Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXVIII

Wild na sztywnych nogach wkroczyła na padok. Cicho parsknęła na widok Phoenixa.

Od niedawna ich stosunki się poprawiły i było to chyba coś więcej niż...przyjaciele? Mimo to klacz ruszyła żwawym kłusem, kiedy nacisk uwiązu zelżał.

- Pho...

- Derset! - kasztan wesoło bryknął.

Oczywiście tu gdzie Phoenix, tam Utopia, a tu gdzie Utopia, tam Kovu.

- Jak było na Acorn Stakes? - nie obyło się bez złośliwej uwagi ciemnogniadej Utopii.

- Trzynaste miejsce.- wyprostowała się i spojrzała zimnym wzrokiem na Utopię.

Trochę poskutkowało, bo Utopia odwróciła wzrok, ale zaraz się odgryzła.

- Trzynaste miejsce, żenada! Jesteś beznadziejna. Idź się zabij.

A więc tak chcesz się bawić?

Derset napięła mięśnie i dosłownie rzuciła się na Utopię. Zanurzyła zęby w jej zadzie, na co klacz gwałtownie zarwała głową do góry i wierzgnęła.

Wild odskoczyła od gniadej.

- Przestańcie! - powiedział Phoenix.

- To ona się na mnie rzuciła! - fuknęła Utopia.

Kasztanek westchnął.

- To dlatego, że ją obrażałaś.

- Bo jest beznadziejna. Zatruwa tutaj atmosferę.

- Wcale nie. To Wild jest świetna, a ty jesteś...beznadziejna.

Utopia przewróciła oczami.

- Ona mi ciebie odbiła! W ogóle nie spędzasz ze mną czasu!

Kovu skinął głową w stronę Derset.

- Chodź na chwilę.- szepnął.

Phoenix to zauważył, ale nic nie zareagował. Nieznacznie poruszył głową.

- Ja...przepraszam - jęknął Kovu.

Derset nienawidziła, kiedy Kovu jest taki...skruszony. Wolała widzieć go roześmianego i silnego.

- Rozumiem, ale to już nie ma sensu - zaczęła klacz. - My...to...tego już się nie da odbudować. Masz Utopię, ja mam Phoenixa. Jesteśmy nawet takiej samej maści.

Kasztanek westchnął.

- Ale ja chcę naprawić. Błagam.

- Nie mogę - gniada popatrzyła na niego błagalnie i odeszła.

Zaczęła dobiegać do niej kłótnia Phoenixa i Utopii.

- Odczep się od Wild, okey? Daj jej spokój. Co ona ci zdobiła?

- Odebrała mi przyjaźń z tobą - Utopia przybrała groźną pozę.

Kasztan położył uszy.

- Nie chcę takiej przyjaźni z tobą. Chcę tylko Derset.

- Czemu? - klacz przekrzywiła łeb. - Udowodnij.

- Dobrze. - Phoenix napiął mięśnie, tak, aby było je wszystkie widać. Rysowały się szlachetnie na jego ciele. W wydechu rozluźnił się i zaczął: - Derset...będziesz moją...um...partnerką?

--------

329 słów.

Dziwne
Bardzo dziwne

Dzisiaj dzień PS

galop, czekasz ze mną? XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro