VII
Wild Derset miała za dwa dni mieć swój debiut. Do tej pory właściciele dawali jej spokój z treningami, ale dzisiaj miała ścigać się z jakimś koniem. Pot oblewał ją w każdej chwili, kiedy o tym pomyślała.
- Chodź Derset. - zacmokała na nią Luiza.
Po chwili klacz stała już osiodłana i razem z dżokejką zmierzały w stronę toru treningowego.
- Jaki dystans? - spytał Paul.
- 1 okrążenie, czyli 7 furlongów. Zobaczymy, jak pobiegnie z Kovu.
Luiza pokiwała głową i spojrzała na stojącego nieopodal kasztanka. Konie weszły do startboksów...
- Czas...start!
Dwa konie wybiegły w tym samym momencie. Dzisiaj Wild miała opracować nową taktykę - ostatnio ćwiczyła tak, żeby cały czas biegła pierwsza - dzisiaj miała wyprzedzić Kovu dopiero na drugim zakręcie.
Derset i Kovu biegli niemal identyczne, ale kiedy Wild spojrzała w stronę kasztana z przykrością zauważyła, że jest on wstrzymywany.
Szarpnęła za wędzidło i spróbowała przyspieszyć, ale zamiast tego poczuła tylko ból w okolicach kącików ust i zrezygnowała. Kovu minimalnie przyspieszył, widziała go przed sobą. Na pierwszym zakręcie nic się nie działo, ale kiedy wyszli na prostą - Kovu zaczął się od niej oddalać. Na początku prowadził o 1, 3, 5 długości...w końcu zaczął się drugi zakręt i Derset poczuła luźne wodze.
Wyrwała do przodu mimowolnie zbliżając się do kasztanka. Nie chciała, żeby on wygrał, bo stanie się pośmiewiskiem - ale kiedy ona wygra, Kovu może być smutno.
Rzuciła te wszystko myśli i jeszcze bardziej przyspieszyła. Czuła, jakby leciała. Zostało jej tylko półtorej długości do Kovu - boleśnie wydłużyła krok i z przykrością przebiegła przez celownik. Druga.
- Co to miało być?! Przecież on miał wybiec na drugim zakręcie, nie na pierwszej prostej! - Paul zaczął gestykulować.
Frank westchnął z zażenowaniem.
- Tak mi powiedział Art. - wskazał ręką na trenera.
Sherman uniósł ręce w geście obronnym.
- Dobra, skończymy tą kłótnię. Po prostu klacz przegrała z początkującym - ona do niczego się nie nadaje.
Mówiąc to odszedł, zostawiając Paula, Franka, Luizę i Michaela z ustami wykrzywionymi w zdziwieniu.
- I tak pobiegnie w MSW...
315 słów.
I jak, podoba się? :D IX r. to jej debiut ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro