Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII

- Błagam, sześć furlongów to jeszcze krótszy dystans niż nasz tor i zajmuje przedostatnie miejsce?!

Paul przewrócił oczami.

- Nie wyżywaj się na wszystkich...weź Snickers, bo nie jesteś sobą.

- Żarty się skończyły. Idziemy na tor. - trener szarpnął za wodze Wild Derset, przez co Luiza prawie spadła, ale w ostatniej chwili złapała się grzywy.

- Przecież ona wczoraj miała zawody, powinna odpocząć! - powiedziała dżokejka.

Wild opierała się jak mogła, ale Art ciągnął mocno.

- Dzisiaj damy jej wycisk, to się nauczy biegać. - warknął.

Paul nachylił się do Luizy.

- Zaufajmy mu.

W końcu przerażona Derset weszła do startboksu, a Sherman znalazł swój staroświecki stoper.

- 5 furlongów. Ma od początku do końca biec jak najszybciej, damy jej wycisk.

Klacz cały czas rolowała oczami, tańczyła w miejscu i zadzierała łeb do góry. Rozległ się charakterystyczny dźwięk otwierania bramki i Wild Derset ruszyła.

Na początku biegła urywanym kłusem, ale zaraz stopniowo przeszła do wolnego galopu i się rozpedziła.

Kosmyki włosów smagały twarz Luizy. Derset wydłużyła krok i przyspieszyła jeszcze bardziej. Pokonała już połowę dystansu. Mocno szepnęła za wędzidło i pokonała kolejny wydłużony krok.

Wild dostała batem po łopatce aby przyspieszyć, ale w tej chwili w oczach gniadej pojawiło się przerażenie.

Już prawie na koniec dystansu klacz potknęła się. Poplątały jej się nogi, które zaraz ugięła.

Przekoziołkowała nad Luizą, która wyfrunęła wysoko w powietrze, aż w końcu upadła ciężko na piach i tak została.

Wild Derset tylko kopnęła nogami w powietrze i już się nie ruszyła. Po jej bokach spływał pot, który wsiąkał w podłoże.

Było słychać tylko odgłos biegnięcia dwóch osób.

-----

253 słowa.
Hehe
Tego się nie spodziewaliście
Ja też nie
Teraz na to wpadłam XD
I teraz
Żyją czy nie żyją
Dowiecie się już w kolejnym rozdziale :)))

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro