożni musieliśmy być, skoro nie zauważyliśmy mojego ojca cały czas podążającego za nami.
Odkaszlnąłem wciąż skupiając się na fotografiach. Nie miałem pojęcia co powinienem podwieźć. W końcu Chanyeol był jej narzeczonym. Za kilka dni mają zawrzeć związek małżeński.
- Przepraszam Yuri, naprawdę. - Mruknąłem jakby automatycznie przyznając się do winy. Wolałem wziąć to na siebie, ponieważ w ten sposób mogłem uratować jego związek.
W końcu Chanyeol był naprawdę dobrą osobą. Chciałem, żeby był szczęśliwy. Jeśli będzie z Yuri to mógłbym to zaakceptować. Pieniądze były dla niego ważne. Zacząłem akceptować to z każdym dniem, który razem spędzaliśmy.
Dziewczyna westchnęła, po czym wyciągnęła do mnie dłoń po swoje dowody zdrady.
- Po prostu nie zbliżaj się do nas nigdy więcej. Ani do niego ani do mnie. - Rzuciła delikatnie wkładając zdjęcia do papierowego opakowania. - Naprawdę się tego po tobie nie spodziewałam. Myślałam, że go nie lubisz, a ty zwyczajnie jesteś w nim zakochany.
- Nie jestem zakochany. - Przerwałem jej cicho z opuszczoną głową. Nie chciałem na nią patrzeć, nie chciałem widzieć tego jak bardzo ją zraniłem.
- Z innymi mężczyznami nie wychodzisz, nie pozwalasz się całować i nie uśmiechasz się do nich w taki sposób, w jaki robisz to przy Chanyeol'u. Byłam głupia, że zauważyłam to dopiero dzięki tym zdjęciom.
-Nie jestem w nim zakochany, Yuri! - Krzyknąłem podnosząc się z kanapy. Kobieta zrobiła to samo, uśmiechając się przy tym w nieprzyjemny, kpiący sposób. Odsunęła się w stronę drzwi, powoli je otwierając.
- Możesz oszukiwać siebie, ale nie mnie. - Powiedziała, po czym wyszła. Tak po prostu wyszła, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Miałem wrażenie, że to koszmar, z którego za moment się obudzę, ale moja złość nie przechodziła, a ja wciąż byłem w rzeczywistości, w której podczas jednego poranka straciłem dwie najważniejsze dla mnie osoby.
Z warknięciem upadłem na kanapę, powstrzymując krzyk irytacji. Nie chciałem przestraszyć współlokatorki będącej w pokoju obok.
Nie sądziłem, abym był zakochany w Chanyeol'u. Lubiłem go, lubiłem spędzać z nim czas, lubiłem podróże z nim i poznawanie nowych miejsc. Podobało mi się, gdy poświęcał mi swój czas. Co prawda przestało mi przeszkadzać to, gdy mnie całował czy dotykał, ale... Czy to była już miłość?
Nigdy nie byłem zakochany, nie wiedziałem na czym powinno to polegać. Czy zakochanie się w kimś po kilku miesiącach znajomości było możliwe? Czy zakochanie się w osobie, która od początku znajomości kogoś ma również było możliwe?
- Teraz i tak za późno na myślenie o tym. - Szepnąłem spoglądając na swój telefon. Potrzebowałem chociaż głupiego sms'a mówiącego, że nic między nami nie jest skończone, ale urządzenie uporczywie milczało. Czekałem na niego przez kilka godzin. Wypełniałem swoje codzienne obowiązki jednocześnie cały czas myśląc o wiadomości od Park'a, która wciąż nie nadchodziła.
Hayeong miała dziś wolne dlatego przesiedziała w swoim pokoju cały dzień. Raz tylko wyszła do kuchni po jabłko, a ja mimochodem zacząłem porównywać ją do Yuri. Wyglądała by przy niej bardzo drobno. Była wyższa, ale ważyła dużo mniej. W pewnej chwili pomyślałem, że Yuri byłaby ładniejsza w swoich kolorowych sukienkach i dziewczęcym makijażu.
- Będziesz tak leżał? - Zapytała ciemnowłosa dziewczyna kiedy ponownie tego dnia spocząłem na kanapie. Chciałem zadzwonić do Park'a, aby upewnić się, że między nami wszystko w porządku.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć usłyszałem dźwięk przychodzącego sms'a. Natychmiast podniosłem się i, czujnie obserwowany przez Hayoung, sięgnąłem po urządzenie.
1 nowa wiadomość
Kyungsoo
Cała nadzieja natychmiast ze mnie uleciała, a ja skrzywiłem się nieco. Uwielbiałem Kyungsoo, ale liczyłem na sms od innej osoby, być może trochę ważniejszej, zważywszy na to, jak bardzo ochłodziła się moja przyjaźń z DO.
- Kto to?
- Kolega. - Odparłem czytając pytanie o stan mojego samopoczucia.
- Ten wysoki? - Zapytała ponownie, a ja dopiero w tym momencie podniosłem na nią wzrok.
- Nie pisał dziś. - Mruknąłem wpatrując się w nią, kiedy podnosiła z ziemi wysokie obcasy, które chętnie nałożyła na stopy. Sprawiało to, że zdawała się jeszcze chudsza. Nie wyglądała zdrowo.
- To dobrze, nie lubię go. - Rzuciła ściągając kurtkę z wieszaka przy drzwiach. - Chcesz iść z nami do klubu?
- Nie lubię takich miejsc. - Powiedziałem łagodnie się uśmiechając. Nie przeszkadzało mi to, że lubiła tam chodzić. Nie lubiłem jedynie, gdy wracała pijana, ponieważ zawsze musiałem pomóc przedostać się jej do łóżka.
- Wiem, ale wyglądasz, jakbyś potrzebował nowych znajomości. - Odparła, zatrzymując się na moment w otwartych drzwiach. - Zadzwoń do niego. W razie czego jesteśmy w tym budynku na rogu. Napisz to po ciebie wyjdę. - Mówiąc to posłała mi pełen zrozumienia wzrok i wyszła. Czułem się dziwnie, ponieważ nie należała do osób troskliwych. Wolała się bawić i niewiele tematów traktowała poważnie. Nie sądziłem, że domyśli się kto jest powodem mojego wisielczego nastroju.
Idąc za jej radą wybrałem odpowiedni numer i nieco drżącą dłonią przyłożyłem urządzenie do ucha. Bałem się, że odbierze Yuri. Nie chciałem, żeby gniewała się na mnie jeszcze bardziej, ale czułem, że nie wytrzymam nie znając reakcji Chanyeol'a. Odebrał za trzecim sygnałem, kiedy powoli zacząłem tracić nadzieję na rozmowę.
- Baekhyun? - Jego szept nie był dla mnie dobrym znakiem. Natychmiast wiedziałem co oznacza.
- Tak. Wszystko w porządku? Rozmawiałeś z Yuri?
- Rozmawiałem. - Odparł cicho. Byłem pewny, że schował się gdzieś, aby narzeczona nie usłyszała, że rozmawia ze mną. - Słuchaj, Baekhyun... Poczekajmy, aż się uspokoi, dobrze? Muszę to przemyśleć, nie wiem co robić.
- Czyli chcesz zerwać ze mną kontakt? - Zapytałem, czując jak moje serce zastyga w oczekiwaniu. Na szczęście nie potrzebował wiele czasu na odpowiedź.
- Oczywiście, że nie, księżniczko. Nie zostawię Cię. - Zapewnił delikatnym głosem. - Po prostu przez jakiś czas nie dawajmy jej powodów do kłótni, dobrze?
- Nie podoba mi się to. - Westchnąłem, opierając się o oparcie kanapy, na której siedziałem. Bałem się, że jeśli odpuścimy, to już nigdy nie będzie tak jak przed tą sytuacją.
- Wymyślę coś, dobrze? Nie stresuj się tym. - Mruknął, widocznie niespecjalnie zadowolony. Podejrzewałem, że przerasta go ta sytuacja. - Przyjadę do ciebie jutro. Poproszę sekretarza, żeby mnie krył. Razem coś wymyślimy, ale teraz muszę lecieć. To w porządku?
- Tak, idź. -Westchnąłem wstając z kanapy. Od razu chwyciłem grubą bluzę i zacząłem zakładać buty.
- Przepraszam, Baekhyun. Do jutra.
- Do jutra. - Odparłem niechętnie się rozłączając. Nie chciałem się z nim żegnać. Czułem się na przegranej pozycji. Podejrzewałem, że jutrzejsza rozmowa będzie ciężka i nie doprowadzi do niczego dobrego. Nie chciałem go tracić.
- Wychodzę, kochanie. - Rzuciłem do Mir'a, który plątał się pod moimi nogami, wyraźnie oczekując, że zabiorę go ze sobą. Odniosłem go do mojego pokoju, gdzie dałem mu kilka smakołyków, w ramach za dość uczynienia.
Chwilę później wyszedłem na zewnątrz, dzwoniąc do Hayoung.
____________________
To długi rozdział, który przestawia dzień oraz noc, tej samej daty, dlatego stwierdziła, że podzielę go na dwie części :3 Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza <3
Kocham was! <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro