Rozdział 10
Noc spędziłem na krótkich, niespokojnych drzemkach, ponieważ z jakiegoś powodu nie potrafiłem zasnąć na dłużej. Byłem zmęczony, ale mój organizm zdawał się to wypierać, przez co większość nocy spędziłem leżąc skulony pod pościelą i rozmyślając na temat następnego dnia. Zastanawiałem się czy ojciec zwrócił uwagę na to, że nie wróciłem na noc i czy będzie mi robił z tego powodu jakieś wyrzuty. Obiecałem sobie, że po powrocie od razu zamknę się w swoim pokoju, ale przez myśl przeszło mi, że być może moje rzeczy stoją spakowane przed nim i nie mam dokąd wracać. Ta myśl była absurdalna, ale moja zmęczona jaźń uznała to za całkiem prawdopodobnie, dlatego później przez długi czas zastanawiałem się czy Kyungsoo pozwoli mi spędzić u nich kilka dni oraz gdzie mógłbym się zatrudnić aby mieć pieniądze na wynajem. Rozmyślałem też trochę o moim przyszłym współlokatorze. Wyobrażałem go sobie jako uroczego, przyjaznego mężczyznę o tych samych zainteresowaniach co te należące do mnie.
Nie wiem, która była godzina, kiedy obudziłem się po kolejnej drzemce, ale podejrzewam, że dość późno, ponieważ przez moje zamknięte powieki przebijały się promienie porannego słońca. Czułem się okropnie. Moja głowa pulsowała tępym bólem, a ciało dawało o sobie znać przy każdym najmniejszym ruchu. Dodatkowo było mi zimno, ale nie miałem najmniejszej ochoty na poszukiwania kołdry(, która najpewniej zajmowała miejsce na dywanie) dlatego leżałem skulony niemal do pozycji embrionalnej zasłaniając ciało kocem, który znalazłem w nocy, gdy było mi za gorąco pod kołdrą, ale za zimno aby nie być niczym przykrytym.
Kiedy zacząłem zasypiać usłyszałem męski głos na korytarzu. Mówił coś, ale nie słyszałem aby ktokolwiek mu odpowiadał. Zbliżał się coraz bardziej, aż w końcu osoba, do której należał otworzyła drzwi.
-Wciąż śpi. - Powiedział Chanyeol, a ja usłyszałem jakiś szmer, dlatego podejrzewałem, że rozmawia przez telefon. - Napiszę mu kartkę i wyjdę, ale nie sądzę, aby wstał do tego czasu.- Powiedział podchodząc bliżej. Poczułem jego delikatną dłoń na swoim policzku. Od razu uderzyła mnie różnica temperatur naszych ciał. - Myślę, że jednak się przeziębił. Chyba ma gorączkę. - Cały czas mówił szeptem. Miałem ochotę powiedzieć mu, że i tak nie śpię, ale miałem wrażenie, że moje gardło jest zbyt suche aby wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. - Okej. Tak, tak, nie martw się. - Rozmawiał dalej, powoli głaszcząc włosy wpadające na moje czoło. - Wyślij mi listę sms'em. Ja ciebie też, do zobaczenia. - Zakończył. Minęła chwila, podczas której się odsunął. Poczułem jak na moje ciało spada kołdra. Mężczyzna dokładnie mnie ją okrył po czym schylił się, aby znowu dotknąć mojego policzka. Kiedy wyszedł udało mi się zapaść w spokojny sen.
Obudziłem się w późno. Na telefonie widniała informacja o tym, że za kilka minut wybije dwunasta. Byłem trochę zdziwiony, ponieważ zwykle budziłem się dużo wcześniej. Pościeliłem łóżko i obejrzałem się czy oby wszystko zabrałem po czym uciekłem na korytarz. Znalazłem drzwi łazienki. Postanowiłem się na razie nie ubierać ( dużo za duża bluzka Chanyeol'a i moje krótkie spodenki od piżamy stanowiły komplet idealny na poranek). Zamiast tego użyczyłem kilku kosmetyków Yuri i umyłem zęby. Kiedy skończyłem tworzyć na moich powiekach ciemne kreski wyszedłem i zszedłem na dół w poszukiwaniu Chanyeol'a.
Mężczyzna stał w kuchni i coś smażył. Nic nie mówiąc wspiąłem się na blat. Nie było to zbyt grzeczne, ale bywałem w tym domu na tyle często, że się tym nie przejmowałem.
- Jak się czujesz? - Zapytał srebrnowłosy, który od razu wyłapał moją obecność. Przewrócił naleśnik na drugą stronę i dopiero wtedy wbił we mnie wzrok.
- Zadziwiająco dobrze. Często choruję, nie musisz się tym przejmować. - Zaśmiałem się widząc jak podchodzi coraz bliżej. Wyciągnął w moją stronę dłoń i o nic nie pytając przyłożył ją do mojego czoła.
- Byłem pewny, że będziesz chory, ale masz tylko lekką gorączkę. - Powiedział, opuszczając dłoń, która znalazła się na moim odsłoniętym udzie. Przez chwilę gładził nią moją skórę, a następnie odwrócił się, aby położyć na patelni kolejną porcję surowego ciasta. - Jesteś głodny? - Zapytał wyjmując z szafki dwa talerze. - Nie wiedziałem co lubisz dlatego zrobiłem naleśniki. Nawet jeśli ktoś ich nie lubi to można zawalić je masą czekolady i nie czuć, że to wciąż naleśnik. - Uśmiechnął się do mnie, w tak piękny sposób, że nie potrafiłem tego nie odwzajemnić.
- Nie jestem zbyt głodny. - Powiedziałem, chociaż żołądek podpowiadał mi coś innego.
- Naprawdę? Zjedz chociaż jednego. Długo je przygotowuję. - Poskarżył się i nie czekając na mój dalszy sprzeciw nałożył jeden z placków na talerz. Pokręciłem lekko głową, ale ruszyłem za nim do stołu, na którym wyłożone były różne dodatki.
- Nie chodź boso, sam mówiłeś, że łatwo chorujesz, a panele są zimne.
- Mam gdzieś kapcie, ale nie chce mi się ich szukać... Zresztą mam skarpetki. - Powiedziałem patrząc na jasno różowy materiał okrywający moje stopy.
- Jak wyglądają?
- Różowe w białe króliczki.
- Poszukam jak skończę smażyć, dlatego nie chodź na razie po mieszkaniu. - Rozkazał, a ja lekko się skrzywiłem. Dbanie o kogoś było miłe, ale chyba nie dla mnie.
- Przestań się tak zachowywać. - Mruknąłem nakładając jakiś ładnie wyglądający, owocowy mus na naleśnika. Zignorowałem wszystkie kaloryczne dodatki typu czekolada czy bita śmietana i skupiłem się na tych zdrowszych.
- Jak? - Zapytał stawiając przede mną wysoką szklankę zapełnioną pomarańczowym sokiem.
- Jakbyś wszystko wiedział lepiej. - Wyjaśniłem gryząc kawałek posiłku. Był smaczny, ale czułem się, jakbym robił coś nieodpowiedniego. Przecież miałem schudnąć.
- Jestem starszy, więc wiem lepiej. - Rzucił dziecinnie, a ja usłyszałem jak przekręca pokrętło kuchenki. Po chwili pojawił się naprzeciwko mnie ze swoim talerzem.
- Nie jesteś dużo starszy.
- Ale nie jestem tak dziecinny jak ty. - Powiedział spokojnie, na co wbiłem w niego zezłoszczone spojrzenie. Całkowicie je zignorował, dlatego wróciłem do swojego posiłku planując nie odezwać się do niego już więcej.
Od początku wiedziałem, że go nie polubię.
___________________________
Zimno.
Buziaki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro